Dopingowa afera Roberta Karasia rozpaliła sportową Polskę. Triathlonista poinformował o wpadce w niedzielę 30 lipca. Kategorycznie zaprzeczył wówczas, by miał sięgać po niedozwolone wspomaganie. Z czasem jego stanowisko ewoluowało. Okazało się, że doping w sportowym życiu Karasia pojawił się w związku z walką stoczoną na gali Fame MMA, a organizatorzy nie mają z tym żadnego problemu i aktywnie bronią jego wizerunku.
MEDALISTKA OLIMPIJSKA O KARASIU: TO ZWYKŁY OSZUST!
– Teraz wreszcie możemy potwierdzić to oficjalnie: morderstwo jest legalne w stanie Kalifornia – tak w lutym 1997 roku komik Norm MacDonald skomentował wyrok uniewinniający w głośnej sprawie OJ-a Simpsona, która podzieliła Amerykę. Parafrazując po latach jego słowa można odnotować, że od niedawna doping w polskich freak fightach stał się już ponad wszelką wątpliwość legalny i akceptowany, choć już wcześniej nie brakowało przesłanek, które mogły to sugerować.
W sprawie Karasia kluczowa jest chronologia. Federacja Fame MMA – pierwsza w Polsce zajmująca się walkami znanych osób niekoniecznie mających styczność ze sportami walki – ogłosiła porozumienie z triathlonistą już w kwietniu 2022 roku. Planowany na maj debiut nie doszedł jednak do skutku – Karasia z walki wykluczyła kontuzja kręgów szyjnych. Ostatecznie do klatki wyszedł w lutym 2023 roku i zmierzył się z Filipem "Filipkiem" Marcinkiem – raperem, dla którego była to szósta walka dla Fame MMA.
Pojedynek odbył się na zasadach K-1. Karaś nie był faworytem, ale wygrał na punkty. Zwycięstwo okupił szeregiem urazów. W trakcie walki kilkukrotnie wypadało mu kolano. – Myślę, że więzadła się znowu zerwały – ocenił po walce zwycięzca. W maju – tuż przed startem na zawodach Brasil Ultra Tri, gdzie celował w rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana – przyznał, że operację uznał za bezsensowną.
– Wszystko jest dobrze. Już po trzech tygodniach zeszła mi opuchlizna po walce i mogłem przejść bez problemów cały okres przygotowawczy do tych zawodów – zdradził na konferencji organizowanej przez Fame MMA. Federacja została jego sponsorem i na bieżąco relacjonowała sportowe postępy. Przy okazji zorganizowano również akcję charytatywną na rzecz chorej Michaliny.
Najpierw rekord, potem…
27 maja Polak ukończył zawody jako pierwszy – po dokładnie 164 godzinach, 14 minutach i dwóch sekundach walki z bólem. Znów kończył z kontuzją – tym razem z zapaleniem mięśnia piszczelowego. I tak wyśrubował rekord świata o prawie 19 godzin. O jego wyczynie szeroko rozpisywały się nie tylko sportowe media. Kilka dni później Karaś obszernie opowiedział o kulisach startu na oficjalnym kanale Fame MMA.
Odbiór był pozytywny, a wśród najpopularniejszych komentarzy dominowały apele o uznanie triathlonisty "sportowcem roku". Wszystko zmieniło się 30 lipca, gdy sam zainteresowany poinformował o dopingowej wpadce w mediach społecznościowych. "Oświadczam, że nigdy nie stosowałem żadnej formy dopingu. Przed startem w Brazylii sam zabiegałem u organizatorów o zapewnienie badań antydopingowych, ponieważ tylko w ten sposób mój wynik mógł zostać oficjalnie uznany za rekord świata" – tłumaczył w mediach społecznościowych.
W tym samym komunikacie pojawiło się jednak zdanie, które zmusiło do spojrzenia na sprawę w innym świetle. "W styczniu leczyłem złamania ręki, żeber oraz stopy. Wtedy zostały mi podane leki, które zawierały w swoim składzie substancje znajdujące się na liście WADA. Zostałem niejednokrotnie zapewniony, że przyjęcie tych leków nie będzie miało żadnego wpływu na przygotowania ani na sam występ w Brazylii" – dodał triathlonista.
