Reprezentacja Andory U17 niedawno odwiedziła Polskę, uczestnicząc w turnieju eliminacyjnym mistrzostw Europy. W rozmowie z TVPSPORT.PL selekcjoner kadry Oscar Sonejee opowiedział o wrażeniach z meczu z Polską, a także opowiedział o realiach sportowych niewielkiego państwa położonego w Pirenejach.
Oscar Sonejee (ur. 1976) – były obrońca reprezentacji Andory, w której wystąpił w 106 meczach, zdobywając cztery bramki. Grał przez wiele lat – zakończył karierę dopiero jako 41-latek. Nigdy jednak nie zagrał w lidze poza ojczyzną. Od 2019 roku jest selekcjonerem reprezentacji Andory U17. W październiku odwiedził Polskę – jego drużyna uczestniczyła w turnieju eliminacyjnym mistrzostw Europy, w którym zdobyła jeden punkt, dzięki zwycięstwu z Czarnogórą.
***
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Twoja reprezentacja przegrała z Polską aż 1:6. Jak oceniasz to spotkanie?
Oscar Sonejee, selekcjoner kadry Andory U17: – Nie mogę powiedzieć, że mam dobre wrażenia po tym meczu. Polacy grali bardzo szybko, z czym nie mogliśmy sobie poradzić. Przez pierwsze dwadzieścia minut graliśmy ładnie, nie baliśmy się rywalizacji. Ale rzut karny zmienił ten mecz. Mogliśmy jednak bardziej powalczyć. Ale najważniejsze dla nas jest robienie kolejnych postępów. Po to właśnie są mecze z tak silnymi drużynami, jak Polska, żeby móc się zbliżyć do wyższego poziomu.
– Którzy reprezentanci Polski zrobili na tobie największe wrażenie?
– Było ich kilku. Najbardziej imponował mi zawodnik z numerem "23" (Krzysztof Kolanko – przyp. red.), który był bardzo skuteczny w środku pola i wygrywał prawie wszystkie pojedynki, sprawiając że Polacy mieli więcej miejsca do kreowania sytuacji. Odważnie zagrał wprowadzony w drugiej połowie numer "8" (Karol Borys – przyp. red.), dobrze mogę ocenić także napastników, czyli "dziewiątkę" i "jedenastkę" (Jan Faberski i Oskar Tomczyk – przyp. red.).
– Czy w waszym kraju są inicjatywy, które mają na celu poprawić wasz piłkarski poziom?
– Trudno stworzyć model szkolenia w państwie, który liczy nieco ponad 80 tysięcy mieszkańców. Sama selekcja piłkarzy może być dużym wyzwaniem. Dlatego korzystamy nie tylko z zawodników, którzy mieszkają w kraju, ale także tych z zagranicy, którzy czują się zobowiązani do tego, żeby dla nas grać. Obecnie jednak mamy już gotową drużynę narodową.
– Jak wyglądają proporcje w twojej kadrze – zawodników grających w Andorze oraz za granicą?
– Trzech naszych kluczowych piłkarzy trenuje w hiszpańskich akademiach, natomiast pozostali grają w juniorach Andorra FC (klub hiszpańskiej La Liga 2 – przyp. red.) oraz krajowych klubach. Mamy więc graczy z różnych poziomów sportowych, którzy mimo to, rozumieją się na boisku.
– Jakie są wasze ambicje i kolejne cele po tych eliminacjach?
– Oczywiście zdajemy sobie sprawę z naszych ograniczeń i tego, że jesteśmy niewielkim państwem. Czasami trudno nam się porównywać do krajów, które mają większe możliwości. Nie chcemy jednak sami stwarzać sobie problemów – ciężko pracujemy, żeby nasi zawodnicy stawali się lepsi. Daleko nam pod względem sportowym do wysokiego poziomu, a w meczach z silnymi rywalami czasami po prostu chcemy jak najdłużej przetrwać bez straconej bramki, a następnie poszukać okazji z kontrataku. Nasza pozycja nie jest łatwa, ale musimy sobie jakoś radzić.