Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym – te słowa słynnego utworu zespołu Perfect idealnie obrazują wymarzony koniec kariery każdego sportowca. Przyjemnie jest bowiem żegnać się w blasku chwały, będąc na topie. Czasami jednak chęć powrotu na boisko bywa po prostu silniejsza. Przypadek Wojciecha Szczęsnego nie będzie pierwszą taką historią. Kto jeszcze odwieszone już na kołek korki postanawiał przywdziać ponownie?
Transfer Wojciecha Szczęsnego do Barcelony doszedł oficjalnie do skutku. Polski bramkarz w środę parafował roczną umowę z Dumą Katalonii. Blaugrana musiała poszukać nowego golkipera, bo poważnej kontuzji kolana doznał Marc-Andre ter Stegen. Tym samym Szczęsny zdecydował się na błyskawiczny powrót z emerytury. O zakończeniu gry poinformował bowiem oficjalnie 27 sierpnia tego roku.
Nie sposób więc przejść obojętnie obok historii z marca 2011 roku. Wtedy podobny, jak nie jeszcze większy problem przeżywali w północnym Londynie.
Uraz pleców wykluczył wtedy z gry na kilka miesięcy Łukasza Fabiańskiego, który był "jedynką" w bramce Arsenalu. W jego miejsce do wyjściowej jedenastki wskoczył... Szczęsny. Po siedmiu rozegranych meczach doznał jednak kontuzji palca i również musiał odpocząć od gry. Szefostwo Kanonierów nie mogło pozwolić sobie na pozostanie z zaledwie jednym zdrowym bramkarzem pierwszego zespołu. Tym bardziej, że akcje Hiszpana Manuela Almunii nie stały już wtedy zbyt wysoko. Arsene Wenger wykonał więc telefon do Jensa Lehmanna. Niemiec, który karierę zakończył 10 miesięcy wcześniej, przyjął jego propozycję. Oczywiście nie bez znaczenia był fakt, że wcześniej bronił barw londyńczyków w latach 2003-2008, należąc również do słynnego składu "The Invincibles".
Legendarny golkiper miał pełnić rolę zastępcy Almunii i stanowić swego rodzaju zabezpieczenie, zanim do pełni zdrowia powróci Szczęsny. Powrót do gry okrasił jednak jednym występem w Premier League. 10 kwietnia 2011 roku w wyjazdowym starciu z Blackpool to Almunia zasiadł na ławce rezerwowych, a Lehmann rozegrał pełne 90 minut. Arsenal pokonał zaś ekipę gospodarzy 3:1. Szczęsny wrócił do gry zaledwie tydzień później. Niemiec natomiast po zakończeniu sezonu po raz drugi i tym razem definitywnie zakończył swoją piękną przygodę z futbolem.
Jednym z najsłynniejszych piłkarzy, którzy wracali do gry już z emerytury, był bez wątpienia Johan Cruyff. W 1978 roku, po pięciu latach gry dla Barcelony, postanowił usunąć się w cień. Miał wtedy 31 lat. Był to wiek, w którym śmiało można jeszcze myśleć o kolejnych trofeach, ale też zrozumiałe było zmęczenie i wypalenie Holendra. Jego droga na szczyt nie należała przecież do najłatwiejszych.
Trudno stwierdzić, czy Cruyff w ogóle tęsknił za futbolem. Jego życiowe wybory niejako zmusiły go jednak do powrotu na boisko. W zasadzie jeden wybór, który doprowadził legendarnego napastnika praktycznie do bankructwa. Holender zaufał bowiem niewłaściwej osobie, inwestując swój majątek w hodowlę świń. Oszust tak wymanewrował Cruyffa, że ten nie miał już innego wyjścia. Po kilku miesiącach przyjął ofertę amerykańskiego Los Angeles Aztecs. Później grał jeszcze dla Washington Diplomats, Levante oraz Ajaksu Amsterdam. Z zawodowym sportem ostatecznie pożegnał się w wieku 37 lat, będąc graczem Feyenoordu.
