Przejdź do pełnej wersji artykułu

To ich najgorszy sezon od lat! Zagrają w finale LM

/ Borussia Dortmund zagra w finale Ligi Mistrzów (fot. Getty Images) Borussia Dortmund zagra w finale Ligi Mistrzów (fot. Getty Images)

Obecność Borussii Dortmund w finale Ligi Mistrzów jest sensacyjnym rozstrzygnięciem. Drużyna w Bundeslidze zajęła najgorsze miejsce od lat, ale w Europie poradziła sobie z trudniejszymi rywalami i zasłużyła na miejsce obok Realu Madryt. Oczywiście powtórzenie sukcesu z 1997 roku przez BVB wydaje się mało prawdopodobnym scenariuszem. Ale wygranie z przeciwnościami losu sprawiło, że nie jest to totalny "underdog" tej rywalizacji.

👉 Najważniejszy mecz sezonu! Śledź finał Ligi Mistrzów [NA ŻYWO]

Czytaj też:

Edin Terzin zapowiada walkę w gi

Ostatnia prosta przed finałem LM. "Nie przyjechaliśmy tu patrzeć jak rywal unosi trofeum"

Dlaczego Borussia zasłużyła na finał?

Niektórzy mogli wróżyć klęskę Borussii w Lidze Mistrzów już po losowaniu fazy grupowej. Drużyna z Dortmundu trafiła na trudnych rywali z silnych lig – Paris Saint-Germain, Milan oraz Newcastle United. Faworytami grupy były inne ekipy. Kluczowe jednak okazały się dwa zwycięstwa piłkarzy Edina Terzicia z drużyną z Anglii. Nawet patrząc na wyrównany poziom, pierwsze miejsce w grupie BVB było niespodzianką.

W fazie pucharowej BVB także nie miała łatwo. Pierwszym rywalem było rozpędzone w lidze holenderskiej PSV, które w tamtym momencie przegrało zaledwie jedno spotkanie w sezonie. W Eindhoven drużyna gospodarzy miała nawet przewagę, a remis 1:1 był dla ekioy z Dortmundu szczęśliwy. Z kolei na Signal Iduna Park Borussia wygrała 2:0. Spotkanie było jednak bardzo wyrównane, a Holendrzy mieli więcej sytuacji bramkowych (17 do 15) i kończyli rywalizację z wyższym wskaźnikiem oczekiwanych goli (1.64 do 1.59).

Kolejny przeciwnik wydawał się jeszcze trudniejszy. Atletico wyeliminowało bowiem Inter, jednego z faworytów rozgrywek. W pierwszym meczu ekipa z Madrytu wygrała 2:1 i wydawało się, że na Signal Iduna Park również sobie poradzi. I rzeczywiście, jeszcze w 70. minucie rewanżu bliżej awansu byli piłkarze Diego Simeone, którzy ze stanu 0:2 doprowadzili do remisu 2:2. Zabójcze cztery minuty i gole Niclasa Fuellkruga oraz Marcela Sabitzera dały jednak BVB awans.

Ostatnia przeszkoda przed finałem wydawała się dla Borussii nie do przejścia. Drużyna bowiem rywalizowała z PSG w fazie grupowej i tam lepszy bilans mieli paryżanie. Jak się okazało, Kylian Mbappe i spółka w półfinałowym dwumeczu nie strzelili ani gola, co było wynikiem doskonałej postawy defensywy z Dortmundu oraz jej bramkarza Gregora Kobela, Gdyby mógł decydować wskaźnik oczekiwanych goli, ekipa z Francji wygrałaby pewnie (4.67 do 1.97), ale statystyki nie grają.

W każdym razie, każdy rywal BVB w tej edycji Ligi Mistrzów był trudny. Choć ten finałowy będzie najtrudniejszy, klub zrobił sporo, żeby znaleźć się obok Realu Madryt. Nawet mimo tego, że sezon ligowy był dla ekipy z Dortmundu przeciętny jak na jej możliwości.

Awans do finału można uznać za duży sukces Borussii Dortmund (fot. Getty Images) Awans do finału można uznać za duży sukces Borussii Dortmund (fot. Getty Images)

Czytaj też:

Hiszpańskie media wierzą w zwycięstwo Realu w LM: "Królewscy" są lepsi w finałach

Ligowe perturbacje

W Bundeslidze Borussia rozegrała najgorszy sezon od dziewięciu lat. Dokładnie od sezonu 2014/2015, gdy zajęła siódme miejsce w ostatnim sezonie Juergena Kloppa. Drużyna zakończyła rywalizację na piątym miejscu (za Bayerem Leverkusen, Stuttgartem, Bayernem i RB Lipsk) i tylko reforma Ligi Mistrzów sprawia, że piłkarze Edina Terzicia mają zapewniony awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. 63 punkty to również mniejszy dorobek niż w pięciu poprzednich sezonach. 

