| Piłka ręczna / Pozostałe rozgrywki
Piotr Chrapkowski w niedzielę rozegrał ostatni mecz w karierze. Po Final4 Ligi Mistrzów w Kolonii poinformował o tym TVP Sport. Jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich zawodników – z reprezentacją Polski zdobył brązowy medal MŚ 2015, a ze swoimi klubami wygrał dwukrotnie Ligę Mistrzów, trzykrotnie Super Globe, do tego był kilkukrotnie mistrzem Polski i Niemiec.
Damian Pechman, TVP Sport: – Jak się czujesz na sportowej emeryturze?
Piotr Chrapkowski: – Na razie bardzo dobrze. Nie minęło zbyt wiele dni od ostatniego meczu, więc nie dopadło mnie jeszcze ani lenistwo, ani tym bardziej tęsknota za piłką ręczną. Nie miałem nawet jeszcze czasu pomyśleć o tym, że jestem już byłym zawodnikiem.
– Przez ponad 20 lat ktoś za ciebie układał twój kalendarz: mecze, turnieje, wyjazdy, treningi, zgrupowania. Nie będziesz miał kłopotu, żeby się odnaleźć w nowym życiu?
– Teraz będę musiał się podporządkować planom, które... sam sobie ułożę. Ale masz rację, przez wiele lat ktoś robił to za mnie. Żyłem w reżimie, w którym wszystko kręciło się wokół piłki ręcznej. Chociaż tak całkiem nie odejdę od tego – w tym tygodniu udało mi się odwiedzić siłownię. Nie chciałbym tak całkiem zardzewieć.
– Jakie masz plany na najbliższe miesiące?
– Wakacje, odpoczynek i dużo czasu dla rodziny. A co później? Pomysłów mam mnóstwo. Będę musiał usiąść i spokojnie to przeanalizować. Wypisać wszystkie plusy i minusy. Na koniec wybrać to, co uznam za najlepsze.
– Czy te pomysły związane są z piłką ręczną?
– Również, ale nie wszystkie. Część z nich nie ma z nią nic wspólnego. Wiele zależy od tego, gdzie zamieszkamy. Może zostaniemy na dłużej w Magdeburgu, może wrócimy do Polski, w okolice Trójmiasta (ja pochodzę z Kaszub, żona z Łeby). Na razie pewne jest jedno: jeszcze przez rok pozostaniemy w Magdeburgu, a później wspólnie zdecydujemy, co dalej. Ten najbliższy rok będzie dla mnie również takim okresem przygotowawczym do życia po karierze. Chciałbym odpocząć, nabrać energii, aby w pełni zaangażować się potem w nową, wymarzoną pracę.
– Może jako... trener piłki ręcznej?
– Myślę, że byłbym bardzo dobrym trenerem. Jednak mam już przesyt takiego życia, w którym wszystko jest podporządkowane piłce ręcznej. Gdy dzieci wracają ze szkoły lub przedszkola, a ja muszę pędzić na popołudniowy trening albo w weekend mnie nie ma w domu, bo muszę pojechać na mecz. Zdecydowanie nie chciałbym, aby tak wyglądały kolejne lata mojego życia.
– To może zająłbyś się szkoleniem dzieci?
– Bardziej to do mnie przemawia. Chociaż też nie jako stałe zajęcie, ale od czasu do czasu – w ramach promocji dyscypliny. Zawsze miałem świetny kontakt z dzieciakami. Sam jestem ojcem trójki. Często wychodzimy razem na boisko, żeby porzucać piłkę. W takiej formie mógłbym się tym zajmować. Mógłbym pokazać dzieciom, że warto odłożyć telefon, wyjść z domu i pobiegać po boisku. Z korzyścią dla ich zdrowia. Może przy okazji część z nich doszłaby do wniosku, że piłka ręczna jest fajną dyscypliną i chciałaby się tym zająć na poważnie? Byłoby super.
– Mam wrażenie, że tracimy ludzi z takim potencjałem i energią jak ty. Polskiej piłki ręcznej nie stać na to. Dlaczego nikt nie chce korzystać z waszego doświadczenia?
