Logo Nadawcy

| Tokio 2020 / Siatkówka

Saeid Marouf to niekwestionowany lider reprezentacji Iranu (fot. Getty Images)
Saeid Marouf to niekwestionowany lider reprezentacji Iranu (fot. Getty Images)
Adrian Pudło

Trudny charakter sprawia, że nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca. Pod siatką dokonuje jednak cudów: 35-letni Saeid Marouf to jeden z najlepszych rozgrywających na świecie i największa broń w irańskim arsenale Władimira Alekny. To na niego w sobotę Polacy muszą uważać najbardziej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

W jego rodzinnej Urmii oddycha się siatkówką. Inne sporty nie istnieją. Nawet mecze dzieciaków przyciągają na trybuny po kilkanaście tysięcy ludzi. Sam na przebijanie piłki był wręcz skazany: wujkowie, Jahangir Seyyed Abbasi i Vahid Seyyed Abbasi, to profesjonalni gracze. Ojciec próbował sił amatorsko, ale spełnia się przede wszystkim jako kibic. Marouf wielokrotnie powtarzał, że w telewizji w domu zawsze leciał jakiś sport. Jak nie siatkówka, to piłka. Jak nie piłka, to lekkoatletyka. Biegał, pływał, próbował sił w szczypiorniaku. Gdy trenerzy zobaczyli, jakich cudów dokonuje pod siatką, nie pozwolili mu jednak skręcać już nigdzie indziej. Od najmłodszych lat, gdziekolwiek się pojawiał, natychmiast zostawał gwiazdą.


***

Siatkówka w Iranie była popularna od zawsze. Choć brakowało wyników, kibice tłumnie zbierali się w halach, by kibicować swoim bohaterom. Mohammadreza Davarzani, prezes tamtejszego związku, widział potencjał, widział też, że zespół potrzebuje impulsów z zewnątrz, by wspiąć się na wyższy poziom. W 2011 roku, kilka miesięcy przed mistrzostwami Azji, rozgrywanymi zresztą u siebie, podziękował dotychczasowemu szkoleniowcowi, Hosseinowi Maadaniemu, rozpuszczając wici, że teraz reprezentację poprowadzi "wielkie nazwisko". Rozpoczęto poszukiwania na szeroką skalę.

W doniesieniach irańskiej prasy przewijało się kilka nazwisk, niemal wszystkie imponujące. Najgłośniej było o... Andrei Anastasim, który ostatecznie wybrał pracę dla reprezentacji Polski. Drugą opcją był legendarny Argentyńczyk – Julio Velasco, który na początku lat 90. przywrócił Włochów na światowe szczyty (dwa złote medale MŚ, wicemistrzostwo olimpijskie, pięć triumfów w Lidze Światowej). Podpisano z nim trzyletni, lukratywny kontrakt. Szczegóły nie są znane, ale ponoć nie żałowano pieniędzy.

Inwestycja szybko się spłaciła: Irańczycy sięgnęli po pierwsze od 32 lat trofeum, w świetnym stylu wygrywając turniej na własnej ziemi. Maroufa w tamtej kadrze nie było. Skłócony z poprzednim selekcjonerem, nie najlepiej radził sobie z rolą zmiennika dla doświadczonego Amira Hosseiniego. Kilka słów za dużo, niepotrzebny konflikt... Efekt? Ponad rok poza kadrą.

Velasco wiedział, że żadna reprezentacja nie może sobie pozwolić na to, by taki gracz jak Marouf siedział obrażony gdzieś z boku. Tym bardziej Iran. Dogadali się szybko, 26-letni rozgrywający wrócił do kadry, a ta... zaczęła swój złoty okres.

Marouf i Slobodan Kovać, z którym Irańczycy odnosili największe sukcesy (fot. Getty)
Marouf i Slobodan Kovać, z którym Irańczycy odnosili największe sukcesy (fot. Getty)

Mistrzostwo Azji rozpaliło wyobraźnię, ale dopiero pierwszy w historii awans do Ligi Światowej (2013) sprawił, że w kraju zwariowano na punkcie siatkówki. – Zdarzało się, że na dwie-trzy godziny przed meczem nie było już miejsc w halach. Gdziekolwiek się pojawialiśmy, spotykaliśmy się z wielką miłością ze strony fanów. Nie chodziło o wyniki. Chodziło o jedność, którą czuli, gdy mogli nas dopingować – wspominał Marouf w wywiadzie dla "La Gazetta dello Sport".

