Cztery mecze, 143 minuty w klubie i "koło ratunkowe" od reprezentacji Polski. Trener Michał Probierz robi wiele, żeby Jakub Moder nie zapomniał, jak się gra w piłkę. Pomocnik Brighton nie może liczyć na występy w Anglii, w kadrze otrzymał kolejną szansę. Jak spisał się w spotkaniu ze Szkotami?
Mateusz Borek niedawno mówił, że kadra to nie Caritas, jednak selekcjoner Michał Probierz chce pomagać piłkarskim potrzebującym. Polski nie stać na całkowite skreślenie zawodnika, który miał okazać się zbawcą środka pola. Jakub Moder marnuje kolejne pół roku w Brighton i tak naprawdę jedyną szansą gry są występy w narodowych barwach. Jeżeli chodzi o klub, przez ponad trzy miesiące Moder... czterokrotnie pojawił się na boisku. Stwierdzenie "cztery występy" jest tu jednak zbyt duże, ponieważ w Premier League pomocnik ma na koncie... cztery minuty.
Trener Fabian Huerzeler nie może narzekać na deficyt środkowych pomocników. Ma na tyle duży wybór, że reprezentant Polski często nie mieści się nawet na ławce rezerwowych.
– Jak popatrzymy na Kubę Modera, to po powrocie z kadry zaczął grać. Zagrał w pucharze, wszedł dwa razy w Premier League. Reprezentacja może zawodnikom pomóc – mówił niedawno Michał Probierz.
Selekcjonerowi kadry nie można na pewno zarzucić tego, że nie stara się pomóc Moderowi. Dotychczas jednak 25-latek nie dał zbyt wiele w zamian. Poprzednie spotkania w Lidze Narodów nie poszły po myśli pomocnika Brighton. Starcie ze Szkocją rozpoczął w wyjściowym zestawieniu i to poniekąd nie może aż tak dziwić. Mało kto zna, lub choć powinien znać wyspiarski styl gry. Billy Gilmour, gwiazda reprezentacji Szkocji to jeszcze do niedawna klubowy kolega Modera. W składzie naszych poniedziałkowych rywali niemalże wszyscy na co dzień występują w Anglii lub Szkocji. Wspólny mianownik więc dość łatwo można znaleźć.
Już w pierwszych minutach Moder dał sygnał Probierzowi, że nie jest w najlepszej dyspozycji. Dość mocno maczał palce w stracie pierwszego gola. John McGinn znalazł się bez krycia na 16.metrze. Niewątpliwie jest to strefa właśnie Modera. Przy akcji bramkowej odpowiedzialny za środek pola zawodnik nie pilnował żadnego z rywali. Piłkarz Aston Villi mógł zapytać się Łukasza Skorupskiego, w który róg bramki posłać piłkę. Uderzył bardzo precyzyjnie i Szkoci błyskawiczni wyszli na prowadzenie.
Probierz dość mocno zaryzykował z wyjściowym zestawieniem. W pierwszym składzie Polaków nie można było znaleźć żadnego typowego defensywnego pomocnika. Moder miał obok siebie Piotra Zielińskiego i Sebastiana Szymańskiego. Mierzył się z niezwykle mobilnymi, dobrze operującymi piłką, dysponującymi świetnymi warunkami fizycznymi rywalami. Miał utrudnione zadanie, ale w pierwszym fragmencie spotkania sam nie wyróżnił się kompletnie niczym. Przy takim wyjściowym ustawieniu Moder powinien być łącznikiem między atakiem a obroną. Nie wywiązywał się ze swoich obowiązków i w pierwszej połowie oprócz błędu przy bramce możemy odnotować jedynie fatalny strzał na drugie piętro Narodowego.
Trener Probierz miał chyba podobne odczucia, ponieważ Moder opuścił murawę już w przerwie. Czy był najsłabszym zawodnikiem na boisku? Nie. Czy wyróżnił się czymkolwiek? Nie. Czy pomógł drużynie? Nie. Zatem zagrał tak, jak mogliśmy się spodziewać. Po pomocniku Brighton ciężko spodziewać się czegoś więcej i sam selekcjoner doszedł do tego wniosku po trzech kwadransach.
Moder otrzymał kolejną szansę i znów nie można niestety powiedzieć, że ją wykorzystał. Został zmieniony jako pierwszy i niech to podsumuje 31. występ pomocnika Brighton w narodowych barwach.
Następne