| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Ponad 60 zawodników z Ukrainy wystąpiło do tej pory w piłkarskiej Ekstraklasie. Pierwsi z nich trafili do Polski tuż po upadku Związku Radzieckiego. Niektórzy przyjeżdżali jako wielkie gwiazdy, ale zawodzili. Inni, zupełnie niespodziewanie, stawali się ulubieńcami publiczności, a nawet trafiali do reprezentacji naszego kraju. Przedstawiamy naszym zdaniem 12 najlepszych zawodników z Ukrainy, którzy grali w Polsce.
Anatolij Demjanenko (Widzew Łódź, 1991-1992) – 13 meczów w Ekstraklasie/0 goli
To był prawdziwy hit transferowy! Widzew ściągnął do siebie kapitana Dynama Kijów i reprezentacji Związku Radzieckiego, z którymi wygrywał Puchar Zdobywców Pucharów i zdobywał srebro na mistrzostwach Europy. Obrońca miał już jednak 32 lata i był u schyłku kariery. Grał tu za 5 tysięcy dolarów miesięcznie. Dejmanenko zagrał w lidze 13 razy, a potem zniknął w dziwnych okolicznościach. Wrócił na chwilę do Kijowa, a potem zakończył karierę. Teraz jest wiceprezesem ukraińskiego związku.
Ołeksij Tiereszczenko (Stal Mielec, Olimpia Poznań, Dyskobolia Grodzisk Wlkp.; 1991-1995, 1997-1998) – 124/1
Na dużo dłużej w Polsce zagościł inny zawodnik sprowadzony z Ukrainy w 1991 roku. Tiereszczenko nie miał takich dokonań, jak Demjanenko, ale jest dobrze wspominany przez kibiców w Mielcu i Grodzisku. Warto podkreślić długowieczność obrońcy, który był widziany na trzecioligowym boisku w barwach Polonii Leszno w wieku… 49 lat! Po skończeniu kariery Tiereszczenko pracuje jako trener. Od 2003 roku ma polskie obywatelstwo.
Ihor Kornijeć (Lech Poznań, 1992) – 29/0
Wielu Ukraińców zagrało w Polsce więcej spotkań, ale to Kornijeć jako pierwszy z nich (i ogółem z obcokrajowców) zdobył mistrzostwo Polski. I to dwukrotnie, choć występował w Lechu tylko przez rok. – Ten akurat umiał grać, był dobrze wyszkolony. Solidny, dynamiczny – tak wspominał go na łamach naszej strony Marek Rzepka. Obrońca przed przyjazdem do Poznania grał w pierwszej drużynie Dynama Kijów. Po wyjeździe z Polski był wicemistrzem Ukrainy i Rosji.
Andrzej Michalczuk (Widzew Łódź, 1992-2002) – 223/25
Jeden z pierwszych obcokrajowców w polskiej piłce, którego można nazwać legendą. Na ten status zapracował 10 latami spędzonymi w Widzewie. Był obrońcą, ale w razie potrzeby występował na niemal każdej pozycji na boisku. Najbardziej zapamiętany został z gola strzelonego na 3:2 w decydującym o mistrzostwie meczu z Legią w 1997 roku. Michalczuk pozostał w Polsce do dziś i przyjął obywatelstwo. Teraz z niepokojem obserwuje sytuację na granicy, gdzie przebywają jego bliscy.
Jurij Szatałow (Amica Wronki, 1995-1998) – 46/1
Niesławny Ryszard F., czyli Fryzjer, opowiadał, że Szatałowa… wykradł przez okno ze zgrupowania Warty Poznań. Ukrainiec spędził w Amice Wronki ponad sześć lat i był członkiem zespołu, który po raz pierwszy awansował do Ekstraklasy. Bardziej znany jest jednak z dokonań trenerskich – w tej roli w lidze występował 145 razy. Szatałow dwukrotnie doprowadził biedną jak mysz kościelna Polonię Bytom do 7. miejsca w lidze, a potem utrzymał w niej Cracovię i Górnika Łęczna. Ma polskie obywatelstwo.
Oleg Salenko (Pogoń Szczecin, 2000) – 1/0
To wyjątkowy przypadek. Salenko znany jest doskonale jako król strzelców mundialu w 1994 roku w barwach… Rosji. Napastnik jest jednak z pochodzenia Ukraińcem i nawet wystąpił w pierwszym oficjalnym meczu tej reprezentacji w historii – przeciwko Węgrom w kwietniu 1992 roku. Wizja gry na mundialu skusiła go – i wielu innych graczy z dawnych republik radzieckich – do dołączenia do kadry Rosji. Jego 21 minut na boiskach Ekstraklasy najlepiej przemilczeć…
#OnThisDay in 1992, #Ukraine played their first football match, a friendly against Hungary. pic.twitter.com/PYTvOsTnJE
— OldFootballPhotos (@OldFootball11) April 29, 2018
Serhij Pyłypczuk (Korona Kielce, 2013-2017) – 95/8
Skrzydłowy, solidny ligowiec. W Kielcach pomocnik spędził cztery sezony, potem grał jeszcze w Wigrach Suwałki i Chojniczance. Po zakończeniu kariery wrócił na Ukrainę, gdzie został trenerem młodzieży. Wojna zastała go w Winnicy. Wraz z zawodnikami musiał ukrywać się w bunkrze. – Jeśli pojawię się w Charkowie i spotka mnie choćby policja, to przekaże mi automat, każe iść do wojska i strzelać do Rosjan. To coś, co trudno sobie wyobrazić. To jak pójście na śmierć – mówił kilka dni temu w rozmowie z Piotrem Kamienieckim.
Artem Putiwcew (Bruk-Bet Termalica Nieciecza, 2016-2018, 2021-...) – 95/3
Jedyny z Ukraińców w polskiej lidze, który w trakcie pobytu nad Wisłą zagrał w reprezentacji swojego kraju. Putiwcew wystąpił w towarzyskim meczu przeciwko Cyprowi przed Euro 2016. Na mistrzostwa jednak nie pojechał. Wychowanek Metalista Charków zadomowił się w Niecieczy i reprezentuje jej barwy już od sześciu lat. Od października ubiegłego roku ma również polskie obywatelstwo. W rozmowie z Przemysławem Chlebickim powiedział, że nie chce już wracać na Ukrainę. Jego żonie i córce udało się dotrzeć do Polski tuż przed wybuchem wojny.
Wołodymyr Kostewycz (Lech Poznań, 2017-2020) – 100/1
Do tej pory ostatni zawodnik z Ukrainy, który osiągnął barierę 100 występów w Ekstraklasie. Kostewycz przez ponad trzy lata był pewniakiem jeśli chodzi o lewą obronę Kolejorza. Po powrocie do ojczyzny, konkretnie do Dynama Kijów, przestał grać. Pochodzi ze Lwowa i z tym miastem jest niezwykle zżyty. Teraz w mediach społecznościowych głośno wyraża złość po ataku Rosji na Ukrainę.
Jewhen Konoplianka (Cracovia, 2022-...) – 1/0
Najnowszy ukraiński debiutant w Ekstraklasie, jednak na tej liście musiał się znaleźć. Niewielu było bowiem obcokrajowców, którzy przychodzii do Polski z takim CV. Szachtar, Sevilla, Schalke, 86 występów w reprezentacji – to doprawdy imponujący dorobek. Na razie w Cracovii zanotował 44 minuty spotkania przeciwko Termalice, ale debiut wypadł optymistycznie.