| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

"Nie doprowadzam księgowego do zawału". Brzęczek o Wiśle, Bońku i reprezentacji Polski

Jerzy Brzęczek (fot. 400mm.pl)
Jerzy Brzęczek (fot. 400mm.pl)

Od nieco ponad miesiąca Jerzy Brzęczek skupia się na ratowaniu Wisły Kraków, ale hasło "reprezentacja" wciąż zapala u niego lampkę alarmową. W rozmowie z TVPSPORT.PL mówi więc o ratowaniu Białej Gwiazdy, ale też o Zbigniewie Bońku. I o dziwnych czasach, w których przyszło nam żyć.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Poznał żonę dzięki reprezentacji. Teraz mocno pomaga jej rodakom

Czytaj też

Wolontariusze z Edynburga, wśród nich jest nasz rozmówca, Clark Gillies (fot. Getty Images/archwum prywatne Clarka Gilliesa)

Poznał żonę dzięki reprezentacji. Teraz mocno pomaga jej rodakom

Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Wszyscy żyjemy tym, co się dzieje na Ukrainie. Czy podczas treningów udaje się panu całkowicie od tego odciąć?
Jerzy Brzęczek:
– Patrzę na to co się dzieje na Ukrainie, na to cierpienie, na te nieszczęścia i mam świadomość, że jeszcze niedawno nikt z nas nie brał tego poważnie pod uwagę. To, co się działo w kolejnych dniach i towarzyszące temu obawy, czym to się może zakończyć, sprawiły, że wielu z nas zaczęło pewne rzeczy przewartościowywać. Widzę ludzi szukających u nas schronienia i widzę nasze otwarte serca. Widzę pomoc niesioną na wielką skalę przez prywatne osoby i instytucje. A po drugiej stronie wciąż jest świadomość tego, co się może jeszcze wydarzyć. Myślę, że świat jeszcze nigdy nie był tak blisko zbrojnego konfliktu na miarę III wojny światowej. Świadomość tego jest straszna. Całe szczęście, że nadal jesteśmy w stanie skupić się na swoich codziennych obowiązkach. Jeszcze...

– I wyłączyć się, choć na chwilę.
– Jeszcze tak, ale każdy po skończonej pracy od razu sprawdza, co się wydarzyło. Czy jest jakaś szansa na zakończenie tego konfliktu. Czy może – nie daj Boże – będzie jeszcze gorzej i dojdzie do kompletnego zniszczenia Ukrainy.

– Żyjemy w bardzo specyficznych, dynamicznych czasach. Ostatnie dwa lata to Covid. Teraz to. Strach włączyć wiadomości.
– Zadam teraz panu pytanie. Jaki jest ten świat i jakie uwarunkowania wpływają na naszą psychikę? Czy dziś rozmawiamy o Covidzie?

– Nie. W mediach w zasadzie przestał istnieć.
– Bo jest wojna, a więc coś straszniejszego. To pokazuje, jak opinia publiczna może kreować sposób, w jaki odbieramy rzeczywistość. Wojna zastąpiła Covid w roli najstraszniejszego tematu, ale Covid nie przestał istnieć. Połączenie tych wszystkich mieszanek wybuchowych nie wróży ludzkości zbyt dobrze. Obojętne pod jaką szerokością geograficzną. My już trochę przeżyliśmy, ale co mamy powiedzieć naszym dzieciom, wnukom?

– Jaki zostawiamy im świat...
– Niestety. Czy zostawimy im jakikolwiek?

– To pytania, które dziś nam wszystkim chodzą po głowie. Fundacja Jakuba Błaszczykowskiego "Ludzki Gest" też pomaga Ukraińcom. Mógłby pan przybliżyć te działania? Podejrzewam, że też uczestniczy pan w tym w jakiś sposób.
– Na dzisiaj nie angażuję się bezpośrednio. Działalność w tego typu fundacji wiąże się z bardzo trudnymi wyborami. Czytasz wiele dramatycznych listów. Najpierw trzeba je zweryfikować, potem musisz zdecydować, a dylematy są bardzo trudne. Dlaczego pomóc tej osobie a nie tamtej? Staramy się ograniczać koszty. Dziś w fundacji jest tylko jedna osoba, która pobiera pensję. To kobieta zajmująca się korespondencją. Ograniczamy wydatki do minimum, by jak najwięcej zebranych przez nas środków szło na wsparcie.

