| Siatkówka / Reprezentacja

Łukasz Kaczmarek: ostatnie miesiące były zarówno najtrudniejsze, jak i najlepsze

Łukasz Kaczmarek (fot. Getty)
Łukasz Kaczmarek (fot. Getty)

Łukasz Kaczmarek to srebrny medalista igrzysk olimpijskich z Paryża. Ostatnie miesiące nie były jednak dla niego tylko przyjemne, bowiem publicznie wspominał o swojej batalii z depresją i powrocie do zdrowia. W TVPSPORT.PL mówi o tym, co pomogło mu odzyskać spokój i jak teraz podchodzi do sukcesu. – Każdego dnia więcej ludzi popełnia samobójstwo z powodu depresji niż ginie na drogach w wypadkach. To wstrząsające porównanie, ale chyba niezbędne do tego, by ludzie zdali sobie sprawę z tego, jak ważne jest mówienie o konieczności sięgnięcia po wsparcie – podkreśla.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Wygrał z ZAKSĄ Ligę Mistrzów. Wyznaje: nie byłem akceptowany

Czytaj też

Gheorghe Cretu o trenowaniu za kilkaset euro i życiu w czasach rewolucji (fot. Volleyball World)

Wygrał z ZAKSĄ Ligę Mistrzów. Wyznaje: nie byłem akceptowany

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Na olimpijskim podium zwróciłeś moją uwagę. Na twarzach twoich kolegów widać było smutek z powodu przegranej, ale ty byłeś wyraźnie wzruszony. Wydaje się, że srebro od początku znaczyło dla ciebie wiele. Ostatnie miesiące były najtrudniejszymi czy najlepszymi w twoim życiu?
Łukasz Kaczmarek: – Były zarówno najtrudniejsze, jak i najlepsze. Najważniejsze jest to, że skończyły się tym, o czym wspomniałeś. Spełniłem swoje największe marzenie z dzieciństwa. Było nim już samo wyjechanie na igrzyska olimpijskie, a medal to była sfera największych marzeń. Miałem okazję po raz drugi rywalizować na najważniejszej imprezie siatkarskiej, a dodatkowo z Paryża przywiozłem srebrny medal. To dla mnie wspaniała historia.

Po meczu finałowym odczuwałem smutek związany z porażką, ale od razu doceniłem zdobyty srebrny medal. To wielki, niesamowity i długo wyczekiwany krążek dla polskiej siatkówki. Już sama wygrana ze Słowenią w ćwierćfinale to był malutki kroczek do wielkiego szczęścia. Spadł nam wtedy kamień z serca. Pokonaliśmy "klątwę" ćwierćfinałów. To, co się działo w późniejszym meczu ze Stanami, to było coś nieprawdopodobnego. Ta świadomość, że na pewno będziemy medalistami olimpijskimi... To zostanie z nami na zawsze. Jak ekipa Wagnera będziemy po zakończeniu karier spotykać się na eventach siatkarskich i cieszyć się tym, co wspólnie udało się osiągnąć. 

– 2023 rok w kadrze był dla ciebie niesamowity. Czułeś się przez to w miarę pewny wyjazdu na igrzyska?
– Nie, absolutnie nie czułem się pewniakiem do wyjazdu na igrzyska. Myślę, że sam trener dał do zrozumienia, że nikt nie ma gwarancji wyjazdu. To nie była taka selekcja, jak za trenera Vitala Heynena, który potrafił powiedzieć, że Michał Kubiak na pewno pojedzie do Tokio. U nas każdy na igrzyska musiał zasłużyć pracą tu i teraz, więc pewności w tym temacie na pewno nie było. Do końca walczyłem o swoje miejsce. 

