{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Mistrz Polski w obliczu transferów. Kogo potrzeba Legii Warszawa?
Piotr Kamieniecki /
Potrzebujemy czterech, może pięciu piłkarzy, którzy dadzą Legii jakość – mówi Radosław Kucharski, dyrektor sportowy mistrzów Polski. Kogo szuka i potrzebuje stołeczny klub w obliczu okna transferowego?
LEGIA POTRZEBUJE WZMOCNIEŃ. KLUCZOWY TRANSFER BRAMKARZA
– W każdej formacji potrzebujemy co najmniej jednego nowego zawodnika – uważa Aleksandar Vuković, szkoleniowiec mistrzów Polski. Legia Warszawa zdobyła mistrzostwo, ale koniec walki o tytuł, to jednocześnie wejście na drogę walki o europejskie puchary. Teraz celem Wojskowych pozostaje dostanie się do fazy grupowej europejskich pucharów.
Legia poznała już potencjalnych rywali w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Nie wiadomo jeszcze, w jakim składzie warszawianie będą walczyli na arenie międzynarodowej. Na razie stołeczny klub pozyskał Filipa Mladenovicia, choć planuje jeszcze przynajmniej cztery transfery. Pierwsze rozmowy są już za władzami Wojskowych, ale niektóre nazwiska nie wypaliły w kontekście mistrza kraju. Kogo wciąż potrzebuje Legia?
Bramka
Po odejściu do AS Monaco Radosława Majeckiego, między słupkami warszawian nastało bezkrólewie. W kadrze pozostają Radosław Cierzniak oraz Wojciech Muzyk, lecz w kontekście każdego z nich pojawia się słowo "ale". Doświadczony bramkarz ma umiejętności. Jest też dobrym duchem szatni, ale ma swój wiek, a ostatnio coraz większe problemy z plecami. Z kolei Muzyk miał kilka dobrych interwencji, brakuje mu jednak doświadczenia i nie ma pewności, że poradzi sobie z rolą pierwszego bramkarza Legii. W odwodzie pozostaje również wypożyczony do Radomiaka Radom Cezary Miszta. Nie jest wykluczone, że rokujący młodzieżowiec ponownie zmierzy się z transferem czasowym.
Legia chciała pozyskać Ibrahima Sehicia, ale Bośniak występujący w drugiej lidze tureckiej okazał się za drogi. Temat szybko przestał być aktualny, bo warszawianie nie planują płacić nowemu golkiperowi więcej niż 300 tysięcy euro rocznie. Drugim wyborem był Dusan Kuciak, ale sprawy nieco się skomplikowały. W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele Wojskowych przyznają, że do realizacji tego scenariusza jest dalej niż bliżej. Poszukiwania wciąż trwają. Z warszawianami łączony przez szkockie media jest Vaclav Hladky. Gracz jest też ponoć na celowniku Slavii Praga i Celtiku Glasgow. Finansowo 30-latek byłby w zasięgu Legii. Trudno jednak wskazać, który klub wybierze.
Defensywa
Mladenović jest już piłkarzem Legii. To pierwszy transfer mistrzów Polski, który został dokonany na początku lipca. Możliwy jest jeszcze jeden zakup warszawian. Wpływ będzie miała jeszcze sytuacja kadrowa. Jednym z graczy, który może odejść z Łazienkowskiej jest William Remy. Francuz nie grał wiele w poprzednich rozgrywkach, choć jest mu wygodnie w stolicy. W przeszłości nie był zainteresowany przenosinami do Fulham. Teraz interesuje się nim FK Astana, która może skusić defensora co najwyżej dobrą pensją. Vuković po sezonie podkreślał, że wierzy w Remy'ego i w to, że przez ostatni rok kontraktu może dać dużo warszawskiej drużynie.
Kluczowa będzie też kwestia Michała Karbownika. Gracz jest opcją dla Legii na lewą oraz prawą stronę defensywy. Najlepszy młodzieżowiec sezonu budzi zainteresowanie wielu klubów w Europie. Jego transfer może być rekordem transferowym, ale też sytuacją, z którą Wojskowi będą musieli sobie poradzić w kontekście uzupełnienia składu. Ważna jest też kontuzja Marko Vesovicia. Czarnogórzec nie zagra przez całą rundę jesienną z powodu zerwanego więzadła krzyżowego.
– Nie ma ciśnienia ze sprzedażą Karbownika. Gdyby został przynajmniej przez kolejną rundę w Legii, to zapewne nie byłoby to najgorsze. Jeśli wpłynie oferta, która będzie dla niego rozwojowa, a przy tym usatysfakcjonuje klub, to nie będziemy go zatrzymywali na siłę. Kluczowe jest, by jego koleje miejsce pozwoliło mu na czynienie progresu. Kontuzje także mocno wpływają w kwestii transferów. Vesović był bardzo ważnym ogniwem, więc trzeba będzie pomyśleć o obsadzie prawej strony defensywy. Do tego dochodzi kwestia skrzydłowego, który mógłby podjąć rywalizację z obecnymi piłkarzami – uważa Dariusz Mioduski, właściciel i prezes Legii.
Na ten moment realne jest pozyskanie prawego obrońcy, choć nie wydaje się to priorytetem Wojskowych. Lewą obronę obsadzić mogą Mladenović, Karbownik, a także Luis Rocha, który ma przedłużyć umowę. Na prawej stronie są za to Paweł Stolarski, Karbownik (znów), ale też Artur Jędrzejczyk. Pewnym znakiem zapytania pozostaje środek defensywy. Angielskie kluby, ale też Dynamo Kijów obserwowały w przeszłości Mateusza Wieteskę. Nie można wykluczyć, że temat nie powróci.
