| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Michał Mieszko Gogol o roku w roli trenera JTEKT Stings. Palmy, Fuji i... trzęsienie ziemi

JTEKT Stings (fot. Twitter/PAP)
JTEKT Stings (fot. Twitter/PAP)

Michał Mieszko Gogol w sezonie 2023/2024 był trenerem japońskiego JTEKT Stings. Jego zespół zajął ósme miejsce w rozgrywkach V.League. W TVPSPORT.PL opowiada o pierwszym roku w Kraju Kwitnącej Wiśni – palmach, Fuji, upałach, wzmocnieniach na kolejny sezon i... trzęsieniu ziemi.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

  • Michał Mieszko Gogol od roku prowadzi japońskie JTEKT Stings
  • Po sporych zmianach personalnych jego klub zajął ósme miejsce w V.League; w kolejnym sezonie mają wzmocnić go gwiazdy
  • Gogol przeżył w Japonii trzęsienie ziemi. Mierzył się również z nieco innym systemem rozgrywek, czyli dwumeczami

Lepiej późno niż... później. Ćwierćfinał last minute

Czytaj też

Projekt Warszawa (fot. PAP/Piotr Nowak)

Lepiej późno niż... później. Ćwierćfinał last minute

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Miałeś ostatnio czas na zwiedzanie Japonii?
Michał Mieszko Gogol: – W niedzielę po raz pierwszy od bardzo dawna mieliśmy chwilę dla siebie z rodziną. Byliśmy obok góry Fuji, przy pagodzie Chureito i tam trochę pochodziliśmy. To trzy godziny drogi z Nagoi. 

– Czy dobrze poznałeś Japonię ?
– Moja rodzina widziała dużo rzeczy, zwłaszcza moja żona w Nagoi i w okolicach. Ja nie widziałem prawie nic, bo cały czas jestem w pracy. Przed sezonem udało nam się jednak odwiedzić Universal Studios w Osace. Zrobiliśmy to przy okazji wyborów. Głosowaliśmy w Kobe, bo w Japonii można głosować tylko w tym mieście i w Tokio, a tam mieliśmy bliżej. Jako że Kobe jest obok Osaki, wykorzystaliśmy to i kolejny dzień spędziliśmy w Universal Studios. 

Nintendo World też zaliczyliśmy. Chłopaki byli bardzo zadowoleni, choć było to bardzo męczące. W wakacje w Japonii jest bardzo gorąco, pod 40 stopni w Nagoi. Klimat jest tropikalny, rosną tu palmy. Nawet w listopadzie było 25 stopni i dopiero w grudniu spadło do 15. 

– Jeszcze jakieś różnice?
– Kultura pracy jest inna. Dużo się tu pracuje i sporo czasu poświęca się drużynie, która jest liczniejsza niż w Polsce. Różnicę robi też to, że mieszkamy w Nagoi, a klub ma siedzibę w Kariya, więc dojeżdżam codziennie trzydzieści kilometrów do hali i nie wracam do domu między treningami. Kadra zawodników, którą dysponuję, też nie jest taka jak w Polsce, czyli czternastu zawodników. Mam ich aż dziewiętnastu: trzech rozgrywających, pięciu środkowych... O każdego trzeba zadbać i doprowadzić do dobrej formy. Do tego w środku sezonu dochodzą zawodnicy z college'u. Nie pozostaje więc nic innego, jak zakasać rękawy i jechać z robotą (śmiech). 

Systematyka gry również różni się od tego, co obowiązuje w Polsce. Zawodnicy rywalizują w systemie dwóch meczów w weekend. Po niedzieli niektórzy nie trenują dzień, inni dwa dni. Obciążenie spotkaniami jest duże. W tym roku siatkarze grali 36 meczów, w kolejnym zagrają 44, ponieważ liga jest poszerzana. Nie ma i nie będzie więc czasu na zwiedzanie. Mamy jeszcze kilka planów "posezonowych" na wycieczki, ale w perspektywie sezonu jest tego naprawdę niewiele. 

– Co macie jeszcze na liście do zobaczenia?
– Tokio, pewne studio Warnera, bo w nim jest sporo atrakcji dla dzieci. Żona z synami byli już w Kobe, Kioto i widzieli wszystkie historyczne miejsca w Japonii. Ja mogłem nieco poznać Narę dzięki temu, że graliśmy tam mecze. 

