Sezon lekkoatletów rusza na dobre. Polski Związek Lekkiej Atletyki podał 22-osobowy skład na Puchar Europy w rzutach. W Splicie wielki powrót Anity Włodarczyk, a w tle początek walki o skład na Drużynowe Mistrzostwa Europy.
Bez kulomiotów Michała Haratyka, Konrada Bukowieckiego i Pauliny Guby, bez zawodników Malwiny Wojtulewicz-Sobierajskiej, czyli Joanny Fiodorow i Wojciecha Nowickiego. Bez Marceliny Witek i Marcina Krukowskiego w oszczepie czy Piotra Małachowskiego w dysku. Ale mimo to skład Polski na Puchar Europy w rzutach (8-9 maja) to całkiem solidna ekipa.
Powrót Anity Włodarczyk wydarzeniem imprezy. Chyba nie tylko polskim
Najważniejszym nazwiskiem w 22-osobowej ekipie biało-czerwonych jest bezsprzecznie Anita Włodarczyk. Dla mistrzyni olimpijskiej będzie to pierwszy występ od blisko dwóch lat.
– Informacje i nagrania z treningów, które wysyła jej nowy trener Ivica Jakelić, napawają optymizmem. Jeżeli Anita od kilku tygodni dawała do zrozumienia, że chce wystąpić znów w zawodach, mamy prawo przewidywać, że czuje się na to w pełni gotowa. A to w jej przypadku bardzo obiecująca wiadomość – mówił Krzysztof Kęcki, szef szkolenia PZLA.
Na co po tylu perturbacjach będzie stać największą gwiazdę naszej kadry? To wielka niewiadoma. Dobra inauguracja sezonu z pewnością wlałaby w jej zespół sporo optymizmu, szczególnie że do obrony tytułu w Tokio zostały już ledwie trzy miesiące. Występowi Włodarczyk ze szczególną uwagą powinny się też przyglądać jej rywalki za oceanem. DeAnna Price i Brooke Andersen już w kwietniu w lokalnych zawodach zamachnęły się na ponad 78 metrów – czyli odległości, którymi mocno nastraszyły konkurentki z Europy. Teraz obie mogą spokojnie czekać na jakiś korespondencyjny odwet. Pytanie, czy przed wylotem do Japonii faktycznie go doczekają.
Poza Włodarczyk w młocie na stadionie w Splicie sprawdzą się także Malwina Kopron i Paweł Fajdek. Dla czterokrotnego mistrza świata będzie to pierwszy start po zmianie trenera z Jolanty Kumor na Szymona Ziółkowskiego.
– Nie ma się czego bać, to tylko sprawdzian. Ale chcę, żeby od razu była to rywalizacja pod lekką presją, nie ma co jej unikać. Po co mielibyśmy startować gdzieś po krzakach, skoro jest okazja od razu reprezentować kraj? – mówił Ziółkowski w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Pierwsze bezpośrednie starcie, a od razu o stawkę. Kto pojedzie na Drużynowe ME?
Były mistrz nie kryje zdziwienia, dlaczego na starcie zabraknie Nowickiego. Wojtulewicz-Sobierajska przyznaje, że dla jej zawodników jest jeszcze za wcześnie na międzynarodową rywalizację i zamiast wylotu do Chorwacji wolą po cichu sprawdzić się w Kielcach. Co ciekawe, statystyk Tomasz Wieczorek poinformował na twitterze, że brązowy medalista MŚ w Katarze ma jednak być powołany na Puchar Europy, co – według niepotwierdzonych informacji – miało być sugestią lekkoatletycznej centrali. Ostatecznie jednak tak się nie stało. Zdaniem Ziółkowskiego to o tyle zła informacja, że przez cały maj Fajdek i jego największy rywal nie będą mieli zbyt wielu okazji do sprawdzenia się w bezpośredniej walce. A to, kto z nich będzie lepszy, ma kluczowe znaczenie przy powołaniach kadry na Drużynowe Mistrzostwa Europy – imprezę na Stadionie Śląskim (29-30 maja), na której Pawłowi bardzo zależy. Dwa lata temu w Bydgoszczy tylko w telewizji mógł oglądać, jak przy sporym udziale Nowickiego jego koledzy sięgają po historyczne złoto. Dla Fajdka, który został wówczas pominięty, była to plama na honorze.
Podobnych pojedynków przed imprezą na Śląsku będzie mnóstwo. Trudnością w konkurencjach biegowych i skocznościowych może być mała liczba okazji do obserwowania kandydatów przez pion szkoleniowy. W rzutach szansą jest właśnie Split. I na tę chwilę wydaje się, że jedyną pewniaczką do nominacji na DME jest Andrejczyk w oszczepie. Szanse dla reszty pozostają otwarte.
W kraju raptem kilka mityngów. Miotacze będą jeszcze mieli Halle, także porządny przegląd kadr. Zobaczymy co pokażą skoczkowie - w niektórych konkurencjach poziom może być wyrównany (co niekoniecznie będzie świadczyć o sile).
— Tomasz Wieczorek (@t_wieczorek) April 27, 2021