W eliminacjach zdobyli mniej bramek niż San Marino. Zakończyli je z zaledwie jednym punktem. Gdy tylko wybrzmiewa gwizdek sędziego, od razu przechodzą do obrony. Czy jest więc się czego bać? Sprawdziliśmy, jak gra reprezentacja Estonii.
Przed meczem z Estonią pewne jest, że reprezentanci Polski nie będą mogli narzekać na brak kontaktów z piłką. Nasi rywale wzbraniają się od przejmowania inicjatywy. Oddawali ją nawet Azerbejdżanowi, który przecież jest tylko 10 miejsc wyżej w rankingu FIFA. Trener Thomas Haeberli zdaje sobie jednak sprawę z potencjału zespołu i stara się dobrać jak najlepszą taktykę. Wychodzi mu to na razie z marnym skutkiem.
W eliminacjach jego zespół miał dobre tylko momenty i to naprawdę bardzo krótkie. Zakończył je z raptem dwoma golami strzelonymi i zdobytym jednym punktem. Mimo tego wciąż ma szansę na awans na Euro. I zamierza ją wykorzystać, grając odważnie, o czym zapewniał selekcjoner. Trudno jednak uwierzyć w te słowa, gdy chwilę później dodał, że na zgrupowaniu głównie pracowali nad… obroną.
Brak presji może jednak zrobić swoje. To biało-czerwoni są pod ścianą i każda minuta przy wyniku 0:0 będzie podwyższała ciśnienie. To woda na młyn dla przeciwników, którzy do Warszawy przylecieli zmotywowani, ale też mocno osłabieni.
Sytuacja kadrowa
Informacją, która zasmuciła pewnie nie tylko estońskich kibiców, było potwierdzenie nieobecności Konstantina Vassiljewa. Kontuzja mięśniowa wykluczyła go z gry w czwartkowym spotkaniu. To jednak niejedyny problem. Z powodu urazu zabraknie m.in. Rauno Sapinena, czyli strzelca obu goli w eliminacjach. Wypadł też podstawowy pomocnik Mattias Kait, skrzydłowi Sergei Zenjov i Martin Miller oraz obrońca Taijo Teniste. Wiadomo też, że poza kadrą na mecz z Polską znalazł się Rosmus Peetson, który mógłby wspomóc obronę.
Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, coraz bardziej prawdopodobny wydaje się występ od pierwszej minuty powracającego do reprezentacji Ragnara Klavana. Mimo 38 lat na karku były gracz m.in. Liverpoolu z powodzeniem radzi sobie na estońskich boiskach. Jeśli dostanie szansę od trenera Haeberliego, dobije do 130 występów w kadrze.
Sytuacja zdrowotna naszego rywala na pewno nie może go napawać optymizmem. Ofensywa — po wypadnięciu Vassilijewa — wygląda bardzo mizernie. W przewidywanym przez portal Soccernet składzie w ataku znaleźli się Oliver Juergens i Henri Anier. Ten pierwszy bramki w kadrze jeszcze nie zdobył, a drugi najlepsze lata ma już za sobą.
Przewidywany skład Estonii na mecz z Polską:
Hein — Pikk, Mets, Klavan, Tamm, Pasktosi – Poom, Vetkal, Soomets — Juergens, Anier.
Wysoka i sztywna obrona
Sugerując się przewidywanym składem, można zauważyć, że trzech środków obrońców dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi. Wszyscy mają w okolicach 190 centymetrów. Centralną pozycję zapewne zajmie Klavan. Towarzyszyć będą mu Karol Mets i Joonas Tamm. Po bokach pomagać będą Artur Pikk i Maksim Paskotsi.
W eliminacjach Estończycy skupiali się na skutecznym zamknięciu środka. Postawienie ściany rosłych zawodników przynosiło efekt. Rywale kierowali ataki do boku. Tam jednak powstawał problem, bo wahadłowi słabo wyglądali w grze 1 na 1. Jeszcze większe kłopoty robiły się, gdy przeciwnik podwajał te sektory boiska.
Konsekwencją takiej taktyki było narażenie na dużą liczbę dośrodkowań. Z ich obroną było różnie. Gdy centra nie była zbyt dobrze przygotowana, udawało się ją zastopować. Gdy jednak była precyzyjna i zagrana w dobrym tempie, sprawiała kłopoty. Obrońcy gubili krycie. Przykładem stracona bramka na 0:1 z Azerbejdżanem. Zamieszani w nią byli piłkarze z polskiej 1. ligi — Artur Pikk i Marten Kuusk.
