Nowa prezydent Kirsty Coventry, nowy zarząd MKOlu i nowe, a może częściowo i stare wyzwania to coś, co czeka w najbliższych latach ruch olimpijski. Jednym z problemów, który zresztą już daje o sobie znać, jest organizacja zimowych igrzysk olimpijskich.
Problem organizacji zimowych igrzysk olimpijskich to problem bardzo aktualny. Przez chwilę, kilka lat temu, obawiano się nawet, że już pod koniec lat 20. XXI wieku mogą być problemy ze znalezieniem miasta-gospodarza, które samodzielnie będzie w stanie zorganizować całą imprezę. Odchodzący prezydent MKOl, Thomas Bach, zdążył jeszcze, wraz oczywiście z członkami komitetu, wybrać gospodarzy na 2030 (Francuskie Alpy) i 2034 (Salt Lake City), co może być w tym kontekście uznane za ogromny sukces.
Jego następczyni, Kirsty Coventry, będzie musiała się zmierzyć z dalszym ciągiem tych wyzwań. – Kryzys klimatyczny. Coraz mniejsza pula państw zdolnych do organizacji zimowych igrzysk olimpijskich – wymienia problemy MKOlu Mieszko Rajkiewicz z Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej, który był gościem Sportowego Wieczoru. – To gigantyczny problem. Może się okazać np. za 20 lat, już po prezydenturze Kirsty Coventry, że będziemy mówić o 2-3 rotacyjnych państwach, które będą w stanie organizować zimowe igrzyska – ostrzega Rajkiewicz i nie jest w tym zresztą jedyny.
Na szczęście dla ruchu olimpijskiego, znamy już – licząc łącznie igrzyska letnie i zimowe – pięciu kolejnych gospodarzy największego święta sportu. Mediolan (2026), Los Angeles (2028), Francuskie Alpy (2030), Brisbane (2032), Salt Lake City (2034) przygotowują się na przyjęcie sportowców, więc MKOl ma jeszcze trochę czasu na wybór gospodarzy. Szczególnie tych zimowych, bo kwestie letnie powinny zostać załatwione nieco szybciej.