31 lipca Karaś nakreślił szersze tło wpadki dopingowej w Kanale Sportowym. Przyznał, że preparaty zawierające niedozwolone substancje – drostanolon i meldonium – zostały mu polecone przez hobbystę i znalazły się w jego organizmie w związku z walką na Fame MMA. – Miałem cztery złamania. Kolega, który akurat trenował na sali, powiedział: idź po pomoc, bo ty się niczym nie suplementujesz. Więc polecił mi osobę, która suplementuje jego, a także innych sportowców. Ja jestem bardzo ufny, więc nawet się nad tym nie zastanawiałem – przyznał.
Jednak najbardziej zdumiewające było potwierdzenie świadomego sięgnięcia po doping i kompletne bagatelizowanie konsekwencji. – Zapytałem, czy to jest legalne. Usłyszałem: 72 godziny i tego nie będzie w twoim organizmie. Więc wiedziałem, że to jest coś nielegalnego. (...) Przyznaję się do tego, że wiedziałem o tym przed walką. Ale chciałem żeby wybrzmiało, że ja nigdy nie brałem nic przygotowując się do triathlonu. Czy to mnie zwalnia z odpowiedzialności? Oczywiście, że nie – dodał sportowiec.
Karasiów dwóch?
Ten absurdalny wywód ma wiele luk. Najbardziej oczywista: Karaś zaznaczył, że nigdy nie wziąłby dopingu przed zawodami triathlonowymi, ale nie ma problemu z przyznaniem się do sięgania po niedozwolone substancje przed walką, która może się zakończyć śmiercią lub nieodwracalnym uszkodzeniem zdrowia. Tak jakby w jednym Robercie Karasiu było dwóch niezależnych od siebie sportowców – triathlonista i zawodnik sportów walki.
Decyzja o połączeniu tych światów należała do samego sportowca – dlatego musi liczyć się z wszystkimi konsekwencjami. Wkraczając do świata freak fightów, Karaś wypłynął na nieznane wody. Tu nie obowiązują kategorie wagowe ani badania dopingowe – właściwie wszystkie chwyty są dozwolone. – Mam gdzieś, czy mój rywal jest na dopingu – mówił we wrześniu 2022 roku Natan Marcoń – jeden z najczęściej podejrzewanych o nielegalne wspomaganie freak-fighterów, który chwalił się zrzuceniem 40 kilogramów w trzy miesiące.
Przy okazji jego walki na gali Fame MMA 16 pojawiły się oskarżenia o doping. Padła nawet propozycja, by przeprowadzić testy na zawartość sterydów – Marcoń miał do wygrania wypłatę rywala w przypadku swojej czystości. Gdyby jednak wynik potwierdził środowiskowe przypuszczenia, to musiałby oddać swoją gażę. Pomysł spodobał się przedstawicielom organizacji, ale sam zawodnik stwierdził ostatecznie, że "to mu się nie opłaca".
To najlepiej pokazuje jak wygląda podejście do walki z dopingiem nie tylko we freak fightach, ale również w całym polskim zawodowym MMA. To się nikomu nie opłaca – żadna z organizacji nie prowadzi regularnych badań. Nie istnieje też żaden związek sportowy, który mógłby zrzeszać wszystkie federacje i wprowadzić ujednolicone przepisy. Nikomu zresztą specjalnie nie zależy, by takie ciało powstało.
Inaczej jest choćby w krajowym boksie, gdzie pięściarze są sprawdzani w amatorskiej odmianie, a od niedawna również również na zawodowstwie. Nadzorująca walki zawodowców Polska Unia Boksu (PBU) nawiązała współpracę z Polską Agencją Antydopingową (POLADA). Badania obowiązkowo dotyczą pięściarzy szykujących się do walki o tytuł mistrza Polski, ale prowadzone są również wyrywkowe testy wśród pozostałych. Mimo wszelkich niedoskonałości tego systemu trzeba odnotować na plus, że coś takiego w ogóle istnieje.