– Pójdźmy już w stronę boiska, ale zakręćmy się jeszcze przy rosyjskiej agresji na Ukrainie. Do finału baraży awansujemy bez gry z Rosjanami. Czy na miejscu Czesława Michniewicza też koniecznie chciałby pan zagrać towarzysko, by zanotować jakiekolwiek przetarcie przed tym najważniejszym spotkaniem?
– To jest kwestia koncepcji trenera. Taki mecz może przynieść korzyści, ale też – odpukać – kontuzje. Cała ta historia pokazała jedną bardzo ważną rzecz. Uważam, że to nasza postawa, PZPN i piłkarzy, nasza presja sprawiły, że UEFA i FIFA zmieniły pierwotne decyzje. Teraz musimy szykować się do meczu z Czechami lub Szwecją i jestem przekonany, że sztab trenera Michniewicza będzie świetnie przygotowany na obie opcje. Bez dwóch zdań korzystne jest to, że zagramy u siebie. A czy warto grać wcześniej towarzysko? Ze względów szkoleniowych byłoby to bardzo ważne. By piłkarze poczuli strategię, filozofię trenera. A i trener z bliska zobaczy, jak poszczególni zawodnicy prezentują się w meczu drużyny narodowej, bo zachowanie jest niekiedy inne niż w klubie.

Poznał żonę dzięki reprezentacji. Teraz mocno pomaga jej rodakom

Czytaj też

Wolontariusze z Edynburga, wśród nich jest nasz rozmówca, Clark Gillies (fot. Getty Images/archwum prywatne Clarka Gilliesa)

Poznał żonę dzięki reprezentacji. Teraz mocno pomaga jej rodakom

Michniewicz: mecz ze Szkocją da nam odpowiedź na wiele pytań
Czesław Michniewicz (fot. Getty)
Michniewicz: mecz ze Szkocją da nam odpowiedź na wiele pytań

Lider Rakowa: nie mogę w 100 procentach docenić powołania

Czytaj też

Tomas Petrasek przed meczem Raków – Legia. Walka o mistrzostwo i mistrzostwa świata?

Lider Rakowa: nie mogę w 100 procentach docenić powołania

– Niektórzy sugerowali, że selekcjonerem mógłby zostać Stanisław Czerczesow, którego zna pan z gry w Austrii. Rosyjski trener nie ma dziś dobrej prasy ze względu na swoją bliską znajomość z Władimirem Putinem. Mielibyśmy dziś kłopot, gdyby był naszym trenerem…
– Mówi się, że nie miesza się polityki ze sportem...

– Dziś to hasło jest już całkowicie nieaktualne.
– Przepraszam, ale naprawdę nie chcę na ten temat rozmawiać.

– Więc zostawmy już tę wojnę i przejdźmy do Wisły Kraków. Zdaje się, że pierwsze poważne kontakty z tym klubem zapewnili panu synowie, bo i Patryk, i Robert byli piłkarzami akademii Białej Gwiazdy. Jak do tego doszło?
– W roku 2007 wróciliśmy z Austrii. Początkowo wydawało mi się, że to tam zakończę karierę i osiądziemy tam na stałe, tym bardziej, że młodszy Robert urodził się właśnie w Austrii. Z perspektywy czasu bardzo się cieszę, że wróciliśmy. Najbardziej byłem wtedy związany z Częstochową i Poznaniem, gdzie grałem przez wiele lat, a jednak po przyjęciu oferty Górnika Zabrze, zdecydowaliśmy się zamieszkać w Krakowie. Chłopaki zaczęli wtedy trenować w szkółce Wisły i to pokazuje dziś, jaki ten świat jest mały. Robert chodził do bardzo ciekawej grupy. Trenował z Adamem Buksą, Pawłem Stolarskim…

– Młodym Cleberem...
– Synem Piotra Skrobowskiego... Zdarzało się, że przychodziłem na trening, niekiedy brałem w nich czynny udział. To był fajny okres i fajna grupa piłkarz. Kilku z nich zadebiutowało w Ekstraklasie, a Adam Buksa jest powoływany do pierwszej reprezentacji Polski.

– Patryk dość szybko dał sobie spokój z piłką, Robert był piłkarzem jeszcze do niedawna, ale nigdy nie zagrał w Ekstraklasie. Uważa pan, że miał większe możliwości?
– Tak. Raz czy dwa razy zagrał w juniorskiej reprezentacji. Na pewno miał zmysł do gry, ale często był też oceniany przez pryzmat mojego nazwiska. Z jednej strony – patrząc na moje osiągnięcia. A z drugiej – sugerując, że coś dostał za zasługi, bo „tata pomógł". Wiem, że bardzo to przeżywał. W końcu zrozumiał, że pewnego poziomu nie przeskoczy. Ostatnio trenował w Rakowie, ale zdecydował się na biznesową drogę. Dziś pilnuje swoich interesów i skupia się na zabezpieczeniu swojej przyszłości.