Po obiecującym dziewiątym miejscu, rok później Irańczycy zyskali miano międzynarodowej sensacji. Już pod wodzą Slobodana Kovaca (Velasco "podkradli" Argentyńczycy), w Teheranie dwukrotnie pokonali Polaków (3:1, 3:0). Awansowali do Final Four i choć szybko odpadli (0:3 z USA w półfinale, 0:3 z Włochami w meczu o trzecie miejsce), usłyszał o nich cały świat. Głośno było przede wszystkim o magiku z "4" na plecach. Choć Irańczycy w turnieju finałowym nie wygrali choćby seta, najlepszym rozgrywającym wybrano właśnie Saeida Maroufa – przed legendarnym Bruno Rezende czy Draganem Travicą.

Stało się jasne, że liga irańska jest dla 29-latka zbyt ciasna. Spośród wielu ofert, najlepsza była ta z Rosji: Zenit Kazań zaoferował mu bajeczny wówczas kontrakt (ponad milion dolarów rocznie, w siatkarskim uniwersum rzecz spotykana rzadko, zwłaszcza wtedy) i perspektywę gry o najwyższe europejskie laury. Marouf nie zawiódł. Prowadzony przez Władimira Alekno klub (grał tam m.in. Wilfredo Leon) sięgnął po mistrzostwo i puchar Rosji, wygrał też Ligę Mistrzów (3:0 w finale z Resovią). Magik z Iranu we wszystkich sukcesach miał spory udział, choć... nie taki, jakiego oczekiwał. Po słabym występie w półfinale, finał długimi fragmentami oglądał z ławki (trener postawił wówczas na młodego Igora Kobzara). Nie trzeba dodawać, że nie był zachwycony.


To, tęsknota za rodziną oraz... niechęć do mrozów sprawiły, że Irańczyk nie przedłużył kontraktu i po zaledwie roku spędzonym w Rosji wrócił do kraju. Sił w Europie spróbował jeszcze tylko raz: w sezonie 2018/2019 grał dla włoskiej Sieny. "I tak przez większość czasu pracuję. Po co mam grać we Włoszech, USA czy Brazylii, skoro najlepiej jest wracać do domu?" – pytał w jednym z wywiadów.

W Iranie otoczony jest niemalże kultem. Na Instagramie obserwują go 2 miliony osób: więcej niż jakiegokolwiek innego siatkarza. Od 2012 roku jest kapitanem reprezentacji. Bohaterem kibiców, ulubieńcem, idolem. Nietykalny w klubach, nietykalny w kadrze. Władimir Alekno ma trudny charakter, ma za sobą spory z kilkoma doświadczonymi graczami, ale na Maroufa nie porwałby się nawet on. Jeśli chce grać – gra. Jeśli ma ochotę na coś szalonego – zrobi to, nie zważając na konsekwencje.

– Nikt, tak jak on, nie jest w stanie kilkoma zagraniami odmienić losów meczu. Ale nikt nie jest też w stanie tak szybko i spektakularnie rozbić zespołu od środka – mówił w rozmowie ze Sport.pl były środkowy reprezentacji Polski, Daniel Pliński.

Polacy kojarzą go doskonale, zwłaszcza Michał Kubiak. Podczas mistrzostw świata w 2018 roku starł się z nim pod siatką. Doszło do dłuższej wymiany zdań. Poszło o to, że – zdaniem Maroufa – nasi zawodnicy... "za bardzo cieszyli się ze zdobytego punktu". Dyskusja przeniosła się na pomeczową konferencję prasową. Jedna z dziennikarek zapytała Maroufa, dlaczego Polacy tak nienawidzą ich reprezentacji. Ten tylko wzruszył ramionami. Wtedy wtrącił się Kubiak, który wyjaśnił, że „to nie tak, że ich nie lubimy; kochamy ich, naprawdę ich kochamy”. Polscy dziennikarze, znający już sarkastyczne zacięcie naszego kapitana, zaczęli lekko chichotać. Marouf uznał takie podejście za lekceważące. – Nie ma się z czego śmiać. Nie róbcie sobie żartów, zawsze tylko żartujecie – burzył się. Na "odchodne" rzucił jeszcze do dwóch najbardziej aktywnych dziennikarzy: "spotkamy się później".



