Liverpool FC jest jednym z najbardziej utytułowanych europejskich klubów. Ale na własnym podwórku od dekad przeżywa głównie rozczarowania. 28 kwietnia 1990 roku mija dokładnie 30 lat od ostatniego mistrzostwa Anglii dla The Reds. Juergen Klopp i jego piłkarze byli dosłownie o krok od odzyskania tytułu, ale pandemia wstrzymała ich marsz.
30 lat. Aż trudno w to uwierzyć. Mówimy przecież o najbardziej utytułowanym klubie w Anglii – sześciokrotnym zdobywcy Pucharu Europy i 18-krotnym mistrzu kraju. Tylko Manchester United ma więcej mistrzostw – 20. Swoją drogą, również 28 kwietnia, ale 1894 roku doszło do pierwszego meczu Liverpoolu z United. Ci drudzy nazywali się wtedy jeszcze Newton Heath. Ekipa z Merseyside wygrała 2:0.
96 lat później nie musiała pokonywać odwiecznego rywala. Na trzy kolejki przed końcem sezonu 1989/90 wystarczyło nie przegrać z Quuens Park Rangers. Wygrali 2:1 po golach swoich największych gwiazd – Iana Rusha i Johna Barnesa. To była formalność. Prowadzili w tabeli od Boxing Day (26 grudnia). Nawet gdyby nie wygrali z QPR, to w pozostałych dwóch kolejkach pokonali Derby 1:0 i rozbili Coventry 6:1.
To był obowiązek
– Ostatni mecz sezonu na Anfield był zawsze największym świętem, bo odbieraliśmy nagrodę za cały sezon pracy. Traktowaliśmy wygranie ligi jako obowiązek. Pytanie brzmiało nie "Czy zostaniemy mistrzami?", ale "Kiedy?" – wspomina Ged Rea, kibic, statystyk i historyk Liverpool FC.
Bill Shankly zaprowadził The Reds na szczyt, a legendarny Bob Paisley dokonał rzeczy jeszcze trudniejszej – utrzymał ich tam (na przykład zdobywając trzy Puchary Mistrzów). Od 1972 do 1990 roku roku zdarzył się tylko jeden sezon, w którym Liverpool zajął miejsce poza pierwszą dwójką. Wyglądało to tak:
Lata tłuste i tragiczne
W latach 80. i 90. drugie miejsce było więc dla klubu z Anfield najgorszą opcją. Na powyższej liście szczególnie bolesne były dwa sezony, które nie wyróżniają się zupełnie spośród innych, jeśli nie zna się kontekstu. Ale w sezonie 1984/85 Liverpool nie zdobył żadnego trofeum po raz pierwszy od dziewięciu lat. Był bliski obrony Pucharu Europy sprzed roku, bo doszedł do finału, ale na Heysel uległ Juventusowi 0:1 (jedynego gola strzelił Michel Platini po faulu na Zbigniewie Bońku). Nie wynik był jednak najważniejszy. Przed meczem kibice The Reds przedostali się na sektor fanów Juve. Wybuchła panika, ludzie zaczęli się tratować, zwaliła się na nich jedna ze ścian. Zginęło 39 osób, głównie Włochów.
Winą za tragedię obarczono głównie Anglików. Liverpool został wykluczony z europejskich pucharów na sześć lat. Ale w kraju dalej odnosił sukcesy, już z nowym grającym menedżerem, Kennym Dalglishem.
Sezon 1988/89 był jednak jeszcze bardziej tragiczny. Wiosną The Reds zniwelowali dziewięciopunktową stratę do prowadzącego Arsenalu. W Pucharze Anglii zaszli do półfinału, w którym grali z Nottingham Forest na neutralnym stadionie Hillsborough w Sheffield. W wyniku złej organizacji i błędów policji doszło do ogromnego przepełnienia sektorów kibiców Liverpoolu. Napierająca masa ludzi sprawiła, że runęła jedna z barier oddzielająca trybuny od boiska. 96 fanów The Reds zostało zadeptanych lub uduszonych. Do dzisiaj do największa stadionowa katastrofa w Wielkiej Brytanii.
