Jacek Frątczak jest znanym i cenionym ekspertem żużlowym. W przeszłości prowadził drużyny z Zielonej Góry i Torunia. Zapytaliśmy się go między innymi o wpływ koronawirusa na start sezonu, nowinki techniczne, zmianę sił w lidze i Bartosza Zmarzlika.
Jakub Kłyszejko (TVPSPORT.PL): – W niedzielę startuje kolejny sezon PGE Ekstraligi. Już teraz koronawirus mocno o sobie przypomina. Pana zdaniem niektórzy mogą go w pewien sposób wykorzystać, żeby odnieść dodatkowe korzyści?
Jacek Frątczak: – Z wirusem nie ma żartów. Poza tym kombinowanie na tej płaszczyźnie, na dłuższą metę nie ma sensu. Niestety mam takie wrażenie, że koronawirus zdecydowanie bardziej rozsypie całą ligową układankę. Jest ona dobrze zabezpieczona przez reżim sanitarny, ale rzeczywistość i życie mogą napisać nam inne scenariusze. Na wirusie nikt nie zyskuje, bo mecz w którymś momencie trzeba będzie pojechać. Rozumiem, że czasami można dopatrywać się krótkookresowych korzyści, ale… to byłoby na tyle. Ja mogłem zrobić dla swoich drużyn wszystko, ale pod jednym warunkiem. Musiało być to zgodne z prawem i regulaminem. Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby "grać" wirusem i podsuwać fałszywą dokumentację medyczną.
– Dlaczego wirus może "rozsypać" ligę?
– W realiach lockdownu, jakie teraz mamy, rozgrywki idą zgodnie z planem i zawodnicy mogą trenować. Natomiast później możemy mieć do czynienia z dwoma negatywnymi scenariuszami. Na 48 godzin przed meczem należy wykonać test. Bóg wie, jakie efekty ujrzymy w sobotę rano. Żaden z trenerów nie będzie wiedział, czy na sto procent pojedzie składem awizowanym. To pierwsze ryzyko. Może się pojawić sytuacja, w której zawodnicy na chwilę przed meczem dostaną pozytywny wynik… i nie pojedziemy. Obawiam się gorszego scenariusza. Twardy lockdown jednego województwa może spowodować zamknięcie ligi. Mówi się, że po świętach niestety czeka nas zatrzymanie życia społecznego i gospodarczego. Jeżeli nie w całym kraju, to na pewno regionalnie. Wówczas, jeżeli któryś z klubów dotknie ta sytuacja, to cała liga nie pojedzie. Nie wyobrażam sobie, że część drużyn rozgrywa mecze, a inni czekają na swoją kolej. Albo wszyscy, albo nikt.
Czwarte miejsce w Grand Prix? Zrobię wszystko, żeby na zakończenie sezonu pojawiła się inna cyfra!
– W tamtym sezonie mieliśmy sporo kontrowersji przy funkcji "gościa". Kluby często korzystały z tej możliwości. Pana zdaniem dobrze się stało, że liga mocno zmieniła ten zapis?
– Oczywiście, że tak. Pamiętajmy, że rok temu wszyscy uczyliśmy się pandemii. Nie wiedzieliśmy, z czym to się je. Teraz po roku, nie bardzo wiemy, co będzie jutro. Trudno obarczać ligę za błędy, chociażby w statusie "gościa". Tak naprawdę poruszaliśmy się po omacku. Najważniejsze, że to skorygowano. Na dzisiaj wygląda to bardzo sensownie i ma racjonalne fundamenty. "Gość" jest wtedy, gdy mamy koronawirusa w drużynie. Pamiętajmy, że w przeciwieństwie do tego, co było rok temu, teraz wszystko będzie wyglądało inaczej. W poprzednim sezonie Jack Holder był absolutnym wzmocnieniem Stali Gorzów. Dzięki niemu drużyna jechała o medale. Obecnie w pierwszej lidze nie ma tak wielu zawodników, których stać na tak znakomitą jazdę w PGE Ekstralidze. Jest parę ciekawych nazwisk, ale z jakiegoś powodu są to żużlowcy, którzy jeżdżą na zapleczu, a nie w ekstralidze. Będzie to raczej reakcja na sytuację i łatanie składu. Decyzja jest jak najbardziej zgodna z duchem fair play.
