Anglik Anthony Taylor, pewny do niedawna kandydat do sędziowania tegorocznego finału Ligi Mistrzów, w ostatnich dwóch meczach Premier League wypadł trochę słabiej. UEFA ogłosiła, że Francuz Clement Turpin będzie sędzią meczu Bayern Monachium – Real Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Co z tych faktów wynika dla Szymona Marciniaka? Wyjaśniamy w tekście poniżej.
CZYTAJ TEŻ: Klub szkaluje arbitra? Następne mecze może grać bez sędziów
Komisja Sędziowska UEFA musi być zawsze przygotowana na wypadek, gdyby trzeba było zmienić obsadę sędziowską na jakiś mecz. Tym lepiej musi być przygotowana na taką sytuację w Lidze Mistrzów, szczególnie przed finałem. Zwłaszcza jeżeli główny kandydat nie jest w szczytowej formie.
Anthony Taylor miał słabsze mecze w ubiegłym roku, ale potem wrócił do odpowiedniej dyspozycji. Znowu stał się kandydatem numer 1 do finału LM, jest nim nadal, aczkolwiek przy jego kandydaturze pojawiły się pewne znaki zapytania. Pierwsze – tydzień temu podczas meczu Everton – Nottingham Forest, kolejne – w sobotnim spotkaniu West Ham United – Liverpool.
Jak na tak renomowanego arbitra, sporo jego różnych decyzji, ważniejszych i mniej ważnych, było błędnych lub wątpliwych. Spadek formy Anglika może nie jest wielki, ale jest zauważalny. Może być chwilowy i odwracalny, ale UEFA nie może ryzykować. Musi mieć kandydata numer 2.
W tej chwili jest nim Holender Danny Makkelie. Skoro – wobec braku angielskich klubów w półfinałach Ligi Mistrzów – wydawało się, że ścieżka dla Taylora jest prosta i pusta, a ryzyko powstania konieczności zmiany obsady finału wydawało się znikome, to Makkelie mógł być wyznaczony do sędziowania jednego z półfinałów. Myśląc o Holendrze UEFA mogła bagatelizować potencjalne ryzyko „spalenia kandydata do finału”, bo było raczej mało prawdopodobne, że Taylor obniży formę, a Makkelie w półfinale się potknie. A jednak to pierwsze już się stało, więc UEFA nie chce ryzykować drugiego.
W tej sytuacji Makkelie prawie na pewno nie będzie sędziował żadnego z tegorocznych półfinałów Ligi Mistrzów. Właśnie dlatego, żeby nie ryzykować konfliktów z przyszłym finalistą, które ewentualnie mogłyby go wykluczyć z finału, gdyby Taylor rzeczywiście został skreślony z listy kandydatów.
Skoro więc fakty związane z sędziami ścisłej czołówki kategorii UEFA Elite układają się tak, że:
• Makkelie jest obecnie pierwszym rezerwowym, czyli drugim potencjalnym kandydatem do pracy w roli sędziego głównego w tegorocznym finale Ligi Mistrzów na Wembley;
• Taylor jest przez UEFA oszczędzany, czyli pomijany w obsadzie półfinałów LM, jako wciąż kandydat numer 1 do finału;
• Włoch Daniele Orsato i Słoweniec Slavko Vincić są planowani do prowadzenia innych meczów, w tym półfinałów PSG z Borussią Dortmund;
• do prowadzenia meczu Bayernu z Realem wyznaczony został Francuz Clement Turpin;
– to znaczy, że rewanżowe spotkanie Realu z Bayernem na Santiago Bernabeu prawie na pewno będzie sędziował Szymon Marciniak.
Szanse na to z około 33,3 procent, o których pisaliśmy w artykule "Wyróżnienie Nominacja dla Marciniaka! Wiemy, kto ma sędziować finał Ligi Mistrzów!", wzrosły do około 90 procent.
Niedawno w takiej samej kolejności Turpin i Marciniak prowadzili mecze Milanu z Romą w ćwierćfinałach Ligi Europy: Turpin w Mediolanie, Marciniak w Rzymie.
Czy Polak ma szanse, aby stać się pierwszym od 1981 roku arbitrem, który po raz drugi poprowadzi finał najważniejszych europejskich rozgrywek klubowych? Tak, to wprawdzie bardzo mało prawdopodobne, ale możliwe. Szanse na to z bliskich do niedawna zeru wzrosły o jakieś parę procent.
Węgier Karoly Palotai był ostatnim z zaledwie kilku sędziów, którzy dokonali takiej sztuki. W 1976 roku prowadził w Glasgow finał Bayern Monachium – Saint-Etienne (1:0), a pięć lat później w Paryżu sędziował finał Liverpool – Real Madryt (1:0).
Drugie nominacje do prowadzenia finału zdarzały się w ówczesnym Pucharze Europy Mistrzów Krajowych, natomiast nigdy coś takiego nie zdarzyło się w Lidze Mistrzów. Tym bardziej nigdy nie było sytuacji, aby arbiter prowadził dwa finały z rzędu. Marciniak rok temu w Stambule sędziował spotkanie Manchester City – Inter Mediolan (1:0), więc ewentualna nominacja do prowadzenia finału na Wembley z dwóch powodów byłaby prawdziwym ewenementem w historii europejskich rozgrywek klubowych.
Co jeśli, co gdyby – czyli co musi rozważać UEFA
Pomijając historię: jakie jest prawdopodobieństwo udziału Marciniaka w tegorocznym finale Ligi Mistrzów?
Czysto analitycznie: trochę niższa forma Taylora zwiększa je proporcjonalnie trochę, natomiast awans PSG do finału powiększyłby to prawdopodobieństwo w stopniu wyraźniejszym, ponieważ wyeliminowałby z udziału w finale Makkeliego. Jednak nadal szanse na drugi finał LM dla Polaka byłyby bardzo znikome. UEFA najprawdopodobniej wybrałaby Słoweńca Slavko Vincicia, który ostatnio był w wysokiej formie.
Chyba że zdarzyłoby się jedno, drugie i do tego z przyczyn trudnych do przewidzenia odpadłby również Vincić. Co wtedy?
CZYTAJ TEŻ: Szymon Marciniak sędzią meczu otwarcia Euro 2024? "To kandydat idealny"
UEFA musiałaby postawić na innego arbitra, choć trudno byłoby wskazać kogoś z odpowiednim doświadczeniem i jednocześnie w odpowiednio wysokiej formie, albo musiałaby rozważyć… powrót do historii. Ale wtedy w podobnej sytuacji – z jednym finałem Ligi Mistrzów na koncie – obok Marciniaka byliby też Włoch Daniele Orsato (finalista LM z roku 2020), który prawdopodobnie poprowadzi jedno ze spotkań PSG z Borussią, oraz Clement Turpin (finalista z 2022).
Orsato jest z tej trójki najstarszy. Prawdopodobnie jest najbliżej końca kariery. Nie sędziował finału mistrzostw świata jak Marciniak. Jest raczej pewne, że to Włoch byłby pierwszym w historii arbitrem, który poprowadziłby finał Ligi Mistrzów po raz drugi. Chyba że – znowu – UEFA uzna, iż skoro Orsato ma prowadzić finał mistrzostw Europy w Niemczech, to teraz jednak postawi na kogoś innego. Tyle że jeśli do finału Euro 2024 awansują Włochy, to Orsato mógłby w tym roku „zostać z niczym”.
Takie właśnie i jeszcze wiele innych kwestii rozważają osoby odpowiedzialne za obsadę sędziowską meczów UEFA.
19:00
FC Barcelona/Inter Mediolan