W zakończonej niedawno Lidze Narodów grywał głównie sporadycznie. Gdy pojawił się na parkiecie w meczu z Polską, Irańczycy prawie odrobili kilkunastopunktową stratę. Nasz selekcjoner, Vital Heynen, wielokrotnie powtarzał zresztą, że "Iran to przede wszystkim Marouf". Potrafi grać genialnie, nieprzewidywalnie. Ma to "coś", co wyróżnia go na tle "szarej reszty". Świetnie kiwa, pomaga w bloku, potrafi zaskoczyć serwisem. Gdy jest w formie, gdy wejdzie na odpowiednie obroty, właściwie trudno dostrzec w jego grze jakiekolwiek słabości.

Jego wpływ na zespół jest nie do przecenienia. Choć z wiekiem pokornieje, choć w zespole jest kilka innych gwiazd, a odpowiedzialność za wyniki trudno zrzucać wyłącznie na jego barki, jako kapitan sam lubi ją brać. I czuje, że musi.

Którą wersję Maroufa zobaczymy w sobotę? Transmisja meczu Polski z Iranem od godz. 12:35 w sobotę w TVP1, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej oraz Smart TV. Komentatorami będą Piotr Dębowski oraz Radosław Panas.

Zobacz też
K jak klątwa i d jak doping. Siatkarski alfabet igrzysk w Tokio
Bartosz Kurek

K jak klątwa i d jak doping. Siatkarski alfabet igrzysk w Tokio

| Tokio 2020 / Siatkówka 
Pogrom w finale! Siatkarki przesądziły o klasyfikacji medalowej
Fernanda Rodrigues w ataku (fot. Getty Images)

Pogrom w finale! Siatkarki przesądziły o klasyfikacji medalowej

| Tokio 2020 / Siatkówka 
Demolka w meczu o brąz. Serbki na podium
Reprezentacja Serbii w piłce siatkowej

Demolka w meczu o brąz. Serbki na podium

| Tokio 2020 / Siatkówka 
Pogromcy Polaków poszli po złoto igrzysk w Tokio! ZOBACZ SKRÓT!
Siatkarze z Francji mistrzowie olimpijscy

Pogromcy Polaków poszli po złoto igrzysk w Tokio! ZOBACZ SKRÓT!

| Tokio 2020 / Siatkówka 
Brazylia bez medalu! Rywale czekali na podium aż 33 lata
Argentyna sięgnęła po brąz igrzysk olimpijskich w Tokio (fot. Getty)

Brazylia bez medalu! Rywale czekali na podium aż 33 lata

| Tokio 2020 / Siatkówka 
wyniki
Wyniki
07 sierpnia 2021
Siatkówka

Francja

ROC

Argentyna

Brazylia

05 sierpnia 2021
Siatkówka

Francja

Argentyna

Brazylia

ROC

03 sierpnia 2021
Siatkówka

Polska

Francja

Włochy

Argentyna

Japonia

Brazylia

Kanada

ROC

01 sierpnia 2021
Siatkówka

USA

Argentyna

Japonia

Iran

Najnowsze
Sportowy wieczór (10.05.2025)
Sportowy wieczór (10.05.2025)
| Sportowy wieczór 
Sportowy wieczór (10.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Korner Boxing Night, Radomsko [ZAPIS]
Korner Boxing Night, Radomsko. Transmisja online na żywo w TVP Sport (10.05.2025)
Korner Boxing Night, Radomsko [ZAPIS]
| Boks 
Polak w Lidze Mistrzów! Pomogła mu... porażka rodaka
Radosław Majecki (fot. Getty Images)
Polak w Lidze Mistrzów! Pomogła mu... porażka rodaka
| Piłka nożna / Francja 
Raków nie szuka usprawiedliwień. Trener odniósł się do decyzji sędziego
Piłkarze Rakowa nie mogli pogodzić się z decyzjami sędziego Pawła Raczkowskiego (fot. PAP).
Raków nie szuka usprawiedliwień. Trener odniósł się do decyzji sędziego
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Trener mistrza studzi optymizm. Radość, ale nie euforia...
Radość piłkarzy Jagiellonii Białystok (fot. PAP).
Trener mistrza studzi optymizm. Radość, ale nie euforia...
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Znamy pierwszego spadkowicza z Betclic 2 Ligi!
Piłkarze Olimpii Elbląg (fot. Getty)
Znamy pierwszego spadkowicza z Betclic 2 Ligi!
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Kosmiczny mecz napastnika Atletico. Hat-trick w cztery minuty!
Alexander Sorloth (fot. PAP/EPA)
Kosmiczny mecz napastnika Atletico. Hat-trick w cztery minuty!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Do góry