– Tam są jelonki, prawda?
– Tak, w Narze są jelonki. Nie widziałem ich, ale żona i dzieci skorzystali z tej atrakcji. Ja nie miałem na to czasu, więc mam jeszcze kilka miejsc, które chcielibyśmy zobaczyć. Na liście jest również Hiroszima, ale będzie to duża wyprawa, podobnie jak Okinawa, gdzie trzeba polecieć. Co ciekawe, było tam niedawno niewielkie tsunami. W Europie chyba nikt o nim nie mówił. Uwagę w dużo większym stopniu zwróciło trzęsienie ziemi z 1 stycznia. Myślę, że je zapamiętamy, choć nie wiem, czy do końca życia, bo nauczyliśmy się tego, że w Japonii zawsze może przytrafić się gorsze.  


Lepiej późno niż... później. Ćwierćfinał last minute

Czytaj też

Projekt Warszawa (fot. PAP/Piotr Nowak)

Lepiej późno niż... później. Ćwierćfinał last minute

– Jak ono wyglądało z waszej perspektywy?
– W Ishikawie miało siedem stopni w skali Richtera. Od tego miasta do nas jest 200 kilometrów w linii prostej. U nas skala była 4. 

– Czuliście je? 
– Tak. To był 1 stycznia, mieliśmy wolne. Pogoda jak na tę porę była znakomita. Nagle w ciągu sekundy telefon zaczął sam z siebie wyć i wyświetlać alert o trzęsieniu ziemi. Minęło kilka sekund od alarmu i wszystko zaczęło się trząść. Rzeczy fruwały po domu, drzwi w przedpokoju niezwykle głośno waliły o ścianę... Całe szczęście nic nam na głowę nie spadło, ale to też pewnie kwestia tego, że mieszkamy w nowym budownictwie. 

Ishikawa bardzo przeżyła to trzęsienie. Było tam wiele ofiar, zerwana została autostrada. Ruch samochodowy był wyłączony na wiele dni. Jeden z moich rozgrywających jest właśnie z tego miasta. Był w drodze powrotnej do nas, zatrzymali jego pociąg. W Japonii jest pięknie i naprawdę wspaniale, ale bywa również niebezpiecznie.

– Coś jeszcze szczególnie zapamiętasz z tego pierwszego sezonu?
– Samym wyzwaniem jest ruch lewostronny. Na autostradę pod prąd nie wjechałem, ale zdarzyło się, że kiedy ruszałem zaparkowane auto, orientowałem się, że jadę pod prąd. Całe szczęście szybko udawało mi się naprawić błąd. 

Różnice meczowe są również znaczące. Poza tym, że kadry są większe, to nie jest tak, jak u nas, że są dwa challenge na seta. W Japonii są trzy na całe spotkanie i należy bardzo mądrze nimi dysponować. Zdarzają się sytuacje jak w meczu z Nagano, że nasz zawodnik zaatakował w boisko i byliśmy przekonani, że zrobił to poprawnie. Sędziowie pokazali jednak aut, więc sprawdziliśmy to na challenge'u. Powiedzieli nam, że piłka była poza parkietem. Co ciekawe, nie ma u nas powtórek na telebimach jak w Polsce. Po meczu włączyliśmy sobie tę akcję raz jeszcze. Piłka była ewidentnie w boisku przed linią boczną. Na drugi dzień poszliśmy więc do komisarza i powiedzieliśmy, że piłka była pół metra w parkiecie. Przyznał, że sędziowie się pomylili i przeprosił.

Co więcej, nie ma challenge'u linii środkowej, a to dziwne. Można sprawdzać linię końcową, boczną, siatki, antenki, ale nie można linii środkowej. Dodatkowo Puchar gra się inną piłką, a w Pucharze Cesarza nie ma challenge'ów. 

Najbardziej logistykę rozbijają jednak mecze "u siebie", na które trzeba jechać wiele godzin. Jest to związane ze specyfiką sponsoringu ligi japońskiej. Wiele klubów należy do firm, które mają swoje siedziby w różnych częściach kraju. JTEKT ma fabryki w kilku miejscach. W Karyi, gdzie na co dzień trenujemy, graliśmy w sezonie 2023/2024 dwa razy – z Panasonic i JT Tunders. Dwa razy "u siebie" występowaliśmy w Narze, czyli dwie godziny drogi autobusem. Graliśmy też mecz u siebie w Akicie, czyli... prawie tysiąc kilometrów od Nagoi.

