Selekcjoner reprezentacji Polski w obszernej rozmowie z TVPSPORT.PL podsumował niemiecki turniej. Wskazał, co nie funkcjonowało na Euro 2024, z czego możemy być zadowoleni i jak w przyszłości ma grać kadra – Jestem bardzo niezadowolony, że odpadliśmy w fazie grupowej. Liczyłem, że awansujemy – powiedział Michał Probierz.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Trenerze, w którym fragmencie Euro widzieliśmy zespół, jaki chciałby pan zawsze oglądać?
Michał Probierz, selekcjoner reprezentacji Polski: – To nie koncert życzeń, bo w piłce nożnej ktoś może cię przełamać, doprowadzić do takiej sytuacji, że masz trudności. Tak było w wielu momentach. Widać było jakość naszych rywali. Uważam, że mieliśmy fazy dobrego grania. Gdyby w spotkaniu z Austrią wyciąć początek i koniec, to wyglądałoby to ok. W meczu z Francją popełnialiśmy indywidualne błędy. Ogólnie rozegraliśmy niezłe spotkanie. Jestem bardzo niezadowolony, że odpadliśmy w fazie grupowej. Liczyłem, że awansujemy.
– Czego po czasie żałuje pan najbardziej?
– Każdy mówi, że byłoby lepiej "gdyby" coś. Jednak tego nikt nie wie, równie dobrze mogłoby być jeszcze gorzej. Wiem, co było w środku w reprezentacji, jakie mieliśmy problemy zdrowotne. Wybraliśmy najbardziej odpowiedni skład. Miałbym pretensje do siebie, gdybyśmy przegrywali 0:3 z Austrią i przy takim wyniku ratowali się zmianami. Tu zmiany miały doprowadzić do tego, żebyśmy wygrali mecz. Popełniliśmy jednak zbyt proste błędy w defensywie. To zaważyło o tym, że nie awansowaliśmy.
– Co pan sobie myślał, oglądając już w telewizji, jak w 1/8 finału rywalizowały takie zespoły jak Słowacja, Słowenia czy Gruzja? Drużyny o podobnym lub mniejszym potencjale walczyły o awans, my byliśmy w domu.
– To są mistrzostwa Europy, trzymałem kciuki za teoretycznie słabszych. Z drugiej strony w półfinale nie było żadnego zespołu, który puka do ścisłej czołówki albo może być rewelacją. Topowe drużyny odskoczyły w kluczowych momentach. Akademie i ligi, które zbudowały, dały końcowy efekt. My musimy nad tym pracować.
– Siedziało panu to w głowie, że Polska odpadła jako pierwsza z turnieju?
– To był zbieg okoliczności. Mecz Francja – Holandia był po naszym i widać było, że w nim jednym i drugim odpowiadał remis. Nasi zawodnicy oglądali to spotkanie w pociągu i też byli załamani tym, że tak się wszystko układa.
– Po Austrii powiedział pan, że nie zmieniłby żadnej decyzji. Teraz na chłodno podtrzymuje trener swoje zdanie?
– To jest kwestia interpretacji słów. Ja zawsze powtarzam, że po meczu nie da się już zmienić decyzji. Nie wiem, czy przy zmianach byłoby lepiej. Niektórych korekt musieliśmy dokonać z powodu urazów, niektóre były taktyczne. Dzisiaj ktoś mówi, że Probierz zrobiłby tak samo i też by przegrał. W tej sytuacji zrobiłem najlepiej, jak mogłem. Dokonaliśmy dobrych wyborów. Po meczu można sobie gdybać.
– Z Holandią i Francją graliśmy bardziej odważnie, z Austrią widać było większą asekurację.
– Z Austriakami mieliśmy też tak grać. Zdominowali nas w pierwszym kwadransie. Taka jest piłka. Raz ty prowadzisz grę, innym razem biegasz za piłką. Później to my mieliśmy swoje sytuacje, najpierw na 1:1, a potem przy remisie mogliśmy wyjść na prowadzenie. Do pewnego momentu wszystko było pod kontrolą. Okazje Austriaków zaczęły się po prowadzeniu 2:1, gdy nam się rozwalił mecz. W dobrym momencie wpuściliśmy Świderskiego i Lewandowskiego, chcieliśmy wszystko nakręcić, ale popełniliśmy błędy w defensywie. Tego najbardziej żałuję.
– Mecz z Francją pokazał panu, że jesteśmy w stanie na równi rywalizować z każdym?