Walka w "szesnastce" też nie zawsze wychodzi Estończykom. Cała trójka stoperów jest mało mobilna. Viktor Gyoekeres ze Szwecji lub Romelu Lukaku z Belgii nie mieli problemów, żeby znaleźć miejsce w polu karnym. Szczególnie gorąco robiło się, gdy piłka przechodziła za ich plecy. Wtedy akcje zazwyczaj kończyły się strzałami przeciwnika. Dużo zyskała na tym Austria w wyjazdowym starciu.
Wysoki wzrost nie przekłada się też na dobrą grę w powietrzu. Estonia straciła osiem bramek po strzałach głową. To drugi najwyższy wynik ze wszystkich drużyn biorących udział w eliminacjach. Czujności brakuje też przy stałych fragmentach. Po rożnych skarcił ich w grupie każdy oprócz Szwecji.
Wyprowadzanie piłki to coś, czego nasi rywale kompletnie nie potrafią robić. Gdy już muszą chwilę być przy piłce, to przeważnie narażają się na kontry. Przejście na połowę przeciwnika jest zazwyczaj możliwe po wcześniejszym wycofaniu do bramkarza i wykopaniu jak najdalej od własnej bramki. Brakuje kogoś, kto byłby w stanie przejąć to zagranie i wywalczyć przynajmniej rzut wolny.
Bezzębni w ataku
Brak Rauno Sappinena to skazanie się na cierpienie przez 90 minut, a mówimy o napastniku, który nie był w stanie podbić Ekstraklasy. Przed meczami reprezentacji Polski przeważnie obawiamy się, czy u rywali nagle nie objawi się jakaś gwiazda jak Ion Nicolaescu z Mołdawii. Raczej nie należy się tego spodziewać.
Gra Estończyków w ataku pozostawia wiele do życzenia. Więcej bramek od nich zdobyło m.in. San Marino i Andora (po 3). Mniej tylko Gibraltar (0) i Liechtenstein (1). Dwa gole strzelone w eliminacjach padły — jakby inaczej — po stałych fragmentach. I na to trzeba zwrócić szczególną uwagę, bo rywale potrafią zaskoczyć nieszablonowym zagraniem. Dobrze zobrazował to ekspert w tej dziedzinie — Michał Macek.
Wahadłowi nie należą do tych najnowocześniejszej generacji. Słabo grają 1 na 1. Dobrze pokazuje to procent wygranych pojedynków (38,7%). Tylko Andora miała niższy wynik (38,1%). Polska wypada o wiele lepiej (56,6%) przy 212 próbach.
Zagrożeniem mogą być strzały z dystansu. Najlepszy w tym elemencie jest Markus Poom, który postraszył choćby azerskiego bramkarza uderzeniem z 25 metrów. Lewą nogą potrafi posłać piłkę z dużą precyzją.
Nie można też pozwolić sobie na duże rozprężenie. Choć drużyna Haeberliego nie kwapi się do pressingu, to gdy wyczuje moment, potrafi zaskoczyć. Mogła świetnie wejść w mecz z Austrią, gdyby zdrzemnięcie się obrońcy wykorzystał Vlasiy Sinyavskiy.
Największe zagrożenie — Markus Poom
Nie będzie Vassilijewa i Sappinena, więc pole manewru mocno się kurczy. Jest jednak w środku pola zawodnik o niezłych umiejętnościach. Markus Poom, czyli syn Marta Pooma — legendy reprezentacji. Ma potencjał na transfer do większego klubu.
Może pochwalić się też dobrym przeglądem pola. To często on przejmuje piłkę od obrońców i stara się rozgrywać, a że zazwyczaj nie ma do kogo podać, to już druga sprawa. Trzeba mu jednak oddać, że nadaje tempo grze i potrafi przyspieszyć akcje prostopadłym podaniem. Jeśli mielibyśmy oczekiwać czegoś "ekstra" u Estończyków, to właśnie od niego.
Aktualnie gra w Shamrock Rovers. Tam też już udowodnił, że potrafi zrobić dużo dobrego lewą nogą. W CV ma już mecze w europejskich pucharach oraz cztery mistrzostwa Estonii. W poprzednim sezonie sięgnął także po tytuł w Irlandii. Teraz marzy, by poprowadzić reprezentację do finału baraży o mistrzostwa Europy 2024.
Baraże o Euro 2024, półfinał Polska – Estonia [szczegóły transmisji na żywo]
Kiedy mecz: czwartek, 21 marca o godzinie 20:45
Gdzie i o której transmisja: od 18:30 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV i HbbTV, od 20:20 w TVP 1
Kto skomentuje: Mateusz Borek, Robert Podoliński
Prowadzący studio: Jacek Kurowski
Goście/eksperci: Dariusz Szpakowski, Adrian Mierzejewski, Jakub Wawrzyniak i Rafał Ulatowski (analiza)
Reporterzy: Sylwia Dekiert, Maja Strzelczyk, Hubert Bugaj, Kacper Tomczyk (analiza)
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.