Na niecały miesiąc do startu lekkoatletyki na igrzyskach olimpijskich klaruje się skład reprezentacji Polski. W Paryżu pobiegną wszystkie nasze sztafety 4x400 metrów, w tym broniący tytułu mikst. Prawdopodobnie trener Aleksander Matusiński zabierze do Francji aż osiem sprinterek. Coraz więcej wskazuje, że wśród nich znajdzie się 17-letnia Anastazja Kuś. Dyskusja, czy to dobrze, już się rozpoczęła.
Spowiedź Polaka po nieudanej walce o igrzyska. Rekord wciąż jest możliwy
Występy sztafet w Paryżu będą nacechowane wspomnieniami. Bo muszą. W 2021 roku w Tokio to takie biegi dały nam dwa z czternastu medali, które w ogóle wywiózł z Japonii polski sport. Wprawdzie oba składy 4x100 metrów cudów nie dokonały (panowie w ogóle nie wystąpili), to już w przypadku długiego dystansu mówimy o szczytowym momencie historii postaci, które w nich pobiegły. Dla siedmiorga biało-czerwonych zakończyły się złotym medalem w mikście, a dla pięciu pań – dodatkowo srebrem.
Ci ludzie zbudowali wtedy swoją legendę. Trzy lata, które upłynęły od tamtych wydarzeń, odcisnęły jednak na nich piętno.
Polskie sztafety na Paryż 2024. Medale z Tokio są już wyłącznie wspomnieniem
Po mistrzostwach Polski w Bydgoszczy, które stanowiły ostatni test przydatności do składu na Paryż, wiemy na pewno, że do Francji nie pojadą m.in. Anna Kiełbasińska, Małgorzata Hołub-Kowalik i Dariusz Kowaluk. To kolejno efekt kontuzji, przeciągającego się powrotu po przerwie macierzyńskiej i formy, choć te przyczyny tutaj wzajemnie się mieszają. Z męskiej grupy, która w Tokio finiszowała piąta w finale 4x400, zabraknie też Mateusza Rzeźniczaka i Jakuba Krzewiny. On i Kiełbasińska zakończyli już kariery, los Hołub-Kowalik pozostaje zagadką.
Zdrowie nie oszczędzało też Justyny Święty-Ersetic i Igi Baumgart-Witan – dwóch finalistek indywidualnych z MŚ 2019. Na dobrą sprawę, z grupy mikstowych mistrzów z Tokio wyraźnie w górę od tamtej pory poszła wyłącznie Natalia Kaczmarek – nowa rekordzistka Polski (48.98 s).
– Chuchałam na siebie, ile mogłam, żeby tego roku wreszcie przeciąć tę fatalną passę – mówiła nam mistrzyni Europy z 2018 roku, od niedawna raciborska radna. A przede wszystkim wielka nieobecna ubiegłorocznych MŚ w Budapeszcie, podobnie zresztą jak starsza od niej Iga. – My nie jesteśmy już juniorkami, które przejadą całe lato na fantazji. Niestety. Wierzę jednak, że te wszystkie problemy, które są za nami, były po to, żeby zgromadzić jeszcze siłę na tę kluczową walkę. Chociaż mamy już medale i sporo sukcesów, wszystkie jesteśmy głodne kolejnych. Po to po Tokio zostałyśmy w sporcie – przyznała zawodniczka BKS Bydgoszcz.
W ostatnich krajowych mistrzostwach Baumgart-Witan awansowała do finału, w którym jednak nie pobiegła w trosce o nadwyrężone ścięgno Achillesa. Święty-Ersetic zajęła trzecie miejsce, z umiarkowanym czasem 52.13 s. Dzień później jednak dużo lepiej zaprezentowała się na lotnej zmianie w klubowej sztafecie.
– Nie oszukamy biologii, jesteśmy coraz starsze – rozkładała ręce Kiełbasińska jeszcze przed MP, czyli przed tym, gdy po nieukończeniu eliminacji ogłosiła zakończenie kariery.
