Polska kadra olimpijska na igrzyska w Paryżu zostanie ogłoszona w poniedziałek, 15 lipca. Już teraz wiemy, że najmłodszą polską olimpijką we Francji będzie 17-letnia lekkoatletka Anastazja Kuś, specjalizująca się w biegu na 400 metrów. – Samo bycie w kręgu zainteresowań to spełnienie marzeń – mówi biegaczka w rozmowie z TVP Sport.
👉 Mistrz budzi się przed igrzyskami. "Musimy gonić"
Jakub Kazula, TVPSPORT.PL: – Zacznę od twojego ostatniego startu. Zostałaś mistrzynią Polski do lat 18, co dla wielu znających twoje wyniki może być oczywiste. Jak sobie poradziłaś z rolą murowanej faworytki i jak ocenisz kolejny bieg poniżej 53 sekund?
Anastazja Kuś: – Na pewno czas (52.68) bardzo cieszy, bo to kolejny już bieg poniżej 53 sekund. Jest to również mój drugi wynik w karierze i drugi wynik w historii Polski w tej kategorii wiekowej. Jeśli chodzi o same zawody to była mała presja, bo startowałam nie tylko jako liderka tabel w Polsce i Europie, ale też obrończyni tytułu. No i oczywiście presja związana z pobitym ostatnio rekordem Polski. Ale myślę, że dobrze sobie poradziłam. Eliminacje poszły gładko, byle je przejść i był to luźny bieg. Finał też myślę, że był dobrze rozegrany taktycznie, bo – umówmy się – to był po prostu bieg po zwycięstwo i po medal, nie nastawiałam się na kolejny rekord Polski, ale kolejny wynik poniżej 53 sekund jest bardzo pozytywny.
– Ten rekord Polski, 52.26, sprawił, że zaczęło mówić się o tobie w innym kontekście, o którym za chwilę. Natomiast wcześniej "kręciłaś się" wokół granicy 53 sekund, ale nie miałaś szczęścia do jej złamania. Tymczasem na mistrzostwach Polski seniorek patrzysz na tablicę wyników, widzisz 52.26 i myślisz…
– …że to wielkie zaskoczenie, że aż o tyle udało mi się złamać granicę 53 sekund. Wiedziałam, że jestem w stanie zejść poniżej 53 sekund, ponieważ kilka razy biegałam blisko tej granicy, więc czułam, że z dobrymi warunkami i odpowiednią konkurencją jestem w stanie to zrobić. No ale też nie sądziłam, że to będzie bliżej 52 sekund tak naprawdę. Była też niesamowita radość i zdziwienie, że poprawiłam rekord Polski o prawie pół sekundy (wcześniej 52.73 Kornelii Lesiewicz – przyp. red.).
– Częściowo o tym wspomniałaś, ale czy jakkolwiek mogłaś się spodziewać po swojej dyspozycji czy treningach aż tak dobrego rezultatu?
– Bardziej myślałam, że będzie to w granicach łamania 53 sekund dopiero. Że może dopiero w kolejnych startach, np. na mistrzostwach Europy, zbliżę się do kolejnej granicy.
– Czy to też jednoczesne złamanie mentalnej bariery 53 sekund? W pewnym momencie kilkukrotnie brakowało ci kilku setnych, raz nawet był wynik 53.00. A od przełomowego biegu były już dwa kolejne poniżej tej granicy.
– Tak, pokazałam i sobie, i innym, że to bieganie na poziomie 52 sekund jest już regularne. I że ten pierwszy bieg to nie był przypadek. Dlatego w głowie ta fizyczna bariera została przełamana i jest nieco luźniej.
– Kiedy w tym roku zaczęły się twoje przygotowania do sezonu na otwartym stadionie?
– Tak naprawdę halę traktujemy jako część przygotowań pod sezon letni, bo biegania w hali nie traktujemy aż tak bardzo poważnie, jest to okres przejściowy. Tam trenuję, żeby na zewnątrz mieć jak najlepszą formę, ale oczywiście jak wpadnie jakaś "życiówka" czy medal to jest bardzo dobrze. W zasadzie zaczęłam więc już w tamtym roku w grudniu na obozie w Portugalii i zgrupowaniach w Spale.
– W takim razie jakie cele, np. w kontekście najważniejszych imprez, wyznaczałaś sobie w grudniu?