– Pokazał również ten z Holandią i Austrią. W tym kierunku będziemy iść. Musimy mieć wszystkich zdrowych. To jest dla nas kluczowe. Przed Euro wielu zawodników zmagało się z kontuzjami w swoich klubach. Potem urazy odnowiły się w trakcie zgrupowania lub już na turnieju. To była duża bolączka.
Nie przegap: Kiedy mecze reprezentacji Polski w 2024 roku? [TERMINARZ]
– Przy naszym ulubionym "murowaniu" byłaby większa szansa na wyjście z grupy?
– Nie oceniam tego, co by było. Nie będę odnosił się do pracy moich poprzedników. Nie wypada mi tego robić. Żałuję, że nie potrafiliśmy wykorzystać momentu słabości przeciwnika. To nasza bolączka. Wystarczyło dograć dwie piłki lepiej i wynik z Austrią potoczyłby się inaczej. Mamy sytuacje, gdzie Krzysiek Piątek uderza, a dogrywając do boku, Nicola Zalewski wyszedłby sam na sam. "Świder" uderzał z 16.metrów na 2:2 i zabrakło niewiele. Potem ten mecz się brzydko mówiąc rozlazł.
– Musiał pan przekonywać zawodników do tego, że mogą grać ofensywny futbol?
– Oni byli zadowoleni z tego powodu. Po piłkarzach widać, kiedy coś im się podoba. Wiem, że to ich cieszy i mam nadzieję, że jeżeli ktoś dobrze pokaże się w klubie, dostanie szansę w kadrze i pozwolimy mu tu grać w piłkę.
– Polskim piłkarzom nadal brakuje pewności siebie?
– Dalej tak jest, ale to się bierze już od młodszych pokoleń. Nad tym musimy pracować. Byliśmy niedawno na Talent Pro. Chcieliśmy w ten sposób budować tych chłopaków. Musimy pracować nad tym, bo potem tego typu rzeczy mają duży wpływ na zachowania na boisku.
– Przykład Kacpra Urbańskiego może być największą motywacją dla młodych zawodników?
– To prawda. Dwa miesiące temu nikt by nie powiedział, że znajdzie się w kadrze, a co dopiero będzie grał. On ma większe doświadczenie od niektórych, bo grał na Euro U19. Wielu zawodników nie występowało na takich imprezach. Generalnie przykład Kacpra jest bardzo dobry. Pokazuje, że każdy z młodych zawodników ma szansę. Musi tylko regularnie grać w klubie.
– Po Austrii powiedział pan, że brakuje nam pewnych elementów i będziemy nad nimi pracować. O jakie elementy chodziło?
– Bramki stracone z Holandią i Austrią to trochę takie kopiuj-wklej. Dużo zależy od organizacji gry. Musimy poprawić to zdecydowanie, jeżeli chodzi o defensywę. Przed Euro nam to jeszcze uchodziło, tutaj topowe zespoły od razu to wykorzystują. Błędów w obronie było zdecydowanie za dużo.
– Co zmieniło się w kadrze od pańskiego debiutu w październiku aż do ostatniego meczu z Francją?
– To, że na początku jak wysyłaliśmy pierwsze powołania, niewielu zawodników grało w swoich klubach. Na Austrię mieliśmy w składzie wszystkich, którzy regularnie występowali w zespołach ligowych. Od marca do czerwca pojawiło się sporo urazów i to jest bolączka, jeżeli chodzi o drużynę narodową. Dzisiaj Piotrek Zieliński, Kuba Moder i Kacper Urbański są kontuzjowani. Trzech piłkarzy wypada z okresu przygotowawczego. To nie jest dobre dla nich i kadry.
– Piłkarze często wspominali o dobrej atmosferze w kadrze. Jak należy ją budować w reprezentacji, gdy widzi się z zawodnikami kilka razy w roku?
– To już trzeba pytać piłkarzy, co im się najbardziej podoba. W klubie wszystko funkcjonuje inaczej. My spotykamy się rzadko. Ważne są wyniki. Jak wygrywasz, to łatwiej przekonać zawodników do swojego pomysłu i pracy. Jechaliśmy na Euro po wygranych i pod tym względem mentalnie było łatwiej. Wiedzieliśmy jednak, że skala trudności będzie zupełnie inna. Tego żałuję, że brakuje nam iskry, kiedy przeciwnik ma gorsze momenty. W każdym spotkaniu są takie fazy. Rzadko kiedy grasz z rywalem, który jest w stanie dominować przez 90 minut. Na topowym poziomie nie możesz sobie pozwolić na gorszy okres. Kiedy my graliśmy gorzej, przeciwnik od razu wykorzystywał każdy błąd. Z kolei sami nie potrafiliśmy tego zrobić.
