| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Krzysztof Kubica wraca do Polski po dwuletniej włoskiej przygodzie w Benevento Calcio. Jak sam przyznaje, nie były to najlepsze lata... – Słyszałem, że jestem super chłopak, dobry zawodnik, nie brakuje mi umiejętności, poradziłbym sobie w Serie A, jestem dobrze przygotowany fizycznie. A jak przyszło co do czego, to nie grałem nawet w Serie C… – powiedział nowy piłkarz Motoru Lublin w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: W poprzednim sezonie uzbierałeś jedenaście meczów na poziomie trzeciej ligi. Miałeś już dość Włoch?
Krzysztof Kubica, piłkarz Motoru Lublin, były zawodnik Benevento Calcio: – Miałem dość, bo mam za sobą bardzo męczący czas. Wyjechałem, ostatnio nie grałem i nawet nie zbierałem minut. Chcę już o tym jak najszybciej zapomnieć i skupić się na tym, co czeka mnie w Motorze.
– Od 3 grudnia tylko dwukrotnie pojawiłeś się na boisku. Dlaczego?
– Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Przyszedł nowy trener i delikatnie mówiąc, zostałem "skasowany". Wcześniej już też byłem "kasowany", ale potem byłem tego jeszcze bardziej świadomy. Obojętnie, czego bym nie zrobił, to i tak bym nie miał szans na granie.
– W jaki sposób przekazywano ci, że nie masz szans na grę?
– Ciężko było tego nie dostrzec. Przyszedł nowy trener i mieliśmy gierkę. W kadrze było 22 zawodników. Zamiast grać 11 na 11, grano 11 na 10. Ja stałem z boku i nie uczestniczyłem w tym. Łatwo mogłem pewne rzeczy zauważyć.
– Rozmawiałeś o tym z trenerem?
– Oczywiście, że tak. Nie da się przejść obojętnie obok takiego zachowania. Walczyłem, podpytywałem, ale nie dało się nic wskórać.
– Usłyszałeś, że jesteś za słaby, za dużo zarabiasz i masz odejść, czy padły inne stwierdzenia?
– Nic takiego nie usłyszałem. Było tylko "bicie głową w ścianę". O co bym się nie zapytał, to słyszałem, że jestem super chłopak, dobry zawodnik, nie brakuje mi umiejętności, poradziłbym sobie w Serie A, jestem dobrze przygotowany fizycznie. A jak przyszło co do czego, to nie grałem nawet w Serie C…
– Klub robił wszystko, żebyś sam odszedł?
– Chciałem odejść już zimą, ale nie chcieli mnie puścić. Sytuacja była bardzo skomplikowana.
– Co możesz powiedzieć o poziomie i samej organizacji Serie C?
– Granie we Włoszech różni się od tego, co mamy w Polsce. Uważam, że u nas jednak wiele rzeczy jest lepiej zorganizowanych. W klubach jest wszystko dobrze poukładane. Co do Serie C, to na niektórych stadionach był komplet, do tego fajna oprawa i atmosfera. Zdarzały się kluby, gdzie graliśmy na sztucznej płycie i przy niewielkiej grupie kibiców. Jednak gdy Benevento przyjeżdżało, to rywal raczej się mobilizował. Spadliśmy najpierw z Serie A, potem z Serie B i przyciągaliśmy ludzi w mniejszych miastach.
– Czułeś dużą różnicę w poziomie Serie B i Serie C?
– Ciężko powiedzieć. To liga niżej i poziom też był odrobinę niższy. Dało się zauważyć wolniejsze tempo. Organizacyjnie też wszystko wyglądało gorzej.
– Pojawiały się inne propozycje, była szansa zostać we Włoszech?
– Nie chciałem trafić do klubu, w którym nikt mnie nie zna i przez to jeszcze bardziej w tym wszystkim bym się "zakopał". Grałem bardzo mało i ciężko byłoby nagle wskoczyć do miejsca, gdzie ktoś uwierzyłby we mnie i chciał, abym nagle stał się podstawowym zawodnikiem. Nie zależało mi na tym, aby znowu być drugim czy trzecim wyborem. Chciałem się odbudować i trafić do miejsca, w którym ktoś już mnie kojarzy i na start będzie się łatwiej odnaleźć.
– Jesteś zadowolony z tych dwóch lat we Włoszech czy bardziej rozczarowany?
– Na początku sam sobie nie pomogłem, bo na dzień dobry złamałem nogę. Chyba nie doleczyłem urazu z Polski i po dwóch tygodniach doszło do złamania podczas gry wewnętrznej. Wypadłem na cztery miesiące. W tym okresie zmienił się trener i potem ciężko było wejść do szatni. Przychodzisz z innej ligi, innego kraju i zaczynasz od kilkumiesięcznej rehabilitacji. Nie pomogłem sobie…
– W Benevento twoim trenerem był Fabio Cannavaro. Jak wspominasz współpracę z tym wielkim piłkarzem?
