Ostatnie lata dobitnie pokazały, jak ważną postacią dla reprezentacji Polski siatkarek jest Magdalena Stysiak. Przed sezonem polska atakująca zmieniła ligę, a w tureckim Fenerbahce, pod wodzą trenera Stefano Lavariniego, miała budować formę pod nadchodzące igrzyska olimpijskie. Realia okazały się jednak inne i ostatnie miesiące stały pod znakiem oglądania meczów z kwadratu. A w międzyczasie wyrosła nowa kandydatka na wejście rzutem na taśmę do kadry olimpijskiej.
Stefano Lavarini przejął polską kadrę siatkarek w 2022 roku i od początku zaczął wprowadzać swoją wizję. Zmieniło się dużo, bo i zmienić się musiało. Do zespołu wróciła Joanna Wołosz, pojawiły się nowe liderki, trzon jednak mniej więcej pozostał podobny.
Rolę pierwszej armaty włoski trener od początku powierzył Magdalenie Stysiak. Bo naturalnie najwięcej za tym przemawiało – mimo młodego wieku bogate doświadczenie reprezentacyjne i międzynarodowe, regularność w lidze włoskiej, ciągłe rywalizowanie na najwyższym poziomie. Spłaty zaufania pewnie Lavarini nie oczekiwał, ale utwierdzenie w podjęciu właściwej decyzji otrzymał szybko.
I przez dwa lata pracy z kadrą nic się nie zmieniło. Na Stysiak zawsze można było polegać. Jej substytutem w obu sezonach reprezentacyjnych była Monika Gałkowska. Jej występy to jednak epizody. Stysiak grała właściwie nieustannie i w znakomitej większości z bardzo zadowalającym efektem.
Dlaczego zatem ten rok miałby być inny? Tym bardziej, gdy w perspektywie najważniejsza impreza czterolecia, na którą zabiera się najbardziej sprawdzone postaci. A no dlatego, że okoliczności przez ostatnie miesiące nieco się zmieniły.
Zanim jednak o nich, to od razu zaznaczenie – nie zakładamy, że coś na szczycie hierarchii polskich atakujących się zmieni. Stysiak dalej będzie numerem jeden, bo po prostu kilkuletnią pracą zasłużyła na pewne miejsce w składzie. I to nawet mimo kłopotów z grą, z którymi zaczęła mierzyć się w ostatnich miesiącach.
Gwoli uporządkowania: przed sezonem 23-letnia polska atakująca zamieniła ligę włoską na turecką. Została zakontraktowana przez Fenerbahce Stambuł, gdzie angaż otrzymał także selekcjoner Polek – Stefano Lavarini. W teorii idealny układ pod szlifowanie formy na igrzyska olimpijskie.
Tylko że interes klubu nijak ma się do interesu polskiej reprezentacji. I zarówno Lavarini, jak i Stysiak, jako profesjonaliści, mieli tego świadomość. Jeśli polska atakująca nie będzie na dany moment najlepszą opcją w ataku, to Włoch będzie korzystał z niej rzadziej. To było jasne. I taki scenariusz ziścił się po przyjściu do klubu Melissy Vargas.
Turecka atakująca (uznawana przez wielu za najlepszą na świecie) przyszła do klubu ze Stambułu na początku lutego. Do tego czasu numerem jeden w ataku Fenerbahce była Stysiak. Później jednak zaczęła grać Vargas.
I to ona poprowadziła zespół trenera Lavariniego po Puchar i mistrzostwo Turcji. Rola Stysiak stała się epizodyczna. W żadnym z meczów rundy play-off nie wychodziła w podstawowej "szóstce", tylko pojawiała się na zmiany. Ostatni mecz od pierwszej piłki przypadł na 6 marca na 24. kolejkę fazy zasadniczej.
I choć na ostatnią część sezonu była "schowana do szafy", to i tak wykręciła na przestrzeni całej kampanii pokaźne wyniki. Średnia 46 procent w ataku (dziewiąty wynik w lidze), 4,06 punktu na set (Vargas dla porównania 4,2), łącznie 337 punktów w lidze. Zdecydowanie nie ma na co narzekać. Tym bardziej, że to pierwszy sezon w Turcji.