– Te rodzinne koneksje wróciły do pana po latach, ale już za sprawą Kuby. Nie chcę do tego wracać, bo to było wałkowane milion razy. Roberta miał pan w drużynie będąc trenerem Rakowa. Wtedy też słyszeliście sugestie, że gra po protekcji?
– Nie. Osoby będące blisko widziały jedną rzecz. Dla mnie nazwisko nie było ważne. A wręcz przeciwnie – Robertowi było trudniej niż pozostałym piłkarzom, bo wymagałem od niego więcej. Piłkarze to widzieli. Robert miał z tego tytułu wiele stresów. Czuł, że jest bardziej krytycznie oceniany. Mogę podsumować to tak – mam dwóch synów, to dlaczego tylko jeden grał u mnie w Rakowie? To oczywiste, że takie złośliwości będą się pojawiać, ale ja zawsze starałem się być obiektywny. Starałem się wyciągać z zdanej sytuacji to co najlepsze. Teraz jesteśmy w wielkim klubie, który w ostatnich latach przechodził różne turbulencje. Pod względem organizacyjnym wygląda coraz lepiej, ale problemy sportowe są nadal aktualne. Dziś jestem odpowiedzialny za kwestie sportowe pierwszej drużyny i podjąłem się wyzwania utrzymania Wisły w Ekstraklasie.

Lider Rakowa: nie mogę w 100 procentach docenić powołania

Czytaj też

Tomas Petrasek przed meczem Raków – Legia. Walka o mistrzostwo i mistrzostwa świata?

Lider Rakowa: nie mogę w 100 procentach docenić powołania

Papszun: faworytem Lech, biorąc pod uwagę sędziowanie
Marek Papszun (fot. PAP)
Papszun: faworytem Lech, biorąc pod uwagę sędziowanie

Cash blisko nowego klubu. "Jest pierwszy na liście życzeń"

Czytaj też

Matty Cash może odejść do Atletico Madryt (fot. Getty)

Cash blisko nowego klubu. "Jest pierwszy na liście życzeń"

– No właśnie. Pan jest blisko Wisły od dłuższego czasu, na pewno odkąd rozstał się pan z reprezentacją. Był pan widywany na meczach w Krakowie i spotkaniach wyjazdowych. Zna pan problemy tego klubu. Dlaczego pańskim zdaniem wychodzenie z kłopotów sportowych trwa tak długo?
– W klubie po przejściach to nic wyjątkowego. Wisła długo żyła w lęku o byt ekonomiczny, ale te tory udało się opanować. Wiem, ile zrobiono i ile poświęcenia, ile zdrowia, nieprzespanych nocy to kosztowało. Współwłaścicieli, sponsorów, kibiców, całego środowiska, które dostarczyło mnóstwo zaangażowania i pozytywnych emocji. To świetnie zadziałało, gdy trzeba było wyjść z dołka ekonomicznego, ale w klubie sportowym zawsze najważniejsze będzie to co na boisku. Wydaje się, że gdy ekonomicznie klub idzie do góry, siłą rzeczy nastąpi też postęp sportowy. Niestety tak to nie działa. Obserwowałem Wisłę od dłuższego czasu, odbyliśmy wiele rozmów. Na pewno mam swoje przemyślenia, i będziemy je wprowadzać w życie, ale to zostaje w naszych wewnętrznych rozmowach. Trzeba będzie dokonać korekt w funkcjonowaniu klubu pod względem sportowym.

– Powie pan trochę więcej? Chodzi o konkretniejszy podział kompetencji?
– Nie tylko o to. Wisła to wielki klub z potężnymi tradycjami i potencjałem. Dla mnie najważniejsze jest uratowanie Ekstraklasy. Oczywiście, przygotowujemy się dwutorowo na to, co będzie po sezonie, ale priorytetem jest wariant na poziomie Ekstraklasy. Nie chcemy, by w przyszłości powtarzała się sytuacja, że jesteśmy pod ścianą i w ostatnich chwilach musimy myśleć o ruchach transferowych. Gdy drużyna jest na przedostatnim miejscu, trzeba wyciągać wnioski. Musimy dokonać zmian, by ta sytuacja się nie powtórzyła, bo Wisła to zbyt wielki klub, a i siła kadry jest większa niż pozycja w tabeli. Dla mnie to jest jasne i stąd wynika moje pozytywne nastawienie. Oczywiście, mam świadomość terminarza i presji. Wiem też, że gdy walczysz o utrzymanie, to twoje nogi i głowa pracują nieco inaczej. Na szczęście widzę zaangażowanie, a zawodnicy zaczynają przekonywać się do naszej filozofii gry. Dobrze wiem, że czasu jest mało, a w kalendarzu ciasno. Odpadliśmy z Pucharu Polski i jest to nasza kompromitacja. Ale mówiąc brutalnie, nie wiem, czy to nie będzie miało dużego znaczenie w walce o utrzymanie. Taka porażka to materiał, który ja mogę wykorzystać. Byliśmy w tym czasie razem na zgrupowaniu, mieliśmy więc okazję, by przyspieszyć adaptację pewnych zawodników. By zrozumieli, że nie mamy czasu na błędy i pieszczenie się.

