Za 10 dni w Lillehammer ruszy 46. sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Będzie wyjątkowy, bo od tej zimy skończyła się sprzętowa wolna amerykanka: każdy zawodnik może zużyć maksymalnie 10 kombinezonów w ciągu całej zimy. Przynajmniej oficjalnie. – Zasypujemy technologiczną dziurę między potęgami a outsiderami – przekonuje szef PŚ Sandro Pertile. Czyżby? Po letnich testach już wiemy, że reforma niesie ryzyko: iż skutek będzie odwrotny od zamierzonego. Pomysły na to, jak działać po nowemu, już są. Idą taktyczne gierki. One są już zaplanowane.
Wielka chwila Aleksandra Zniszczoła. Taka informacja tuż przed startem zimy!
Wola FIS, aby różnica w poziomie sportowym między najlepszymi skoczkami na świecie, a tymi, którzy ich próbują gonić, jest duża. Żeby dyscyplina przetrwała jako olimpijska, MKOl wymaga, żeby na poważnie interesowała i skupiała możliwie największą liczbę występujących krajów. Z tym w skokach jest problem. O ile pół wieku temu było normą, że skaczą Szwedzi, Węgrzy, Gruzini, Bułgarzy, Koreańczycy itd., to dziś nie tylko te państwa niemal całkowicie zniknęły z elity, ale jednocześnie wyścigu nie wytrzymują kolejne.
Nie czas mówić o przyczynach, bo to oddzielny temat. FIS uznała, że trzeba zrobić coś, aby ochronić tych outsiderów, których skoki jeszcze jakoś obchodzą.
A ekipy, które skupiają się na sobie, jednocześnie zaczęły kombinować, jak utrzymać swoją przewagę.
Rusza sezon skoków po nowemu. Pertile wyciągnął rękę do małych państw
Różnica między potęgami a krajami, które wygrywają w Pucharze Świata mniej, najczęściej dotyczy kilku głównych aspektów. Pomimo często dużego talentu, zawodnicy nie osiągają zbyt dużo, bo w ich ekipach panuje niedostatek finansów, infrastruktury, mądrego treningu i sprzętu. Brakuje też sukcesu, na którego fali można by nagle zasypać taką dziurę. Widząc ten przykry trend, to światowa federacja uznała, że musi postarać się o podbudowanie reprezentacji spoza tzw. Wielkiej Szóstki – Polski, Niemiec, Austrii, Norwegii, Słowenii i Japonii. W PŚ 2023/24 łącznie zapunktowało 18 państw, a we wszystkich cyklach FIS wystąpiło niewiele więcej. Przy czym różnica między TOP6 a resztą świata jest druzgocąca.
Dla kontekstu: po kryzysowej zimie Polska, czyli szósta ekipa Pucharu Narodów poprzedniego sezonu (tym razem najsłabsza z wymienionych wielkich), łącznie zgromadziła w PŚ 2158 pkt. A już siódma Szwajcaria – zaledwie 898 pkt. Spośród reprezentantów tzw. reszty świata przez cały sezon znalazł się jeden (!) zawodnik, który stanął indywidualnie na podium zawodów. Był nim Gregor Deschwanden, aktualnie motor napędowy Helwetów.
Gdyby wgryźć się w statystyki, te liczby – np. dotyczące obecności reszty świata w TOP10 lub TOP20 konkursów – byłyby równie zatrważające. Bywało, że przez cały sezon na podium stawali wyłącznie przedstawiciele potęg.
– Tak duża dominacja dość wąskiej liczby krajów to na pewno nie jest coś pożądanego w kontekście uznawania skoków za sport globalny – przyznawał Sandro Pertile, dyrektor PŚ, któremu temat uświatowiania dyscypliny mocno leży na sercu. To on śni o tym, że któregoś dnia zawody trafią np. na Maracanę lub do Dubaju.
Jednak pomijając te fantazje, Pertile i jego ludzie wykonali też konkretne ruchy za tym, żeby do outsiderów jakoś wyciągnąć rękę.
Limit jest surowy: 10 kombinezonów na całą zimę. A bywało i kilka dziesiątek
Bo żeby Deschwanden mógł zacząć bywać na podium, potrzebował nie tylko życiowej formy, ale i słabości rywali. A tych FIS zapewniła mu mniej po tym, gdy przed poprzednim sezonem pomniejszono kwoty startowe. I to radykalnie, bo z szansy wystawienia maksymalnie 13 skoczków z jednego kraju (w zawodach u siebie) zrobiło się teraz tylko 10. Może być jeszcze ten 11., ale to junior. I tylko pod warunkiem, że akurat twój reprezentant zdobył medal MŚ U20.