– Trener Cannavaro był z nami tydzień i potem złamałem nogę. Wyjechałem na rehabilitację do Rzymu i byłem poza drużyną. Trener często pisał do mnie, pytał, jak się czuję. Chciał załatwić mi transport, abym przyjeżdżał na nasze mecze i w ten sposób był z zespołem. Nie było łatwo, bo od razu wypadłem na długi okres. Był to najlepszy trener, jakiego miałem we Włoszech. Pod względem treningów, przygotowania do meczu, fizycznego. Miał bardzo dobry sztab. Od razu czuło się wielki respekt. Nie do końca wiedziałem, jak mam się zachować. To przecież mistrz świata i zdobywca Złotej Piłki. Ciężko było przejść obok tego obojętnie. Niby to twój trener, a ty chciałbyś go poprosić o zdjęcie. Szybko jednak dał nam do zrozumienia, że nie będzie żadnej bariery. Powiedział, że mamy się go nie bać. Dużo z nami rozmawiał, starał się mieć dobry kontakt z szatnią.
– Czego nauczyłeś się przy mistrzu świata, w czym najmocniej ci pomógł?
– Kiedy wróciłem do treningów, to zespół sporo przegrywał i nie było mi łatwo wskoczyć do składu. Dużo rozmawialiśmy. Widział mnie wyżej, na pozycji "10" lub nawet "9". Zwracał uwagę na rzeczy bardziej techniczne. Trenowaliśmy tylko z piłką. Mieliśmy dużo gier na utrzymanie, na jeden kontakt, strzały, schematy. Byliśmy dobrze przygotowani na rywala, również kondycyjnie. W jego sztabie był trener, który pracował wcześniej w Realu Madryt. Było to widać i my czuliśmy, że kondycyjnie nie mamy z niczym problemów.
– W jakich aspektach czujesz się teraz lepszym piłkarzem?
– Na pewno dorosłem. Jako człowiek i zawodnik. Wcześniej byłem jeszcze trochę takim dzieckiem, które zostało posłane do wielkiego świata. Moja kariera się trochę zatrzymała, miałem sporo czasu, aby o tym pomyśleć i przy okazji dojrzeć. Nadal chcę się rozwijać i stawać się coraz lepszym piłkarzem. Mam 24 lata i wiem, że czas leci. Chciałbym wykorzystywać to, co mogę ze swojej kariery. Wiecznie w piłkę grać nie będę.
– Czujesz, że po nie najlepszych dwóch latach masz sobie i innym sporo do udowodnienia?
– Nie chodzi o to, żeby coś komuś udowadniać. Chcę robić to, co potrafię najlepiej. Muszę twardo stąpać po ziemi i cieszyć się graniem w piłkę. Chciałbym, aby wróciła ta radość, której ostatnio trochę brakowało.
– Motor skusił przede wszystkim perspektywą regularnego grania?
– Nie ma tak, że coś tu mam obiecane za darmo. Muszę mocno walczyć o minuty i pokazać to, co mam najlepsze. Na końcu trener decyduje, kto będzie grał.
– Jakie są twoje pierwsze wrażenia z pobytu w Lublinie?
– Bardzo pozytywne. Jest duży przeskok z włoskich, starych obiektów do nowoczesnego stadionu w Lublinie, świetnych boisk treningowych i klubu, który dba o wszystko. Rozmawiałem z trenerem i dyrektorem sportowym. Wszystko, o czym mi mówili, jest w klubie. Podejście jest bardzo profesjonalne.
– Czym trener Mateusz Stolarski przekonał cię do tego transferu?
– Nie trzeba było mnie przekonywać. Szukałem klubu, w którym mogę się pokazać i wrócić do czerpania radości z gry. Z trenerem Stolarskim mieliśmy jedną rozmowę wideo. Powiedział mi, jak Motor gra, jak się broni, gdzie mnie widzi na boisku. Szybko podjąłem decyzję.
– Jaką rolę masz pełnić na boisku, co będzie należeć do twoich głównych zadań?
– Mam grać na pozycji numer osiem i być bardziej ofensywnym zawodnikiem. Jednak u nas w zespole wszyscy bronią i nie będzie "świętych krów". Jeżeli trener powie, że mam grać na ataku, to tak zrobię. Jak na stoperze, to na stoperze. Zrobię wszystko, aby pomóc drużynie.
– Co obiecujesz sobie po tym sezonie, na co stać Motor?
– Widzę duży potencjał i teraz trzeba to tylko przełożyć na boisko. Indywidualnie chcę dać z siebie wszystko i każdego dnia się rozwijać. Zależy mi na jak najlepszych wynikach Motoru. Chciałbym zapomnieć o przeszłości i ponownie cieszyć się piłką nożną.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.