| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

"Doskwiera mi czasem samotność". Dyrektor sportowy Jagiellonii ujawnia, kiedy podejmie decyzję o swojej przyszłości [WYWIAD]

Łukasz Masłowski (fot. 400mm.pl/Michał Chwieduk)
Łukasz Masłowski (fot. 400mm.pl/Michał Chwieduk)

Pojawiły się doniesienia, że poinformowałem Radę Nadzorczą na temat tego, że odchodzę z Jagiellonii. Z pełną stanowczością, jest to nieprawda – mówi specjalnie dla TVPSPORT.PL dyrektor sportowy Jagiellonii Białystok. Łukasz Masłowski wspomina też zwycięstwo w Kopenhadze, mówi o codziennej samotności i zdradza, kto może odejść z Jagi w kolejnych oknach transferowych. Relacja na żywo z meczu Jagiellonii z Petrocubem w czwartek od godz. 18:30.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

  • Masłowski odejdzie z Jagiellonii? Dyrektor sam przekuwa ten balon wątpliwości. Wiemy, kiedy ogłosi decyzję. 
  • Dyrektor sportowy Jagiellonii informuje o postępach w inwestycjach Jagiellonii dotyczących poszerzenia bazy boiskowej. 
  • Szef skautingu mistrzów Polski zdradza, którego piłkarza będzie trudno powstrzymać od transferu i informuje, na jakim etapie są rozmowy na temat nowego kontraktu Mateusza Skrzypczaka 

Legenda prezesem Jagiellonii? Mamy komentarz z klubu!

Czytaj też

Tomasz Frankowski (fot. PAP)

Legenda prezesem Jagiellonii? Mamy komentarz z klubu!

Robert Bońkowski, TVPSPORT.PL: – Spotkałem się z określeniem "pluszowego kryzysu", z którym Jagiellonia sobie w ostatnich tygodniach poradziła. Pan zgodziłby się z tym określeniem, że seria porażek sprzed kilku tygodni zbiegła się po prostu niefortunnie z czasem eliminacji europejskich pucharów i stąd tak nie najlepiej to wyglądało? 
Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy Jagiellonii Białystok: – Przede wszystkim trudno mi zdefiniować, czym w sporcie jest kryzys. Pluszowy? Że przyjemny, jak pluszowy miś? 

– Jagiellonia oberwała w tamtym czasie w mediach za swoją grę. 
– Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będziemy głaskani po głowie po tamtej serii porażek. Ja bym nie nazwał tamtego czasu kryzysem, a raczej trudnym momentem i zderzeniem z rzeczywistością, bo sierpniowe mecze pokazały nam, jak dużo pracy przed nami i polską piłką. My obecnie z pełnym przekonaniem mówimy o tym, że wówczas nie byliśmy gotowi do tego, by rywalizować z takimi markami, jak Ajax Amsterdam i Bodo/Glimt. Myślę, że na tym etapie większość polskich klubów nie dałaby rady. Tym bardziej my, bo przecież bardzo wiele dobrych momentów się u nas wydarzyło, ale w bardzo krótkim czasie i do pewnych rzeczy nie byliśmy wystarczająco przygotowani. Nie wynikało to z niechęci czy braku kompetencji, a z braku możliwości czasowych, organizacyjnych i finansowych w klubie. Z perspektywy czasu, w której rozmawiamy, to wygląda to nieźle na etapie, na którym jesteśmy.

– Wierzy pan, że z tego pluszowego kryzysu Jagiellonii udało się już wyjść na dobre i teraz klub będzie tylko rósł? 
– Obecnie wchodzimy w fazę znowu bardzo trudnych spotkań i trudnych momentów. Musimy pamiętać, że tych meczów nam przybywa, a nie ubywa. Obecnie rozegraliśmy już tyle meczów, ile po całej rundzie jesiennej zeszłego sezonu, a mamy dopiero wkrótce listopad i jeszcze dużą liczbę spotkań do rozegrania przed nami. To się wiąże też z obciążeniami dla piłkarzy i potencjalnymi urazami. Na pewno nie czeka nas łatwa ścieżka do końca roku. Minimalizujemy ryzyka i będziemy chcieli pokazać się najlepiej, jak będziemy umieć. Na wszystkich trzech frontach. 