– Ale warto przypomnieć, co było przed Tokio. Tam też był w kadrze szpital, każdej coś dolegało. I zebraliśmy się wtedy w najlepszym momencie, na zgrupowaniu klimatycznym czułyśmy, jak rośniemy z dnia na dzień. Teraz też jest jeszcze trochę czasu. Mocno wierzę, że znów tak będzie – dodawała po ME w Rzymie Justyna.
Medal w Paryżu może wisieć wyżej niż wszystko, co dotychczas
Bez takiego rozwoju wydarzeń w Paryżu może być nam bardzo trudno. Wprawdzie trener Aleksander Matusiński w Onecie przyznał, że pasuje mu rola atakujących z drugiego szeregu, jednak do tego po prostu będzie potrzeba żelaznych nóg. Rzym, z którego kadra PZLA pierwszy raz od dawna wróciła bez żadnego skalpu (porażka miksta, dopiero szóste miejsce żeńskiej 4x400 m), uwydatnił problem: że mocny we Francji będzie nie tylko świat, ale również Europa. Na czele z Holenderkami, które eksperci coraz śmielej wskazują nawet jako przyszłe mistrzynie.
Bo warto pamiętać, że rzymski finał 4x400 m skończył się dla Polek czasem 3:23.91 – piątym najszybszym w historii naszej lekkoatletyki. To nie wystarczyło. A dla kontekstu, na ME w Berlinie wynik o blisko trzy sekundy słabszy bez problemu dał Polkom złoto.
– Jest coraz więcej mocnych dziewczyn na 50-51 sekund i mniej. I co gorsza dla nas, te dziewczyny układają się nacjami w mocne sztafety, bo pochodzą po kilka z tych samych państw – zauważała Kiełbasińska.
Dziś, żeby sięgać medale na światowej scenie, trzeba być gotowym na więcej niż być może kiedykolwiek w erze Aniołków.
Niespodzianek nie będzie: do Paryża pojadą te, które są szybkie
Sztuką będzie zestawienie składu tak, aby był konkurencyjny. I to od początku, bo żeby wystąpić w biegu o medale, najpierw trzeba przejść eliminacje. W mikście – to już pewne – Kaczmarek nie zobaczymy w ogóle, bo mając szanse na podium indywidualne, nie będzie ryzykowała urazu i zmęczenia. Z kolei później, gdy przyjdzie 1. runda do 4x400 kobiet, liderka grupy kilka godzin później planuje pobiec indywidualny finał. Jeśli awansuje, to jasne, że występ koleżanek obejrzy co najwyżej w telewizji.
Innego scenariusza niż finał Kaczmarek nie przewidujemy, toteż Matusiński – świadomy poziomu eliminacji – będzie miał ból głowy.
– One mają już mnóstwo doświadczenia, potrafią się fantastycznie mobilizować do walki o duże cele – przekonuje jednak w Onecie. – Ten sezon dotychczas nie jest do końca miarodajny, bo zaczął się wcześnie i wszyscy musieli być gotowi na początek maja na Bahamach. Tam cel został zrealizowany, zdobyliśmy bilety. Teraz będzie więcej czasu i spokoju na przygotowania.
Doświadczenie to dobre określenie, w końcu dwie nasze olimpijki formalnie mają już status masters (pow. 35. roku życia). Wydaje się, że do czwórki Kaczmarek, Święty-Ersetic (w tym sezonie najszybciej 51.62 s), Baumgart-Witan (52.18) oraz Marika Popowicz-Drapała (na MP życiówka 51.42 s) zostaną dołączone następne z list sezonu. Mimo że zaliczyła wpadkę w Bydgoszczy, nikt nie zrezygnuje z mającej dobrą wiosnę Kingi Gacki (52.03). Pozostałe trzy miejsca prawdopodobnie zajmą Aleksandra Formella (52.10), Alicja Wrona-Kutrzepa (52.20) i młodziutka Anastazja Kuś (52.26 – rekord Polski U18). To wątpliwe, żeby do Paryża nominowana została Karolina Łozowska (52.40), choć nie niemożliwe.
