| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Dawid Szulczek zadebiutuje w sobotę w roli trenera Warty Poznań. 31-latek jest najmłodszym szkoleniowcem w PKO Ekstraklasie. – Nie chcę porównywać się z Piotrem Tworkiem, bo jesteśmy inni. W zespole nie należy spodziewać się rewolucji – zapewnia w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Propozycja Warty cię zaskoczyła?
Dawid Szulczek: – Nie spodziewałem się jej. Najpierw przyszedł sms od dyrektora sportowego, że chciałby porozmawiać. Oddzwoniłem i zapytał, czy moglibyśmy się spotkać. Spotkaliśmy się i tak się to potoczyło.
– Jakie są twoje wrażenia z pierwszych dni w Warcie?
– Bardzo dobre, dostałem tu dużo pozytywnej energii. Otoczka wokół klubu jest pozytywna, media postrzegają Wartę korzystnie i widać, że nie jest to wyłącznie PR. W środku wygląda to też bardzo dobrze. Trener Piotr Tworek wykonał tu kawał świetnej pracy. Myślałem, że część zawodników może odczuwać pewną "żałobę", ale mam od wszystkich duże wsparcie i jest duża chęć do wspólnej pracy z każdej strony. Jestem pewny, że z każdym dniem będziemy się docierali i będzie coraz lepiej.
– Zastąpiłeś człowieka, który osiągnął z Wartą olbrzymi sukces. Poprzeczka jest zawieszona wysoko...
– Nie porównuję się z trenerem Tworkiem, bo jesteśmy innymi osobami. Mój styl trochę się różni i nie chodzi o to, by dorównywać mu w jakichś aspektach czy szukać podobieństw. Mogę powiedzieć, że wiele rzeczy było robionych dobrze, mam do niego duży szacunek. Fajnie wyglądały kwestie motywacyjne i chciałbym, by to zostało w zespole. Przekażę te obowiązki jednak komuś z szatni. Sam lepiej czuję się w roli analityka, a chłopaki, którzy są w szatni dłużej, na pewno sobie z tym poradzą.
– Miałeś oferty z innych klubów?
– Między czerwcem a listopadem pojawiło się kilka propozycji z pierwszej ligi. Z władzami Wigier ustaliliśmy jednak, że odejdę wyłącznie w przypadku oferty z Ekstraklasy. Taka się pojawiła.
– W stylu gry drużyny należy oczekiwać dużych zmian?
– Trochę to zmodyfikujemy. Nie należy spodziewać się jednak rewolucji. Nie będziemy rezygnować z niskiej obrony, ale chciałbym, byśmy nieco częściej stosowali wysoki pressing. Mam na to pewne pomysły. Spróbujemy też więcej rozgrywać piłkę od bramki, unikać tylko dalekich podań. Nie znaczy to jednak, że teraz z każdym rywalem nieustannie będziemy rozgrywali piłkę od tyłu. Na większe zmiany w grze zaczekamy do zimy, gdy będzie więcej czasu na dopracowanie pewnych aspektów. Lubię, gdy moje zespoły dobrze funkcjonują w obronie, o czym świadczy moja praca w Wigrach.
– Będziecie grali trójką czy czwórką obrońców? W Wigrach często stawiałeś na trójkę.
– W obecnym sezonie w Suwałkach dość często stawiałem już na czwórkę defensorów. Co do Warty, to mam komfort. Drużyna do tej pory grała czterema obrońcami, ale z Piastem przeszliśmy na trójkę i wygraliśmy.
– Nad czym pracowaliście ostatnio?
– Przede wszystkim nad działaniami w świetle bramki, bo skuteczność była naszym problemem. Trenowaliśmy również odpowiednią grę z tyłu, ponieważ rywale stwarzali sporo sytuacji.
– Wigry były twoją pierwszą pracą w roli samodzielnego trenera. Jak będziesz wspominał tamto miejsce?
– Najważniejsze, że ktoś dał mi zaufanie i uwierzył, że mogę odbudować drużynę po spadku. Jestem wdzięczny prezesowi Dariuszowi Mazurowi, który powierzył mi to zadanie. Niestety, później odszedł z klubu. W Wigrach zawsze panował rodzinny, przyjazny klimat i będę świetnie wspominał ten czas. Nie wiadomo jak potoczy się życie. Może jeszcze kiedyś tam wrócę? Szkoda, bo w poprzednim sezonie zagraliśmy w barażach o awans i przegraliśmy w półfinale po rzutach karnych. W obecnym sytuacja finansowa klubu była nieco trudniejsza, więcej klubów miało lepsze możliwości od nas. Ten zespół wciąż jednak stać nas było na to, by znaleźć się w barażach i powalczyć o awans.
– Ktoś z Wigier może zimą zostać zawodnikiem Warty? Doskonale orientujesz się w realiach niższych lig, więc może pojawi się w klubie ktoś z drugiego lub trzeciego szczebla rozgrywkowego...