– Powiedział pan, że odpadnięcie z Pucharu Polski może pomóc w walce o utrzymanie. Ja czytam to tak. Wiedzieliście, że drużynę trzeba dźwignąć fizycznie i uznaliście, że trzeba zaryzykować puchar. W spotkaniu z Lechią widać było postęp fizyczny. Popracowaliście mocniej, biorąc pod uwagę, że mecz z Olimpią może nie wyglądać dobrze.
– Nie do końca. Bardzo chcieliśmy awansować.

– 
Tego nie neguję, ale to był dobry moment, by dźwignąć fizycznie drużynę, a w starciu z trzecioligowcem i tak powinno się udać.
– Proszę zwrócić uwagę, że nie wymieniłem całego składu. Szkielet drużyny był ten sam, z pozostałymi zawodnikami chcieliśmy trochę inaczej popracować. Strata bramki w 90 sekundzie po błędach indywidualnych, w sytuacji teoretycznie łatwej do obrony nie ma prawa się wydarzyć. To pokazuje, nad czym musimy jeszcze pracować, by unikać takich błędów w lidze.

– Nie ma pan wrażenia, że do zimowego okienka przystąpiono z niewłaściwymi priorytetami? Szukano piłkarzy na spokojne czasy, a trzeba było wziąć ludzi jak Poletanović, który daje jakość od samego początku. Musieliście naprawiać te błędy pod koniec okienka.
– Nie chcę się wypowiadać na temat założeń, bo nie do końca w tym uczestniczyłem.

Cash blisko nowego klubu. "Jest pierwszy na liście życzeń"

Czytaj też

Matty Cash może odejść do Atletico Madryt (fot. Getty)

Cash blisko nowego klubu. "Jest pierwszy na liście życzeń"

Koniec rosyjskich złudzeń. Baraże już na pewno nie dla nich

Czytaj też

Reprezentacja Rosji już na pewno nie zagra w barażach o mundial (fot. Getty)

Koniec rosyjskich złudzeń. Baraże już na pewno nie dla nich

– Ale był pan blisko.
– Mogę mówić o tym, co się dzieje teraz i na co mam wpływ. Uważam, że jest tu dużo zawodników z jakością. Uważam, że drużyna zaczęła nieco lepiej funkcjonować. Na boisku nie widzimy już tylko piłkarzy, ale też drużynę. Jeszcze nie wygraliśmy, ale jestem przekonany, że zaczniemy. Dlaczego? Choćby dlatego, że trzykrotnie potrafiliśmy odrobić straty, a to oznacza, że drużyna zmienia się mentalnie. Oczywiście, to jeszcze nie jest to, czego bym chciał, ale drużyna to żywy twór, który każdego ranka może cię zaskoczyć. Pozytywnie lub negatywnie. A ty musisz umieć szybko reagować. Widzę tę codzienną pracę i przekonanie do zmiany filozofii. Każdy trener ma swoją koncepcję i my mamy nieco inny styl przygotowań. Nie mieliśmy do dyspozycji okresu przygotowawczego, więc musimy z dużym wyczuciem dozować obciążenia, ukierunkować i rotować zawodników. Cel jest taki, abyśmy po przerwie na reprezentację byli gotowi na osiem meczów finałowych. Aby wszyscy piłkarze byli możliwie blisko fizycznego maksa. To będzie decydujące w końcówce sezonu.

– Proszę o krótką odpowiedź. Czy Jan Kliment i Michal Skvarka mogą coś jeszcze dać tej drużynie?
– Tak. Widzę ich zaangażowanie i jestem przekonany, że dużo nam dadzą.

– Po ostatnich transferach kadra niebezpiecznie się rozrosła i pewnie nie każdy zawodnik okaże się potrzebny. Wiem, że Ekstraklasa to priorytet, ale nie ryzykujecie zbyt mocno? Co mówi księgowy? Czy pola w Excelu odpowiedzialne za budżet płacowy nie świecą się na czerwono?
– Jestem trenerem, któremu częściej zarzuca się, że patrzy na dobro klubu, a nie, że doprowadza księgowego do zawału.