17-letnia sensacja blisko składu na igrzyska. I dylemat: chuchać czy ryzykować
Pytań przed nominacjami teoretycznie nie ma wiele, więcej będzie tuż przed zgłaszaniem składów na konkretne biegi. Rzym pokazał, że testy i kombinacje nie zawsze wychodziły nam na dobre – zwłaszcza w mikście. Tak naprawdę jedyną wątpliwość stanowi nazwisko, z którego zrezygnowałby sztab, gdyby okazało się, że w wiosce olimpijskiej będzie miejsce jednak nie dla ośmiu, lecz siedmiu Polek.
Konkretnie: czy wówczas Matusiński postawi na Wronę-Kutrzepę, czy jednak na Kuś.
– Dla mnie ta życiówka, zbita aż o tyle naraz, w moich pierwszych seniorskich MP na stadionie, to duże wydarzenie. Nie miałam prawa spodziewać się aż takiego skoku – przyznała urodzona w 2007 roku córka Marcina Kusia, byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej. – Jeszcze cztery lata temu moja córka grała z nią na turniejach tenisowych. Niewiarygodne! – z uznaniem skomentowała poziom juniorki młodszej Joanna Sakowicz-Kostecka, ekspertka TVP Sport na igrzyska.
Fakt, że w jej wieku największe polskie gwiazdy 400 m nawet nie śniły o poziomie, który prezentuje Anastazja, robi wrażenie. Jej ultraprofesjonalne podejście do lekkoatletyki również, bo według różnych doniesień, młoda biegaczka ukierunkowała na rozwój wszystko, włącznie z dbałością o budowany wizerunek w Internecie. Gdyby pojechała, rzecz jasna nie byłaby pierwszym wyborem trenerów do składu i równie dobrze jej debiut mógłby zakończyć się na wyczekiwaniu – tak jak np. Kornelii Lesiewicz w Tokio, czyli poprzedniej super-zdolnej juniorki, której późniejsze losy jednak nie potoczyły się najlepiej. Potencjalnym ryzykiem – jeśli nikt nie zadba o trzymanie jej blisko ziemi – byłoby jej późniejsze nastawienie do sportu i konkurentów, mając tytuł olimpijki i cały medialny szum wokół siebie. Co równie istotne, Kuś ma też tego lata w kalendarzu dwie imprezy w swojej kategorii wiekowej: tuż przed IO odbywają się ME U18, a pod koniec sierpnia w Peru MŚ U20, przed którymi ma na listach 11. wynik.
To jednak tylko jedna strona medalu. Druga jest taka, że przesadne chuchanie na zdolną młodzież – dawanie im tzw. czasu i spokoju – nie zawsze kończy się dobrze, a najlepszym przykładem – też z Tokio – jest Krzysztof Różnicki. Biegacz na 800 m miał wówczas wypełnione minimum, szanse na walkę i kapitalną wytrzymałość szybkościową, jednak przed nominacjami postanowiono dać mu czas. Dziś jest po kilku operacjach, nie biega od dawna i nie wiadomo, czy jeszcze kiedykolwiek zbliży się do wyjazdu na igrzyska. Kuś, gdyby pojechała, raczej nie żałowałaby ominięcia ME U18, zresztą te imprezy da się teoretycznie połączyć kalendarzowo, nawet bez przesadnego eksploatowania organizmu. W Paryżu nie byłaby też wcale najmłodszą polską olimpijką. Warto przypomnieć z historii, że na IO wysyłaliśmy już nawet 13-letnią gimnastyczkę Anitę Jokiel do Moskwy, a Gertruda Kilosówna – najmłodszy polski lekkoatleta w igrzyskach – dawno temu w Amsterdamie miała lat 15. To dawno? Owszem. Jednak 400-metrowiec Quincy Wilson, którego teraz do Paryża wyśle USA, jest jeszcze o rok młodszy od Kuś.
Niezależnie od losów Anastazji, wszyscy chcieliby, żeby po Paryżu to nie wątek jej wieku, a sukces sztafety był głównym tematem rozmów o tych igrzyskach. I tego życzymy Matusińskiemu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.