{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
7:82 i 1:55. Boliwijski debiut szczypiornistów może trafić do Księgi rekordów Guinessa

Boliwia. Jeden z dwóch krajów Ameryki Południowej bez dostępu do morza i jedyny, który nie zdobył ani jednego medalu na igrzyskach olimpijskich. W 2020 roku kadra z andyjskiego kraju występuje na mistrzostwach kontynentu w piłce ręcznej. I tu medalu nie będzie, choć wyniki szczypiornistów już przeszły do historii. Boliwijczycy odnieśli dwie największe porażki w historii reprezentacyjnej piłki ręcznej. W trzecim meczu rzucili zaś zaledwie jednego gola.
Kto będzie mistrzem Europy? Półfinały w TVP Sport
Narodowym sportem Boliwii jest palo esenbao – wspinaczka po specjalnie naoliwionym słupie. Wspiąć się na wyżyny możliwości Boliwijczycy próbują też w innych, bardziej popularnych dyscyplinach sportu. W piłce nożnej najczęściej słyszy się o ich wyczynach w eliminacjach do mistrzostw świata, gdy na własnym boisku są jednym z trudniejszych rywali. Wszystko przez... stadion narodowy położony w La Paz na wysokości 3637 metrów nad poziomem morza. Obrazki przedstawiające z trudem łapiących powietrze rywali Boliwii na Estadio Hernando Siles to normalność.
Dość powiedzieć, że podczas ostatnich eliminacji do mundialu w Rosji Boliwia zdobyła czternaście punktów – wszystkie u siebie. Z wysokością i grą trzykrotnych uczestników mistrzostw świata nie poradzili sobie między innymi Argentyńczycy, Chilijczycy czy Paragwajczycy. Punkty straciła także Brazylia. Na wyjazdach Boliwia nie ugrała ani oczka. I na to samo zanosi się w rozgrywanych po raz pierwszy w historii mistrzostwach Ameryki Południowej i Centralnej w piłce ręcznej, rozgrywanych w brazylijskiej Marindze. Są to pierwsze takie zmagania po rozdzieleniu się południowoamerykańskiej i północnoamerykańskiej federacji piłki ręcznej.
W turnieju bierze udział sześć zespołów, z których cztery zapewnią sobie awans na przyszłoroczne mistrzostwa globu w Egipcie. Wśród zgłoszonej do turnieju szóstki nie było kadry Boliwii, lecz w ostatniej chwili wycofało się Peru, wobec czego zaproszono do rozgrywek najniżej sklasyfikowaną kadrę z Ameryki Południowej. I zgodnie z rankingiem reprezentacja ta odstawała już od pierwszego spotkania. W debiucie doszło do pogromu – Boliwijczycy ulegli Argentynie aż 7:82, tracąc odpowiednio 42 i 40 goli w obu połowach. Aż dwadzieścia trafień uzbierał Nacho Pizarro, który z miejsca stał się faworytem w klasyfikacji strzelców turnieju. A wynik ten stał się najwyższą porażką w historii seniorskiej męskiej piłki ręcznej. W juniorach rezultat został jeszcze bardziej wyśrubowany – w 2019 roku reprezentacja Uzbekistanu pokonała Kirgistan... 93:0.
Debiutanckie starcie na szczeblu mistrzowskim było dla Boliwijczyków upokarzające, ale trzeba oddać, że w pierwszym spotkaniu trafili na faworyta całych zmagań. Z typowaną do drugiego miejsca Brazylią kopciuszek również nie miał szans. Poprawiły się nieco statystyki strzeleckie – tym razem Boliwia zdobyła dziewięć bramek. Straciła jednak aż 77, co z miejsca stało się... drugim najgorszym seniorskim wynikiem w szczypiorniaku.
W czwartek outsider mierzył się z Urugwajem, który tradycje w piłce ręcznej ma tradycje bardziej zbliżone do boliwijskich niż argentyńskich. W tym spotkaniu jednak o mało co nie doszło do największego blamażu. Bo tak należałoby nazwać zakończenie starcia w piłce ręcznej bez zdobytej bramki. Przez godzinę! Urugwaj ostatecznie wygrał... 55:1, a jedyne trafienie dla rywali padło z rzutu karnego na kilka minut przed końcem spotkania.
Mecz reprezentacji narodowych w seniorskiej piłce ręcznej nigdy nie zakończył się jeszcze czystym kontem jednego z bramkarzy. Przynajmniej u mężczyzn. Wśród kobiet sytuacja taka zdarzyła się raz – w 2014 roku Japonki pokonały reprezentację Malediwów 79:0. Do Księgi rekordów Guinessa wpisany jest jednak inny wynik – 81:1. Takim rezultatem zakończyło się spotkanie Wysp Owczych z Albanią w Challenge Trophy w Bośni i Hercegowinie. Szóstego kwietnia 2006 roku w hali w Vogoscy przy stuosobowej publice Farerki zmiotły z parkietu Albanki, które okazały się... koszykarkami. Nie umiejące grać w szczypiorniaka zawodniczki z Bałkanów zostały wysłane na turniej przez pomyłkę federacji. Z reprezentacją Anglii poradziły sobie znacznie lepiej, przegrywając tylko 6:31.
Po trzech spotkaniach Boliwia ma zero punktów i bilans bramkowy 17:214. Mimo to... zachowała jeszcze matematyczne szanse na awans na mistrzostwa świata. Szczypiorniści "La Verde" musieliby wygrać z piątym w tabeli Paragwajem i czwartym Chile. A że nie są to mocarstwa, najlepiej świadczą ich dotychczasowe rezultaty. Paragwaj przegrał z Argentyną 21:50, zaś z Brazylią 19:46. Mimo wysokich porażek w każdym z meczów rzucał więcej goli, niż w trzech uzbierała Boliwia.