– Przekazałem listę piłkarzy dyrektorowi sportowemu. Są na niej nazwiska z drugiej i pierwszej ligi. Co do Wigier, to widziałbym tutaj kilku graczy, którzy spełniają warunki nie tylko pod względem umiejętności, ale także charakteru. Nie chciałbym jednak "rozbierać" drużyny, którą sam budowałem. Myślę, że może dojść do jednego transferu na linii Wigry – Warta.
– Ilu piłkarzy chcecie sprowadzić zimą?
– Przydałoby nam się wzmocnienie dwóch pozycji plus sprowadzenie dwóch młodzieżowców. Idealnie byłoby, gdyby udało się to połączyć i ściągnąć dwóch piłkarzy na odpowiednim poziomie. Przydałby się jednak także ktoś, kto już sprawdził się w Ekstraklasie lub za granicą. Zobaczymy jak się to potoczy.
– Niektórzy piłkarze w szatni Warty są w twoim wieku, niektórzy są nawet starsi. Relacje z nimi nie będą problemem?
– Absolutnie. Nawet nie ma takich dyskusji. Piłkarze tacy jak Łukasz Trałka dlatego są tak długo na wysokim poziomie, bo są stuprocentowymi profesjonalistami. Mają pokorę, szacunek do swojej pracy, dlatego utrzymują się na najwyższym szczeblu... Częściej jakieś małe kłopoty pojawiały się z młodymi, ale to były nieznaczące incydenty. Nie sądzę, by cokolwiek takiego zdarzyło się w Ekstraklasie.
– Masz 31 lat. Nie irytuje cię to, że w mediach tak wiele mówi się na temat twojego młodego wieku?
– Nie zwracam na to uwagi. Gdybym miał 38 lat i to samo doświadczenie, nikomu by to nie przeszkadzało. Od siedmiu lat jestem na szczeblu centralnym, uczyłem się od wielu dobrych trenerów, byłem asystentem w Wiśle Kraków.
– Jak jesteś przyjmowany przez środowisko trenerskie? Ktoś lekceważy cię ze względu na młody wiek?
– To uzależnione od podejścia ludzi. Z większością mam bardzo dobry kontakt. Lubię słuchać mądrych, doświadczonych ludzi. Uczyć się na ich błędach i czerpać inspirację z tego, jak doszli do sukcesu. Czasami ktoś ma jakiś problem, może jest uszczypliwy, ale to sporadyczne. Staram się traktować takie sytuacje z humorem.
– Na razie twoja kariera wygląda bardzo obiecująco. Gdy spojrzymy na twoje ruchy, niemal każdy był awansem sportowym. To fart czy dobra praca?
– Dużo trenerów pracuje dobrze. Myślę, że mam nieco więcej szczęścia. Ale nie samego przypadku. Mam na myśli to, że nie zwalniano mnie, gdy zespół wpadał w dołek, nie wyrzucano też sztabów, w których pracowałem. Gdy był jakiś problem w Wigrach, to drużyna "odpalała" i nie było argumentu, by kończyć współpracę. Mam nadzieję, że tak będzie dalej.
– Czym różni się twoja praca w Warcie od tej, którą wykonywałeś w Wigrach?
– Mam bardziej rozbudowany sztab, nie muszę zajmować się wszystkim. Przykład – w Wigrach sam spisywałem wyniki z GPS-ów, w Warcie mam od tego trenera, więc ten aspekt pracy zajmuje mi dosłownie chwilę. Teraz to bardziej zarządzanie, planowanie pracy całemu zespołowi. Na razie staram się bardziej angażować w treningi, większą część zajęć prowadzić. Robię to jednak po to, byśmy lepiej poznali się z zespołem. Z czasem chciałbym, by coraz większą rolę w tym aspekcie przejmował sztab. Lepiej stać z boku i mieć możliwość obserwacji.
– Przed tobą debiut z Wisłą Płock. Później derby Poznania i starcie z Wisłą Kraków, z którą byłeś już związany. Wyjątkowe mecze.
– W zasadzie każdy z nich będzie wyjątkowy na swój sposób. Teraz czeka nas spotkanie z Wisłą Płock, która od początku sezonu nie wygrała na wyjeździe i mam nadzieję, że... przedłużymy jej tę serię. My z kolei chcemy zakończyć passę meczów bez domowej wygranej. Każda seria kiedyś się kończy. Koncentruję się jednak wyłącznie na Wiśle Płock, nie wybiegam daleko w przyszłość. O meczu z Lechem myślę o tyle, że załatwiliśmy bilety, by obejrzeć rywala na żywo w starciu z Piastem Gliwice.
– "Kiedyś chciałbym wrócić do Ekstraklasy jako pierwszy trener i znaleźć się w fajnym perspektywicznym klubie z ciekawym projektem". To cytat z naszej poprzedniej rozmowy. Chyba się udało. Co będzie długofalowym celem Warty?
– Najważniejsze będzie utrzymanie, bo od tego zależy, co wydarzy się dalej. To cel podstawowy, od realizacji którego trzeba zacząć. Bez wątpienia znalazłem się w fajnym, poukładanym klubie. Widać, że dyrektor sportowy zna się na rzeczy, a w Warcie wszyscy wiedzą, czego chcą. Mam nadzieję, że czeka nas długa współpraca.