Jaiden Kucharski niedawno zadebiutował w australijskiej A-League. Chociaż urodził się i wychował na Antypodach, czuje się jednak związany z Polską i stara się o paszport. – Wszystko jest już prawie załatwione i niedługo zostanę pełnoprawnym Polakiem – zdradził 20-letni piłkarz w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jaiden Kucharski (ur. 2002) – środkowy napastnik, wychowanek Sydney FC, który niedawno trafił do pierwszej drużyny. W ligowym debiucie, przeciwko Macarthur (3:2) zaliczył asystę. Jego rodzina pochodzi z Krakowa, a sam piłkarz ubiega się o polskie obywatelstwo i wierzy, że w przyszłości dostanie powołanie do reprezentacji biało-czerwonych.
***
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Gdy słyszysz słowo "Polska", jakie skojarzenia przychodzą ci na myśl?
Jaiden Kucharski, piłkarz Sydney FC: – Bogata historia oraz miliony ludzi, którzy są z niej dumni. To kraj, z którego pochodzi mój tata. I czuję się związany z waszą kulturą.
– Opowiedz mi o swoich polskich korzeniach.
– Mój tata urodził się w Krakowie i tam mieszkał do dwunastego roku życia, gdy wyjechał do Australii z rodziną. Poza tym, moi dziadkowie stamtąd pochodzą.
– Twoje nazwisko polskim fanom piłki nożnej kojarzy się głównie z Cezarym.
– Słyszałem o nim, to były reprezentant Polski, który był także agentem Roberta Lewandowskiego! I z tego, co wiem – możliwe, że jest to jakaś moja daleka rodzina. Nie jestem na sto procent tego pewny, ale trochę interesowałem się swoimi korzeniami i to naprawdę niewykluczone.
– Umiesz się dogadać po polsku?
– Znam kilka słów i zwrotów. "Cześć", "jak się masz", "ciasteczka"...
– Skąd te "ciasteczka"?
– Moi dziadkowie często używali tego słowa w kontekście "cookies" ("ciastka" w języku angielskim – przyp. red.). Wiem, że dla ludzi wychowanych w Australii jest to trudne słowo! Ale chyba trochę odziedziczyłem akcent po mojej polskiej rodzinie, bo nie mam problemów z nauką wyrazów. W każdym razie, chciałbym lepiej poznać język.
– Ma to związek z chęcią gry dla reprezentacji Polski?
– Tak, gdyby Polska zgłosiłaby się po mnie, na pewno zgodziłbym się na reprezentowanie jej barw. Myślę, że powołanie było moim dużym osiągnięciem i wyróżnieniem. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwe.
– Starasz się o polskie obywatelstwo?
– Tak, złożyłem już wniosek. Wszystko jest już prawie załatwione i mam nadzieję, że niedługo zostanę pełnoprawnym Polakiem. Muszę jeszcze złożyć wniosek o polski paszport i wtedy mógłbym przebywać w kraju bez konieczności posiadania wizy. Z pomocą rodziców i dziadków ruszyłem ten temat już dwa lata temu i mieliśmy bardzo dużo papierkowej roboty. Oczywiście rozumiem, że z powodów niezależnych od nas, jak Covid i wojna w Ukrainie, proces został trochę wstrzymany. Ale myślę, że za kilka miesięcy już wszystko będzie załatwione.
– Czy kiedykolwiek byłeś w Polsce?
– Niestety jeszcze nie miałem takiej okazji. Mój tata kilka razy odwiedzał Polskę, ale ja nie mogłem – ze względu na rytm treningowy oraz krótki czas wakacji. Ale jak załatwię sprawę obywatelstwa, na pewno przylecę! Obiecuję!
– Kontaktował się z tobą ktoś z Polski?
– Moim menedżerem jest Jarek Kaczorowski, który pomógł mi w kwestii obywatelstwa. Rozmawiał także z polskimi klubami, które były mną zainteresowane.
– Zdradzisz, które konkretnie?
– Właściwie sam nie wiem – podobno w grę wchodziły jakieś testy, ale nie było żadnych konkretów.
– A miałeś telefony z Polskiego Związku Piłki Nożnej?
– Na razie jeszcze nie. Chcę jednak pokazać się jak najlepiej na boisku, żeby o mnie usłyszeli.
– Chciałbyś zagrać w Ekstraklasie?
– Pewnie! Mógłbym pewnego dnia trafić do Polski, żeby budować swoje nazwisko. Znam kilka klubów. Wiem, że Lech Poznań to silna drużyna, która ma dużo kibiców. Tak samo Legia Warszawa.
– Widzę, że trochę wiesz o polskiej piłce – z kim najbardziej ci się kojarzy? Domyślam się, że wspomnisz o Lewandowskim.
– Podziwiam go, jest jednym z moich sportowych autorytetów i szanuję jego drogę do tego, co osiągnął. Oprócz niego, przychodzą mi na myśl Piszczek, Błaszczykowski, Milik, Grosicki i Zieliński, czyli zawodnicy z dużą jakością w ataku.
– A pamiętasz Adriana Mierzejewskiego, który jeszcze kilka lat temu grał w Sydney FC?
– Oczywiście, Mierzejewski był u nas gwiazdą! Lubiłem go oglądać ze względu na techniczne umiejętności, a także dlatego, że jest Polakiem. Pamiętam, że poprowadził drużynę do zdobycia Pucharu Australii i ludzie bardzo się nim zachwycali. Spotkałem go raz albo dwa, gdy byłem dużo młodszy. Przywitaliśmy się, zrobiłem sobie z nim zdjęcie, ale niestety mieliśmy okazji porozmawiać.