– Faktycznie, widziałem go w klubie. Jeszcze żyje.
– Na dzisiaj priorytet to utrzymanie. Myślę, że moje przyjście nie spowodowało wymiany dużej grupy zawodników. Z drugiej strony, po odpadnięciu z Pucharu Polski łatwo byłoby "poświęcić" dwóch, trzech zawodników i wskazać na winnych. Zrobiłbym to, gdybym był przekonany, że ktoś zasłużył na takie potraktowanie. Gdybym widział, że ktoś nie chce poświęcić swojego zdrowia, serca i umiejętności dla drużyny. Na dzisiaj kadra faktycznie jest dość szeroka, ale my już zastanawiamy się nad jej kształtem na przyszły sezon. Powoli budujemy kadrę na nowy sezon.

– Ma pan w sztabie Damiana Salwina, wokół którego było sporo kontrowersji. Piłkarze w reprezentacji mieli problem ze zrozumieniem, czy jest trenerem czy psychologiem. Kim jest u pana w sztabie i czy nie boi się pan, że znów pojawią się podobne problemy?
– Powiem tak. Na każdy temat można zbudować odpowiedni przekaz w zależności od intencji – pozytywny lub negatywny. Wiem, że było dużo kontrowersji, ale wiele klubów ma dziś w sztabie psychologów. 


– Tego nie neguję, ale chodzi o coś innego.
– Rozumiem i chcę wyjaśnić tę sytuację, bo ona wiele mówi o budowaniu przekazu. Gdy popatrzy się na fakty i na liczby, to okaże się, że zrealizowałem wszystkie cele.

Koniec rosyjskich złudzeń. Baraże już na pewno nie dla nich

Czytaj też

Reprezentacja Rosji już na pewno nie zagra w barażach o mundial (fot. Getty)

Koniec rosyjskich złudzeń. Baraże już na pewno nie dla nich

Poniedziałkowy "Sportowy wieczór": Krychowiak wydostał się z Rosji
Sportowy wieczór transmisja na żywo 14.03.2022
Poniedziałkowy "Sportowy wieczór": Krychowiak wydostał się z Rosji

PKO Ekstraklasa: sprawdź terminarz najbliższej kolejki. Hit weekendu w TVP

Czytaj też

PKO Ekstraklasa: terminarz 26. kolejki: mecz Raków – Legia w TVP Sport

PKO Ekstraklasa: sprawdź terminarz najbliższej kolejki. Hit weekendu w TVP

– Moment, przechodzimy na reprezentację?
– Tak, mówię o mojej pracy w roli selekcjonera. Proszę mi powiedzieć, czy był cel, którego nie zrealizowałem?

– Wojnę na argumenty by pan wygrał.
– Ale na tym przecież to polega. Zadam inne pytanie. Po moim odejściu mówiło się, że w kadrze zapanowała najlepsza atmosfera w historii. Czy reprezentacja zrealizowała pierwszy cel wyjścia z grupy?

– Nie.
– A teraz inne pytanie. Z perspektywy czasu nie usłyszałem oficjalnie od żadnego zawodnika, że mieliśmy zły klimat w kadrze. Ja nie pokazuję zdjęć, tweetów, SMS’ów, zrzutów z rozmów jakie przeprowadzałem z zawodnikami. Po odejściu Paulo Sousy nikt z mediów nie skomentował wywiadu jednego z liderów kadry, Grześka Krychowiaka, który powiedział, że jednak atmosfera nie była cudowna. Zadaję sobie pytanie, dlaczego to nie zostało skomentowane?

– Nie byłbym pewien, że nie było komentowane. Krychowiak faktycznie pojechał po Sousie zaskakująco ostro.
– Ze mną oficjalnie żaden zawodnik tak nie pojechał. I znów wracamy do sposobu przekazywania pewnych spraw. Trzeba znać je, czuć mentalność piłkarzy, ich charaktery. Każdy trener ma swoją strategię. Jeden bierze presję na siebie, drugi zrzuca ją na zawodników. Ja wiem, co robiliśmy, a robiliśmy to po to, by realizować cele i je realizowaliśmy.

– Nie chciałbym już do tego wracać, bo to było już wielokrotnie dyskutowane. Chodziło o mecze z silniejszymi rywalami.
– Ale ja chętnie do tego wrócę. OK, nie wygraliśmy.

