Lech Poznań zakończył rozgrywki, ale dla jego najwierniejszych kibiców sezon wciąż trwa. Drużyna Wiary Lecha, złożona z fanów Kolejorza, wywalczyła awans do IV ligi. To unikalny projekt na skalę międzynarodową, wyróżniający się nie tylko nazwą i wynikami. Klub jest budowany w oparciu o kilka nietypowych zasad. – Tworzymy pewną symbiozę z Lechem – podkreśla kierownik sekcji Karol Jaroni.
Gdy kibice formalizują powstanie klubu piłkarskiego, zazwyczaj robią to z dwóch powodów – chęci ratowania ukochanej drużyny, pogrążonej w ogromnych problemach, bądź też w proteście wobec władz klubu. Ten przypadek nie dotyczy żadnej z tych spraw. Drużyna Wiary Lecha powstała w 2011 roku, w czasie swoistej wojny na linii kibice-rząd. Grupa bardzo zaangażowanych kibiców zgłosiła się do rozgrywek o Puchar Polski, a następnie dołączyła do rozgrywek ligowych.
– Myśleliśmy, że będzie to raczej krótkometrażowy epizod. Zagraliśmy jeden raz, drugi i stopniowo projekt nabierał rozpędu. Nikt z nas nie zakładał, że to potrwa tyle lat i że znajdziemy się krok od IV ligi. Kolokwialnie mówiąc, jara nas wszystkich rozwój naszej drużyny – wspomina Artur Adamski. Obrońca jest jednym z dwóch zawodników, obok Jakuba Nowaka, który jest z klubem od pierwszego spotkania do dziś. Od początku z zespołem jest także jego prezes Paweł Pietrzyński.
– Gdy kończyłem przygodę z piłką w wieku 18 lat nie spodziewałem się, że będę jeszcze grać w koszulce z kolejowym herbem na piersi, przy licznym wsparciu z trybun. To dla mnie ogromny powód do dumy – dodaje Adamski. Klub ma wiele innych postaci, które działają w nim od wielu lat. Przez blisko dekadę z DWL związany jest kierownik sekcji piłkarskiej Karol Jaroni.
– Od początku zaangażowałem się w drużynę, chodziłem na jej mecze. Prezes Paweł Pietrzyński zaproponował mi zostanie kierownikiem, gdy miałem 16 lat. Mam już na koncie ponad 200 meczów w tej roli, a wciąż jestem młodym gościem. Zdobyłem kawał doświadczenia dzięki tamtej decyzji. Pracowałem też w dziale sportu Lecha, więc staram się na nim wzorować, by w piątej lidze wyróżniać się – na tyle ile możemy – pod kątem zaplecza i organizacji – opowiada.
Żelazna reguła
Drużyna Wiary Lecha podkreśla czasem, że jest jedynym takim projektem na świecie. To, co wyróżnia poznański klub, można porównać z Athletikiem Bilbao. Szansę gry w DWL otrzymają tylko wierni fani Kolejorza. Nie jest to pusty frazes, bowiem zawodnik musi spełnić kilka warunków. Najważniejszy dotyczy obecności na meczach Lecha – regularnej przy Bułgarskiej, a także przynajmniej czterokrotnej na wyjazdach. O ile w Bilbao zaczynają kombinować, szukając po całym świecie piłkarzy z baskijskim pochodzeniem lub rekrutując "asymilantów", tak w Drużynie Wiary Lecha nie ma zmiłuj.
– To była jedna z pierwszych zasad naszego klubu. Tworzyliśmy ekipę piłkarzy z klubów amatorskich, ale też zaangażowanych w życie kibicowskie. To się nie zmieniło. Wszystko jest zresztą odpowiednio sprawdzane. Zasady są nieubłagane dla wielu zawodników, którzy chcieliby do nas dołączyć. Nie ma tu przypadkowych osób, wszyscy z nas mają Lecha w sercu. Tym bardziej jest to unikalne – zaznacza Adamski. – To dla chłopaków dobra forma integracji. Jeżdżą na mecze, grają swoje spotkania, treningi. Pewnie część z nich rzadziej widzi swoje partnerki niż kolegów z drużyny – uśmiecha się Jaroni.
W takich warunkach selekcja jest bardzo ograniczona. W tworzeniu silnej drużyny nie pomaga również brak jakichkolwiek wynagrodzeń za grę. Co więcej, piłkarze muszą płacić składki na rzecz spraw organizacyjnych i kibicowskich. – Podejrzewam, że jesteśmy jedynym zespołem w naszej lidze, w którym żaden zawodnik nie dostaje pieniędzy – podkreśla Jaroni. Utrzymanie klubu to w znacznej mierze zasługa sponsorów. Pomaga także Lech, choć raczej nie finansowo. Ośmiokrotny mistrz Polski użycza DWL boiska treningowego, niedawno też zaprosił na staż trenera piątoligowca Łukasza Kubiaka.
Gwiazdy pośród kibiców
– Inicjatywa zawsze będzie po naszej stronie, bo pewnie gdybyśmy nie ubiegali się o pomoc Lecha, to nie zwróciliby na nas uwagi. Jesteśmy mniejszym podmiotem, więc trzeba było zasłużyć na to, by nas traktowali poważnie. Bardzo pomaga nam Wojtek Tabiszewski – jeszcze do niedawna nasz zawodnik na dużym boisku – który jako "prawa ręka" Piotra Rutkowskiego szepnie parę słówek – tłumaczy Jaroni, który widzi symbiozę w działaniach obu podmiotów.