Kilka razy można było odnieść wrażenie, że drużynie brakuje charakteru. Świadczyły o tym mecze zakończone innym wynikiem niż zwycięstwami, w których BVB prowadziła. Już nie wspominając o rywalizacji z Bayerem Leverkusen (1:1), ale także z RB Lipsk (1:4), Hoffenheim (2:3) i Wolfsburgiem (1:1), Owszem, w rundzie wiosennej ekipa pokonała 2:0 Bayern, ale jesienią przegrała z nim aż 0:4. Borussia odpadła też wcześnie w Pucharze Niemiec, ulegając 0:2 Stuttgartowi w 1/8 finału.

Należy też dodać, że w szatni BVB w minionym sezonie także nie było sielanki. Już pod koniec ubiegłego roku w niemieckich mediach pojawiały się doniesienia o konflikcie trenera z ikoną klubu, Marco Reusem. Gdy wiosną ogłoszono, że niemiecki piłkarz opuści BVB z końcem sezonu, krytyka ze strony części kibiców za nieutrzymanie doświadczonego zawodnika w klubie spadła właśnie na Terzicia. 

Z kolei niektórzy zawodnicy (wśród nich między innymi Julian Brandt i Niclas Fuellkrug) mieli nie do końca akceptować taktykę preferowaną przez Terzicia. Pierwszy z powyższych zawodników jednak w listopadzie stanął w obronie szkoleniowca. – Ludzie od dawna narzekają na nasz styl gry – nawet jeśli wygrywamy mecze. Ale na tym etapie to nie ma znaczenia. Wolę zagrać gorzej i wygrać, niż błyszczeć i przegrać. Musimy sobie to wbić do głów – stwierdził Brandt w rozmowie ze "Sport Bildem".

Tak Marco Reus pożegnał się z Signal Iduna Park (fot. Getty Images)

Czytaj też:

Łukasz Wachowski wyróżniony! Ważna rola Polaka w finale Ligi Mistrzów!

Latem Borussia straciła dwie gwiazdy. Czy udało się je zastąpić?

Trzeba też pamiętać, że latem z Borussii odszedł kluczowy piłkarz, Jude Bellingham. Co prawda, w Niemczech Anglik nie dostarczał tyle trafień, co w Realu Madryt, aczkolwiek był liderem środkowej strefy i rozgrywającym. Oczywiście BVB nie zastąpiła Anglika jeden do jednego, aczkolwiek Terzić postanowił trzymać się swojego modelu gry w taki sposób, żeby strata gwiazdy nie miała tak dużego wpływu. Chociaż może z Bellinghamem statystyki klubu mogłyby być nieco lepsze.

Przed sezonem także można było mówić o tym, że trudne będzie zastąpienie Raphaela Guerreiro. Portugalczyk, który po wygaśnięciu umowy dołączył do Bayernu Monachium, rok temu miał za sobą świetne rozgrywki, w których zaliczył aż czternaście asyst, biorąc pod uwagę Bundesligę, Puchar Niemiec oraz Ligę Mistrzów. A jednak i bez niego BVB dotarła do finału Ligi Mistrzów.

Z drugiej strony, o liczby drużyny zadbał nowy napastnik Niclas Fuellkrug, pozyskany latem z Werderu za 17 milionów euro. Niemiec strzelił 16 goli i zaliczył dziesięć asyst we wszystkich rozgrywkach. Ważny okazał się także sprowadzony z Bayernu Marcel Sabitzer, który zaliczył pięć asyst w Lidze Mistrzów.

Pewnym rozczarowaniem okazał się jednak Felix Nmecha, pozyskany z Wolfsburga za 30 milionów euro. Niemiec angielskiego i nigeryjskiego pochodzenia początkowo grał w pierwszym składzie w Bundeslidze, ale potem wypadł na prawie cztery miesiące z powodu kontuzji biodra.

Jak widać, na rynku transferowym BVB również układało się różnie. Ale mimo przeciwności losu, zagra w finale Ligi Mistrzów. Początek spotkania w sobotę 1 czerwca o godzinie 21:00. Zapraszamy na relację na żywo z tego meczu w TVPSPORT.PL. Bądźcie z nami!

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także