– Nie wiem. Na razie nikt się do mnie nie zwrócił – ani ZPRP, ani żaden klub. Zgadzam się jednak z tobą, że warto byłoby korzystać z doświadczenia byłych zawodników. Nie mam na myśli tylko siebie, ale wielu kolegów z reprezentacji Polski. Grali w najlepszych klubach na świecie, mają ogromną wiedzę i mogliby pomóc w szkoleniu dzieci, w popularyzacji piłki ręcznej. Wiem, że Sławkowi Szmalowi bardzo na tym zależy, że chce zaangażować "Orły Wenty" w promocję i rozwój naszej dyscypliny. Uważam, że to świetny pomysł.
– Tak się zastanawiam: co by było, gdyby Magdeburg, podobnie jak w ubiegłym roku, zmienił zdanie i zaproponował nowy, roczny kontrakt?
– Nie widzę takiej możliwości. Myślę, że to był dobry czas na zakończenie kariery. Nie chciałem jej przeciągać w nieskończoność i grać jeszcze na przykład przez 4-5 lat. To mogłoby się odbić na moim zdrowiu. Później miałbym kłopot, żeby wyjść z dziećmi na boisko i nawet rekreacyjnie porzucać piłkę. Albo nie mógłbym się po nią schylić. Szkoda ryzykować. Mam 36 lat, czuję się dobrze pod względem fizycznym i chcę się cieszyć życiem.
– A gdyby zgłosiła się Wisła Płock, nie w formie żartu, ale tak poważnie?
– Nigdy nie mów nigdy, ale tym razem – na 99,9 procent – bym podziękował. I to niezależnie od tego, czy zgłosiłby się do mnie Płock, Kielce czy Magdeburg. Po prostu przyszedł moment, w którym uznałem, że już wystarczy.
– Przy okazji twojego zdjęcia z szalikiem Wisły wyszło, jak smutna jest polska piłka ręczna. Czy naprawdę nie ma w niej miejsca na "szpilki", na to, aby czasami puścić oko do kibiców?
– Myślę, że nie dotyczy to tylko piłki ręcznej, ale w ogóle naszego kraju. Zaczynając od polityki, a kończąc na innych sferach życia. Zamiast dialogu – ciągłe kłótnie. Nie tędy droga. Cieszmy się tym, co mamy i skupmy się na sobie, a nie na tym, żeby zazdrościć sąsiadowi, bo ma więcej i najlepiej to, żeby coś mu się w życiu popsuło. Niestety, to jeszcze pozostałości po PRL-u. Od upadku komunizmu minęło 35 lat, ale nadal to siedzi w naszym społeczeństwie. Na szczęście powoli się to zmienia. Krok po kroku idziemy już w lepszą stronę.
– Czyli jest szansa, że nasza piłka ręczna przestanie się wreszcie dzielić na tych z "Kielc" i na tych z "Płocka"?
– Moim zdaniem dotyczy to tylko małej grupy ludzi, chociaż oni są najgłośniejsi. Pozostali cieszą się meczami, przeżywają to w pozytywny sposób. Gdy grałem w Płocku, to miałem też przyjaciół w Kielcach; gdy grałem w Kielcach, to miałem też przyjaciół w Płocku. Nie zmieniło się to również po przejściu do Magdeburga.
– Kończąc temat "szpilek". Gdy w ubiegłym roku Magdeburg po raz pierwszy ogłosił, że odchodzisz z klubu, to wielu kibiców się zmartwiło. Ale nie tym, że tracą świetnego zawodnika, tylko tym, że możesz wyjechać z miasta, a wtedy stracą... fantastycznego dentystę.
– Rzeczywiście tak było. Czytałem i słyszałem te komentarze. Kibice martwili się, że skoro nie będę grał w Magdeburgu, to stąd wyjadę, a razem ze mną żona, która tutaj pracuje jako lekarz dentysta. Mogę raz jeszcze uspokoić wszystkich kibiców w Magdeburgu – wprawdzie zakończyłem już karierę, ale zostaniemy tutaj co najmniej rok.
– Wszyscy wypominają ci medale, które zdobyłeś. Zapominają często, ile to kosztowało cię wysiłku, ile też ryzykowałeś, gdy wyjeżdżałeś z Kielc do Magdeburga. Kto wtedy przypuszczał, że przez siedem sezonów klub odniesie tyle sukcesów?