– Nie, nie. Nie chodziło o to, że nie wygraliśmy z Włochami czy Holandią. Chodziło o to, że pod koniec pańskiej kadencji w starciu z tymi rywalami mieliśmy problem, by przejść z piłką linię środkową.
– Z kim graliśmy źle? Z Włochami.

– I z Holandią na wyjeździe. Nie potrafiliśmy ich nawet postraszyć.
– Wie pan, jaki to był mecz? Spotkaliśmy się po raz pierwszy od 10 miesięcy. Jedna trzecia reprezentacji była cztery dni w treningu. I w tych okolicznościach nie był to zły mecz, jeżeli chodzi o niektóre momenty. Pokażę panu kiedyś analizę tego spotkania. Chodzi o to, aby dziennikarze czy ludzie spoza środowiska nauczyli się patrzeć na piłkę troszeczkę inaczej. Aby dostrzegali ważne niuanse taktyczne. OK, zagraliśmy fatalny mecz we Włoszech, bez dwóch zdań. Byli od nas lepsi, nie trafiłem z personaliami. Ale zadajmy sobie podstawowe pytanie. Odszedłem z reprezentacji, a my wygraliśmy dwa razy z Albanią, dwa razy z San Marino i dwa razy z Andorą. A mnie zarzucano, że nie wygraliśmy z Włochami, Portugalią i Holandią.

– Jeszcze raz zaznaczę, że nie chodziło o wyniki, ale przede wszystkim o styl gry w starciu z silniejszymi rywalami. Jak teraz patrzę na to wszystko z perspektywy czasu to widzę, że pańska drużyna wywalczyła awans, a Sousa wyrzucił go niejako do kosza, bo zawalił te mistrzostwa, szczególnie spotkanie ze Słowacją. Odczuł pan, że po nieudanym Euro opinia publiczność spojrzała na pana łagodniejszym okiem?
– Nie musiałem tego tak odbierać, bo już wcześniej spotykając się z kibicami w całej Polsce odbierałem wyrazy szacunku i dowartościowania tego, co osiągnęliśmy. Nam wydaje się, że jesteśmy wielką nacją piłkarską, bo mamy najlepszego napastnika na świecie. Oczywiście, mamy dużo ciekawych zawodników, z umiejętnościami, bez dwóch zdań, ale jak się zrobi merytoryczne porównanie pozycja po pozycji, to okaże się, że mamy problem. U nas są emocje i od ściany do ściany. Albo jesteśmy najlepsi albo do kitu.

PKO Ekstraklasa: sprawdź terminarz najbliższej kolejki. Hit weekendu w TVP

Czytaj też

PKO Ekstraklasa: terminarz 26. kolejki: mecz Raków – Legia w TVP Sport

PKO Ekstraklasa: sprawdź terminarz najbliższej kolejki. Hit weekendu w TVP

Stipica do końca kariery w Pogoni? "Na początku był tu tylko piach"

Czytaj też

Dante Stipica (fot. Getty Images)

Stipica do końca kariery w Pogoni? "Na początku był tu tylko piach"

– No to Wisła Kraków jest kwintesencją takiego podejścia.
– Często polega to na braku rozmowy na argumenty i braku merytorycznego podejścia do tematu. Tak jest w każdej dziedzinie. U nas nie ma już autorytetów. Każdy może powiedzieć coś głupiego, a inni muszą się z tego tłumaczyć. Taka jest prawda. Popełniałem błędy, bez dwóch zdań, ale życzę każdemu selekcjonerowi, żeby wygrał pięćdziesiąt procent meczów i realizował stawiane przed nim cele. Tego nam wszystkim życzę, bo... No dobra, nieważne.

– To ja dokończę. Żebyśmy nie zmarnowali czasu naszej reprezentacji z Robertem Lewandowskim. Przez nerwowe ruchy Bońka, który zatrudnił pana, później zwolnił, a potem zatrudnił Sousę, który był zupełnie nietrafionym wyborem. Przy odpowiedniej analizie udałoby się tego uniknąć. Dziś mamy kolejnego trenera, a Robert jest coraz starszy.
– Jeszcze nie widziałem, żeby jeden zawodnik wygrywał sam mecze.

– No, ale z piłkarzem klasy Lewandowskiego jest jednak nieco łatwiej.
– No jest.

– Na drugiego takiego długo będziemy czekać.
– Ale musi funkcjonować zespół.