– Przed wami kolejne spotkanie w Lidze Konferencji. Jak zespół wszedł przed zeszłym sezonem razem z futryną w rozgrywki PKO BP Ekstraklasy i zdobył mistrzostwo, tak w tym sezonie w fazie ligowej LK również weszliście z futryną, pokonując na stracie FC Kopenhagę. To na pewno też dla pana niesamowita przygoda? 
– Przyznam, że emocje, jakie we mnie buzowały po tamtym spotkaniu, były porównywalne do ostatniego meczu w poprzednim sezonie. A może nawet i większe? Podskoczyłem w Kopenhadze z radości po bramce Darko Churlinova. No trudno mi te emocje opisać, podobnie, jak trudno opisać emocje związane z poprzednim sezonem. To moment historyczny dla klubu i dla miasta. Jagiellonia wygrała na Parken i nikt nas już nie wymaże z kart historii futbolu. Mam ogromną satysfakcję z tego, że naszej drużynie to się udało. A z tym zwycięstwem wiąże się wiele czynników. Począwszy od dużych pieniędzy dla klubu i piłkarzy, przez czynnik historyczny, aż po ten mentalny. Kluczowe dla mnie było to, że Jagiellonia pokazała, że potrafi grać na wysokim poziomie. Uważam, że godnie możemy reprezentować Polskę w Europie, w miejscu, do którego pasujemy, czyli do rozgrywek Ligi Konferencji. 

– Teraz czas na Petrocub, który zdaniem wielu jest porównywalny potencjałem do litewskiego Poniewieża, z którym się mierzyliście. Pan zgodziłby się z taką oceną, że jesteście faworytem tego meczu? 
– Na pewno nie będę porównywał naszych najbliższych rywali do zespołu z Litwy. Uważam, że w tym kontekście pokora jest bardzo dobrą cechą. Oczywiście Petrocub nie ma potencjału Kopenhagi, mają dużo mniejszy, ale dziś jesteśmy na takim etapie, że nie wypada porównywać ich do poprzednich rywali, z którymi dobrze sobie poradziliśmy. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że jesteśmy faworytem meczu i nie ukrywam, że to bardzo miłe uczucie. Zapracowaliśmy sobie na to, by być faworytem tego starcia. Ale nie będzie to łatwe spotkanie. Potraktujemy ten mecz bardzo poważnie z kilku względów. Po pierwsze, bo to pierwszy mecz fazy zasadniczej europejskich pucharów w historii Białegostoku, po drugie, że zwycięstwo mogłoby nam dać duże szanse na to, że zagramy wiosną w tych rozgrywkach. A po trzecie, to też względy finansowe. 

– W rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy też Jagiellonia stoi bardzo dobrze. Jak to się stało, że nikt wam nie powiedział, że nie da się godnie łączyć pucharów europejskich z grą w lidze? 
– Do tego momentu dobrze sobie z tym radzimy, ale wolałbym być jednak ostrożny. Założyliśmy sobie, że bardzo dobrym wynikiem będzie to, jeśli na koniec rundy będziemy mieli maksimum cztery punkty straty do miejsca na podium. Jeśli do tego uda się wejść Jagiellonii do fazy play-off, to będę uważał to za kolejny wielki sukces klubu. 

– Z czego to wynika, że stawiacie przed sobą tak wysokie cele? 
– Wynika to z naszych ambicji sportowych. Nie wynika to z naszej sytuacji finansowej, bo my nadal bardzo pilnujemy budżetu i wydatków. Chcemy, by Jagiellonia ustabilizowała się pod każdym względem. Najlepszym dowodem na to niech będzie informacja o tym, że staramy się, by Jagiellonia rozszerzyła bazę boisk sportowych. Wpłynęło do naszego klubu wiele ofert. Mogę powiedzieć, że dziś prowadzimy naprawdę zaawansowane rozmowy z MOSP-em Białystok, bo mają oni już gotową bazę boiskową, którą oczywiście trzeba byłoby nieco unowocześnić, ale mnie interesuje to, że po podpisaniu umowy między dwoma klubami po prostu nasi piłkarze mogliby z miejsca rozpocząć zajęcia treningowe na boiskach MOSP-u. 

– To miałoby być połączenie się klubów czy długoterminowy najem boisk? 
– O ile do podpisania umowy dojdzie, to jeszcze nie wiemy, czy będzie to połączenie, czy przejęcie, czy jeszcze inna forma współpracy. Na pewno jest blisko porozumienia, co wiem od prezesa Pertkiewicza, który bardzo zaangażował się w finalizację tego projektu. Na pewno jest wola z każdej strony. 

