Łukasz Kaczmarek to srebrny medalista igrzysk olimpijskich z Paryża. Ostatnie miesiące nie były jednak dla niego tylko przyjemne, bowiem publicznie wspominał o swojej batalii z depresją i powrocie do zdrowia. W TVPSPORT.PL mówi o tym, co pomogło mu odzyskać spokój i jak teraz podchodzi do sukcesu. – Każdego dnia więcej ludzi popełnia samobójstwo z powodu depresji niż ginie na drogach w wypadkach. To wstrząsające porównanie, ale chyba niezbędne do tego, by ludzie zdali sobie sprawę z tego, jak ważne jest mówienie o konieczności sięgnięcia po wsparcie – podkreśla.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Na olimpijskim podium zwróciłeś moją uwagę. Na twarzach twoich kolegów widać było smutek z powodu przegranej, ale ty byłeś wyraźnie wzruszony. Wydaje się, że srebro od początku znaczyło dla ciebie wiele. Ostatnie miesiące były najtrudniejszymi czy najlepszymi w twoim życiu?
Łukasz Kaczmarek: – Były zarówno najtrudniejsze, jak i najlepsze. Najważniejsze jest to, że skończyły się tym, o czym wspomniałeś. Spełniłem swoje największe marzenie z dzieciństwa. Było nim już samo wyjechanie na igrzyska olimpijskie, a medal to była sfera największych marzeń. Miałem okazję po raz drugi rywalizować na najważniejszej imprezie siatkarskiej, a dodatkowo z Paryża przywiozłem srebrny medal. To dla mnie wspaniała historia.
Po meczu finałowym odczuwałem smutek związany z porażką, ale od razu doceniłem zdobyty srebrny medal. To wielki, niesamowity i długo wyczekiwany krążek dla polskiej siatkówki. Już sama wygrana ze Słowenią w ćwierćfinale to był malutki kroczek do wielkiego szczęścia. Spadł nam wtedy kamień z serca. Pokonaliśmy "klątwę" ćwierćfinałów. To, co się działo w późniejszym meczu ze Stanami, to było coś nieprawdopodobnego. Ta świadomość, że na pewno będziemy medalistami olimpijskimi... To zostanie z nami na zawsze. Jak ekipa Wagnera będziemy po zakończeniu karier spotykać się na eventach siatkarskich i cieszyć się tym, co wspólnie udało się osiągnąć.
– 2023 rok w kadrze był dla ciebie niesamowity. Czułeś się przez to w miarę pewny wyjazdu na igrzyska?
– Nie, absolutnie nie czułem się pewniakiem do wyjazdu na igrzyska. Myślę, że sam trener dał do zrozumienia, że nikt nie ma gwarancji wyjazdu. To nie była taka selekcja, jak za trenera Vitala Heynena, który potrafił powiedzieć, że Michał Kubiak na pewno pojedzie do Tokio. U nas każdy na igrzyska musiał zasłużyć pracą tu i teraz, więc pewności w tym temacie na pewno nie było. Do końca walczyłem o swoje miejsce.
Co do poprzedniego sezonu, to wyglądał on inaczej, co było spowodowane kontuzją Bartka Kurka. Miałem lekki "luz", bo byłem jedynką i wiedziałem od pewnego momentu, że to ja będę w głównej mierze odpowiedzialny za prawe skrzydło. W tym roku Bartek był w stu procentach zdrowy i był pewnym ogniwem u Nikoli Grbicia. Odpowiadając na twoje pytanie, po sezonie 2023 nie czułem się więc pewny wyjazdu. Co więcej, raczej o tym nie myślałem, bo skupiam się na tym, co tu i teraz, a nie tym, co będzie za pół roku, za rok i w najbliższym sezonie kadrowym.
– Odegrałeś jedną z głównych ról w zdobyciu złota Ligi Narodów, mistrzostw Europy, kwalifikacji olimpijskiej. To mogło być za dużo szczęścia na jedną osobę w krótkim czasie?
– To był dla mnie niesamowicie miły moment w mojej przygodzie z siatkówką, ale takich wspaniałych chwil miałem już kilka – zwycięstwa w Lidze Mistrzów, Pucharze Polski, finały PlusLigi... Odczuwałem to jednak trochę inaczej, bo byłem pierwszoszóstkowym zawodnikiem w kadrze. Dodatkowo mówiono o tym, że jako czterej zawodnicy – razem z Aleksandrem Śliwką, Marcinem Januszem i Jakubem Popiwczakiem – nie poznaliśmy smaku porażki w żadnym meczu w tamtym sezonie reprezentacyjnym. To pokazywało, jak silną kadrą byliśmy i jaką formą dysponowaliśmy.
– I wtedy przyszedł trudny sezon w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.
– To były wzloty i upadki. Zaczęło się świetnie. Wygraliśmy Superpuchar. Później pojawiło się mnóstwo różnych sytuacji, które miały wpływ na to, że sezon niestety zakończył się dla nas tak, a nie inaczej. Nie chcę do tego wracać, bo to był zdecydowanie najgorszy moment w mojej karierze.
– Co ci dało największą siłę, żeby z tego momentu się wykaraskać?
– Moja rodzina, bliscy przyjaciele z boiska i spoza niego. Miałem wielkie wsparcie, a myślę, że jest to najważniejsze, aby wydostać się z trudnych momentów.
