Skoro Rosja zagra oficjalnie z Serbią, to znaczy, że według UEFA może też grać z innymi reprezentacjami, jeśli znajdzie chętnych. Ale może grać tylko towarzysko. Zgoda UEFA na rozegranie meczu Rosja – Serbia 21 marca w Moskwie nie oznacza automatycznie, że europejska konfederacja wyśle na ten mecz swoich sędziów. To nie przypadek, że w kursie dla czołowych arbitrów Europy, który odbywa się na Cyprze, nie uczestniczą ani Rosjanin Siergiej Karasiow, ani Białorusin Aleksiej Kułbakow, choć obaj formalnie nadal są członkami kategorii UEFA Elite. O co tu chodzi? – tłumaczymy poniżej.
Więzi Rosji z Serbią są długie i bliskie. Można to zauważyć również na koszulkach klubu Crvena Zvezda Belgrad, na których jeszcze w roku 2023 były reklamy rosyjskiego koncernu Gazprom. To były sponsor UEFA i jej Ligi Mistrzów. Łatwo więc było przewidzieć, że jeśli jakaś federacja zgodzi się zagrać z Rosją przed zakończeniem wojny w Ukrainie, może to być właśnie FSS, czyli Serbski Związek Piłki Nożnej.
Trochę trudniej – chyba – było przewidzieć, że UEFA już teraz zgodzi się na rozegranie takiego spotkania towarzyskiego jako oficjalny mecz zaliczany do statystyk FIFA i UEFA. Bo nie musiała się zgadzać – i to raczej bez istotnej szkody dla Rosji czy Serbii.
Dlaczego więc UEFA się zgodziła? Z powodu trójstronnej wspólnoty interesów? Być może, ale miała inny powód: formalny. Rosja jest wykluczona z rozgrywek FIFA i UEFA, ale nie została wykluczona ze struktur – nie jest pozbawiona członkostwa. Nadal należy do obu organizacji. Rosja nie jest też zawieszona w prawach członka FIFA czy UEFA. Rosja z Serbią teoretycznie mogłyby więc zagrać mecz bez zgody FIFA i UEFA, a one – obie organizacje – nie musiałyby wyciągać z tego powodu żadnych konsekwencji. Mogłyby uznać albo udawać, że nic się nie stało, bo przecież mecz towarzyski to nie są rozgrywki FIFA i UEFA.
Skoro władze FIFA i UEFA nie miały nic przeciwko temu, żeby na przykład sędzia Siergiej Karasiow z Rosji z rodakami w roli sędziów asystentów poleciał do Arabii Saudyjskiej i 30 listopada 2023 roku prowadził tam mecz Abha Club – Al Ahli SFC w Saudi Pro League, to dlaczego te same władze miałyby interweniować z powodu aktywności międzynarodowych piłkarzy z tego samego kraju, z którego pochodzi Karasiow?… Paszporty piłkarzy i sędziów są przecież podobne. Taka jest logika postępowania międzynarodowych władz piłkarskich w tej sprawie.
FIFA i UEFA wychodzą z założenia, że ich członkowie mogą oficjalnie ze sobą grać, mogą oficjalnie sędziować poza swoim krajem, gdziekolwiek są zaproszeni, ale pod warunkiem, że odbywa się to w ramach struktur FIFA czy UEFA i z respektowaniem wszystkich ich postanowień. Skoro RFS, czyli Rosyjski Związek Piłki Nożnej, nie jest ani zawieszony w prawach członka FIFA czy UEFA, ani nie jest wykluczony z żadnej z tych organizacji, a jedynie drużyny i sędziowie z Rosji są wykluczeni z rozgrywek prowadzonych przez FIFA i UEFA, to znaczy, że Rosjanie mogą towarzysko czy sparingowo grać z każdą drużyną, która się na to zgodzi, a sędziowie mogą sędziować tam, gdzie zostaną zaproszeni i wysłani przez RFF. Można się dziwić, można to wszystko krytykować, ale taki jest obecny status rosyjskich drużyn i sędziów.
UEFA zgodziła się na mecz Rosja – Serbia także dlatego, że Rosjanom bardzo zależało na prestiżu, a Serbom – na bezpieczeństwie. Rosjanie chcieli móc używać sformułowania "oficjalny mecz międzypaństwowy" i powiesić na stadionie flagi FIFA i UEFA. Być może również flagi czy plakaty kampanii FIFA "Futbol jednoczy świat" ("Football Unites The World") lub nowej kampanii pod hasłem "No Discrimination", czy też może flagi kampanii UEFA z hasłem "Respect"… Serbowie natomiast przede wszystkim chcieli uniknąć możliwych przykrych konsekwencji.
Gdyby zagrali bez zgody i wybuchł skandal międzynarodowy, UEFA – pod naciskiem medialnym i opinii publicznej – teoretycznie mogłaby zacząć rozważać inną interpretację terminu "mecz towarzyski". Na przykład taką, że skoro oficjalne mecze międzypaństwowe muszą być zgłaszane do FIFA lub UEFA, skoro w czasie takich meczów na stadionach wiszą właśnie flagi FIFA lub UEFA, to można uznać, że są to jednomeczowe rozgrywki pod auspicjami FIFA i UEFA. W takim przypadku złamanie postanowienia obu organizacji o wykluczeniu Rosji z "rozgrywek FIFA i UEFA" mogłoby spowodować przykre konsekwencje dla Serbów i być może jakieś dodatkowe dla Rosjan.
Było więc tak. Rosjanie chcieli wreszcie, po raz pierwszy od ponad dwóch lat, zagrać oficjalny towarzyski mecz międzypaństwowy i zaczęli szukać chętnego. Zaczęli od Serbii albo tylko Serbowie się zgodzili. Ci, świadomi sytuacji międzynarodowej i standardów w FIFA i UEFA, uznali jednak, że nie chcą zbytnio ryzykować, bo przecież łatwo było przewidzieć reakcje świata na grę z Rosją. Dlatego Serbowie odpowiedzieli Rosjanom: zagramy z wami, ale pod warunkiem, że oficjalnie zgłosicie ten mecz do FIFA lub UEFA i uzyskacie akceptację.
Teraz zostaje pytanie: kto ten mecz będzie sędziować? Wysłanie sędziego z kraju aktywnego w rozgrywkach FIFA i UEFA byłoby ryzykowne i co najmniej niezręczne dla sędziego i jego kraju. Powinien to być arbiter z oficjalnej listy FIFA, aczkolwiek w historii zdarzało się już, że oficjalne mecze międzypaństwowe sędziował ktoś bez plakietki FIFA. Ale FIFA ani UEFA nie muszą się tym głowić, bo na mecze towarzyskie zazwyczaj zapraszają związki narodowe. Dla Rosjan najłatwiejsze i chyba możliwie najbardziej prestiżowe – w obecnej sytuacji międzynarodowej – było zaproszenie arbitra Aleksieja Kułbakowa z Białorusi. On też, podobnie jak Siergiej Karasiow z Rosji, jest sędzią kategorii UEFA Elite, też od dawna nie sędziuje w rozgrywkach FIFA i UEFA i też jest nieobecny na kursie dla czołowych sędziów Europy, który odbywa się na Cyprze.
Decyzję o tym, kogo zaprosić, podejmą Rosjanie, Argentyńczyk Nestor Pitana, arbiter finału mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku, lub… Serb Milorad Mażić, też były arbiter mistrzostw świata. Dlaczego oni? Pitana od początku roku pracuje w Rosji jako sędziowski ekspert RFS, a Mażić jest szefem Komisji Sędziowskiej RFS.