Co do poprzedniego sezonu, to wyglądał on inaczej, co było spowodowane kontuzją Bartka Kurka. Miałem lekki "luz", bo byłem jedynką i wiedziałem od pewnego momentu, że to ja będę w głównej mierze odpowiedzialny za prawe skrzydło. W tym roku Bartek był w stu procentach zdrowy i był pewnym ogniwem u Nikoli Grbicia. Odpowiadając na twoje pytanie, po sezonie 2023 nie czułem się więc pewny wyjazdu. Co więcej, raczej o tym nie myślałem, bo skupiam się na tym, co tu i teraz, a nie tym, co będzie za pół roku, za rok i w najbliższym sezonie kadrowym. 

– Odegrałeś jedną z głównych ról w zdobyciu złota Ligi Narodów, mistrzostw Europy, kwalifikacji olimpijskiej. To mogło być za dużo szczęścia na jedną osobę w krótkim czasie?
– To był dla mnie niesamowicie miły moment w mojej przygodzie z siatkówką, ale takich wspaniałych chwil miałem już kilka – zwycięstwa w Lidze Mistrzów, Pucharze Polski, finały PlusLigi... Odczuwałem to jednak trochę inaczej, bo byłem pierwszoszóstkowym zawodnikiem w kadrze. Dodatkowo mówiono o tym, że jako czterej zawodnicy – razem z Aleksandrem Śliwką, Marcinem Januszem i Jakubem Popiwczakiem – nie poznaliśmy smaku porażki w żadnym meczu w tamtym sezonie reprezentacyjnym. To pokazywało, jak silną kadrą byliśmy i jaką formą dysponowaliśmy.

Wygrał z ZAKSĄ Ligę Mistrzów. Wyznaje: nie byłem akceptowany

Czytaj też

Gheorghe Cretu o trenowaniu za kilkaset euro i życiu w czasach rewolucji (fot. Volleyball World)

Wygrał z ZAKSĄ Ligę Mistrzów. Wyznaje: nie byłem akceptowany

Łukasz Kaczmarek
Łukasz Kaczmarek (fot. Getty)

– I wtedy przyszedł trudny sezon w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle
– To były wzloty i upadki. Zaczęło się świetnie. Wygraliśmy Superpuchar. Później pojawiło się mnóstwo różnych sytuacji, które miały wpływ na to, że sezon niestety zakończył się dla nas tak, a nie inaczej. Nie chcę do tego wracać, bo to był zdecydowanie najgorszy moment w mojej karierze.

– Co ci dało największą siłę, żeby z tego momentu się wykaraskać?
– Moja rodzina, bliscy przyjaciele z boiska i spoza niego. Miałem wielkie wsparcie, a myślę, że jest to najważniejsze, aby wydostać się z trudnych momentów.

– Zgaduję, że była w tym duża rola Aleksandra Śliwki. Dziwnie ci bez niego po jego transferze do Japonii?
– Bardzo dziwnie. Z Olkiem mamy świetne relacje. Jest ojcem chrzestnym mojej córeczki. Często ze sobą rozmawiamy. Tak będzie już zawsze. Uczę się więc siatkówki klubowej na nowo bez niego. Przez sześć lat graliśmy razem, wszystkie największe sukcesy osiągaliśmy wspólnie. Niekiedy przez ten czas mieszkałem częściej z nim na wyjazdach, zgrupowaniach niż w domu. To jeden z najbliższych mi ludzi. Bez niego na pewno tak daleko bym nie zaszedł, a w ostatnim sezonie nie zdobył medalu olimpijskiego.

– Jak się teraz masz?
– Mam się świetnie. Jestem w bardzo dobrym miejscu, wygrywamy mecze. Jestem zdrowy, a to jest dla mnie najważniejsze. 

– Dziś patrzysz na mówienie o problemach mentalnych jako na odwagę? Mimo, że jest o tym coraz głośniej, to nadal niesie to ze sobą pewien ciężar?
– Mówienie o tym jest bardzo ważne, ale i bardzo trudne. Obecnie skupiam się na tym, co w klubie, wiem, że mam stuprocentowe zaufanie pierwszego trenera, całego sztabu i zawodników. Mam też zaufanie i wiarę mojej rodziny, a to jest dla mnie najważniejsze. 