Mecz przerwano w 6. minucie i przełożono. Liverpool wygrał 3:1, a w finale pokonał Everton 3:2 po dogrywce. Koncertowo zaprzepaścił jednak szansę na podwójną koronę. W ostatniej kolejce podejmował u siebie Arsenal. Goście potrzebowai dwubramkowego zwycięstwa, by wyprzedzić The Reds jedynie dzięki większej liczbie goli strzelonych. Wygrali 2:0 po golu Michaela Thomasa w ostatniej minucie meczu...
"Manchester nigdy nas nie dogoni
Choćby dlatego mistrzostwo rok później było tak ważne. Nikt nie podejrzewał jednak, że będzie ostatnim do dziś. – Pamiętam, że powiedziałem komuś: "Możemy przestać grać w piłkę na sto lat, a i tak Manchester United nie osiągnie tego, co my". Jak bardzo się myliłem... – przyznaje Rea.
– To był starzejący się, ale nadal fantastyczny zespół. Nigdy bym nie pomyślał, że to będzie nasz ostatni tytuł na następne 30 lat – wspomina Phil Thompson, były kapitan Liverpoolu, wtedy już członek sztabu szkoleniowego, a obecnie felietonista Sky Sports.
Co ciekawe, nawet w czasie tak udanego sezonu pojawiały się głosy nawołujące do zwolnienia Dalglisha. Grający menedżer nie wystawiał się w pierwszym składzie już od trzech lat, ale w sezonie 1989/90 wbiegł jeszcze na boisko na 19 minut w meczu z Derby, gdy tytuł był już zapewniony. To był jego ostatni występ w koszulce The Reds. Miał wtedy 39 lat.
Kolejny sezon jego piłkarze zaczęli od ośmiu zwycięstw z rzędu. Pokonał ich dopiero Arsenal w 15. kolejce. Od tego czasu coraz częściej gubili jednak punkty i Kanonierzy uciekli im na tyle, że nie oddali już tytułu. W lutym Dalglish zrezygnował tłumacząc się stresem, który tkwił w nim nadal po Hillsborough. Zastąpił go Greame Souness. Sezon 1990/91 skończył jeszcze na drugim miejscu, ale potem było już tylko gorzej. Zresztą, popatrzmy ponownie:
Klub prowadzili Souness, Roy Evans, Gerard Houllier, Rafa Benitez, Roy Hodgson, znowy Dalgish i Brendan Rodgers. Gole strzelali Robbie Fowler, Michael Owen, Fernando Torres czy Luis Suarez. Steven Gerrard zdążył zacząć i skończyć karierę. Powstała Premier League, a Manchester United zdążył wygrać ligę... 13 razy. Oczywiście istnieje wiele stron założonych przez złośliwców, które odliczają czas od ostatniego tytułu i które 28 kwietnia 2020 przeskoczyły na liczbę 30 lat. Ale przecież nieraz było bardzo blisko...
Poślizgnąć się w cyrku
Najbliżej w sezonie 2013/14. 27 kwietnia 2014 roku (a więc dzień przed kolejną rocznicą tytułu 1990) Liverpool grał u siebie z Chelsea. Jose Mourinho z powodu kontuzji i zbliżającego się półfinału Ligi Mistrzów z Atletico wystawił praktycznie rezerwowy skład. W bramce Petra Cecha zastępował 41-letni Mark Schwarzer. Na środku obrony Johna Terry'ego – debiutujący 20-latek Tomasa Kalas, a na skrzydle Edena Hazarda – 21-letni Mohamed Salah...
A Liverpool był wtedy w niesamowitym gazie. Grał efektowny, niezwykle dynamiczny futbol, wynik meczu otwierał zazwyczaj przed 10. minutą. Nie przegrał meczu od 29 grudnia (i 1:2 z Chelsea...). Miasto było gotowe. Autokar gospodarzy (zresztą gości też) przygotowała feta, jakby 19. mistrzostwo było już przesądzone.
Ale Jose Mourinho powiedział swoim piłkarzom, że "nie będą klaunami, którzy wystąpią w tym cyrku". I słowa dotrzymał. Mistrz pokonał ucznia (menedżer LFC, Rodgers, był wcześniej asystentem "Mou" w Chelsea), a najlepsza obrona ligi pokonała najlepszy atak. Pierwszy gol padł po niewiarygodnym błędzie kapitana Gerrarda. Słynny poślizg, po którym gola na 0:1 strzelił Demba Ba, to jego największa trauma w karierze.