– A jeżeli się nie uda? 
– Wówczas będziemy zgłaszać się do podmiotów, które wyraziły chęć sprzedaży terenów pod boiska, ale byłoby to wtedy prawdopodobnie poza Białymstokiem. W grę wchodzi też współpraca z ośrodkami akademickimi, ale przekazałem właścicielom klubu, dlaczego rozwiązanie z MOSP-em jest najlepsze. Chodzi o to, że drużyny z akademii mogłyby w zasadzie zacząć trenować na tych boiskach dzień po podpisaniu umowy, a w przypadku innych rozwiązań trzeba byłoby czekać kilka lat. 

– Wróćmy do tego, czym się de facto pan zajmuje. Miał pan w jakimś czasie wątpliwości co do transferów, które poczyniliście latem? Przeszła panu przez głowę myśl, że nie udało się panu powtórzyć dobrych okienek? 
– Jeśli dzisiaj miałbym powtórzyć okno transferowe, to musiałbym mieć bardzo duży budżet transferowy, bo moim zadaniem byłoby zastąpić takich piłkarzy, jak Wdowik, Marczuk, Pululu czy Imaz na przykład. A w gruncie rzeczy zależałoby nam na tym, by pozyskać od nich jeszcze lepszych piłkarzy, więc te wydatki musiałyby być jeszcze wyższe. Dla mnie kluczowe było w letnim oknie to, by utrzymać poziom sportowy tej drużyny i uważam, że to się udało, a nawet w niektórych przypadkach pozyskaliśmy zawodników, którzy nie pokazali całego swojego potencjału. 

– Kogo ma pan na myśli? 
– Joao Moutinho moim zdaniem jest skuteczniejszy od Bartka Wdowika pod względem obrony. Jest obrońcą i spełnia swoje zadania w defensywie. Ponadto uważam, że Fadiga i Churlinov nie pokazali jeszcze nawet o 50 procent swoich możliwości. Wierzę, że będą to piłkarze kluczowi dla tego klubu w niedalekiej przyszłości. A pozostali? No są to piłkarze, którzy muszą godzić się z tym, że czasami będą pełnić niewdzięczne role drugoplanowe i nie można ich określić jako hity transferowe, ale ja z tym się liczyłem. A to, że pewnie co do jakiegoś piłkarza mogliśmy się pomylić, to jest to naturalne w tym zawodzie. 

– Przedłużyliście umowę z Jesusem Imazem. Potwierdzi pan, że prowadzicie rozmowy z kolejnymi zawodnikami w sprawie przedłużenia kontraktów? 
– Tak. To na przykład Nene i Sacek. Chcemy też nowego kontraktu z Mateuszem Skrzypczakiem. 

Legenda prezesem Jagiellonii? Mamy komentarz z klubu!

Czytaj też

Tomasz Frankowski (fot. PAP)

Legenda prezesem Jagiellonii? Mamy komentarz z klubu!

Kapitan Jagiellonii pewny drużyny przed meczem LKE. "To historyczna rzecz"

Czytaj też

Taras Romanczuk (fot. Getty)

Kapitan Jagiellonii pewny drużyny przed meczem LKE. "To historyczna rzecz"

– Niedoszłym, ale powołanym do reprezentacji liderem waszej obrony… Takie powołanie do kadry to wielka rzecz dla klubu, ale pewnie utrudnia to negocjacje przy potencjalnej nowej umowie? 
– Liczymy się z tym, choć chciałbym nie myśleć o tym, że to nam utrudni rozmowy. Mateusz wszedł na bardzo wysoki poziom. Wiem, że jest też na tyle świadomym człowiekiem, że wie, ile Jagiellonia mu dała, więc chciałbym, by powołanie nie miało znaczenia przy rozmowach kontraktowych. Oczywiście mamy świadomość tego, że Mateusz zasłużył na wyższy kontrakt. 

– Może prezesa Pertkiewicza za chwilę zaczną piec uszy, bo chcę trochę porozmawiać o jego sprawie. Dodał pan dość emocjonalny wpis, choć był on tylko płaczącą emotikoną, pod informacją, w której prezes Wojciech Pertkiewicz poinformował, że z końcem roku rozstaje się z klubem. Poza tym, że pracowaliście na linii prezes klubu i dyrektor sportowy, to staliście się też dobrymi kumplami? 
– Myślę, że nawet w naszych relacjach nie przeważała relacja czysto służbowa, a właśnie bardzo koleżeńska. Oczywiście o tej decyzji wiedziałem chwilę wcześniej, niż dowiedziała się opinia publiczna. Wiem, czego ona dotyczy i pozostaje mi to uszanować. Mam w pamięci to, ile razem przeszliśmy przez ostatnie lata, w jakim stanie klub zastaliśmy, a w jakim stanie jest on teraz. Przykro mi z tego powodu, że Wojtka zabraknie od stycznia, bo dziś mamy naprawdę bardzo dobrą relację koleżeńską. Nasza współpraca wyglądała bardzo dobrze. Pewien etap z odejściem prezesa dobiega końca. Zdaję sobie sprawę, że bardzo trudno będzie o zastąpienie Wojtka na tym stanowisku, bo wiem, jak pracował dla klubu. Ale teraz zostaje nam tylko to, by do ostatniego dnia pracy wykorzystać w klubie jego zaangażowanie i wiedzę. 