– Wyczekuje pan inauguracji sezonu, czy patrząc na to, co dzieje się teraz na świecie, sport zszedł na dalszy plan?
– Zdecydowanie inaczej teraz na wszystko się patrzy. Każdy z nas ma z tyłu głowy inne problemy. Nie chodzi już nawet o pieniądze. W ubiegłym roku martwiliśmy się o firmy, miejsca pracy i gospodarkę. Niedawno rozmawiałem ze swoim wujem, który dwa razy w tygodniu chodzi na pogrzeby swoich kolegów. To jest ten problem. Ludzie umierają na potęgę. Nie mamy jeszcze odpowiedniego programu szczepień ani leku. Dlatego w tym wszystkim czekamy na emocje sportowe. Ja nigdy nie lubiłem początku sezonu, sparingów, końcówki marca i początku kwietnia. Nienawidziłem przejścia z okresu zimowego na letni. Marzec był zawsze katastrofą. Cieszyłem się na pierwszy mecz ligowy, bo wtedy zaczyna się iść według pewnego rytmu. Teraz brakuje mi trochę adrenaliny meczowej, ale czekam na rozpoczęcie sezonu. Jestem podekscytowany pierwszą kolejką. Obejrzymy mecz drużyn, które znam bardzo dobrze. Miałem przyjemność i honor je prowadzić. Z drugiej strony mamy starcie mistrza z wicemistrzem. Nic lepszego na święta nie mogło się nam przytrafić. Oby rzeczywiście do tych meczów doszło.
– Przed sezonem doszło do kilku zmian regulaminowych. Jaka pana zdaniem może być najbardziej istotna?
– Sam żużel się nie zmieni, bo nikt nie zacznie jeździć w prawo. Cały czas będę powtarzał, że dla mnie najważniejsze są kontrole techniczne. Z tego, co wiem, wracają w tym sezonie. Będą na każdym meczu. Nie szukam dziury w całym, ale zwróćmy uwagę, co się dzieje w Formule 1. Tam protesty są na porządku dziennym. Jeżeli jeden team coś zauważy, to błyskawicznie zgłasza do FIA i jest reakcja. W żużlu mamy ten problem, że jeżeli ktoś powie ""słuchajcie, chciałbym, aby coś odbywało się zgodnie z przepisami i proszę o to, żeby te kontrole były", to nagle jest hejtowany. Mówi się, że szuka on dziury w całym albo wytłumaczenia swoich porażek. Cieszę się, że wracają kontrole techniczne i paliwa. To wyeliminuje jakiekolwiek domysły. Ci, którzy chcieli sobie pomóc, to odejdą od takiego pomysłu, a najlepsi utwierdzą się w poczuciu zwycięstwa.
– Najważniejszy i najgłośniejszy transfer w tym sezonie to?
– Artiom Łaguta do Betard Sparty Wrocław. Razem z moim klubem z Torunia dwukrotnie na poważnie "podchodziłem" pod transfer tego żużlowca. Nie udało się. Gdyby do niego doszło, to bieg historii na pewno uległby zmianie… Uważam, że to hitowy transfer z kilku powodów. Będzie brakującym ogniwem wrocławian. To zawodnik, który idealnie, biorąc pod uwagę swój styl jazdy i geometrię Stadionu Olimpijskiego, wykorzysta własne umiejętności, ale i domowy tor. Będzie numerem jeden Sparty, szczególnie w meczach we Wrocławiu, nic nie ujmując Maćkowi Janowskiemu i Taiowi Woffindenowi. Jeżeli mamy iść dalej, to na drugim miejscu umieściłbym przejście Martina Vaculika do Stali Gorzów. On fundamentalnie wzmacnia zespół wicemistrza Polski. Te ruchy spowodują zmianę układu sił w ekstralidze. Trzecie miejsce to transfer Jasona Doyle'a do FOGO Unii Leszno. Moim zdaniem te trzy drużyny będą najsilniejsze.
Wojciech Stępniewski: nie możemy czekać w nieskończoność. Terminarz jest i tak mocno napięty
– Wrocław i Gorzów mogą zdetronizować Unię? Jak może wyglądać ta zmiana sił?