Wynika to tylko z filii fabryk sponsora?
– Również z tego, że hale są bardzo trudno dostępne. Rezerwuje się je na rok przed meczem. Wiedzieliśmy więc, że będziemy mieli mecz u siebie, ale w Akicie. Lecieliśmy na niego samolotem. Rozmawiałem kiedyś o tym z Michałem Kubiakiem. Przyznał, że grali mecz jako gospodarze... na Okinawie. Kluby są więc bardzo otwarte na roszady, a przez to momentami nie ma czegoś takiego jak atut własnej hali. Japońscy kibice niezwykle szanują przeciwnika, nie ma gwizdów, wszyscy cieszą się rywalizacją. W kolejnym sezonie wejdzie jednak przepis, że 80 procent meczów trzeba rozgrywać w swoim domu, w jednej konkretnej hali. W meczach "u siebie" będzie można jeździć tylko w 20 procentach przypadków. 

Jaki był najciekawszy prezent, który dostałeś od fanów?
– Nic nie dostałem (śmiech).

Jak to możliwe? Gifty dostają nawet żony zawodników!
– Tak, zawodnicy dostają mnóstwo prezentów, ale my jako trenerzy raczej nic. Największą gwiazdą naszej drużyny był Masahiro Sekita. Częstym obrazkiem było, jak wchodził do autobusu z torebkami najróżniejszych marek. Poza Masahiro popularność zdobył Keihan Takahashi. To wschodząca gwiazda. Jego tata jest Irańczykiem, a mama Japonką przez co ma bardzo oryginalną i zwracającą uwagę kibiców urodę. Bywał mocno doceniony prezentami przez fanów. 

Co do mnie, kiedyś na biurku czekała pocztówka japońska od fanów z życzeniami na Nowy Rok. Sporo dostawałem też kolorowych kartek – było na nich wiele słów wsparcia. 


Japończycy śledzą PlusLigę?
– Śledzą rozgrywki włoskie, co zapewne w dużej mierze jest związane z tym, że grali tam zawodnicy z ich kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że PlusLiga jest dla nich mniej dostępna. Pasjonująca rywalizacja towarzyszyła rozgrywkom finałowym Pucharu Polski. Kiedy pytałem później, czy oglądali, odparli, że nie. Myślę, że generalnie polskie rozgrywki bardzo tracą na tym, że trudno jest je oglądać poza Polską. 

Zajęliście finalnie ósme miejsce w lidze. To dobry wynik?
– Myślę, że to wynik na miarę naszego tegorocznego potencjału. Mieliśmy dwa dobre okresy i dwa słabe, w których graliśmy z górą tabeli i nie potrafiliśmy urwać tam punktów. Naszym konkurentom w walce o playoff się to udało. 

W siatkówce najwięcej punktów zdobywa się atakiem i niestety pewnych rzeczy w tym elemencie nie dało się przeskoczyć czy ukryć. Większość zwycięstw, które odnieśliśmy, graliśmy w formacji trzech przyjmujących z Tine Urnautem grającym po przekątnej z rozgrywającym. Tine w wygranym meczu z Toray Arrows zdobył 34 punkty!

Myślę że zrobiliśmy dużo dobrych rzeczy i zmieniliśmy wiele rzeczy w klubie, które pomogą nam w przyszłości. Ponadtom ograliśmy kilku młodych zawodników. Keihan Takahashi, 20 letni atakujący który dołączył do nas w styczniu, trenuje obecnie z kadrą A Japonii. Wiadomo, że lepiej jest wygrywać i grać o medale oraz mistrzostwo, ale nie zawsze ma się do tego argumenty. 

Zostajesz w Japonii na kolejny rok. Słyszałam, że do składu dołączą Ricardo Lucarelli i Torey Defalco. Możesz to potwierdzić?
– Mogę powiedzieć jedynie, że drużyna będzie wzmocniona. Dołączy do nas dwóch wiodących siatkarzy czołowych reprezentacji. Będzie też spektakularny powrót zawodnika, który grał już w klubie. To będzie bardzo duże wzmocnienie. Zyskamy wszystko, czego nam brakowało do sukcesu w tym sezonie, czyli dobrze atakujących skrzydłowych. Przyczyni się to do rozwoju naszych ofensywnych możliwości.