Bywały powroty do gry lepsze i gorsze, ale ten w wykonaniu Paula Scholesa zasługuje zdecydowanie na oddzielną kategorię. Wybitny angielski pomocnik powiedział "pas" w maju 2011 roku. Jego ostatnim (na tamten moment) meczem był przegrany 1:3 finał Ligi Mistrzów z Barceloną. Pojawiły się łzy. Ogromny sportowy zawód połączony był z rezygnacją z dalszej gry.
Sir Alex Ferguson postanowił przed startem kolejnej ligowej kampanii włączyć rudowłosego gracza do swojego sztabu. Nie zdążył się on jednak zbyt długo nacieszyć wygodnym dresem i miejscem na ławce. Plaga kontuzji w drużynie styczniu 2012 roku sprawiła, że Scholes wrócił na boisko. Sezon, który rozpoczął się dla niego dopiero w styczniu, zakończył finalnie z 21 występami (15 z nich w wyjściowym składzie!) i czterema trafieniami. W ogóle nie było widać, że pomocnik miał za sobą jakąkolwiek przerwę.
Scholes ostatecznie został w składzie Czerwonych Diabłów jeszcze na kolejny sezon. Do momentu kontuzji kolana dalej był ważnym punktem zespołu (choć już nie tak bardzo jak od razu po powrocie). Swojego ostatniego gola dla Manchesteru United strzelił 15 września 2012 roku w rywalizacji z Wigan. Ze sceny ostatecznie zszedł wraz ze swoim 11. tytułem mistrza Anglii. Pożegnał się wtedy, co Ferguson. Jak wracać, to tylko tak.
Innym wielkim graczem, który również postanowił odłożyć w czasie swoją zaplanowaną już emeryturę, był Arjen Robben. Kiedy znajdował się w swojej najwyższej dyspozycji był bez wątpienia jednym z najlepszych ofensywnych piłkarzy świata. Po 10 latach nieprzerwanej gry dla Bayernu Monachium podjął decyzję o rozbracie z futbolem 4 lipca 2019 roku. Miał wtedy 35 lat.
Mijały kolejne miesiące i nic nie wskazywało na to, by Robben miał ponownie oczarowywać kibiców swoją absolutnie zjawiskową lewą nogą. Wiele w tej materii zmieniła jednak pandemia koronawirusa. Klub, którego Arjen jest wychowankiem, FC Groningen, przeżywał bardzo słaby finansowo okres (jak zresztą większość ekip holenderskiej Eredivisie). Skrzydłowy zdecydował się więc na roczny powrót do gry w barwach swojej ukochanej drużyny. Taki ruch miał na celu tak podniesienie poziomu sportowego zespołu, jak i przyciągnięcie sponsorów. Mecze rozgrywano bowiem wtedy przy pustych trybunach.
Nie bez znaczenia była również akcja "Arjen, podążaj za głosem serca!", zorganizowana przez sympatyków Groningen. Ostatecznie Robben w sezonie 2020/2021 rozegrał dla swojego macierzystego klubu siedem spotkań. Przez większość czasu zmagał się z urazem łydki. Nie strzelił w oficjalnym meczu nawet gola, nie poprowadził drużyny do sukcesów, ale z pewnością spełnił marzenia wielu fanów Trots van het Noorden. 15 lipca 2021 ponownie zawiesił buty na kołku.
Swoją piłkarską karierę dwukrotnie kończył także Tim Howard. Absolutna legenda amerykańskiej piłki nożnej pierwotnie pożegnała się z kibicami pod koniec 2019 roku. Howard bronił wtedy barw występującej w MLS ekipy Colorado Rapids.
