Choć ma tylko 164 centymetry wzrostu jest największym piłkarzem w historii kraju. Ego też ma największe. Ma jednak do tego powody. To on w pojedynkę ośmieszył Manchester United, z którego kiedyś wyrzucono go po testach. To on niemiłosiernie kręcił Gerardem Pique, dzięki czemu zyskał przydomek "mniejszy Messi". W końcu to on jest i przez długi czas zostanie rekordzistą państwa pod względem strzelonych goli w kadrze. W środę reprezentacyjną karierę zakończyła legenda maltańskiej piłki – Michael Mifsud. 143-krotny kadrowicz na pożegnanie strzelił gola Liechtensteinowi.
Reprezentacja Malty przed laty znana była z tego, że na jej stadionie narodowym... nie było trawy. W 1980 roku przekonała się o tym reprezentacja Polski, która tuż po słynnej "aferze na Okęciu" wyleciała na mecz eliminacji mistrzostw świata. Na obiekcie w Gżirze murawa przypominała klepisko, natomiast trybuny były zbudowane z kamienia. Po drugim golu, strzelonym przez Leszka Lipkę fragmenty obiektu zaczęły być rzucane w biało-czerwonych. Piłkarze schronili się... na środku boiska – tam kamienie nie dolatywały. Sędzia meczu już nie wznowił i do dziś pozostaje to jedyne spotkanie, które Polska wygrała w mniej niż dziewięćdziesiąt minut.
Nieudana przygoda w Niemczech nie oznaczała końca zagranicznych wojaży piłkarza, którego występy trafiały na pierwsze strony lokalnych gazet. Nagle Malta zaczęła interesować się ligą... norweską, a Lillestroem stało się klubem, którego grę obserwowano z taką uwagą, jak ulubione zagraniczne zespoły na archipelagu: Manchester United i Juventus. Po trzech sezonach Lillestroem poszło w odstawkę. W Norwegii Mifsud wypromował się do ligi, która z natury była znacznie bliższa rodakom – Championship. Coventry City stało się domem Maltańczyka. A niziutki piłkarz mimo typowej angielskiej młócki na zapleczu Premier League radził sobie nadspodziewanie dobrze. Podobnie było w pucharach.
Traf chciał, że już w pierwszym roku gry w Coventry w Pucharze Ligi Angielskiej klub Maltańczyka trafił na Manchester United. Zemsta wisiała w powietrzu. I była nadspodziewanie słodka. Mifsud przy niemal pełnym Old Trafford dwukrotnie pokonał Tomasza Kuszczaka, raz trafił też piętą z kilkunastu metrów w słupek. Coventry wygrało 2:0 i awansowało dalej. Alex Ferguson znalazł winnego. Był nim wielokrotnie ośmieszany Gerard Pique, który później zbyt wiele się już w Czerwonych Diabłach nie nagrał. Z perspektywy lat na powrót do Barcelony jednak nie mógł narzekać. A przyczynił się do tego piłkarz, którego włoska prasa po meczu okrzyknęła "maleńkim Messim z Malty". Ferguson określił go inaczej. – Pokąsał nas mały komar – przyznał. Do Mifsuda przylgnął pseudonim "Mosquito".
�� GOAL OF THE DAY:
— Coventry City (@Coventry_City) September 26, 2019
"It's his and Coventry City's second!"
A Michael Mifsud brace 12 years ago today for the Sky Blues secured a 2-0 victory over Manchester United at Old Trafford in the League Cup. #PUSB pic.twitter.com/9uYLVHpDBV
W dwunastu z siedemnastu triumfów to właśnie Mifsud wpisywał się na listę strzelców. Do meczu z Liechtensteinem łącznie zdobył 41 goli, co czyni go najskuteczniejszym piłkarzem w historii Malty. I to o dwie długości. Co ciekawe, mimo grania dla kopciuszka Mifsud ma więcej bramek niż Gareth Bale, Radamel Falcao czy Gheorghe Hagi, a więc najlepsi strzelcy Walii, Kolumbii i Rumunii – kadr wielokrotnie mocniejszych.
Jeden gol więcej pozwoliłby Mifsudowi zrównać się z Alexandrem Freiem ze Szwajcarii i Olegiem Błochinem, który po dziś dzień dzierży najlepszy wynik w historii Związku Radzieckiego i Rosji. Mały "Komar" z wyspy wielkości Krakowa z wynikiem takim jak największy kraj świata? To stało się już w 5. minucie meczu z Liechtensteinem! "Komar" wymanewrował obronę gości i z bliska mierzonym strzałem pokonał Thomasa Hobiego i utonął w objęciach kolegów. W taki sposób żegnają się tylko legendy.