Eksperci są do tego, żeby oceniać, wypowiadać się, głównie krytykować, bo to dużo lepiej się sprzedaje. Przestałem więc słuchać głosów ludzi, którzy nie znali mojej sytuacji. Absolutnie nie czytam, nie skupiam się na tym. Koncentruję się wyłącznie na tym, co dla mnie najważniejsze, czyli rodzina i drużyna.

Łukasz Kaczmarek
Łukasz Kaczmarek (fot. PAP)

– Jak trudno było ci o tym mówić?
– Żyjemy w wymagających czasach, dlatego nawet jeśli jest trudno, to trzeba o tym mówić. To może dotrzeć do ludzi, którzy mają problemy, ale boją się poprosić o pomoc. Miałem to szczęście, że trafiłem na świetnego specjalistę, doktora Piotra Wierzbińskiego, który jest jednym z najlepszych, jak nie najlepszym, psychiatrą w naszym kraju. Świetnie prowadził mnie przez okres moich problemów i nadal mamy ze sobą kontakt. 

Kiedyś już chyba o tym wspominałem – w jednym z podcastów bardzo mądrze opowiadał o depresji. Mówił, jak poważna i ciężka choroba to jest i jak wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że zaczyna na nią cierpieć. Każdego dnia więcej ludzi popełnia samobójstwo z powodu depresji niż ginie na drogach w wypadkach. To wstrząsające porównanie, ale chyba niezbędne do tego, by ludzie zdali sobie sprawę z tego, jak ważne jest mówienie o konieczności sięgnięcia po wsparcie. Nie można więc pomijać tego tematu, bo już sam dialog może pomóc naprawdę wielu osobom. 

– Mówisz, że nie wszyscy wiedzą, że na tę chorobę cierpią. Kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że ona dotyczy i ciebie?
– Kiedy byłem na samym dnie i nie miałem ochoty wyjść z domu. Nic mnie nie cieszyło, na nic nie miałem ochoty, wszystko przestało mi sprawiać przyjemność. Wiedziałem, że to moment, w którym muszę poprosić o pomoc, nie miałem innego wyjścia.

– Ile wtedy schudłeś? 
– Siedem kilo w dziesięć dni. To nierealne, ale jak się jest na dnie, nie ma się ochoty jeść, nie da się spać. Było okropnie ciężko, ale dzięki świetnemu specjaliście i najbliższym stanąłem na nogi.

– Kiedy poczułeś, że twoje ciało wyszło na prostą?
– Powrót nie był łatwy. Myślę, że moment, w którym poczułem się zbliżony do swojej dyspozycji z poprzedniego sezonu, to memoriał Wagnera. Dziś mogę ponownie rywalizować na najwyższym poziomie. W Jastrzębiu-Zdroju czuję się świetnie, mam wielkie wsparcie całego sztabu szkoleniowego. Tutaj jest dosłownie wszystko do tego, żeby grać na najwyższym poziomie.

– Przez to, co przeszedłeś w tym roku, każdy sukces, wygrana smakują jeszcze lepiej?
– Tak. Doszedłem do momentu, w którym siatkówka sprawia mi wyłącznie radość. Chcę osiągać sukcesy i wygrywać. Choć mogę w stu procentach powiedzieć, że jestem spełniony jako siatkarz, mam medal każdej najważniejszej imprezy, to nadal jestem głodny sukcesów i chce je dopisywać do konta.

– Wzorem wywiadów z twoimi kolegami zapytam: rozumiem, że do Los Angeles po złoto?
– Tak, jak powiedziałem na początku wywiadu, jestem zawodnikiem, który myśli o tym, co będzie się działo wyłącznie jutro, pojutrze. Mecz z Gdańskiem to dla mnie priorytet i do niego się przygotowuję. Co będzie w przyszłości? Zobaczymy, na ile zdrowie pozwoli.