W drugiej połowie Mourinho wzorowo zniwelował wszystkie atuty gospodarzy. Ostatecznie Liverpool przegrał 0:2, stracił punkty również w kolejnym meczu z Crystal Palace i mistrzem Anglii (z przewagą dwóch punktów) został Manchester City. Obszernie ten jeden z najbardziej pamiętnych meczów w historii Premier League opisuje poniższy artykuł w "The Independent".
Sześć lat od poślizgnięcia Gerrarda. Świetnie opisana historia tego meczu. https://t.co/ChYgFRLB3w
— Maciej Łuczak (@maciejluczak) April 27, 2020
Bliżej już być nie może
Gdy latem 1990 roku na Anfield świętowano 18. mistrzostwo, nowym piłkarzem FSV Mainz zostawał prawy obrońca, 23-letni Juergen Klopp. Był przeciętny, ale przynajmniej wysoki. W 2. Bundeslidze pograł aż do 2001 roku, a potem został trenerem w Moguncji. 14 lat później zastąpił Rodgersa w roli menedżera Liverpoolu.
Budowa mistrzowskiej drużyny była długa i kosztowna. W sezonie 2018/19 The Reds znów wygrali Ligę Mistrzów, a w kraju stoczyli niesamowity bój z City Pepa Guardioli. Zdecydował jeden punkt... Obecny sezon należy jednak bezapelacyjnie do nich. Mimo słabszej formy wiosną, pierwszej porażki w sezonie (0:3 z Watfordem) i odpadnięcia z Ligi Mistrzów nadal mają 25 punktów przewagi nad City. Jeszcze dwie-trzy kolejki i będą mistrzami...
Gdyby nie pandemia koronawirusa, na pewno osiągnęliby ten sukces szybciej niż ich poprzednicy sprzed 30 lat. Ale wobec zawieszenia rozgrywek w całej Europie muszą czekać. I wierzyć, że sezon nie zostanie anulowany. – To ucieszyłoby wszystkich, którzy chcą, byśmy znowu poślizgnęli się na ostatnich metrach – przyznaje Thompson. – Myślę, że ci ludzie i tak będą mieli małą satysfakcję, bo Liverpool nie będzie mógł świętować tak jakby chciał. Nie będzie parady, ani tłumów na ulicach. Ale znowu będziemy mistrzami Anglii – nie ma wątpliwości.
Rea dodaje: – Ci, którzy pamiętają mistrzostwo z 1990 roku, mają dzisiaj po 40-50 lat. Tamta drużyna była fantastyczna, ale przegrała pięć meczów w sezonie. Obecna przegrała jeden. Dla Liverpool FC zawsze najważniejsze jest mistrzostwo i będzie to wielkie osiągnięcie, niezależnie od okoliczności. Dla mnie najważniejsze jest, by młode pokolenie kibiców mogło doświadczyć tego uczucia, którego sam doświadczyłem, gdy miałem nieco ponad 20 lat.
Musiało minąć 30 lat, by mistrzostwo Anglii dla Liverpoolu znowu było kwestią "kiedy", a nie "czy". Tego nie zmieni nawet koronawirus.
PS. 28 kwietnia 2020 roku to ważna data dla klubu z Merseyside z jeszcze jednego powodu. Tego dnia, w wieku 61 lat na czerniaka zmarł Michael Robinson – były piłkarz, który w 1984 roku zdobył z Liverpoolem mistrzostwo kraju i Puchar Europy. Po zakończeniu kariery był jednym z najbardziej popularnych dziennikarzy sportowych w Hiszpanii.
R.I.P Michael Robinson. The Liverpool legend that got in all the Spanish homes with his fantastic commentaries every Weekend !! #YNWA pic.twitter.com/GihZPkUd80
— Luis Garcia (@luchogarcia14) April 28, 2020
Sir @kennethdalglish has paid his respects to former #LFC forward Michael Robinson ❤️
— Liverpool FC (at ��) (@LFC) April 28, 2020
ON THIS DAY: In 1990, Liverpool won their 18th league title after being crowned First Division champions.
— Squawka Football (@Squawka) April 28, 2020
Exactly 30 years later, they are being made to wait even longer for #19. ⏳ pic.twitter.com/YP4FQE82zT
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.