Pozostaje jednak pytanie o tę regularność, a w zasadzie jej brak. W przypadku zawodniczki tej klasy wydaje się jednak, że byłoby to szukaniem problemu na siłę. Wracała po kontuzjach i było dobrze. Nie należy mieć obaw, że w tym przypadku będzie inaczej.
A nawet jeśli tak, to Lavarini może zyskać w tym sezonie reprezentacyjnym kolejną regularną i skuteczną armatę. Mowa o Malwinie Smarzek. Przez ostatnie lata wypadła nieco z radarów polskiego kibica, bo mimo powołań żadnej istotnej roli w polskiej kadrze nie odegrała. Były tylko mecze towarzyskie, poza tym zawsze coś stawało na przeszkodzie.
A to siatkarka, która w obecnym sezonie na nowo przypomniała o sobie w europejskiej siatkówce. Indywidualne wyniki Smarzek robią ogromne wrażenie. A mowa o atakującej dziewiątego na koniec sezonu zespołu ligi włoskiej.
Łącznie na przestrzeni sezonu zdobyła 451 punktów – piąty najlepszy wynik w fazie zasadniczej ze wszystkich siatkarek. Wyżej były tylko Vita Akimova, Erblira Bici, Jekaterina Antropowa i Paola Egonu. Polska atakująca Trasportipesanti Casalmaggiore atakowała ze średnią skutecznością 40,3 procenta. Patrząc wyłącznie na formę sportową, Smarzek jest obecnie jedną z dwóch najlepszych polskich atakujących.
Bardzo poważnie trzeba zatem traktować jej kandydaturę do wskoczenia do kadry na najważniejsze turnieje, w tym igrzyska olimpijskie. Kluczowe będzie jednak jej sprawdzenie w meczach o stawkę, bo w takich okolicznościach Lavarini 27-latki jeszcze nie widział. Testem powinna być Liga Narodów. Tam Polki, mające już pewny awans na igrzyska, będą grały bez większej presji. W grze nie będą już rankingowe punkty, tylko jak najwyższe miejsce w rozgrywkach.
W szerokiej kadrze reprezentacji Polski siatkarek znalazły się jeszcze wspomniana wcześniej Monika Gałkowska oraz Aleksandra Rasińska. Część zawodniczek już zaczęła przygotowania do Ligi Narodów. Jej start 14 maja. Biało-czerwone rozpoczną w tureckiej Antalyi od meczu z Włoszkami.
– 1. turniej (Antalya, Turcja)
wtorek, 14 maja: Włochy – Polska (godzina 19:00)
piątek, 17 maja: Francja – Polska (16:00)
sobota, 18 maja: Polska – Holandia (13:00)
niedziela, 19 maja: Polska – Japonia (16:00)
– 2. turniej (Arlington, Stany Zjednoczone)
wtorek, 28 maja: Polska – Serbia (23:00)
czwartek, 30 maja: Korea Południowa – Polska (19:30)
piątek, 31 maja: Niemcy – Polska (20:00)
sobota, 1 czerwca: Polska – USA (23:30)
– 3. turniej (Hongkong, Chiny)
środa, 12 czerwca: Brazylia – Polska (14:30)
piątek, 14 czerwca: Dominikana – Polska (11:00)
sobota, 15 czerwca: Polska – Tajlandia (11:00)
niedziela, 16 czerwca: Chiny – Polska (14:30)
Turniej finałowy (Bangkok, Tajlandia)
czwartek i piątek, 20/21 czerwca: ćwierćfinały
sobota, 22 czerwca: półfinały
niedziela, 23 czerwca: mecz o 3. miejsce i finał
atakujące: Monika Gałkowska, Aleksandra Rasińska, Malwina Smarzek, Magdalena Stysiak
rozgrywające: Julia Bińczycka, Marlena Kowalewska, Julia Nowicka, Katarzyna Wenerska, Joanna Wołosz
środkowe: Klaudia Alagierska-Szczepaniak, Weronika Centka, Aleksandra Gryka, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk, Joanna Pacak, Dominika Pierzchała, Kamila Witkowska
przyjmujące: Martyna Czyrniańska, Paulina Damaske, Aleksandra Dudek, Monika Fedusio, Zuzanna Górecka, Martyna Łukasik, Natalia Mędrzyk, Julita Piasecka, Olivia Różański
libero: Justyna Łysiak, Paulina Maj-Erwardt, Maria Stenzel, Aleksandra Szczygłowska
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna