| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Czerwoną kartką dla Sokratisa Dioudisa, pokazaną bramkarzowi Zagłębia Lubin tuż po meczu, zakończyła się sytuacja kontrowersyjna, w której sędzia Daniel Stefański, mimo interwencji sędziów wideo sugerujących potencjalny faul na Greku, zdecydował się uznać gola dającego Widzewowi Łódź remis 1:1. Wcześniej, również po interwencjach VAR, arbiter nie uznał dwóch goli dla łodzian i podyktował rzut karny dla Miedziowych.
Trafność decyzji sędziowskich w tym meczu była tak niska, jak rzadko kiedy. Gdyby nie system VAR, wynik zostałby wypaczony dwa razy i do tego dodatkowo wypaczony zostałby przebieg gry. Na szczęście dla meczu sędzia wideo Damian Kos i pomagający mu Bartosz Heinig wykonali swoją pracę znakomicie, aczkolwiek jedna z sytuacji, w której interweniowali, mogła wzbudzać i wzbudzała ogromne kontrowersje. Ale po kolei.
W 25. minucie Fabio Nuses z Widzewa oddał strzał głową w kierunku bramki Zagłębia, piłka odbiła się od słupka, Nunes – ponownie głową – podał piłkę do Jordiego Sancheza, który kopnął ja do bramki. Sędzia asystent Michał Obukowicz nie podniósł chorągiewki. Piłkarze obu drużyn byli już na swoich połowach, szykując się do wznowienia gry po golu, kiedy VAR powiadomił Daniela Stefańskiego, że był spalony i bramkę należy anulować.
W 55. minucie, nadal przy wyniku 0:0, Bartłomiej Kłudka z Zagłębia Lubin z pozycji prawego obrońcy, z własnej połowy boiska, znakomicie podał piłkę zagrywając ją w kierunku pola karnego na dobieg dla Dawida Kurminowskiego. Napastnik gospodarzy wbiegł za piłką w pole karne, gdzie ciałem zaatakował go Mateusz Żyro. Kurminowski upadł na murawę, ale Stefański gry nie przerwał. Gdy piłka wyszła poza boisko, sędzia wstrzymał wznowienie gry, aby dać czas sędziom wideo na sprawdzenie tej sytuacji.
Po 70 sekundach od rzekomego faulu Stefański podbiegł do monitora, aby osobiście zweryfikować swoją pierwotną decyzję. Powtórki pokazują, że Żyro prawym kolanem trafił Kurminowskiego w nogę od tyłu w okolice kolana i łydki. To mogło wytrącić Kurminowskiego z rytmu biegu i mogło spowodować jego upadek, niezależnie od tego, że przewracając się napastnik nieco „dodał od siebie”. Po analizie arbiter podyktował rzut karny, gdyż faul był wprawdzie drobny, ale był też istotny dla przebiegu akcji. Damian Dąbrowski nie wykorzystał rzutu karnego – Henrich Ravas obronił jego strzał, ale w taki sposób, że piłkę do bramki dobił Mateusz Wdowiak. Było 1:0.
Ta sytuacja też wzbudzała kontrowersje, ponieważ w momencie strzału Dąbrowskiego Wdowiak – podobnie jak pięciu innych zawodników obu drużyn – był już ciałem w polu karnym i odniósł korzyść z tej pozycji, gdyż dzięki temu mógł zagrać piłkę szybciej niż inni. Jednak tutaj kluczowe było "postawienie/niepostawienie stopy na murawie w polu karnym", a nie "pochylenie ciałem nad linią pola karnego".
Taka jest stosowana interpretacja tego przepisu, choć kłóci się ona z innymi przepisami choćby w kwestii pozycji piłki względem poszczególnych linii czy pozycji zawodników względem linii spalonego czy miejscu faulu "w powietrzu" względem na przykład linii pola karnego… Tak więc, skoro Wdowiak w momencie strzału Dąbrowskiego obie stopy miał jeszcze wyraźnie przed linią pola karnego, to gol został uznany. To również weryfikował VAR i też zweryfikował tę sytuację na korzyść Zagłębia.
W 74. minucie po dośrodkowaniu Juljana Shehu z rzutu wolnego gola dla Widzewa strzelił Marek Hanousek. Sędzia asystent Marcin Lisowski nie podniósł chorągiewki. Piłkarze obu zespołów ponownie byli już na swoich połowach, szykując się do wznowienia gry po golu, kiedy Kos powiadomił Stefańskiego, że był spalony i tę bramkę również należy anulować.
Była to już czwarta kluczowa dla meczu interwencja sędziów VAR korzystna dla gospodarzy, wliczając w to sugestię zakończoną podyktowaniem rzutu karnego, uznanie dobitki Wdowiaka ze względu na pozycję jego stóp oraz anulowanie dwóch goli z powodu spalonych.
Liczne przerwy z powodu błędnych decyzji sędziowskich i analizy sytuacji przez VAR sprawiły, że do drugiej połowy meczu sędzia doliczył aż 11 minut, a zakończył go po 14 minutach i 12 sekundach doliczonego czasu. Głównym powodem doliczenia dodatkowych minut była jeszcze jedna, najbardziej kontrowersyjna sytuacja tego spotkania.
W 99. minucie, czyli dziewiątej doliczonej minucie, Imad Rondić strzelił dla Widzewa gola na 1:1. Sędzia wideo Damian Kos zasugerował jednak Danielowi Stefańskiemu, aby obejrzał tę sytuację na monitorze ze względu na potencjalny faul Jordiego Sancheza na bramkarzu Sokratisie Dioudisie.
Fakty boiskowe w tej sytuacji są następujące:
Mato Milos z Widzewa kopnął piłkę wysoko do góry, niemalże pionowo, czyli w sposób, który w środowisku piłkarskim nazywany jest słowem "świeca". Piłka zaczęła spadać w kierunku pola bramkowego. Widząc to Dioudis zaczął iść do przodu w kierunku miejsca, gdzie piłka powinna spaść, a Sanchez starał się wywalczyć pozycję do przyjęcia piłki, odegrania lub osłonięcia piłki.
Zawodnik Widzewa dostrzegł przesuwającego się bramkarza, ale nadal robił kolejne kroki w jego kierunku, czy może raczej: w kierunku miejsca, w którym za chwilę miała spaść piłka. Gdy była jeszcze kilkanaście metrów nad murawą, poruszający się w przeciwnych kierunkach Dioudis i Sanchez zderzyli się, przy czym tuż przed zderzeniem z większą dynamiką poruszał się rozpędzony i powoli zwalniający Sanchez, a zdecydowanie z mniejszą dynamiką poruszał się Dioudis, który szedł powoli.
Dynamikę, z jaką poruszał się jeden i drugi zawodnik, potwierdza fakt – naturalnie zgodny z prawami fizyki – że Dioudis odbił się od napastnika i z tego powodu ciało bramkarza znalazło się mniej więcej pół metra dalej od miejsca, w którym był on tuż przed zderzeniem. W konsekwencji z tego powodu nie zdołał złapać piłki ani jej wypiąstkować, lecz ledwo odbił ją rękami tuż przed siebie i będącego tuż przed nim Sancheza. Piłka odbiła się od murawy, po czym głową do bramki skierował ją Rondić.
Istotne fakty z „Przepisów gry”:
Przy ocenie tego zdarzenia należy wziąć pod uwagę, że zgodnie z "Przepisami gry" pole bramkowe nie jest polem bramkarza i bramkarz nie podlega w nim żadnej specjalnej ochronie. Pole bramkowe jest na boisku wyznaczony tylko po to, aby z tego pola można było wykonać rzut od bramki po akcjach, w których piłka opuściła boisko poprzez linię bramkową poza bramką dotknięta po raz ostatni przez zawodnika drużyny atakującej. W artykule 12 pt. "Gra niedozwolona i niewłaściwe postępowanie" w punkcie "1. Rzut wolny bezpośredni" czytamy:
"Rzut wolny bezpośredni jest przyznany, jeżeli zawodnik popełnia na przeciwniku jedno z następujących przewinień, w sposób uznany przez sędziego za nieostrożny, nierozważny lub przy użyciu nieproporcjonalnej siły:"
• atakuje przeciwnika ciałem,
• skacze na przeciwnika,
• kopie lub usiłuje kopnąć przeciwnika,
• popycha przeciwnika,
• uderza lub próbuje uderzyć przeciwnika (także przy użyciu głowy),
• atakuje przeciwnika nogami,
• podstawia bądź próbuje podstawić przeciwnikowi nogę lub inną część ciała.”.