– Na pewno celem czysto biegowym było poprawienie wszystkich rekordów życiowych, rekord Polski też cały czas siedział mi w głowie. Docelową imprezą są mistrzostwa Europy do lat 18 za niecałe dwa tygodnie, ponieważ chciałabym powalczyć tam o złoto, ale i igrzyska olimpijskie w Paryżu też gdzieś tam z tyłu głowy się pojawiały. Nie napalałam się na to, bo konkurencja w Polsce jest ogromna, ale chciałam robić swoje i zobaczyć, co wyjdzie. Jak nie to trudno, dużo imprez przede mną, więc przede wszystkim miałam zamiar przebijać kolejne granice swoich możliwości.
– Wspomniałaś o igrzyskach, więc myślę że wiesz, dlaczego pytałem o wstępne plany. One z czasem nieco się zmieniły. Pojawiłaś się na zgrupowaniu w Spale, gdzie w dużej mierze trener Matusiński zabrał przyszłe olimpijki. Teraz jesteś już pewna wyjazdu. Co czujesz w takim momencie?
– Wyjazd na igrzyska to marzenie każdego sportowca. Cieszę się, że spełniłam je już w tak młodym wieku. To niesamowite uczucie, że za kilka tygodni będę wśród najlepszych sportowców z całego świata. Będę mogła zobaczyć jak to wszystko wygląda i w tym uczestniczyć. I to tylko po roku biegania 400 metrów (pierwszy start Anastazji na tym dystansie to 2023 rok, wcześniej biegała krótsze sprinty – przyp. red.).
– 52.26 to siódmy czas w tym roku w Polsce, na mistrzostwach Polski byłaś szósta, a trener Matusiński do Paryża zabiera dziewięć zawodniczek. To nie jest już tylko kwestia zabrania „młodej nadziei”, tutaj sportowa matematyka również się zgadza.
– Tak, pokazałam się z bardzo dobrej strony na mistrzostwach Polski, a to był w zasadzie deadline, jeśli chodzi o kwalifikację na igrzyska. Pokazałam przede wszystkim, że umiem biegać z seniorkami i presja i stres mnie nie zjadają. Myślę że i w eliminacjach i w finale pokazałam, że stać mnie na bieganie na najwyższym poziomie.
– W trakcie igrzysk w Tokio miałaś 14 lat. Część mistrzyń i wicemistrzyń olimpijskich sprzed trzech lat wciąż stanowi o sile tej sztafety. Jakie to uczucie być w tym gronie?
– Samo bycie w kręgu zainteresowań to spełnienie marzeń, szczególnie w sztafecie 4x400, która w Polsce jest bardzo mocna. Medale igrzysk olimpijskich czy to w żeńskiej sztafecie, czy w mikście, czy ich wysokie miejsca w tabelach o tym świadczą. Tym większe jest to wyróżnienie, że mogę biegać teraz biegać na tym samym poziomie z dziewczynami, które oglądałam w telewizji jak byłam młodsza.
– W przypadku tak młodych sportowców jak ty zawsze pojawia się debata – brać na igrzyska, czy jednak pozwolić rozwijać się swoim tempem na imprezach adekwatnych do wieku. Jak podchodzisz do tego ty sama?
– Uważam, że jeśli mój wynik mieści się w tej dziewiątce, a trener kadry widzi, że jestem gotowa, to nie widzę przeszkód. Wiek nie świadczy o zawodniku. W grę wchodzą tu też rzecz jasna sprawy mentalne, ale młodsi sportowcy mogą już być bardziej rozwinięci mentalnie niż niektórzy seniorzy. Ja sama już od dłuższego czasu współpracuję z psychologiem sportowym, więc myślę, że kwestie mentalne mam dobrze przepracowane. Doświadczenie w imprezach międzynarodowych również mam. Co prawda juniorskich, ale trochę startów już miałam – i indywidualnych, i sztafetowych. Tak naprawdę nikt nie wie, czy to dobra decyzja – historia pokazuje, że z różnymi zawodnikami były różne przypadki i nie da się przewidzieć, co będzie za dwa czy trzy sezony, dlatego uważam, że ważne jest tu i teraz.
