Koniec z sędziowaniem w Arabii Saudyjskiej zamiast pracy w Ekstraklasie, Pucharze Polski czy I lidze – dowiedział się portal TVPSPORT.PL od prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. To efekt naszych publikacji z kwietnia i maja 2019 roku. Ale to tylko saudyjski czubek problemów z sędziowaniem w Polsce.
Potrzebne były wybory i zmiana władzy w PZPN, aby dla władz Kolegium Sędziów stało się jasne, że skoro sędziowie zawodowi mają kontrakty podpisane z PZPN, to powinni pracować przede wszystkim w Polsce, a nie sędziować kilkadziesiąt meczów w sezonie w Arabii Saudyjskiej, Katarze czy innych krajach. Zdarzało się też, że w nocy bezpośrednio po meczu w Azji polscy sędziowie wracali samolotem lub samolotami i następnego dnia, bez odpowiedniej regeneracji, rozstrzygali o rzutach karnych, golach, kartkach czy spalonych w Ekstraklasie.
Skala zjawiska była zdumiewająca i niespotykana nigdzie indziej na świecie. Żaden inny piłkarski związek narodowy nie pozwalał ani nie pozwala, aby jego sędziowie zawodowi w terminach meczów w lidze narodowej wylatywali grupowo, regularnie, wielokrotnie sędziować w lidze lub rozgrywkach pucharowych innego kraju.
Ujawniłem to, publikując na stronie TVPSPORT.PL artykuł pt. "Zalatani z gwizdkami. VAR wita was…", a potem wątek niezwykłej aktywności polskich sędziów rozwinąłem w tekście pt. "Sędziowski rekord. Spojrzyj w tabele, Szymon Marciniak na czele". Pod wpływem tych artykułów PZPN znacząco ograniczył liczbę podobnych wyjazdów polskich sędziów, ale nawet w poprzednim sezonie zdarzało się, że czołowi sędziowie Ekstraklasy w ostatnich kolejkach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce sędziowali właśnie... w Arabii Saudyjskiej. Tym razem napisał o tym Mateusz Miga w "Zdecydowane stanowisko Cezarego Kuleszy. Polscy sędziowie kończą z wycieczkami na Bliski Wschód".
Skoro prezes PZPN Cezary Kulesza pochylił się nad sprawami sędziowskimi, to warto byłoby, aby przy okazji zachęcił zarząd Kolegium Sędziów do rozwiązywania kolejnych problemów zamiast tworzenia nowych i większych.
Po tekście "Sędziowski rekord. Spojrzyj w tabele, Szymon Marciniak na czele", w którym opisałem też, że w Ekstraklasie brakuje sędziów z wielu regionów Polski, choć talentów tam wcale nie brakuje (w całej Polsce jest blisko 10 tysięcy sędziów piłki nożnej), baronowie piłkarscy zareagowali szybko i zdecydowanie, ale tylko ci wtedy najsilniejsi. W efekcie – pod wpływem kolejnych publikacji i nacisków tych baronów na Kolegium Sędziów – w Ekstraklasie pojawiło się kilku nowych i młodych sędziów, a kilku starszych przywrócono do Ekstraklasy. Niestety ten proces ostatnio znowu zwolnił.
Panie @Czarek_Kulesza, @pzpn_pl przez 10 lat nic z tym nie zrobił. Teraz petycja (wielokrotna) jest już w @PolskiSenat. Wystarczy ją poprzeć zamiast wyważać otwarte drzwi. Ale dobrze, że Pan chce wesprzeć sędziów - to dobry znak. @sport_tvppl @MateuszMiga https://t.co/dAEX4rBdvB
— Rafał Rostkowski (@RafalRostkowski) December 3, 2021
Problemów w środowisku sędziowskim, którego organizacja przypomina prawdziwy skansen z czasów komunizmu, jest wiele, ale ostatnio na plan pierwszy wybijają się dwa następujące.
Pierwszy to brak jakiejkolwiek oficjalnej i publicznej reakcji Kolegium Sędziów na zjawisko narastającej przemocy wobec sędziów piłki nożnej, w tym brak publicznej reakcji nawet na najbardziej bulwersujące przypadki ataków na sędziów.
Drugi problem, który ostatnio zbulwersował środowisko sędziowskie, to ustalenie przez Zarząd PZPN, ale na wniosek zarządu Kolegium Sędziów, limitów wiekowych dla sędziów poszczególnych lig. Słowo "dyskryminacja" jest najczęstszy komentarzem, jaki pada w tej sprawie z ust sędziów lub byłych sędziów.
W czasach, gdy narasta przemoc i ataki na sędziów zdarzają się w każdym tygodniu, gdy sędziowie rezygnują z piłki nożnej, a arbitrów brakuje na meczach w całej Polsce, Kolegium Sędziów uznało za stosowne uniemożliwić sędziowanie dobrym arbitrom tylko dlatego, że skończyli ileś tam lat. Tak po prostu – w kompletnym oderwaniu od otaczającej nas rzeczywistości, przynajmniej tej piłkarskiej. I nawet w tym władze sędziowskie nie są konsekwentne, bo dla różnych lig ustalono różne limity, tak jakby IV liga potrzebowała dobrego sędziego 46-letniego w mniejszym stopniu niż na przykład Ekstraklasa potrzebuje dobrego sędziego 51-letniego. Przecież jeśli sędzia jest dość dobry, to jest dość dobry, bez względu na to czy ma 36, 46 czy 51 lat lub może nawet 56... Jeśli pojawią się od niego sędziowie lepsi, to można ich zamienić miejscami, klasami, ligami, ale w ramach zdrowej konkurencji, porównywania umiejętności, wzroku czy kondycji, a nie porównywania dowodów osobistych i dat urodzenia. Aż trudno uwierzyć, że ludzie z zarządu Kolegium Sędziów – koledzy z boisk, moi rówieśnicy – w takiej sytuacji, jaką mamy w Polsce, wypuścili taki bubel...
Niestety, ale takimi decyzjami zarząd Kolegium Sędziów obniża poziom sędziowania w Polsce na różnych szczeblach, a wielu ludzi, którzy sędziują z pasji do piłki nożnej (a nie dla pieniędzy, które w niższych ligach są symboliczne), pozbawia możliwości realizowania swojego weekendowego hobby.
Struktury sędziowskie wymagają reformy. Całkowitej. Zarząd Kolegium Sędziów potrzebuje stałego nadzoru. Od dawna. Potrzebuje stałej kontroli merytorycznej, a nie politycznej. Bez tego zmieniać się będą tylko nazwiska przewodniczących i członków zarządu. A przecież nie o takie zmiany powinno chodzić – władzom PZPN, władzom sędziowskim i wszystkim merytorycznym krytykom.