– W jakich stosunkach jest pan z Bońkiem?
– Po moim zwolnieniu raz rozmawialiśmy. Nie mamy kontaktu. Prezes mnie zatrudnił, prezes zwolnił. Nie mam żalu. Wypełniłem zadanie, które przede mną postawił. Wielu ludzi zapomina, w jakim momencie przychodziłem do reprezentacji. Po mistrzostwach świata było straszne rozczarowanie i negatywny klimat. Po raz pierwszy wprowadzono Ligę Narodów i od razu graliśmy z Włochami oraz Portugalią. Eliminacje do mistrzostw Europu po raz pierwszy były organizowane w ciągu ośmiu miesięcy. Nie mieliśmy żadnych meczów towarzyskich. Później było dziesięć miesięcy pandemii, a po przerwie mecz z Holandią i Liga Narodów. Utrzymałem się w pierwszej Lidze Narodów. Zajęliśmy ostatnie miejsce, ale straciliśmy bramkę w 92. minucie meczu z Włochami po rzucie rożnym. Gdyby nie to, Włosi byliby ostatni. Zagrałem 24 mecze i wygrałem pięćdziesiąt procent. Cztery razy graliśmy z Włochami, dwa razy z Portugalią, dwa razy z Holandią. Nasze cztery mecze z Włochami przypadły na ich serię 37 spotkań bez porażki. Historyczny wynik w skali światowej. I ja byłem krytykowany, że z nimi nie wygraliśmy.

Stipica do końca kariery w Pogoni? "Na początku był tu tylko piach"

Czytaj też

Dante Stipica (fot. Getty Images)

Stipica do końca kariery w Pogoni? "Na początku był tu tylko piach"

Magazyn sportowy RDC: Runjaić opuści wkrótce Pogoń Szczecin?
Magazyn sportowy RDC. Transmisja na żywo 18.03.2022
Magazyn sportowy RDC: Runjaić opuści wkrótce Pogoń Szczecin?

Szalona radość Lamparda. Złamał rękę... ciesząc się z gola

Czytaj też

Frank Lampard (fot. Getty Images)

Szalona radość Lamparda. Złamał rękę... ciesząc się z gola

– Przesadza pan. Powtórzę. Nie był pan krytykowany za brak wygranej. Pod koniec pańskiej kadencji oni się nas nawet nie bali.
– To jest narracja podniesiona w mediach. Zostaliśmy ocenieni przez pryzmat dwóch meczów – z Holandią i Włochami.

– Ale to Boniek pana zwolnił. Był pan poddany ostrej krytyce, to fakt, ale przetrwał ją pan. Boniek zwolnił pana, gdy krytyka już przycichła.
– Zrobił to, czego wy chcieliście. Tylko, że nie w tym czasie, gdy tego oczekiwaliście. Zwolnił mnie m.in. ze względu na was, bo chciał mieć spokój.

– I tak przeszliśmy przez temat reprezentacji, a zaczęło się od pytania o Salwina.
– Musimy zrozumieć, że dziś praca psychologa sportowego wygląda nieco inaczej niż kilka lat temu. Damian jest również trenerem. Niewiele osób wie, że ma licencję trenerską.

– Wiem, ale właśnie to wywoływało problemy. Piłkarze nie rozumieli, czy mają do czynienia z trenerem piłkarskim, czy psychologiem.
– A rozmawiał pan osobiście z zawodnikami?

– Nie.
– No i widzi pan. Damian był na stażach u najwybitniejszych europejskich trenerów. Rozmawiamy z zawodnikami na temat różnych zachowań i ważne jest, by zrozumieli je od strony odbierania i przetwarzania informacji, a nie tylko taktycznej i technicznej. Problem polega na tym, że czasem oni rozumieją to zupełnie inaczej niż chcieliśmy.

– Czyli Salwin ma pilnować, aby zawodnicy w odpowiedni sposób wykonywali na murawie to, co wcześniej usłyszeli na odprawie?
– Nie pilnować. Z racji jego wykształcenia może pomóc zawodnikom w tym, w jaki sposób ich mózgi odbierają i przetwarzają informacje na boisku, aby robili to, czego od nich oczekuję. On pracuje z zawodnikami indywidualnie. Chodzi m.in. o pomoc dla młodych zawodników, by potrafili odnaleźć się na boisku w danej sytuacji. By umieli połączyć techniczne wykonanie danego zagrania z odpowiednim sygnałem na linii głowa – noga. Dlaczego psycholog nie miałby wchodzić na boisko? Chodzi o to, by był blisko, żeby mógł zobaczyć reakcje zawodników i ich zachowanie.