Łukasz Kaczmarek (fot. PAP)
Łukasz Kaczmarek (fot. PAP)
Zobacz też
Wicemistrza olimpijskiego zabrakło wśród powołanych. Oto powód
Łukasz Kaczmarek (Fot. Volleyball World)
tylko u nas

Wicemistrza olimpijskiego zabrakło wśród powołanych. Oto powód

| Siatkówka / Reprezentacja 
Aż 41 graczy powołanych do reprezentacji. Trener wyjaśnia
Piotr Graban wskazał Maksymiliana Graniecznego jako jednego z "solidniaków" młodzieżowej kadry. 19-latek ma na koncie m.in. srebrny medal Ligi Mistrzów (fot. PAP)
tylko u nas

Aż 41 graczy powołanych do reprezentacji. Trener wyjaśnia

| Siatkówka / Reprezentacja 
Władze FIVB zareagowały na apel Grbicia. Efekt? Marny
Nikola Grbić i Marcin Janusz (fot. Getty)
polecamy

Władze FIVB zareagowały na apel Grbicia. Efekt? Marny

| Siatkówka / Reprezentacja 
Problemy zdrowotne kluczowego kadrowicza. Podjął ważną decyzję
Mateusz Bieniek (drugi z lewej) podjął ważną decyzję (fot. Getty Images)
tylko u nas

Problemy zdrowotne kluczowego kadrowicza. Podjął ważną decyzję

| Siatkówka / Reprezentacja 
Gwiazda ligi włoskiej dołączy do polskiej kadry?
Wassim Ben Tara (fot. Getty)

Gwiazda ligi włoskiej dołączy do polskiej kadry?

| Siatkówka / Reprezentacja 
wyniki
tabela
Wyniki
10 sierpnia 2024
Siatkówka

Francja

Polska

09 sierpnia 2024
Siatkówka

Włochy

USA

07 sierpnia 2024
Siatkówka

Włochy

Francja

Polska

USA

05 sierpnia 2024
Siatkówka

USA

Brazylia

Francja

Niemcy

Włochy

Japonia

Słowenia

Polska

03 sierpnia 2024
Siatkówka

Kanada

Serbia

Polska

Włochy

02 sierpnia 2024
Siatkówka

Japonia

USA

Argentyna

Niemcy

Francja

Słowenia

Brazylia

Egipt

31 lipca 2024
Siatkówka

Japonia

Argentyna

Tabela
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
Słowenia
Słowenia
3
6
8
2
Francja
Francja
3
3
6
3
Serbia
Serbia
3
-3
3
4
Kanada
Kanada
3
-6
1
Najnowsze
Trener walnął pięścią w stół. "Stal nie spadnie"
Trener walnął pięścią w stół. "Stal nie spadnie"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Ivan Djurdjević (fot. PAP)
Atletico dotrzymało kroku Barcelonie i Realowi
Atletico Madryt (fot. Getty)
Atletico dotrzymało kroku Barcelonie i Realowi
| Piłka nożna 
Napoli dalej walczy o mistrzostwo. Zaskakujący dublet
Romelu Lukaku i Scott McTominay (fot. Getty)
Napoli dalej walczy o mistrzostwo. Zaskakujący dublet
| Piłka nożna / Włochy 
Czy Lewandowski w końcu sięgnie po Złotą Piłkę? [WIDEO]
Robert Lewandowski (fot. PAP)
Czy Lewandowski w końcu sięgnie po Złotą Piłkę? [WIDEO]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Pobił rekord świata. Problem w tym, że zrobił to na pastwisku
Mykolas Alekna (fot. Getty)
polecamy
Pobił rekord świata. Problem w tym, że zrobił to na pastwisku
foto1
Michał Chmielewski
Sportowy wieczór (14.04.2025)
Sportowy wieczór (14.04.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (14.04.2025)
| Sportowy wieczór 
GOL – magazyn piłkarski (14.04.2025). Goście: Wawrzyniak, Żewłakow.
GOL – magazyn po 28. kolejce PKO BP Ekstraklasy (14.04.2025)
GOL – magazyn piłkarski (14.04.2025). Goście: Wawrzyniak, Żewłakow.
| Magazyn "Gol" 
Do góry