| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Od 1 lipca firma VIVE Group nie będzie już sponsorem piłkarzy ręcznych PGE VIVE Kielce. Bertus Servaas, prezes spółki i zarazem prezes kieleckiego klubu podkreśla, że przyszłość 17-krotnych mistrzów Polski nie jest zagrożona. By jednak zachować obecny skład drużyny, kielczanie uruchomili internetową zbiórkę. Celem jest 2,5 mln złotych. – Uważam, że mam moralne prawo, by pytać kibiców i sponsorów o pomoc. Przez 18 lat oddałem klubowi nie tylko serce, ale też mnóstwo moich prywatnych pieniędzy. Teraz to ja jestem w trudniejszej sytuacji – tłumaczy w rozmowie z TVPSPORT.PL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rewolucja w Kielcach. VIVE nie będzie już sponsorem klubu
Bertus Servaas o...
...rezygnacji ze sponsorowania klubu i stresie związanym z przekazaniem informacji w tej sprawie:
– Przed tego typu konferencjami napięcie zawsze rośnie przez parę dni, to normalne. Cóż, po 18 latach bycia jednym z głównych sponsorów klubu jest mi żal. Z drugiej jednak strony – jest mi trochę łatwiej, bo zasiadałem tak naprawdę na dwóch krzesłach – byłem głównym sponsorem klubu i wciąż jestem prezesem. To nie jest więc tak, że kończę ze sponsorowaniem klubu, wychodzę i mnie nie ma. Miałem czas, żeby to wszystko sobie poukładać i przedstawić strategię na ratowanie nie tyle klubu, co poziomu drużyny. Bo to nie chodzi o przyszłość klubu, tylko o poziom, na jakim chcemy grać. Albo chcemy zatrzymać wszystkich zawodników i próbować wygrać Ligę Mistrzów, albo chcemy grać o wygranie ligi polskiej. Ja zawsze mam na tyle duże ambicje, że chcę grać o Ligę Mistrzów.
...zwróceniu się o pomoc do kibiców i rozpoczęciu zbiórki:
– Oczywiście, że miałem opory. Człowiek zawsze pyta siebie w takich sytuacjach: "czy to na pewno moralne? Czy możesz tak zrobić?". Bardzo długo o tym myślałem. Część mnie mówiła: "nie", ale na koniec zdecydowałem, że jednak zrobimy zbiórkę. Przez 18 lat oddałem klubowi nie tylko serce, ale też mnóstwo moich prywatnych pieniędzy. Teraz to ja jestem w trudniejszej sytuacji. Uważam, że mam moralne prawo, by pytać kibiców i sponsorów o pomoc, by działać razem i utrzymać ten poziom. Boję się tylko o jedną rzecz: kiedy spadasz z konkretnego poziomu i idziesz w dół, to potrzeba 7-10 lat, by zbudować to, co mamy teraz. Myślę, że zbieramy te pieniądze poprzez w miarę normalną pomoc. Inna sprawa to karnety, bo to też oczywiście ryzyko. Nie wiemy przecież kiedy dokładnie wrócimy do gry i ilu kibiców będzie mogło wejść na trybuny. Jak zbierzemy to wszystko razem, to może i pytamy kibiców o dużo, ale mam takie przeczucie, że kibice są jednak z nami. Tak myślę, że jesteśmy może nie jedynym, ale jednym z niewielu klubów, który może mówić, że jest klubem dla wszystkich Polaków. Nie jesteśmy regionalnym klubem, że bazujemy tylko na Kielcach i tyle. Mamy przyjaciół wszędzie i widać to podczas meczów w Lidze Mistrzów – wtedy na trybunach jest bardzo dużo kibiców spoza Kielc. Tu też leży nasza nadzieja. Liczę, że będzie to akcja na całą Polskę.
...pierwszych dniach zbiórki i nowych pomysłach:
– Jestem bardzo zadowolony. Kwota ciągle idzie do góry, ale są też pozytywne informacje. Po środowej konferencji zgłosiły się do nas trzy nowe firmy, które chcą nas wesprzeć, a trzech obecnych sponsorów chce zwiększyć dotacje. Mamy też jednego nowego poważnego kandydata na sponsora tytularnego, z którym rozpoczęliśmy rozmowy. Oczywiście zobaczymy jak potoczy się to dalej. W następnym tygodniu ruszymy też z różnymi akcjami. Będzie można m.in. licytować medal Ligi Mistrzów, koszulki od byłych zawodników, a nawet takie rzeczy jak kolacja z trenerem, zawodnikami czy ze mną. Będziemy robili fajne rzeczy, mamy jeszcze trochę pomysłów. Jeśli długo będzie o akcji głośno i ludzie będą zaangażowani, to myślę, że uda się nam osiągnąć cel.