– Krótko przed igrzyskami są mistrzostwa Europy U18, niedługo po igrzyskach mistrzostwa świata U20. Czy macie już plan jak te wszystkie starty ewentualnie pogodzić?
– Tak. Tak jak wspominałam, jesteśmy w kontakcie z trenerem Matusińskim, moimi trenerkami i jesteśmy przygotowani, żeby to wszystko zgrać.
– Czy jest w takim razie opcja, że którąkolwiek z tych imprez odpuszczasz?
– Jest taka możliwości i to jest wszystko oczywiście jeszcze do ustalenia, ale na ten moment na ME U18 w Bańskiej Bystrzycy pojawię się indywidualnie i w sztafecie.
– Krótkie odstępy czasowe między tymi zawodami mogą za to sprawić, że nie stracisz formy, bo mimo niespodziewanego startu na igrzyskach i tak celowaliście z formą mniej więcej w ten okres.
– Kalendarz dobrze się zgrał, bo mistrzostwa Polski seniorów i juniorów też były tydzień po tygodniu. Potem mistrzostwa Europy U18 i od razu igrzyska, wszystko łącznie mniej więcej w ciągu miesiąca. To będzie pracowity okres, bo startów i biegania będzie dużo, ale jestem gotowa i szczęśliwa, że dano mi szanse biegać na takim poziomie.
– Wyjdźmy na chwilę poza ten sezon, choć może niekoniecznie całkiem poza sport. Od dłuższego czasu dość profesjonalnie prowadzisz media społecznościowe. Z czego to wynika i czy traktujesz to jako część swojej sportowej kariery?
– Od zawsze była to moja „zajawka” i sprawia mi to radość między treningami, jest taką odskocznią od samego sportu. Podoba mi się, że w ten sposób można wypromować swoją markę osobistą, ponieważ w ten sposób rozpoznaje mnie coraz więcej osób, nie tylko przez wyniki sportowe, które idą z tym w parze i cieszę się, że są coraz lepsze.
– Czy to profesjonalne podejście od tak wczesnego etapu przekłada się też na aspekt treningowy? Wspomniałaś chociażby o psychologu sportowym, co też nie jest oczywiste w tym wieku.
– Do sportu podchodzę profesjonalnie, jak coś robię to chcę to robić na 100 procent możliwości i jak najlepiej potrafię. Myślę też, że te wzorce miałam przekazane z domu, ponieważ rodzice także byli sportowcami, więc to było naturalne i uważam, że to naprawdę dużo mi dało, jeśli chodzi o wyniki. Nawet takie najmniejsze szczegóły, jak pójście spać o wyznaczonych godzinach, ilość snu czy odpowiednie odżywianie. A to wszystko przy sprintach, gdzie każda setna i każdy szczegół ma znaczenie.
– Skoro wspomniałaś o rodzicach. Czy tata (Marcin, były reprezentant Polski w piłce nożnej – przyp. red.) jest już przygotowany, że przestanie być najbardziej znanym sportowcem w domu?
– (śmiech) Tata mnie bardzo wspiera, tak samo zresztą jak mama. Na każdym treningu, na każdych zawodach, obozie. Dzięki niemu wiem, jak wygląda sport profesjonalny. Myślę, że po prostu jest i będzie dumny.
– Twój wiek będzie oczywiście tematem przed igrzyskami, między innymi ze względu na twoją nietypową dla olimpijki codzienność. Wciąż jest szkoła, są treningi, media społecznościowe, o których wspominaliśmy, pierwsze kampanie reklamowe czy akcje typu „Aktywna Szkoła”, w których bierzesz udział. Jak to wszystko łączy 17-latka?
– Teraz mam wakacje, więc szkoła odpada, ale generalnie jestem teraz w szkole „w chmurze”, więc wszystkie zajęcia mogę sobie podporządkować i wszystko mam we własnym zakresie, z tym nie ma problemu. Jeśli chodzi o logistykę, typu zawody, obozy, treningi itd., to myślę, że to akurat wszystko dzięki mamie, bo to ona „ogarnia” większość rzeczy, tak że nie muszę się niczym martwić i jestem spokojna, że wszystko jest dopięte czy to na zawodach, czy obozach. Z kolei kampanie czy social media to jest akurat dla mnie przyjemność i robię to w czasie wolnym, bo po prostu lubię.
