The IFAB znowu będzie rozważać wprowadzenie zmian w przepisie o spalonym. Po tym, gdy trzecioligowy szwedzki klub Torns IF opublikował filmik z przykładem, jak w praktyce można wykorzystywać kontrowersyjną wskazówkę umieszczoną w "Przepisach gry", prawdopodobieństwo powstawania dodatkowych i niepotrzebnych kontrowersji związanych ze spalonym stało się na tyle realne, że lepiej to ryzyko wyeliminować.
The IFAB to jedyna organizacja, która ma prawo zmieniać treść piłkarskich "Przepisów gry" obowiązujących na świecie. Przepis o spalonym wzbudza wiele różnych kontrowersji, ma różne istotne wady, a działacze szwedzkiego klubu Torns IF zademonstrowali, jak jedna z nich może być wykorzystywana w praktyce.
Aby "omijać" przepisy, trzeba je dobrze znać
Zgodnie z "Przepisami gry" pozycję zawodników drużyny atakującej względem linii spalonego ocenia się „w momencie, gdy piłka zostaje zagrana lub dotknięta przez współpartnera”. Wtedy sędzia asystent musi ocenić, czy i ewentualnie który napastnik jest na pozycji spalonej. Następnie, w zależności od sytuacji i postępowania napastnika, sędzia asystent uznaje go za spalonego albo nie. Problem w tym, że ten moment, gdy "piłka zostaje zagrana lub dotknięta przez współpartnera”, trwa czasem na tyle długo, że pozycja zawodników w tym czasie się zmienia.
Gdy zawodnik zagrywa, czyli uderza, kopie, odbija czy po prostu dotyka piłkę ze znaczącą siłą – jego kontakt z piłką zaczyna się od zwykłego dotknięcia, w ułamku sekundy ciało lub but zawodnika powoduje w piłce niezauważalne gołym "wgniecenie" – kąt natarcia i siła uderzenia ciałem lub butem nadają piłce prędkość i kierunek, po czym piłka "schodzi" z buta lub jakiejś części ciała i błyskawicznie odzyskuje swoją kulistość. Tak "pod mikroskopem" wygląda „moment zagrania lub dotknięcia przez współpartnera”.
Spalony? Takie wytyczne są nielogiczne
Kiedyś nikt tak dokładnie tego nie analizował. To nie było problemem, bo powtórki telewizyjne nie były na tyle dobre, aby umożliwiać dokładną poklatkową analizę momentu podania i weryfikowanie, jak wyglądała sytuacja na linii spalonego, gdy kontakt podającego z piłką dopiero się zaczynał, a jak wyglądała, gdy ten kontakt się kończył. Gdy jeszcze sędziowałem i wykazałem jednemu z arbitrów, że w sytuacji z naszego meczu inną decyzję w sprawie spalonego należałoby podjąć w momencie początkowym, a inną w momencie końcowym – otworzył oczy szeroko i zapytał: "Sam to wymyśliłeś? Na jakiej podstawie uważasz, że należy brać pod uwagę moment końcowy kontaktu z piłką?".
Wówczas "Przepisy gry" ani żadne oficjalne wytyczne dla sędziów nie rozstrzygały, którą fazę "momentu podania" sędziowie mają uznawać za kluczową. Dopiero wprowadzenie systemu VAR sprawiło, że sformułowanie bardziej precyzyjnego określenia stało się potrzebne. Dlatego w "Przepisach gry" pojawiła się wskazówka: "oceniając spalonego należy brać pod uwagę pierwszy moment kontaktu z piłką przy "zagraniu" lub "dotknięciu" piłki". Niestety jest ona wadliwa.
Logicznie rzecz ujmując, to można wykorzystywać
Podczas dyskusji i redagowania treści tej wskazówki eksperci z IFAB i FIFA brali pod uwagę przede wszystkim względy praktyczne – większą ich zdaniem łatwość w identyfikacji momentu rozpoczęcia kontaktu zawodnika podającego z piłką niż przy identyfikacji momentu "zejścia piłki z buta" czy "zejścia piłki z głowy". Niestety pominęli kryteria logiczne spójne z sensem gry, bo przecież w przepisie o spalonym chodzi o moment podania, czyli „zagrania lub dotknięcia”, a nie zagrania, dotknięcia czy przyjęcia bezpośrednio poprzedzającego podanie do współpartnera.
Właśnie niespójność logiczną w obecnych przepisach i lukę do wykorzystania dostrzegli działacze szwedzkiego klubu Torns IF. W filmiku zamieszczonym na klubowym profilu wykazali oni w sposób bardzo efektowny i przekonujący, że umieszczoną w przepisach wskazówkę można wykorzystywać w sposób sprzeczny z intencją twórców "Przepisów gry" i sprzeczny z tak zwanym duchem gry.
Przytrzymaj piłkę, a następnie mi ją pchnij lub rzuć
"Adam, jesteś najbardziej uzdolnionym technicznie zawodnikiem. Czy mógłbyś umieścić piłkę na górnej części twojej stopy i ją tam utrzymać?" – takie pytanie zadaje w filmie trener drużyny Torns IF jednemu ze swoich zawodników. Po chwili widać, jak zawodnik próbuje ćwiczyć, a gdy mu się udaje, trener mówi: "Wspaniale, upewnij się, że przez cały czas masz kontakt z piłką", po czym zwraca się do innego zawodnika: "Ludde, teraz ty biegnij za linię obrony".
Ludde biegnie, ale zdziwiony mówi: "Ale jestem na 10-metrowej pozycji spalonej."
"Nie, nie jesteś. W momencie pierwszego kontaktu nie byłeś na pozycji spalonej. To jest to, co się liczy. O tym jest mowa na stronie 93 książki z przepisami".
Torns o krok do przodu. Czy ktoś lepszy też spróbuje?
Filmik ma fragment zabawny. Napastnik nie wykorzystuje znakomitej okazji, zamiast tego kopie piłkę wiele metrów ponad bramką, co trener komentuje słowami: "Została nam do zrobienia już tylko ta trudniejsza część pracy: nauczyć Ludde, jak trafiać do celu". Filmik kończy się hasłem: "Torns IF – always one step ahead”, czyli: "Torns IF – zawsze o krok do przodu”.
O ile przyjęcie czy zagranie piłki w taki sposób, aby umiejscowić ją na przykład na bucie (ewentualnie na głowie), i następnie płynne skierowanie piłki w kierunku będącego bliżej bramki rywali napastnika, może być trudne dla piłkarzy niższych lig, o tyle dla takich zawodników jak Lionel Messi, Kylian Mbappe czy Robert Lewandowski jest to zadanie raczej śmiesznie łatwe lub co najmniej wykonalne. Zagadka polega więc tylko na tym, czy piłkarze zaczną szukać okazji do wykorzystania prezentacji Torns IF w praktyce, czy może jednak IFAB zdecyduje się zareagować i zmienić treść kontrowersyjnej wskazówki.