...rozmowach ze sponsorami i budżecie klubu w kolejnych latach:
– To w miarę proste, bo jeśli koronawirus nie wróci, to bez problemu normalnie sprzedamy karnety i bilety. Sponsorzy tytularni też będą płacić dwa razy więcej niż to, o jakich kwotach rozmawiamy teraz. To da plus minus te 2,5 mln złotych, których nam brakuje. Mówimy sponsorom, którzy chcą wejść do nazwy klubu, że za taką kwotę podpiszemy kontrakt tylko na rok i jeśli będą chcieli zostać na dłużej, to oczywiście mają pierwszeństwo, ale muszą zapłacić dwa razy tyle, co teraz. W taki sposób próbujemy to negocjować. Automatycznie jednak jeśli podpiszemy duży kontrakt, to będzie on obowiązywał dłużej. Jeśli będziemy mieli jednak "próbny" rok, to mamy trzy możliwości: albo powrót VIVE, albo szukamy kogoś innego, albo ten partner, który zdecyduje się teraz, wpłaca więcej za rok. Każdy z kim teraz rozmawiamy wie, jaka jest sytuacja i że przez koronawirusa rozmawiamy o niższych kwotach.
...obawach co do przyszłości klubu:
– Nie, oczywiście, że nie obawiam się o przyszłość klubu. To w ogóle nie ma nic wspólnego z przyszłością klubu. Ja zostaję, nadal mamy na tyle pieniędzy w budżecie, że jeśli nie znajdziemy sponsora i nie uzbieramy tych brakujących nam pieniędzy, to nadal możemy grać o mistrzostwo Polski. My od razu nie upadniemy. Ja się boję o co innego. Przykładowo, jeśli Andreas Wolff i Igor Karacić powiedzą, że chcą odejść, to jak zareaguje Alex Dujshebaev? Jak zareaguje Arciom Karaliok albo Władzisław Kulesz? Oni chcą wygrać Ligę Mistrzów. To są zawodnicy, którzy bardzo lubią Kielce, bo jest tu bardzo dobra atmosfera, dobrze czują się w Polsce, ale to są też ludzie ambitni. Pieniądze to jest jedna strona medalu, ale druga to wygranie Ligi Mistrzów. Po to są tutaj, mają zadanie do wykonania. Bardzo podoba mi się ich podejście. Trener Tałant Dujszebajew stworzył tu niesamowitą atmosferę i chłopaki chcą tutaj grać, ale jednocześnie chcą wygrać Ligę Mistrzów dla Kielc, dla województwa świętokrzyskiego i dla całej Polski.
...zmianie systemu rozgrywek w PGNiG Superlidze:
– Oceniam to jako dobry krok. Mówimy o sporcie halowym. Nie wiemy jak rozwinie się sytuacja z koronawirusem. Może być tak, że jakiś zawodnik zostanie zakażony albo będzie miał 14 dni kwarantanny. Drużyny nie będą mogły wtedy grać, może zabraknąć terminów. Myślę, że w obecnej sytuacji to jedyna rozsądna decyzja, by w tym sezonie grać właśnie w ten sposób, zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja na świecie i ewentualnie za rok wrócić do play-offów lub też nie. Może okazać się, że ten nowy system dobrze funkcjonuje i będzie też w kolejnych latach. Myślę, że ten system jest najbardziej sprawiedliwy, bo poprzez mecz i rewanż pokazujesz, kto rzeczywiście jest najlepszy w trakcie sezonu. Play-off ma ten efekt, że zawsze jest trochę nie fair, bo może wygrać ktoś, kto nie był najlepszy przez cały rok. Z drugiej jednak strony play-offy dają większe emocje i są lepsze marketingowo. Zawsze są dwie strony medalu. Moim zdaniem, jako liga jesteśmy na takim poziomie, że play-offy to lepsze rozwiązanie, ale akurat w tym roku najbardziej rozsądnym rozwiązaniem jest to, co zaproponował nam pan prezes Janicki.
...rosnącym poziomie PGNiG Superligi:
– To dzieje się już o dwóch-trzech lat. Wisła co roku jest silniejsza i jest bliżej nas. I o to właśnie chodzi! To jest potrzebne, by nie tylko Wisła, ale też Azoty, które przecież ściągają teraz Michała Jureckiego, były z roku na rok mocniejsze. Gdybyśmy mieli sześć czy osiem zespołów na poziomie VIVE i Wisły, to liga byłaby dwa razy bardziej interesująca. Wtedy będzie też więcej kibiców, więcej sponsorów... To się samo nakręca. Potrzebny jest jeszcze jeden element, czyli szkolenie młodzieży. W tym kierunku zmierzamy teraz jako cały sport. Jeśli na to postawimy, to myślę, że za parę lat możemy być jedną z najsilniejszych dyscyplin w Polsce. Jeśli popatrzymy na sport obiektywnie, to piłka ręczna jest bez wątpienia jedną z najbardziej atrakcyjnych dyscyplin do oglądania. Non stop jest walka, rywalizacja 1 na 1 – moim zdaniem to właśnie to jest najlepsze w piłce ręcznej.