– Racja, niewielu było wtedy wielkimi optymistami. Niewielu przewidywało, nawet w formie marzeń, że klub zacznie wygrywać seryjnie na arenie krajowej i międzynarodowej. Ktoś może mi zarzucić, że miałem szczęście, ale to szczęście było podparte ciężką pracą i dobrym researchem. Zanim zdecydowałem się na transfer do Magdeburga, to bardzo dokładnie to przemyślałem. W trakcie kariery starałem się podejmować decyzje w odpowiednim czasie – ani za wcześnie, ani za późno.
– Kartuzy, Gdańsk, Płock, Kielce, Magdeburg – naprawdę każdy transfer możesz uznać za udany? A może były propozycje, które po drodze odrzuciłeś?
– Były. Na przykład do Kielc mogłem trafić dużo wcześniej. Podziękowałem, ponieważ jako młody zawodnik potrzebowałem regularnej gry, a na to większe szanse miałem wtedy w Gdańsku. W trakcie kariery trafiałem również na świetnych trenerów i od każdego nauczyłem się czegoś ważnego. Plus starsi, bardziej doświadczeni koledzy w drużynach, w których grałem. Ich wskazówki okazały się nieocenione w dalszej części mojej kariery. A jeszcze co do trenerów... Gdy trafiłem wreszcie do Kielc, to nie potrafiłem grać w obronie. Tego nauczył mnie dopiero Tałant Dujszebajew. Wcześniej grałem tylko w ataku i byłem zmieniany do obrony. W krótkim czasie z eksperta od ataku stałem się ekspertem od obrony. Podsumowując: szczęście sprzyja tym, którzy nie boją się sięgnąć po to szczęście. Czasami warto zaryzykować, wyjść ze swojej strefy komfortu. Tak było właśnie ze mną.
– Dlaczego tego szczęścia nie miał Mikkel Hansen, który przez całą karierę nie wygrał ani razu Ligi Mistrzów. Trudno mu zarzucić, że wybierał złe kluby, skoro grał m.in. w Barcelonie i PSG.
– On nie miał szczęścia? Przecież wygrywał złote medale na igrzyskach, mistrzostwach Europy i świata...
– Ale chciał też bardzo wygrać Ligę Mistrzów. Widziałem, jak się cieszył w sobotę po awansie do finału – co najmniej tak, jakby osiągnął największy sukces w karierze.
– Wiem, widziałem to z bliska. Cóż, w najważniejszych momentach, w klubowej piłce ręcznej, zabrakło mu szczęścia. Czasami o sukcesie decyduje jedna akcja, jedna decyzja. Dwukrotnie, z różnymi klubami, wygrałem Ligę Mistrzów i za każdym razem o sukcesie decydowały niuanse – dogrywka czy rzuty karne. Przecież te mecze mogły się potoczyć inaczej, mieć zupełnie inne zakończenie. A jednak ten jeden mały procent przechylił szalę na korzyść zespołów, w których akurat grałem.
– To prawda, że masz w domu nie jeden, ale dwa pokoje na wszystkie medale i puchary, które zdobyłeś w trakcie kariery?
– Chciałbym, ale niestety nie mam nawet jednego. Mamy w Magdeburgu mieszkanie, a nie dom i zwyczajnie brakuje miejsca, aby wystawić te wszystkie trofea w jakimś miejscu. Może w przyszłości, gdy już wybuduję wymarzone lokum, to znajdzie się w nim miejsce, które będzie przypominało, że kiedyś grałem w piłkę ręczną i coś fajnego w niej osiągnąłem.
30 - 28
FC Porto
29 - 25
VfL Gummersbach
34 - 31
Sport Lisboa e Benfica
36 - 28
HC Kriens-Luzern
30 - 20
MSK IUVENTA Michalovce
32 - 25
CS Minaur Baia Mare
33 - 23
Olympiacos SFP
29 - 30
Energa Szczypiorno Kalisz
25 - 21
Storhamar Handball Elite
26 - 23
HB Ludwigsburg
19 - 22
Super Amara Bera Bera
32 - 30
Thueringer HC
18:45
Dinamo Bukareszt
18:45
OTP Bank-Pick Szeged
16:00
KPR Ruch Chorzów
16:00
KPR Gminy Kobierzyce
16:00
PGE MKS FunFloor Lublin
16:00
Piotrcovia Piotrków Tryb.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.