– Zgaduję, że była w tym duża rola Aleksandra Śliwki. Dziwnie ci bez niego po jego transferze do Japonii?
– Bardzo dziwnie. Z Olkiem mamy świetne relacje. Jest ojcem chrzestnym mojej córeczki. Często ze sobą rozmawiamy. Tak będzie już zawsze. Uczę się więc siatkówki klubowej na nowo bez niego. Przez sześć lat graliśmy razem, wszystkie największe sukcesy osiągaliśmy wspólnie. Niekiedy przez ten czas mieszkałem częściej z nim na wyjazdach, zgrupowaniach niż w domu. To jeden z najbliższych mi ludzi. Bez niego na pewno tak daleko bym nie zaszedł, a w ostatnim sezonie nie zdobył medalu olimpijskiego.
– Jak się teraz masz?
– Mam się świetnie. Jestem w bardzo dobrym miejscu, wygrywamy mecze. Jestem zdrowy, a to jest dla mnie najważniejsze.
– Dziś patrzysz na mówienie o problemach mentalnych jako na odwagę? Mimo, że jest o tym coraz głośniej, to nadal niesie to ze sobą pewien ciężar?
– Mówienie o tym jest bardzo ważne, ale i bardzo trudne. Obecnie skupiam się na tym, co w klubie, wiem, że mam stuprocentowe zaufanie pierwszego trenera, całego sztabu i zawodników. Mam też zaufanie i wiarę mojej rodziny, a to jest dla mnie najważniejsze.
Eksperci są do tego, żeby oceniać, wypowiadać się, głównie krytykować, bo to dużo lepiej się sprzedaje. Przestałem więc słuchać głosów ludzi, którzy nie znali mojej sytuacji. Absolutnie nie czytam, nie skupiam się na tym. Koncentruję się wyłącznie na tym, co dla mnie najważniejsze, czyli rodzina i drużyna.
– Jak trudno było ci o tym mówić?
– Żyjemy w wymagających czasach, dlatego nawet jeśli jest trudno, to trzeba o tym mówić. To może dotrzeć do ludzi, którzy mają problemy, ale boją się poprosić o pomoc. Miałem to szczęście, że trafiłem na świetnego specjalistę, doktora Piotra Wierzbińskiego, który jest jednym z najlepszych, jak nie najlepszym, psychiatrą w naszym kraju. Świetnie prowadził mnie przez okres moich problemów i nadal mamy ze sobą kontakt.
Kiedyś już chyba o tym wspominałem – w jednym z podcastów bardzo mądrze opowiadał o depresji. Mówił, jak poważna i ciężka choroba to jest i jak wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że zaczyna na nią cierpieć. Każdego dnia więcej ludzi popełnia samobójstwo z powodu depresji niż ginie na drogach w wypadkach. To wstrząsające porównanie, ale chyba niezbędne do tego, by ludzie zdali sobie sprawę z tego, jak ważne jest mówienie o konieczności sięgnięcia po wsparcie. Nie można więc pomijać tego tematu, bo już sam dialog może pomóc naprawdę wielu osobom.
– Mówisz, że nie wszyscy wiedzą, że na tę chorobę cierpią. Kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że ona dotyczy i ciebie?
– Kiedy byłem na samym dnie i nie miałem ochoty wyjść z domu. Nic mnie nie cieszyło, na nic nie miałem ochoty, wszystko przestało mi sprawiać przyjemność. Wiedziałem, że to moment, w którym muszę poprosić o pomoc, nie miałem innego wyjścia.
– Ile wtedy schudłeś?
– Siedem kilo w dziesięć dni. To nierealne, ale jak się jest na dnie, nie ma się ochoty jeść, nie da się spać. Było okropnie ciężko, ale dzięki świetnemu specjaliście i najbliższym stanąłem na nogi.
– Kiedy poczułeś, że twoje ciało wyszło na prostą?
– Powrót nie był łatwy. Myślę, że moment, w którym poczułem się zbliżony do swojej dyspozycji z poprzedniego sezonu, to memoriał Wagnera. Dziś mogę ponownie rywalizować na najwyższym poziomie. W Jastrzębiu-Zdroju czuję się świetnie, mam wielkie wsparcie całego sztabu szkoleniowego. Tutaj jest dosłownie wszystko do tego, żeby grać na najwyższym poziomie.
– Przez to, co przeszedłeś w tym roku, każdy sukces, wygrana smakują jeszcze lepiej?
– Tak. Doszedłem do momentu, w którym siatkówka sprawia mi wyłącznie radość. Chcę osiągać sukcesy i wygrywać. Choć mogę w stu procentach powiedzieć, że jestem spełniony jako siatkarz, mam medal każdej najważniejszej imprezy, to nadal jestem głodny sukcesów i chce je dopisywać do konta.
– Wzorem wywiadów z twoimi kolegami zapytam: rozumiem, że do Los Angeles po złoto?
– Tak, jak powiedziałem na początku wywiadu, jestem zawodnikiem, który myśli o tym, co będzie się działo wyłącznie jutro, pojutrze. Mecz z Gdańskiem to dla mnie priorytet i do niego się przygotowuję. Co będzie w przyszłości? Zobaczymy, na ile zdrowie pozwoli.
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.