Pomocnik, a raczej… skrzydłowy
Najmniejszym zmianom w nowym sezonie będzie podlegała druga linia Legii. Z klubu odszedł Mateusz Praszelik, który nie podpisał nowej umowy z Wojskowymi. W ostatnich tygodniach pojawiały się doniesienia dotyczące zainteresowania Domagojem Antoliciem ze strony tureckich klubów. Przy Łazienkowskiej spodziewają się także zainteresowania Luquinhasem, ale plan jest dość prosty: zatrzymać go jeszcze przynajmniej przez rok.
Stołeczny klub szuka jedynie skrzydłowego, który wzmocni rywalizację. Na razie o miejsce w składzie walczą Paweł Wszołek, Mateusz Cholewiak, Arvydas Novikovas oraz Luquinhas. Brazylijczyk może też grać w środku pola. Gdy pojawiają się kontuzje, pole manewru zostaje ograniczone. Z tego powodu warszawianie szukają kolejnego piłkarza, który będzie mógł dać więcej opcji Vukoviciowi.
Na Łazienkowską po wypożyczeniu do Panathinaikosu Ateny wróci Dominik Nagy, lecz wątpliwe jest, by Węgier na dłużej zakotwiczył w Warszawie. Ostatnie lata pokazywały, że stolica Polski nie jest środowiskiem, które najlepiej służy mu przy okazji gry w piłkę. Nie wydaje się, by wiele mogło się zmienić. Nie ma też szansy, by legioniści latem pozyskali Damjana Bohara. Podstawowym argumentem jest fakt, że Zagłębie Lubin oczekuje za niego miliona euro. Takich pieniędzy na wydatki przy Łazienkowskiej nie ma.
Nowy napastnik?
W ostatnich tygodniach zakończonego sezonu, napastnicy Legii zmagali się z problemami zdrowotnymi. Kłopoty z urazami mieli Jose Kante, Tomas Pekhart oraz Vamara Sanogo. Warszawianie kończyli rozgrywki mając do dyspozycji młodzież: Macieja Rosołka oraz Szymona Włodarczyka, który jest melodią przyszłości. To kolejna formacja, w której pole manewru jest ograniczone. O ile Kante został w Warszawie i liczy, że będzie gotów na początek przygotowań, o tyle Sanogo będzie pauzował jeszcze przez kilka tygodni. Szybki powrót do zdrowia reprezentanta Gwinei może jednak sprawić, że zakup atakującego nie będzie najpilniejszym ruchem warszawian.
Ponownie wokół Legii przewija się temat Denisa Alibeca. Stołeczny klub porozumiaa się zimą z samym piłkarzem, ten był chętny na transfer do Polski, ale na przeszkodzie stanęła zaporowa cena podyktowana przez Astrę Giurgiu. Teraz rumuńskie media znów widzą szansę na sfinalizowanie transakcji. Z polskiej perspektywy pojawia się jednak problem finansowy. W czwartek Dani Coman, prezes Astry, nie chciał z nami rozmawiać na temat sytuacji Alibeca. Na dziś opcji takiego transferu do Legii nie ma.
W kontekście Legii przewija się też nazwisko Jorge Felixa, byłego już piłkarza Piasta Gliwice. Hiszpan został wybrany graczem sezonu w PKO Ekstraklasie, a teraz zdaniem jego agenta przebiera w ofertach. – Mieliśmy kontakt z klubami z Polski, ale nie wiem czy zostanie w Ekstraklasie. Propozycji jest naprawdę wiele. Zjednoczone Emiraty Arabskie, Korea Południowa, Bułgaria, Serbia, Grecja, Hiszpania… Z każdego z tych krajów mam ofertę dla Felixa. Co się ostatecznie wydarzy? – Zobaczymy – mówi TVPSPORT.PL Eduardo Llanos Martinez, agent 28-latka. W kontekście Legii wymienia się także choćby Alona Turgemana. Atakujący z Izraela kosztuje około 400 tysięcy euro, a Wisła Kraków może mieć problem, by wykupić gracza z Austrii Wiedeń. To raczej kolejna sytuacja, w której izraelskie media patrzą życzeniowo na przyszłość piłkarza ze swojego kraju.
Gorący czas transferów dopiero się zaczyna. Przez pandemię koronawirusa kluby będą mogły pozyskiwać nowych piłkarzy do października. Pewne jest, że Legia Warszawa planuje zakupy, choć takie, które nie obciążą w znaczący sposób jego budżetu.
– W tym okienku się wzmocnimy, a nie osłabimy. Będziemy chcieli pozyskać czterech, może pięciu piłkarzy, którzy podniosą jakość. Sam tok naszego myślenia jest taki, że pierwszą wytyczną jest porównanie Polaków do obcokrajowców z ligi polskiej, a dalej zestawienie graczy z Ekstraklasy na tle zawodników zagranicznych, wkładając w to oczywiście możliwości finansowe i budżetowe. Mamy rankingi graczy, którymi się interesujemy – stwierdził Radosław Kucharski w rozmowie z oficjalnym serwisem Legii. A czym dysponuje dyrektor sportowy Wojskowych? – To wszystko jest jeszcze w fazie pewnych uzgodnień, ale też dochodzą do tego możliwości rynkowe, a proszę mi wierzyć, że nowe pojawiają się każdego dnia. Nie jest tak, że skoro pozyskaliśmy 20 milionów, wszystko możemy przeznaczyć na transfery. Niemal codziennie dostajemy nowe informacje na potencjalne wzmocnienie zespołu. Natomiast na dziś nie mamy jeszcze sprecyzowanego stanowiska klubu, dotyczącego dokładnej kwoty, którą będziemy mogli zainwestować w letnie okienko – uważa Kucharski.