– Czy kiedykolwiek zgrupowania czy nawet międzynarodowe zawody w tak młodym wieku cokolwiek ci utrudniały? Takim „klasykiem” u młodych sportowców są właśnie zaległości w szkole, nie zawsze rozumiane przez nauczycieli.
– Wydaje mi się, że jestem na tyle zorganizowana, że nawet chodząc jeszcze do „normalnej” szkoły potrafiłam to wszystko sobie poukładać. Oczywiście jak mnie nie było, to pojawiały się zaległe klasówki czy kartkówki, ale wszystko udało się nadrabiać. A teraz, jak jestem w szkole „w chmurze”, to ja sama wyznaczam sobie tryb nauczania, więc jest akurat łatwiej.
– Czy te wszystkie obowiązki, które masz i chcesz mieć nadal, dążąc do kariery sportowej, pozwalają w ogóle na takie typowe nastoletnie życie?
– Myślę, że jeśli potrzeba to zawsze znajdzie się na to czas. Ja też nie ukrywam, że lubię to swoje życie sportowca i od samego początku wiedziałam, z czym to się wiąże i że jest to w zasadzie stuprocentowe skupienie na tym, co się robi. Ale sportowcy to wciąż tylko ludzie, więc jak najbardziej znajdzie się czas na np. wyjście ze znajomymi. Oczywiście teraz jest gorący okres, w pełni sezonu, gdzie jest to nieco trudniejsze, ale poza tym jak najbardziej.
– Jak reagują twoi rówieśnicy na to, co robisz? Czy w ogóle zdają sobie sprawę, że osiągasz takie wyniki, które pozwalają ci na udział w igrzyskach olimpijskich?
– Mam parę bliskich osób, które oczywiście wiedzą, zawsze dopingują, cieszą się razem ze mną i są dumni z każdego kolejnego osiągniętego czy wyniku. Oczywiście pojawiają się też te mniej pozytywne reakcje, jak zazdrość, ale to chyba po prostu życie i to normalne, jak zaczyna się osiągać sukcesy. Wyznaję zasadę, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w sukcesie i wtedy wiele rzeczy wychodzi.
– Na koniec, jakie na ten moment wyznaczasz sobie cele sportowe. Zarówno te krótko, jak i długoterminowe?
– Krótkoterminowe to po prostu najbliższa ważna impreza – mistrzostwa Europy do lat 18, gdzie chciałabym się po prostu pokazać z dobrej strony. A długoterminowe to takie oczywiste – robić progres z każdym sezonem, startować na imprezach międzynarodowych, przygotować się dobrze do kolejnych igrzysk, a potem jeszcze kolejnych. I przede wszystkim się przy tym wszystkim dobrze bawić, nie tracąc motywacji.
1
3:24.34
2
3:24.89
3
3:25.31
4
3:25.68
5
3:25.80
6
3:32.72
1
7.01
2
7.02
3
7.06
7.07
5
7.10
6
7.10
7
7.12
8
7.14
1
4922
2
4826
3
4781
4
4751
4569
6
4487
7
4455
8
4413
9
4400
10
4362
11
4357
12
4277
13
4181
-
1
20.69
2
19.56
3
19.26
4
19.11
5
18.91
6
18.89
7
18.67
8
18.41
1
8:52.86
2
8:52.92
3
8:53.42
4
8:53.67
5
8:53.96
6
8:54.60
7
8:55.62
8
8:57.00
9
9:04.90
9:06.84
11
9:07.20
-
1
1.99
2
1.95
3
1.92
4
1.92
5
1.92
6
1.89
6
1.89
8
1.85
9
1.80
1
3:04.95
2
3:05.18
3
3:05.18
4
3:05.49
5
3:05.83
6
3:08.28
1
1:44.88
2
1:44.92
3
1:45.46
4
1:45.57
5
1:45.88
6
1:46.47
1
7:48.37
2
7:49.41
3
7:50.48
4
7:50.66
5
7:51.46
6
7:51.77
7
7:55.83
8
7:55.83
9
7:56.41
10
7:56.98
11
7:57.18
12
7:59.81
1
2:11.42
2
2:12.20
2:12.59
4
2:12.65
5
2:14.24
6
2:14.53
7
2:14.58
8
2:15.91
9
2:16.10
10
2:17.83
11
2:19.29
12
2:22.28
13
2:23.00
-