– Dopytam jeszcze, co od początku wpływało na dobrą atmosferę w drużynie?
– Zawodnicy wiedzą, że zawsze mogą na mnie liczyć. Telefon jest dla nich dostępny praktycznie o każdej porze. Najważniejsi w kadrze są piłkarze. My jako sztab mamy im pomagać. Wszyscy musimy tworzyć jedność. Myślę, że od początku to się nam udaje. Piłkarze czują takie rzeczy, stąd w zespole widać i czuć dobrą atmosferę.
Czytaj także: Szczęsny zostaje w kadrze? Probierz nie ma wątpliwości
– Jak ważna była dla pana deklaracja prezesa Cezarego Kuleszy po meczu z Austrią?
– To wydarzyło się na śniadaniu przed spotkaniem z Francją. Prezes z zarządem przyszli i przekazali taką decyzję. Było to bardzo miłe. Prezes chciał uciąć wszystkie spekulacje. Mam kontrakt do mistrzostw świata, ale w życiu trenera często jest różnie. Była to też bardzo ważna deklaracja dla samych zawodników. Wiedzieli, że dalej możemy razem pracować, iść w odpowiednim kierunku. Chcemy pokazać, że ta reprezentacja potrafi grać dobrze.
– Cały czas trwa budowa tej reprezentacji. Na jakim obecnie jest etapie?
– Reprezentacja jest ciągłym placem budowy. Nie ma możliwości, żeby ciągle grała takim samym składem, w identycznym ustawieniu. Są kontuzje, kartki oraz inne okoliczności. Spotykamy się raz na jakiś czas i mamy wtedy kilka dni na odpowiednie przygotowanie. Mam nadzieję, że teraz ktoś „wyskoczy” i pokaże dobrą formę w klubie. Wraz ze sztabem obejrzeliśmy na żywo wszystkie ekstraklasowe spotkania. Liczę, że za moment zobaczymy błysk u poszczególnych piłkarzy.
– Chciałby pan, aby w meczach Ligi Narodów kadra grała tak, jak w najlepszych momentach Euro 2024?
– Zawsze chcemy grać tak samo. Powtórzę, że przeciwko Austriakom nie mieliśmy żadnego planu, aby się wycofać. Zależy nam na grze w piłkę. Mamy nadzieję, że kibice będą mieli przyjemność z oglądania tego zespołu. Przy okazji trzeba wygrywać, a tego nam zabrakło w Niemczech. Sama dobra gra niczego ci nie zagwarantuje.
– Na wrześniowej liście powołanych znajdzie się Wojciech Szczęsny?
– Wiemy, jaka jest sytuacja klubowa Wojtka. Dwa tygodnie przed powołaniami podejmiemy decyzję i z nim porozmawiamy.
– Po Euro miała już miejsce wasza rozmowa odnośnie reprezentacyjnej przyszłości Szczęsnego?
– Dla Wojtka drzwi do kadry są zawsze otwarte. Nie słyszałem od niego żadnej deklaracji, że nie będzie już grał w reprezentacji Polski.
– Ale on sam wspominał, że "nie ma sensu zaczynać nowego cyklu reprezentacji, czyli przygotowań do mundialu, jeśli miałby go nie skończyć".
– Mówił może, że jest to ostatni wielki turniej, ale mogę się zapytać: który? Nie usłyszałem od Wojtka żadnej deklaracji, że nie chce już grać w reprezentacji Polski.
– Patrząc na to, że mamy Skorupskiego, Bułkę, Grabarę czy Majeckiego, wyobraża sobie trener, że Szczęsny będzie "jedynką" w eliminacjach mundialu?
– Nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo dopiero za dwa tygodnie wraz z Andrzejem Dawidziukiem podejmiemy decyzję. Zobaczymy, jaki będzie klubowy status Wojtka. Ostateczna decyzja zapadnie na kilka dni przed meczem.
– Polskę stać, aby zrezygnować z Matty’ego Casha?
– Wybraliśmy Michała Skórasia i Bartka Bereszyńskiego. Taką decyzję podjęliśmy przed Euro. Drzwi do kadry są dla każdego otwarte.
– Można odnieść wrażenie, że Cash nie przenosi swojego poziomu z Premier League do reprezentacji Polski…
– Ciężko mówić o tym, co było kiedyś. Ja mogę powiedzieć o mojej kadencji. Podjęliśmy po prostu takie wybory.
– Mateusz Bogusz znajdzie się w kadrze na wrześniowe spotkania?