Czytaj również:
– Polski siatkarz wraca z Indii. "Wygibasy były szalone"
– Mateusz Bieniek kończy 30 lat. Co z igrzyskami w Paryżu? "Głęboko wierzę, że to się wydarzy"

– Masz go? Wygrasz w Europie. A zaczynał... budując boisko

Zobacz też
Kłopoty legendy polskiej ligi. Może czekać surowa kara...
Kłopoty Jurija Gladyra. Może go czekać surowa kara (fot. PAP)

Kłopoty legendy polskiej ligi. Może czekać surowa kara...

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Sensacyjna porażka drużyny Magdaleny Stysiak!
Magdalena Stysiak (fot. Getty)

Sensacyjna porażka drużyny Magdaleny Stysiak!

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Znamy finalistki mistrzostw Polski
Siatkarki Developresu Rzeszów (fot. PAP)

Znamy finalistki mistrzostw Polski

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Jeden z najlepszych trenerów świata wyznaje: spędziłem jedną noc w więzieniu
Marcelo Mendez (fot. Getty)

Jeden z najlepszych trenerów świata wyznaje: spędziłem jedną noc w więzieniu

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Nowe informacje w sprawie przyszłości Bartosza Kurka
Bartosz Kurek (fot. Getty Images)

Nowe informacje w sprawie przyszłości Bartosza Kurka

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
06 kwietnia 2025
05 kwietnia 2025
01 kwietnia 2025
Siatkówka

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa

J. Węgiel

29 marca 2025
28 marca 2025
Siatkówka

J. Węgiel

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa

24 marca 2025
23 marca 2025
22 marca 2025
Siatkówka

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa

PGE GiEK Skra Bełchatów

Terminarz
18 kwietnia 2025
19 kwietnia 2025
23 kwietnia 2025
24 kwietnia 2025
Tabela
PlusLiga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
8
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
30
1
46
11
30
-20
34
13
Barkom Każany Lwów
Barkom Każany Lwów
30
-27
26
14
30
-37
25
15
30
-48
15
Rozwiń
Najnowsze
Oficjalnie: Salah zdecydował, gdzie będzie grać
Oficjalnie: Salah zdecydował, gdzie będzie grać
| Piłka nożna / Anglia 
Mohamed Salah (fot. Getty)
Jaga może stracić Pululu. Gwiazdę chce francuski gigant
Pululu trafi do AS Moncao?
Jaga może stracić Pululu. Gwiazdę chce francuski gigant
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Były reprezentant wspomina Beenhakkera. "Wszyscy szli za nim w ogień"
Leo Beenhakker (fot. Getty Images)
Były reprezentant wspomina Beenhakkera. "Wszyscy szli za nim w ogień"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Motor znów zaskoczy Lecha? Transmisja meczu w niedzielę w TVP!
Motor Lublin – Lech Poznań, PKO BP Ekstraklasa. Transmisja online meczu 28. kolejki na żywo w TVP Sport (13.04.2025)
transmisja
Motor znów zaskoczy Lecha? Transmisja meczu w niedzielę w TVP!
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Lewandowski: dzięki Beenhakkerowi mogliśmy wejść na wyższy poziom [WIDEO]
fot. PAP
Lewandowski: dzięki Beenhakkerowi mogliśmy wejść na wyższy poziom [WIDEO]
| Piłka nożna 
Program specjalny o Leo Beenhakkerze. Lewandowski, Ulatowski...
Leo Beenhakker nie żyje. Wspominamy byłego selekcjonera reprezentacji Polski
Program specjalny o Leo Beenhakkerze. Lewandowski, Ulatowski...
| Piłka nożna 
Czwarta runda sezonu F1. Kiedy wyścig o GP Bahrajnu?
Czwarta runda sezonu F1. Kiedy oglądać wyścig GP Bahrajnu? (fot. Getty)
Czwarta runda sezonu F1. Kiedy wyścig o GP Bahrajnu?
| Motorowe / Formuła 1 
Do góry