– Ważne, by piłkarze to rozumieli, bo mówimy o delikatnej materii. Jednym słowem nie widzi pan tu punktu zapalnego?
– Nie. Wszystko jest powiedziane jasne. OK, oczywiście zaraz ktoś może dorobić do tego odpowiednią otoczkę. Mało kto wie, że Damian, zanim przyszedł do reprezentacji, indywidualnie pracował już z kilkoma kadrowiczami. Kto chciał, korzystał z jego usług. W Wiśle też nakazu nie ma. Każdy ma wolną wolę, ale wielu zawodników pracuje z Damianem indywidualnie i jestem z tego zadowolony.

Szalona radość Lamparda. Złamał rękę... ciesząc się z gola

Czytaj też

Frank Lampard (fot. Getty Images)

Szalona radość Lamparda. Złamał rękę... ciesząc się z gola

Michniewicz zaskoczył Kuna. Niespodziewane powołanie
(fot. 400mm)
Michniewicz zaskoczył Kuna. Niespodziewane powołanie

Zobacz też
Zobacz terminarz 26. kolejki Ekstraklasy. Który mecz w TVP?
Który mecz 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy 2024/25 w TVP? To spotkanie pokażemy w niedzielę 30 marca!

Zobacz terminarz 26. kolejki Ekstraklasy. Który mecz w TVP?

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Niezbędnik kibica Ekstraklasy. Sprawdź szczegóły 26. kolejki
Niezbędnik kibica 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Poznaj terminarz, wyniki i przewidywane składy (28.03.-31.03.2025)

Niezbędnik kibica Ekstraklasy. Sprawdź szczegóły 26. kolejki

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Lechia poza strefą spadkową. Zobacz tabelę PKO BP Ekstraklasy
Tabela PKO BP Ekstraklasy 2024/25 [aktualizacja 29.03.2025]

Lechia poza strefą spadkową. Zobacz tabelę PKO BP Ekstraklasy

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Szok we Wrocławiu. Palestyńczyk ograł Lecha!
Assad Al Hamlawi (fot. PAP)

Szok we Wrocławiu. Palestyńczyk ograł Lecha!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Ludzie zejdźcie z drogi, bo Listkiewicz jedzie. Oto Ekstraklasa...
Tomasz Listkiewicz musi się skupić inaczej i spieszyć na następny mecz... Ekstraklasy. (fot. Getty Images)

Ludzie zejdźcie z drogi, bo Listkiewicz jedzie. Oto Ekstraklasa...

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
dzisiaj
28 marca 2025
16 marca 2025
Terminarz
jutro
31 marca 2025
04 kwietnia 2025
05 kwietnia 2025
Tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
26
24
50
4
26
13
44
5
26
13
41
6
26
7
41
7
25
7
40
8
25
-9
36
9
25
2
33
10
26
-2
33
11
25
-7
33
12
26
-9
33
13
25
-5
31
15
26
-17
24
16
25
-12
23
17
25
-17
23
18
26
-12
21
Rozwiń
Najnowsze
Pięć medali Polaków na Zimowych Igrzyskach Wojskowych
Pięć medali Polaków na Zimowych Igrzyskach Wojskowych
| Inne 
Aleksandra Mirosław (fot. Getty Images)
Przemysława Frankowskiego z derbów Stambułu "wyrzucił" sędzia z Polski!
Paweł Pskit w derbach Stambułu był sędzią VAR. Przemysław Frankowski przekonał się, że sędzia wideo był uważny. (fot. Getty Images)
Przemysława Frankowskiego z derbów Stambułu "wyrzucił" sędzia z Polski!
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Bułka znów to ma! Obronił rzut karny [WIDEO]
Marcin Bułka (fot. Getty Images)
Bułka znów to ma! Obronił rzut karny [WIDEO]
| Piłka nożna / Francja 
Poznaliśmy pierwszych półfinalistów Pucharu Anglii
Daniel Munoz i Calvin Bassey (fot. Getty Images)
Poznaliśmy pierwszych półfinalistów Pucharu Anglii
| Piłka nożna / Anglia 
Amerykanie obronili tytuł mistrzów świata
Madison Chock i Evan Bates (fot. Getty Images)
Amerykanie obronili tytuł mistrzów świata
| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Zobacz terminarz 26. kolejki Ekstraklasy. Który mecz w TVP?
Który mecz 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy 2024/25 w TVP? To spotkanie pokażemy w niedzielę 30 marca!
Zobacz terminarz 26. kolejki Ekstraklasy. Który mecz w TVP?
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Pachniało sensacją w meczu Realu. Mbappe goni "Lewego" [WIDEO]
Na głównym planie: Kylian Mbappe i Matija Nastasić (fot. Getty Images)
Pachniało sensacją w meczu Realu. Mbappe goni "Lewego" [WIDEO]
FOTO
Wojciech Papuga
Do góry