– Mam wrażenie, że poprzez istnienie różnych sekcji uzupełniamy klub. Kiedyś Lech był wielosekcyjny, teraz nie ma na to woli władz. Dużym sygnałem i krokiem naprzód jest już utworzenie drużyny kobiet. Póki jednak klub nie zdecyduje się na reaktywację poszczególnych sekcji, będziemy to robić my – dodaje kierownik piłkarskiej DWL. Inne sekcje mają za sobą bardzo udany sezon. Koszykarska drużyna awansowała do II ligi, natomiast futsalowa była blisko promocji do I ligi.
Związek Lecha i Drużyny Wiary Lecha zaczął się jeszcze bardziej zacieśniać wraz z "transferami" byłych graczy Kolejorza. W zespole kibiców występują doskonale znani z boisk Ekstraklasy, a także reprezentacji, Jakub Wilk, Hubert Wołąkiewicz, Błażej Telichowski i Siergiej Kriwiec. Niedawno dla DWL grał też Zbigniew Zakrzewski. Wołąkiewicz ponadto prowadzi zajęcia w klubowej akademii. – To dla mnie idealna klamra – podkreśla Jaroni. Podobne odczucia mają pozostali zawodnicy.
– Ogromne przeżycie. Kilka lat temu dopingowałem ich z trybun, a teraz idziemy ramię w ramię. Nie mamy się nawet co porównywać z nimi pod względem piłkarskim, bo to ogromna dysproporcja na naszą niekorzyść. Poza tym zawsze pomogą, są naszą ostoją. Nie ma z ich strony żadnego wywyższania. Na boisku jesteśmy równi, poza nim zaś tworzymy wspaniałą grupę ze świetną atmosferą – mówi Artur Adamski.
Byli lechici to jedyny wyjątek od reguły wyjazdowej, choć dawne gwiazdy Kolejorza… częściowo go wypełniają. – Podchodzimy mniej rygorystycznie pod tym względem, ale każdy z nich był już na przynajmniej jednym wyjeździe. Hubert z Siergiejem pojechali nawet z nami pociągiem na mecz ze Śląskiem w lutym, "Telich" był we Florencji i Lubinie – wylicza Jaroni, podkreślając duże zaangażowanie tych piłkarzy w życie klubu.
Krok pod sufitem
Lech to Wielkopolska, a Wielkopolska to Lech. Widać to doskonale na meczach DWL. Kibice jeżdżą za swoją drużyną także po boiskach piątej ligi, a przy okazji wspierają ich lokalni fani Kolejorza. Czasem dochodzi do kibicowskiej rywalizacji, jak w przypadku meczu z
Górnikiem Konin. – Na mecz przyszło 200-300 kibiców Górnika oraz tylu samo fanów Lecha związanych z FC Konin. Miasto jest częściowo podzielone pod tym względem. Doping obu ekip trwał cały mecz. Nie wszyscy chłopacy od nas grali wcześniej przy takiej atmosferze. Nawet Hubert Wołąkiewicz mówił, że nie pamięta, kiedy ostatni raz grał w takiej oprawie – opowiada Karol Jaroni.
– Niezależnie, gdzie pojedziemy, to wszędzie rywale utożsamiają się, że grają z Lechem. Nasi przeciwnicy są przez to bardziej zmobilizowani na nas, dlatego bardzo trudno gra się nam na wyjazdach. Tuż po meczu we Florencji przegraliśmy w Golinie, małej miejscowości pod Koninem. Oni do tej pory świętują ten sukces, wrzucając co jakiś czas zdjęcia na swojego fanpage’a z tego spotkania – dodaje kierownik drużyny.
Drużyna Wiary Lecha niespodziewanie – także dla samych zawodników – awansowała do wielkopolskiej IV ligi. Huczne świętowanie planowano już w sobotę, ale szyki popsuła porażka z GKS-em Dopiewo. Nawet mimo wpadki DWL miała wszystkie karty w swoim ręku. Do końca sezonu pozostały dwie kolejki, a kibicowskiej drużynie wystarczą już tylko dwa punkty do awansu. Wszystko rozstrzygnęło się w środę, podczas meczu z Kłosem Zaniemyśl. Lechici wygrali 2:0 po golach Telichowskiego i Michała Niedźwiedzkiego.
– Awans do IV ligi jest dla nas wielkim sukcesem, ale i naszym sufitem – przyznaje Jaroni. – Tam też są ośrodki z wielkimi tradycjami, lepsi zawodnicy. Przy naszych zasadach i warunkach awans do III ligi byłby mistrzostwem świata. To już zupełnie inny poziom finansowy, infrastrukturalny i organizacyjny. W IV lidze nie odczujemy tego tak bardzo, bo będziemy jeździć tylko po Wielkopolsce. Wyższy poziom to już liga międzywojewódzka. Nie wspiera nas bogata gmina czy też możny sponsor.
1 - 1
Włochy
6 - 2
Belgia
2 - 0
Islandia
2 - 1
Finlandia
2 - 1
Anglia
0 - 3
Holandia
2 - 0
Polska
0 - 1
Szwecja
5 - 0
Portugalia
0 - 1
Włochy
16:00
Dania
19:00
Szwecja
16:00
Holandia
19:00
Walia
19:00
Szwajcaria
19:00
Islandia
19:00
Hiszpania
19:00
Belgia
19:00
Dania
19:00
Niemcy