Drugim ruchem FIS jest ukrócenie szastania kombinezonami przez te kraje, które stać na produkcję w trakcie sezonu nawet 40-50 sztuk dla każdego zawodnika.
– Ja w zeszłym roku miałem na sobie 33 sztuki – mówi Dawid Kubacki. Ale to nie oznacza, że nikt z rywali nie miał więcej.
O tym, jak ważny jest nowy, nieprzepuszczający powietrza strój, napisano już bardzo wiele. W ostatnich latach bywało, że skoczkowie elity zmieniali je na następne już po nawet ok. 10 skokach! Oczywiście, PZN zbierał je i rozdawał później klubom w kraju, bo technicznie były to niemal nówki. Ale do PŚ, uznawano, już się nie nadawały. To wieczne szycie i poszukiwanie optymalnych materiałów doprowadziło do sytuacji, w której największe nacje mają w sztabach ekspertów zajmujących się głównie tym odcinkiem działalności. Przez ich ręce co roku przechodzą dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy złotych. Listopad to gorący okres w ich branży. Ostatnie obozy przed PŚ to jedno wielkie testowanie i szukanie optymalnych ustawień. A teraz ma dodatkowe znaczenie.
Wszystko, odkąd jesienią w Klingenthal ogłoszono, że zimą 2024/25 w PŚ każdy będzie mógł zużyć maksymalnie 10 sztuk. W skrócie: zaczynając od czterech kombinezonów na 1. period (czyli do Turnieju Czterech Skoczni), po każdym periodzie do wykorzystania będzie kolejny. Wyjątek stanowią MŚ w Trondheim, na które kadry mogą przygotować dodatkowe dwa. Równocześnie limity wprowadzono też kobietom oraz w niższych ligach.
Czipy do znakowania sprzętu są nie do urwania. A i tak jest pole do domysłów
Zamierzenie FIS jest takie, że mając limity, potęgi zejdą z pułapów materialnych nieosiągalnych dla mniejszych ekip. Tym bardziej, że poza kilkoma wyjątkami, nie będzie można np. zmieniać kombinezonu na drugą serię, a przez jeden weekend będą do wykorzystania jedynie dwa wybrane. Co więcej, za manipulacje przy już zgłoszonych i zatwierdzonych egzemplarzach mają grozić kary, w tym – choć nie wyjaśniono jeszcze detali – postępowanie dyscyplinarne.
Niestety, to ta piękniejsza część opowieści. Bo nowe prawo może mieć również ciemniejszą stronę, która z szansy dla outsiderów uczyni dla nich pułapkę.
– Czipy, którymi FIS oznacza stroje, są nie do urwania – wprost przyznał Maciej Maciusiak, trener w kadrze A. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy Polacy mają już pomysł, jak obchodzić restrykcje. Bo to jasne, że każdy będzie takiego obejścia szukał.
Pole do domysłów pozostawiają dwa fakty: po pierwsze, że wachlowanie egzemplarzami nie będzie jawne, a informacji o konkretnym używanym nie planuje się przedstawiać np. w grafice telewizyjnej. Zapewne niełatwo będzie też otrzymać informację, że któraś z ekip zgłosiła zniszczenie, które – przynajmniej tak się zapowiada – ma otwierać furtkę do napraw lub wymian. Łatwo ulec wrażeniu, że sprytni sztabowcy, chcąc dokonać wymian, mogą celowo niszczyć wadliwe sztuki strojów. I zamieniać je na takie, na których dokonają poprawek. Druga wątpliwość dotyczy faktu, że FIS tych zarejestrowanych strojów nie będzie przetrzymywała między zawodami. Tak jak było dotąd, one dalej mają być transportowane i przechowywane przez sztaby. Bank sprzętu to coś, co w świecie technologicznych bitew od lat wydaje się oczywiste. Jest niestety drogą fanaberią, w dodatku potencjalnym logistycznym utrapieniem, na które tak mały sport nie może sobie na razie pozwolić.
Dlatego rozpytanie o potencjalne oszustwa przeprowadziliśmy wśród samych zawodników. Mimo że żaden nie chciał odpowiedzieć pod nazwiskiem, to sugestia, że maszyny w szatniach mogą iść w ruch, nie została przez nich zanegowana. Zwłaszcza w sytuacji, gdy np. w 1. serii zawodnik zostanie manualnie sprawdzony przez kontrolera sprzętu. To tajemnica poliszynela, że będąc raz odhaczonym, drugi raz ta kontrola raczej go ominie. Tych, których bada się po zajęciu miejsca na podium, nierzadko traktuje się z mniejszą dociekliwością.