Po zakończeniu piłkarskiej kariery trzeba było znaleźć sobie nową pracę. Howard pozostał przy futbolu. Został bowiem mniejszościowym udziałowcem i dyrektorem sportowym zespołu Memphis 901. Nie minęła chwila, a prosto z gabinetu ponownie "wskoczył" na boisko. Na zapleczu najwyższej dywizji rozegrał sześć spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Raz udało mu się nawet zachować czyste konto. W myśl zasady – pan właściciel ma zawsze rację. Trzeba jednak podkreślić, że nie był to powrót do kompletnie amatorskiego grania, a jednak występy w drugiej najlepszej lidze w USA. I to w wieku 41 lat. Wraz z nadejściem końca 2020 roku doświadczony golkiper po raz kolejny zakończył karierę – tym razem już na dobre. Obecnie nie ma już udziałów w Memphis, a postanowił w zamian zainwestować w występujący w MLS zespół Houston Dynamo.
Wszystkie omówione wyżej przypadki były de facto powrotami na najwyższy poziom rozgrywkowy. W mniejszym lub większym wymiarze czasowym, ale jednak do "poważnego" futbolu. Tymczasem wielokrotnie piłkarze już po zawieszeniu butów na kołek decydowali się na dołączenie do lokalnej drużyny występującej w amatorskiej lidze (jak chociażby Diego Godin) czy też zespołu występującego w skrajnie egzotycznej lidze (jak Marco Materazzi i Fredrik Ljungberg w Indiach).
Trudno jednak znaleźć odpowiednie słowa, by opisać to, na jakich zasadach postanowił wznowić swoją karierę Brazylijczyk Socrates w 2004 roku.
Były kapitan reprezentacji Brazylii zakończył zawodowe granie w 1989 roku, będąc piłkarzem rodzimego Botafogo. 15 lat później wystąpił w meczu... jednej z amatorskich dywizji w Wielkiej Brytanii. Jak w ogóle do tego doszło?
Angielski biznesmen Simon Clifford miał naprawdę mocarstwowe plany. Nie dość, że planował wprowadzić prowadzony przez siebie klub Garforth Town do Premier League w ciągu dwóch dekad, to chciał jeszcze przy okazji zarazić cała Europę swoim innowacyjnym planem szkolenia dzieci i młodzieży, inspirowanym brazylijską kulturą gry w piłkę.
Clifford przekonał do swojej wizji właśnie Socratesa, który półtorej dekady po przejściu na emeryturę, pojawił się w położonym niedaleko Leeds miasteczku. Miał wtedy 50 lat.
Brazylijczyk miał przyciągnąć kibiców na trybuny, oczarować całą ligę swoją grą, a przy okazji prowadzić treningi dla dzieci w ramach programu Socatots. Licznik jego występów w lidze angielskiej zatrzymał się na... jednym. Dwanaście minut rozegrane przez Socratesa podczas zremisowanej 2:2 konfrontacji z Tadcaster Albion to zapewne jednak jeden z najbarwniejszych momentów w życiu mieszkańców Garforth. I to mimo faktu, że prezentował się zarówno fizycznie, jak i piłkarsko, bardzo, bardzo słabo.
Simon Clifford nigdy nie wprowadził Garforth Town. Socrates zmarł natomiast siedem lat później.
W naszym kraju również zdarzają się przypadki niespodziewanych powrotów z emerytury. Gdybyśmy prześledzili najniższej klasy rozgrywkowe, od Ligi Okręgowej w dół, znaleźlibyśmy dziesiątki, jeśli nie setki byłych piłkarzy, którzy ogłosili już zawieszenie butów na kołku.
Najgłośniejsze przypadki z ostatnich lat to chociażby Jacek Kiełb, który oficjalnie zakończył karierę wraz z końcem sezonu 2022/2023. Legenda Korony Kielce po roku przerwy zdecydowała się jednak wrócić na boisko. Obecnie reprezentuje barwy czwartoligowych Orląt Kielce.
W 2023 roku po ośmiu latach przerwy do gry wrócił inny z byłych reprezentantów Polski – Piotr Brożek. Boczny obrońca z powodzeniem gra do dzisiaj dla występującego w krakowskiej okręgówce Świtu Krzeszowice.
Swoje kariery w minionym roku wznowili też między innymi Łukasz Trałka i Adam Kokoszka. Oni jednak zdecydowali się przejść na halową odmianę piłki nożnej, czyli futsal.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.