Jedyny punkt do rozważenia w kontekście sytuacji z Sanchezem i Dioudisem to ten pierwszy: czy ewentualnie napastnik bramkarza albo bramkarz napastnika „atakuje przeciwnika ciałem”.
W punkcie pt. "Przeszkadzanie w poruszaniu się przeciwnikowi bez kontaktu" czytamy: "Przeszkadzanie oznacza świadome przemieszczenie się w tor biegu przeciwnika w celu przeszkadzania, blokowania, zmuszania do zwolnienia lub zmiany kierunku biegu, podczas gdy piłka nie znajduje się w zasięgu gry żadnego z zawodników. Wszyscy zawodnicy mają prawo zajmować dowolną pozycję na polu gry. Znalezienie się na drodze przeciwnika nie jest tożsame z celowym przemieszczeniem się w tor biegu przeciwnika. Osłanianie piłki przez zajęcie pozycji między przeciwnikiem a piłką jest dozwolone, jeśli piłka znajduje się w zasięgu gry, a przeciwnik nie jest odpychany przy użyciu rąk lub ciała. Jeżeli piłka znajduje się w zasięgu gry, zawodnik może być, w sposób zgodny z Przepisami, atakowany w walce o piłkę".
Aczkolwiek tytuł tego fragmentu "Przepisów gry" może być tutaj nieco mylący ze względu na określenie "bez kontaktu", to jednak sama treść wskazuje na to, jak należy interpretować takie czy podobne sytuacje także wtedy, gdy dochodzi do kontaktu, kiedy zawodnik jest atakowany w walce o piłkę, jednakże pod warunkiem, że "piłka znajduje się w zasięgu gry".
Piłka spadała w kierunku zawodników z dużej wysokości, była od nich kilkanaście metrów, gdy doszło do kontaktu, i niewiele bliżej, gdy bramkarz odbił się od napastnika czy ewentualnie kiedy został przez niego niejako przesunięty. Jednak jest oczywiste, że nikt nie był bliżej piłki niż obaj zawodnicy, więc jeśli ktokolwiek był w „zasięgu gry”, to przede wszystkim właśnie Sanchez i Dioudis. Tak więc do rozstrzygnięcia sędzia miał więc w zasadzie tylko to, czy jeden albo drugi zawodnik zaatakował w tej sytuacji rywala w sposób nieostrożny albo nierozważny. Sędzia VAR albo uznał, że tak albo być może tak, natomiast sędzia główny podczas weryfikacji naruszenia przepisów nie dostrzegł.
Moja ocena tej sytuacji jest taka, że wprawdzie dynamika poruszania się Sancheza była znacznie większa niż dynamika Dioudisa i w efekcie napastnik odepchnął ciałem bramkarza znacznie utrudniając mu interwencję, to jednak napastnik walczył o pozycję i o spadającą piłkę w sposób ostrożny, rozważny, nie narażając bramkarza w żaden sposób na ryzyko odniesienia kontuzji. Celem napastnika było tylko zdobycie gola lub umożliwienie zdobycia gola, natomiast bramkarz w tej sytuacji przegrał z napastnikiem walkę o pozycję. Przyznaję jednak, że sytuacja jest niezwykle trudna do oceny, może wzbudzać kontrowersje nawet wśród sędziów, więc tym samym interwencja sędziów wideo była co najmniej uzasadniona. W świetle powyższego Daniel Stefański miał w tej sytuacji prawo uznać gola.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (982 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.