– Dla potęg i dla gwiazd PŚ to może być pewna pokusa – padło z ust jednego z zawodników. I to pomimo gróźb kar dyscyplinarnych, jakie zapowiedziała FIS.
System jest ułomny? Podglądający i tak nic nie zmienią. Chyba że zostawią furtkę
Żeby sprawnie działać z kombinezonami, jakie się zgłosi do FIS, potrzeba doświadczonych ludzi w zespole. Ale żeby w ogóle wybrać te najlepsze, które pójdą do zaczipowania, potrzeba testów.
– Ten etap na pewno będzie bardzo istotny – potwierdzał w październiku Maciusiak. – Trzeba będzie zgłosić tylko te najlepsze.
Jako że w trakcie zimy skoczkowie realizują mniej jednostek na skoczni poza oficjalnymi treningami, to możliwości dla potęg faktycznie będą ograniczone. Problem w tym, że po równo będą ograniczone dla tych, którym nowe przepisy mają przynieść największą korzyść.
Ciekawą uwagę na forum portalu skijumping.pl przedstawił też w tej kwestii jeden z użytkowników. Nowy system FIS wprost nazwał "ułomnym".
Jak czytamy, dotąd zwykle pogoń za optymalnym sprzętem wyglądała następująco: któraś z ekip pokazywała materiał lub krój kombinezonu, który dawał wyraźną przewagę. Po kilku tygodniach zazwyczaj w podobnych skakali już pozostali, bo firmy dostarczające "gąbkę" są dwie: Meininger i Eschler. Obecne regulacje mogą stanowić pułapkę: otóż jeżeli ci, którzy nie trafią z doborem strojów na 1. period PŚ, na TCS wprowadzą zaledwie po jednej nowej sztuce, którą szybko zużyją. Tak małe możliwości dokładania nowych egzemplarzy grożą tym, że świat, o ile w ogóle, outsiderzy po pomyłce na starcie dogonią dopiero po mistrzostwach świata. Czyli w momencie, w którym sezon właściwie będzie dobiegał końca.
Dotąd, mimo mniejszych możliwości finansowych, każdy mógł eksperymentować do woli. Teraz ograniczenia w gonitwie outsiderów nałożyły zasady, które w teorii mają ich chronić.
Ale tu jest kruczek, bo przepisy FIS nie mówią o tym, w którym momencie ma zostać zarejestrowana pula czterech kombinezonów "na start" sezonu. Wariant tragikomiczny brzmi: najlepsi zobaczą, co kto ma w Lillehammer, ale tylko z perspektywy kibiców. Poświęcą tydzień lub dwa, żeby "zgapić" rozwiązania i dopiero później zainaugurują własny sezon – z innymi strojami niż te, jakie pierwotnie planowali wprowadzić.
O innym możliwym rozwiązaniu mówił TVP Sport Kubacki:
– Można zrobić tak, żeby na początku nie zaplombować wszystkich czterech kombinezonów, tylko tyle, ile jest potrzebne na weekend. Wtedy będzie można sprawdzić, jak się zachowuje czołówka i zostawić sobie pole do manewru.
I to w tym wszystkim wydaje się wariantem najbardziej realnym. Szkoda tylko, że taki informacje pozostaną niejawne.
482.1
475.0
455.8
451.6
449.4
438.9
434.0
422.2
420.4
10
419.8
11
419.7
12
413.3
13
412.5
14
403.1
15
400.8
16
400.4
17
399.4
18
397.9
19
397.1
396.0
21
384.2
22
382.3
377.5
24
372.6
371.6
26
364.5
27
357.3
355.7
320.5
314.1
1
1749.3
2
1720.2
3
1707.2
4
1680.6
5
1673.1
6
1484.1
7
1458.0
8
1350.9
9
561.6
10
551.6
459.1
454.8
444.1
443.6
433.5
430.1
418.3
418.2
417.7
10
409.4
11
409.1
12
408.7
13
404.1
14
401.1
398.4
16
397.7
17
397.5
394.5
19
392.7
20
389.6
21
389.4
22
387.7
386.4
24
386.2
381.5
26
377.7
374.0
372.6
29
365.0
30
363.6
231.1
228.9
226.0
225.7
225.5
225.3
225.0
218.2
214.6
212.4
212.0
12
211.6
13
211.0
14
210.0
15
209.1
208.5
205.8
18
205.3
19
202.9
20
202.5
21
202.1
22
201.2
23
197.0
196.7
25
196.4
195.0
27
193.6
193.4
193.2
191.5
1
813.4
2
809.3
3
802.5
4
762.1
5
699.9
6
681.3
7
667.2
8
601.6
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8