– Jest pan gotowy do współpracy z nowym prezesem, ktokolwiek nim będzie? 
– Taka moja rola. Muszę być gotowy. Jak współpraca z nowym prezesem będzie się układała, to czas pokaże. Życzyłbym właścicielom Jagiellonii, by znaleźli na to stanowisko człowieka, który będzie patrzył wyłącznie na dobro klubu, jak to robił Wojtek Pertkiewicz przez ostatnie lata.  

– Zasugerował pan na portalu X, że sytuacja w pana przypadku jest nieco podobna do tej prezesa, czyli chodzi też o względy rodzinne. Wielu kibicom marzy się komunikat, że przedłużył pan umowę. Jakie są na to szanse? 
– Chciałbym przede wszystkim podkreślić w tej rozmowie jedno. Tak, by wybrzmiało, bo pojawiły się doniesienia, że poinformowałem radę nadzorczą na temat tego, że odchodzę z Jagiellonii. Mówię z pełną stanowczością, że jest to nieprawda. Żadnych decyzji jeszcze nie podjąłem. Zdaję sobie sprawę, że chcąc być fair wobec właścicieli Jagiellonii, będę musiał ich wkrótce o mojej decyzji poinformować. Myślę, że stanie się to na pewno w tym roku, ale sam decyzji jeszcze nie podjąłem.

– Jakiej decyzji jest pan obecnie bliżej? 
– Mam poczucie tego, że obecna Jagiellonia jest taka… Taka moja. Wiele czasu jej poświęciłem, wiele czasu spędzam w klubie, z drużyną, ze sztabem, z prezesem. To już niemal drugi dom. Moja rodzina bardzo mnie wspiera i nie jest bodźcem, który namawia mnie do powrotu. Bardziej decydujące są moje odczucia i potrzeby bycia częściej w domu. Całe życie jesteśmy na walizkach. Bardzo trudno będzie podjąć mi decyzję w tej sprawie. Czasami pojawiają się też możliwości podjęcia nowych wyzwań i one też są kuszące. Na dziś jeszcze żadnej decyzji nie podjąłem. Obecnie najważniejsze jest dla mnie to, by wypełniać swoje obowiązku do ostatniego dnia kontraktu. Absolutnie nie wykluczam tego, że zostanę na dłużej w Jagiellonii, bo jeszcze wiele pracy jest tu do zrobienia. Jaga ma przed sobą wiele do pokazania. 

– W jednej z pana relacji na Instagramie widziałem piosenkę pod tytułem "Taki mały ja". Artysta śpiewa tam, że nie wie, gdzie ma swój dom i pyta, może wszędzie tam, gdzie ty? Może ma pan swój dom wszędzie tam, gdzie jest Jagiellonia? 
– W każdym tekście, który wrzucam, jest zawarta jakaś myśl. To nie jest tak, że robię to spontanicznie. Trochę tak ze mną i Jagą jest. Bardzo dobrze czuję się w tym klubie i w tym mieście, mimo tego, że doskwiera mi to, że jestem tu sam. Nie czułem jednak momentów, w których miałbym dość pracy tutaj. To, co działo się w poprzednim sezonie, to co dzieje się teraz w klubie, jak zespół jest głodny zwycięstw… Napawa mnie to i dodaje energii do dalszej pracy. Dzięki temu nie jestem wypalony. Natomiast przychodzą momenty w życiu człowieka, że siada się i zastanawia nad nowymi wyzwaniami. Nie wiem, kiedy ten moment nadejdzie, ale na pewno nie dzisiaj. Jako człowiek nie potrafiłbym z dnia na dzień zostawić tego klubu. 

– Zakończymy po piłkarsku. Czy prace nad zimowym oknem transferowym zostały zakończone? 
– Jeszcze nie, ponieważ dość późno zakończyliśmy okno letnie. Ale nie spodziewałbym się wielu transferów, maksymalnie będą to dwa wzmocnienia. Być może dotyczyć będzie to defensywy, ale szczegółów jeszcze nie mogę zdradzić. 