Prawda broni się sama
W organizmie Karasia wykryto meldonium (środek znacznie poprawiający wydolność) oraz drostanolon (steryd anaboliczny o podobnym działaniu do testosteronu). Federacja Fame MMA (sponsor rekordowego występu w Brazylii) od początku ruszyła z obroną dopingowicza. "Całe Fame stoi za tobą murem Robert" – poinformowano w mediach społecznościowych w reakcji na informację o pozytywnym wyniku testu.
"Gdybyś go znał, wiedziałbyś, że to jest gość bez żadnego filtra, bez masek. Nikogo nie udaje i mówi dokładnie jak jest. Prawda sama się obroni" – to z kolei odpowiedź z oficjalnego konta na wpis jednego z internautów. Prawda obroniła się już kilkanaście godzin później, gdy Karaś przyznał się do świadomego stosowania dopingu przed walką na gali Fame MMA. Jak zareagowała federacja? Karą, potępieniem, może zwolnieniem zawodnika? Nic z tych rzeczy – 31 lipca ogłoszono... kolejną walkę Karasia, która ma się odbyć 2 września na gali Fame 19.
– Nasze nastawienie do Roberta jest bardziej ludzkie. Po przedstawieniu nam całej sytuacji stwierdziliśmy, że popełnił on błąd, natomiast wierzymy, że nie jest oszustem i nie zażył tych środków w celu zdobycia nieuczciwej przewagi. To ma dla nas kluczowe znaczenie. Błąd nieostrożności wybaczamy i jesteśmy z nim w tej sytuacji – poinformował w rozmowie z Interią Michał Jurczyga, rzecznik prasowy Fame MMA. Zaznaczył również, że ewentualna kara za doping w federacji triathlonowej nie będzie miała wpływu na dalszą współpracę z Karasiem.
Organizacja aktywnie zaangażowała się w obronę zawodnika. 2 sierpnia w programie "Fame 19: Cage Special" sportowiec znów odniósł się do sprawy. W trakcie transmisji odebrano również telefon od trenera, który współpracował z Karasiem w latach 2013-16. Sam szkoleniowiec przyznał, że "był umówiony" z organizatorami, by odpowiadać na pytania. Gdy te nie padły, sam wypowiedział się w obronie byłego podopiecznego. – To jak jest linczowany i kamieniowany to według mnie za dużo – ocenił.
Od Karasia odwracają się sponsorzy, ale chyba trudno się dziwić, że poważne firmy nie chcą być utożsamiane ze sportowym oszustwem. Organizacja Fame MMA wybrała jednak zupełnie inną drogę i nie ma problemu z tym, by tuż po ogłoszeniu dopingowej wpadki zorganizować zawodnikowi kolejny pojedynek. To tylko potwierdza, że doping w środowisku freak-fightów już dawno przestał być tajemnicą poliszynela. I pewnie można by uznać to za egzotyczną ciekawostkę gdyby nie to, że ta sama organizacja od niedawna zaczęła przejawiać dużo większe aspiracje.
– Działamy na rzecz popularyzacji sportów walki w naszym kraju. (...) Reagujemy, kiedy zawodnicy przekraczają stawiane przez nas pewne granice i kiedy ktoś przesadzi, musi liczyć się z zakończeniem współpracy z nami. Co jakiś czas nadal mówi się o nas, że "promujemy patologię". To niesprawiedliwe, historie wielu zawodników i zawodniczek pokazują, że poprzez sport pomagamy zmieniać życie na lepsze i takie metamorfozy mobilizują również fanów FAME, którzy widzą, że sport, samodyscyplina, ambicja to wartości, które warto wprowadzić do własnego życia – mówił w lutym 2023 roku w rozmowie z portalem Noizz Krzysztof Rozpara, prezes Fame MMA i jeden z założycieli organizacji.
Czy akceptowanie i promowanie dopingowicza nie jest przypadkiem kwintesencją "promowania patologii"? Tej sportowej – na pewno. Można się zastanawiać, jaki przekaz idzie w świat w związku z takim podejściem. Również w temacie kształtowania postaw – w końcu spora część widzów gal freakowych to dzieci i młodzież. Warto się również zastanowić, co będzie jeśli podczas którejś z walk freaków dojdzie do tragedii, za którą będzie odpowiadał zawodnik przyznający się do dopingu. Tylko czy kogoś w tym środowisku to w ogóle obchodzi?
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.