– Nie chcę powoływać żadnego zawodnika przez media i nie zamierzam tego robić. Obserwujemy Mateusza i wiemy, że wystrzelił z formą w trakcie Euro. Regularnie zdobywa bramki, dobrze wygląda w klubie. Jest rozpatrywany pod kątem powołania.
Zobacz też: Duże zmiany po Euro 2024! Spadek reprezentacji w rankingu FIFA
– Robert Lewandowski będzie nadal tak ważną postacią dla reprezentacji Polski?
– Robert jest bardzo ważną postacią dla drużyny. Pomaga młodym zawodnikom, jest dla nich wielkim wsparciem. Zrobimy wszystko, aby kadra jak najlepiej z niego korzystała.
– Widzi pan u niego duży sportowy reprezentacyjny głód pojechania na kolejną wielką imprezę?
– Nie widzieliśmy się jeszcze po Euro, więc trudno jest mi powiedzieć (śmiech). Widzę po nim, że bardzo chce i to jest dla mnie najważniejsze. Robert ma ogromne umiejętności i jest jedną z najważniejszych postaci w tym zespole.
– Celem na Ligę Narodów jest jak najlepsze przygotowanie się do eliminacji mundialu?
– Nie myślimy na razie o eliminacjach. Głównym celem jest rozwój drużyny. Chcemy doskonalić elementy, nad którymi pracowaliśmy. Tego przede wszystkim chcemy. Na pewno nie zrobimy rewolucji kadrowej. Zobaczymy, kto jest zdrowy i tych zawodników powołamy. Chcę rozwijać ten zespół, a nie tylko zmieniać. We wrześniu nie dojdzie do zaskakujących powołań.
– Zakwalifikowanie się na mistrzostwa świata ma być dla tej drużyny poniekąd obowiązkiem?
– Na razie interesuje mnie tylko Liga Narodów. Chcemy w pełni skupić się na Szkocji i Chorwacji. Te mecze są teraz najważniejsze. O mundialu pomyślimy dopiero za jakiś czas.
– Trwa okienko transferowe, jak patrzy pan na dotychczasowe zmiany?
– Jak wyliczyłem, aż 14 reprezentantów Polski zmieniło lub może zmienić kluby. Kolejne rozmowy się toczą. Będziemy mądrzejsi po zamknięciu okienka. Chciałbym, aby piłkarze podejmowali dobre wybory i przenosili się do drużyn, w których będą regularnie grać. Wtedy dużo zyska nasza reprezentacja.
– Niektórzy kadrowicze konsultowali z trenerem swoje wybory, pytali o rady?
– To są prywatne rozmowy i nie chciałbym o nich mówić. Najważniejsze jest regularne granie.
– Doczekamy się polskiego klubu w Lidze Mistrzów? Jagiellonia najpierw powalczy z Bodo/Glimt, potem czeka Crvena Zvezda.
– Będą to ciekawe spotkania. Mam nadzieję, że pokonają Norwegów i zapewnią sobie Ligę Europy. Mocno im kibicuję. Widać, że Jagiellonia dobrze weszła w sezon, nie zanotowała jeszcze żadnej porażki. Oby prezentowała się tak jak najdłużej.
– Na ile polskich drużyn powinniśmy jesienią liczyć w pucharach?
– Legia trafiła bardzo dobrze, Śląsk i Wisła mają trudniej. Mam nadzieję, że jesień będzie obfita w piłkarskie emocje. Chciałbym, aby jak najwięcej polskich klubów awansowało dalej. Będzie to tylko z korzyścią dla całej naszej piłki.
– Jak wyglądają pana plany na najbliższy czas?
– Mamy rozpisane najbliższe tygodnie. Obserwujemy polską ligę i mecze pucharowe. Pojawiam się na wielu stadionach, oglądam chłopaków w akcji. Ligi zagraniczne startują w połowie sierpnia. Na pewno wybiorę się na jakieś spotkania. Muszę też kilka dni odpocząć, bo nie miałem jeszcze urlopu. Chcę być wypoczęty przed meczami Ligi Narodów.
– Co będzie naszym celem na nadchodzącą Ligę Narodów?
– Chcemy wygrywać każdy kolejny mecz, obojętnie z kim się mierzymy. Do tego będę namawiał piłkarzy i na tym się skupimy. Zwycięstwa to jedno, ale chcemy też ładnie grać w piłkę. Reprezentacja pokazała, że tak potrafi i to nie może się zmienić.
Nie przeocz: Co za słowa o Lewandowskim! Wybitny trener komplementuje Polaka