– Spodziewacie się transferów wychodzących? 
– Myślę, że nie ma takiej potrzeby ze strony klubu i nie chcielibyśmy robić transferów wychodzących, ale jeśli pojawią się atrakcyjne finansowo oferty, to może do takich ruchów dojść. 

– Ma pan kogoś konkretnego na myśli? 
– Uważam, że latem bardzo trudno będzie zatrzymać Afimico Pululu. Z drugiej strony jest pytanie, czy będziemy chcieli się nawzajem z Afimico zatrzymać, bo po jakimś czasie przychodzą momenty, gdy taki transfer jest lepszym rozwiązaniem dla wszystkich stron. Rolą klubu jest sprzedać piłkarza w życiowej formie, a rolą dyrektora sportowego jest znalezienie godnego następcy. Na pewno nie chciałbym, by stało się to zimą, ale też liczę się z tym, że niejedna oferta wpłynie za naszych zawodników. 

Kapitan Jagiellonii pewny drużyny przed meczem LKE. "To historyczna rzecz"

Czytaj też

Taras Romanczuk (fot. Getty)

Kapitan Jagiellonii pewny drużyny przed meczem LKE. "To historyczna rzecz"

Mistrz znów zwycięski. Zabójcza kontra na wagę wygranej [WIDEO]
Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. PAP)
Mistrz znów zwycięski. Zabójcza kontra na wagę wygranej [WIDEO]

Zobacz też
Stanowczy głos ws. Lecha. "Połowa zespołu się nie nadaje"
Bartosz Salamon i Alex Douglas (fot. Getty Images)
tylko u nas

Stanowczy głos ws. Lecha. "Połowa zespołu się nie nadaje"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Kibice Jagi bojkotują Superpuchar. "Rozczarowany prezesem PZPN"
Fot Getty Images

Kibice Jagi bojkotują Superpuchar. "Rozczarowany prezesem PZPN"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Superpuchar Polski już dziś. O której mecz Jagiellonia – Wisła Kraków?
Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. Getty Images)

Superpuchar Polski już dziś. O której mecz Jagiellonia – Wisła Kraków?

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
PKO BP Ekstraklasa 2024/25: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
31 marca 2025
30 marca 2025
29 marca 2025
28 marca 2025
Terminarz
04 kwietnia 2025
05 kwietnia 2025
06 kwietnia 2025
07 kwietnia 2025
Tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
26
24
50
4
26
13
44
5
26
13
41
6
26
7
41
7
26
6
40
8
26
-6
39
9
26
3
36
10
26
-3
34
11
26
-2
33
12
26
-9
33
13
26
-9
33
15
26
-17
24
16
26
-15
23
17
26
-19
23
18
26
-12
21
Rozwiń
Najnowsze
Betclic 2 liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
Betclic 2 liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
(fot. TVP)
Kolejna taka zima Polakom nie mogła się zdarzyć. A zdarzyła
Dawid Kubacki i Thomas Thurnbichler (fot. PAP)
polecamy
Kolejna taka zima Polakom nie mogła się zdarzyć. A zdarzyła
foto1
Michał Chmielewski
Kiedy kolejne mecze "Lewego" i Szczęsnego? Sprawdź terminarz
Kiedy mecze Roberta Lewandowskiego w FC Barcelona w sezonie 2024/25? [TERMINARZ]
Kiedy kolejne mecze "Lewego" i Szczęsnego? Sprawdź terminarz
| Piłka nożna / Hiszpania 
Nikomu się to nie udało! Kielce chcą być pierwsze
Piłkarze ręczni Industrii Kielce stoją przed niezwykle trudnym zadaniem (fot. Getty Images)
Nikomu się to nie udało! Kielce chcą być pierwsze
(fot. własne)
Maciej Wojs
Czas na 2. półfinał Pucharu Polski! Gdzie i kiedy oglądać mecz w TVP?
Portowcy czekają na swojego przeciwnika w finale Pucharu Polski (fot. PAP/Łukasz Gągulski )
tylko u nas
Czas na 2. półfinał Pucharu Polski! Gdzie i kiedy oglądać mecz w TVP?
| Piłka nożna / Puchar Polski 
Puchar Świata: fantastyczny występ Polaków! Zdobyli 5 medali
Paweł Brach (fot. Getty Images)
Puchar Świata: fantastyczny występ Polaków! Zdobyli 5 medali
| Boks 
Jednogłośna decyzja PZN. "Nikt nie polemizował. Byłby szaleńcem"
Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki (fot. Getty Images)
polecamy
Jednogłośna decyzja PZN. "Nikt nie polemizował. Byłby szaleńcem"
(fot. )
Justyna Pietraszko
Do góry