W 68. minucie meczu PSG – Newcastle Szymon Marciniak słusznie nie podyktował rzutu karnego dla gospodarzy. Natomiast w piątej minucie doliczonego czasu gry podyktował rzut karny dla Paris Saint-Germain, o którym od razu po meczu zaczęli dyskutować sędziowie na całym świecie. Takiej kontrowersji w tak ważnym meczu polski arbiter nie miał już od dawna.
Pierwsza sytuacja przyniosła błyskawiczne protesty piłkarzy PSG, ale Tomasz Kwiatkowski jako sędzia wideo szybko powiadomił Szymona Marciniaka, że jego decyzja była prawidłowa. Anthony Gordon w walce o piłkę zaatakował ciałem Achrafa Hakimiego, ale na podstawie powtórek wideo trudno jednoznacznie stwierdzić, czy piłkarz Newcastle popełnił jakieś przewinienie. Takie dotknięcie rękami, podobnie jak muśnięcie nogą o nogę, raczej nie powinno mieć istotnego wpływu na poruszanie się zawodnika PSG za piłką. To było zbyt wątpliwe zdarzenie, aby mogło zakończyć się rzutem karnym.
Znacznie poważniejsza jest kontrowersja z 95. minuty. Po kopnięciu przez Ousmane’a Dembele piłka z około metra, może półtora metra, trafiła Tino Livramento w tułów, odbiła się od niego i trafiła go w rękę w okolicy łokcia. Sam Marciniak nie odgwizdał przewinienia. Gra toczyła się dalej i dopiero w następnej przerwie w grze Kwiatkowski dał znać Marciniakowi, aby ten przybiegł do monitora. Weryfikacja skończyła się podyktowaniem rzutu karnego, który dał PSG remis 1:1 i który wzbudził ogromne kontrowersje, także wśród sędziów na całym świecie.
Wszystkiemu winne są zmieniające się bardzo często interpretacje kontaktu piłki z ręką. O ile faule są odgwizdywane na podstawie skutków postępowania piłkarzy, a ich intencje, celowość czy przypadkowość nie mają żadnego znaczenia dla stwierdzenia faulu – o tyle z kontaktem piłki z ręką jest zupełnie odwrotnie. Tu kluczowa jest intencja albo jej brak. Tyle że intencji zwykle nie widać, więc sędziowie muszą korzystać z kryteriów oceny kontaktu piłki z ręką. Niestety interpretacje tych kryteriów w ostatnich latach zmieniały się częściej niż jakikolwiek inny przepis. Stanowczo zbyt często. Efekt jest taki, że czasami nawet sędziowie się w tym gubią, nie wspominając o piłkarzach, trenerach czy kibicach.
Powtórki sytuacji z Dembele i Livramento sugerują, że piłkarz PSG nastrzelił piłką zawodnika Newcastle i ta trafiła go w rękę zupełnie przypadkowo. Z drugiej strony Livramento miał rękę odchyloną od ciała, powiększał nią obrys ciała i łokciem odbił piłkę. Jednakże, uwzględniając kontekst sytuacji i ruch zawodnika gości, można przyjąć, iż poruszał się on naturalnie, także ruchy rękami były raczej zgodne z naturalną koordynacją ruchową. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że piłka odbiła się od tułowia i dopiero wtedy trafiła w rękę…
Jak widać, są argumenty za podyktowaniem rzutu karnego, ale są też poważne argumenty przeciw. Osobiście wolałbym, aby w piłce nożnej w takich sytuacjach rzuty karne nie były dyktowane, ale sędziów można i warto oceniać tylko w świetle "Przepisów gry", oficjalnych interpretacji i oficjalnych wytycznych, które otrzymują od przełożonych, czyli z FIFA lub UEFA.
19:00
FC Barcelona/Inter Mediolan