– Obserwowałem Unię w sparingach z Falubazem, który umówmy się, ma bardzo duże deficyty, jeżeli chodzi o formację juniorską. To tylko sprawdziany, ale zazwyczaj jest tak, że gdy ktoś w nich jeździ powtarzalnie i wygrywa wyścigi, to jest w formie. Nie widziałem prędkości u Jaimona Lidseya. Janusz Kołodziej potrafi mieć mecze, w których jeździ niemrawo i zdobywa 3-4 punkty. Później świetnie wygląda w najważniejszych momentach sezonu i ogólnie jest fantastycznym zawodnikiem. W momencie, gdy mamy ekstraligowych debiutantów na pozycjach juniorskich, to pięciu seniorów musi jechać niemalże perfekcyjnie. Inaczej ciężko o wygrywanie. To będzie nowa Unia. Na teraz typowałbym 50/50. Unia Leszno i Betard Sparta Wrocław. Zadecydują detale. Nie będzie sensacją, jeżeli to wrocławianie zdobędą mistrzostwo.
– Kto może mieć największe problemy z utrzymaniem w lidze?
– Nie jest to tajemnica. Matematyka jest królową nauk i jeżeli policzymy sobie średnie punktowe poszczególnych zawodników z ostatnich dwóch, trzech sezonów, to wychodzi na to, że najmniejszą wartość ma GKM Grudziądz. Tego nie przeskoczymy. Nawet niezła formacja juniorska nie będzie w stanie przykryć ubytków w tym zespole. Brak Artioma Łaguty będzie bardzo odczuwalny. Podobnie jak Vaculika w przypadku Falubazu. Uważam, że Patryk Dudek będzie liderem tej drużyny. Pozostali miewają lepsze i gorsze momenty. Kluczem do sukcesu jest równomierne punktowanie wszystkich zawodników. Każdy musi zdobywać około dziesięciu "oczek" w meczu, żeby drużyna zielonogórska i grudziądzka mogła wygrywać. Jeżeli porównamy seniorów z Grudziądza, Torunia i Zielonej Góry, to GKM wygląda najmniej okazale.
– Czeka nas wyjątkowy sezon, również ze względu na pieniądze. Spadkowicz straci około siedmiu milionów złotych, a to mieć duże znaczenie dla dalszego funkcjonowania klubu.
– Przyszły sezon będzie wejściem do żużlowego raju. Zobaczymy gigantyczną dysproporcję organizacyjną, finansową i sportową pomiędzy przyszłą ekstraligą a drużynami pierwszoligowymi. Koniecznym warunkiem dla dalszego rozwoju klubu jest utrzymanie. Myślę, że będzie ono nawet cenniejsze w kontekście przyszłości od zdobycia medalu. Mistrzostwo Polski to zupełnie inny temat. To przeskok gatunkowy, jeżeli chodzi o finanse, a w żużlu są one kluczowe. Uważam, że kolejnym krokiem niestety będzie to, ale ja jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, że PGE Ekstraliga zostanie zamknięta.
Piotr Protasiewicz: założenie kasku jest najprzyjemniejszą chwilą. Wtedy nie myślisz o ryzyku, kontuzji, czy śmierci
– Na koniec zapytam o Bartosza Zmarzlika. Trzeci raz z rzędu zostanie mistrzem świata?
– Myślę, że ma ogromną szansę. To facet, którego dobrze znam. Darzymy się dużą sympatią. Jego występ w Kryterium Asów był niesamowity, a jeszcze bardziej utkwiły mi w pamięci jego słowa. Wygrał zawody w świetnym stylu i powiedział, że czeka go mnóstwo pracy przy sprzęcie. To pokazuje, co ten chłopak ma z tyłu głowy. Praca, praca i jeszcze raz praca. Nie ma bardziej zdeterminowanego żużlowca niż Bartek Zmarzlik. Tylko nie wywierajmy na nim presji, że on coś jeszcze musi. Już nic nie musi. Został dwukrotnym mistrzem świata i nawet jak będzie wicemistrzem, to… świetnie. Znam dziesiątki zawodników, którzy chcieliby być na jego miejscu. Szczęście, jak w każdym sporcie jest potrzebne, ale on ma wszystko od strony sprzętowej, mentalnej i fizycznej. Bartek od początku czuje się komfortowo na motocyklu i nie zanotuje już gorszego wejścia w sezon. Będzie miał kilku rywali, ale z całym szacunkiem dla nich, Bartek góruje determinacją i umiejętnościami. Potrafi jechać wszędzie. Nie mam wątpliwości, że do samego końca będzie walczył o tytuł. Życzę mu tego z całego serca!
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.