– Niedawno jednak sam zadebiutowałeś w pierwszej drużynie z Sydney – zaliczyłeś nawet asystę w spotkaniu z Macarthur. Jak oceniasz swój pierwszy mecz na poziomie seniorskim?
– Chciałem się jak najbardziej wykazać i myślę, że jak na trzynaście minut na boisku, zrobiłem dużo. Miałem kilka dobrych podań, nie traciłem piłki, dobrze przesuwałem się do przodu. Co prawda, popełniłem też jeden błąd na połowie rywala, po którym straciliśmy piłkę, ale i tak to był dobry debiut. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będę grał przez więcej minut i będę budował pewność siebie dzięki występom w A-League.
– Widziałem, że masz się od kogo uczyć – w Sydney FC gra kilku piłkarzy dobrze znanych w Europie.
– Robert Mak wnosi dużo do naszej gry ofensywnej. To piłkarz, który jest niezwykle spokojny w swoich decyzjach, co wynika z jego doświadczenia – w końcu grał w silnych ligach i wystąpił na wielkich turniejach. Z tego, co pamiętam, miał okazję mierzyć się z Polską. Poza tym, niedawno dołączyli do nas zawodnicy, którzy w przeszłości grali w Premier League – Jack Rodwell i Joe Lolley. To także istotne wzmocnienia drużyny.
– Na co trenerzy w Australii kładą największy nacisk na treningach?
– Żeby do każdego ruchu na boisku podchodzić pozytywnie – próbować różnych zagrań i dobrze poruszać się na boisku. Bardziej zwraca się uwagę na ofensywę – strategię buduje się po to, żeby znaleźć sposób na przemieszczanie się do przodu.
– Co uważasz za swoje największe zalety?
– Dobrze mi wychodzi kończenie akcji. Na poziomie National Premier League (drugi poziom rozgrywkowy w Australii – przyp. red.) strzeliłem 18 goli w 19 meczach. Poza tym uwielbiam biegać i rywalizować pod względem szybkości z zawodnikami z przeciwnej drużyny.
– A nad czym powinieneś jeszcze popracować?
– Muszę się nauczyć większej cierpliwości w rozegraniu, żeby móc dłużej utrzymywać się przy piłce. I popracować nad swoją sylwetką, aby lepiej sobie radzić w pojedynkach oraz bardziej siłowej grze. Nie jest łatwo mnie odepchnąć, ale jeszcze mam trochę do nadrobienia pod tym względem.
– Powiedziałeś, że chciałbyś grać w polskiej kadrze. Widziałem jednak, że grałeś w młodzieżowych reprezentacjach Australii.
– To prawda, jeździłem na zgrupowania w kategoriach od U15 do U20. Grałem na trzech dużych kontynentalnych turniejach – w Tajlandii, Mongolii i Malezji. Poleciałem także na obóz do Holandii, gdzie graliśmy z juniorami Ajaksu oraz kilkoma innymi tamtejszymi drużynami. Były to bardzo ciekawe doświadczenia.
– Jak oceniasz popularność piłki nożnej w Australii? Jordan Courtney-Perkins kiedyś mi powiedział, że jest u was kilka sportów, które budzą większe zainteresowanie.
– Jordan to mój dobry znajomy, graliśmy ze sobą kilka razy! To prawda, piłka nożna nie jest najbardziej popularnym sportem w kraju. Myślę że potrzeba więcej pieniędzy na rozwój oraz sposobu, żeby przyciągnąć większą liczbę kibiców. Bo dużo więcej osób śledzi rugby albo Ligę Futbolu Australijskiego.
– Mógłbyś wskazać swoich piłkarskich idoli?
– Lionel Messi, ze względu na poruszanie się po boisku, grę bez piłki oraz decyzyjność. I Robert Lewandowski – podoba mi się jego ustawienie pod bramką i skuteczność. Lubię go także dlatego, że jest Polakiem i kibicuję mu od kiedy grał w Borussii Dortmund.
– Czy Robert Lewandowski jest popularny w Australii?
– Nie tak jak Ronaldo, Messi albo Neymar, których znają nawet ci ludzie, którzy nie interesują się na co dzień piłką. Ale ci, którzy widzieli mecze Bayernu Monachium, na pewno go bardzo podziwiają. Mam znajomych z polskiej społeczności w Australii – dla nich Lewandowski jest kimś wyjątkowym.
– Jakie są twoje cele na ten sezon?
– Chciałbym rozgrywać coraz więcej minut w pierwszej drużynie. Dobrze zacząłem i mam nadzieję, że moja dalsza praca sprawi, że dostanę kolejne szanse. Wierzę także, że już wkrótce zacznę strzelać na poziomie A-League.
– O czym marzysz?
– Chciałbym zagrać w Europie, idealnie byłoby któregoś dnia wyjść na murawę w meczu Ligi Mistrzów. I oczywiście pojechać na mistrzostwa świata.
1 - 1
Szwajcaria
4 - 3
Islandia
4 - 1
Walia
4 - 0
Holandia
0 - 3
Szwecja
2 - 1
Dania
1 - 1
Włochy
6 - 2
Belgia
2 - 0
Islandia
2 - 1
Finlandia
19:00
Hiszpania
19:00
Belgia
19:00
Dania
19:00
Niemcy
19:00
Walia
19:00
Francja