Reprezentacja Polski rozpocznie Euro U21 meczem ze Słowacją. Piątkowy rywal uznawany jest za najsłabszego w grupie A. Może to być jednak myląca opinia, gdyż zespół prowadzony przez Pavla Hapala świetnie spisał się w eliminacjach. – Pokazaliśmy siłę i jedziemy walczyć o najwyższe cele. Marzeniem jest gra w finale na stadionie Cracovii – powiedział skrzydłowy Jaroslav Mihalik.
O krok od finału
Słowacy dopiero po raz drugi zagrają na Euro U21. Ich pierwszy występ zakończył się sukcesem. Drużyna prowadzona przez Dusana Radolsky'ego zajęła trzecie miejsce. To nadal jeden z największych sukcesów słowackiego futbolu. Marsz gospodarzy turnieju zatrzymała w 2000 roku dopiero Hiszpania (0:1).
– Graliśmy świetne mecze w grupie, ale najbardziej cieszyło mnie, że zainteresowaliśmy społeczeństwo piłką nożną. Nasze spotkanie o awans do półfinału oglądało 11,5 tys. kibiców. Trybuny były pełne, a fani stworzyli niezapomnianą atmosferę – wspomina starcie z Anglią, Dusan Radolsky.
Sukces na młodzieżowym Euro nie przełożył się na seniorską piłkę. Gracze występujący wówczas w słowackiej kadrze nie zaistnieli w poważnym futbolu.
Największą karierę zrobił ten, który przeciwko Hiszpanii najbardziej zawiódł – Vratislav Gresko. Lewy obrońca zobaczył wtedy czerwoną kartkę, a w CV ma takie kluby jak Bayer Leverkusen, Inter, Parma i Blackburn Rovers. Polscy kibice mogą pamiętać też Marka Mintala, który strzelił 77 goli dla 1. FC Nurnberg.
Ekspresowe eliminacje
Powrót na Euro U21 zabrał Słowakom aż 17 lat. Drużyna Pavla Hapala przeszła przez eliminacje jak burza. Jedyną porażkę poniosła na wyjeździe z Białorusią (0:1).
Siłą Słowacji była wyrównana drużyna. Gole strzelało aż ośmiu zawodników. Najskuteczniejszy był Adam Zrelak, który zdobył pięć bramek. Jego występ na polskich boiskach długo stał pod znakiem zapytania. Wszystko przez złamaną nogę, której rehabilitacja nie przebiegała tak jak powinna. Ostatecznie znalazł się w kadrze na Euro U21 i polscy obrońcy powinni otoczać go szczególną opieką.
Słowacy przyjechali na Euro U21 bez Ondreja Dudy. Były piłkarz Legii Warszawa nie otrzymał zgody Herthy Berlin. Klub Bundesligi obawiał się o jego zdrowie. Pomocnik rozegrał tylko trzy spotkania w sezonie 2016/17.
Pod jego nieobecność największą gwiazdą będzie Milan Skriniar. 22-latek był już powoływany do seniorskiej kadry. Pojechał nawet na ubiegłoroczne mistrzostwa Europy do Francji. W tym sezonie potwierdził wysoką formę, rozgrywając 35 spotkań w Sampdorii. Obrońca jest już warty siedem milionów euro, a dobre występy w Polsce mogą jeszcze podbić tę cenę. Tym bardziej, że wokół zawodnika zrobiło się ostatnio głośno. Możliwość sprowadzenia go sondował Juventus.
Nie boją się Polaków
Słowacy nie są faworytami grupy A, ale się tym nie przejmują. – Ocena szans to zadanie bukmacherów. Nigdzie nie jest napisane, że nie możemy sięgnąć po tytuł – stwierdził Skriniar.
Trener Hapal nie obawia się Polaków. Uważa, że zespołowi Marcina Dorny może zaszkodzić brak gier o punkty. – Oni nie musieli się kwalifikować. To ich problem. Stadion będzie pełen i nie wiadomo czy wytrzymają to psychicznie. Jestem ciekaw, jak sobie poradzą – stwierdził.
Skriniar uczulił kolegów z reprezentacji na Karola Linetty'ego. Obaj doskonale znają się z Sampdorii.
– Wniesie sporo doświadczenia do drużyny. Możemy spekulować, jak zagrać przeciwko niemu, ale to nie ma większego sensu. On zna mnie, ja jego – jest 1:1 – stwierdził.
Kozak chce medalu
Na Słowacji nadzieje rozbudziła wypowiedź selekcjonera dorosłej reprezentacji – Jana Kozaka. – Ta generacja piłkarzy jest doświadczona, rozegrała wiele spotkań w rodzimych rozgrywkach i za granicą. Powiedziałem im przed wylotem, że trzymam za nich kciuki i żeby nie wracali bez medalu. Chłopcy mają ogromne możliwości. Kibicuję im i wierzę, że sprawią niespodziankę – zakończył.
Relacja "na żywo" ze spotkania Polska – Słowacja od godz. 20:25 w SPORT.TVP.PL.
Następne