Dwa razy piłka odbiła się od rąk Szkotów w ich polu karnym, ale rzut karny w żadnym przypadku reprezentacji Polski się nie należał.
Za pierwszym razem piłka trafiła Szkota z bliska w rękę, która zasłaniała twarz. Sędziowie nie mogli potraktować tego jako przewinienie. Każdy piłkarz ma prawo zasłaniać twarz, aby nie zostać w nią uderzonym piłką. Zwłaszcza z bardzo małej odległości, gdy łatwiej jest zasłonić twarz ręką niż zrobić unik ciałem.
Znacznie ciekawsza była sytuacja tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Karol Świderski zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej w kierunku pola bramkowego gości, a wtedy Anthony Ralston odbił piłkę łokciem przerywając w ten sposób dośrodkowanie Polaka.
Sędzia Christian Dingert z Niemiec nie gwizdnął, a arbiter VAR Soeren Storks, również Niemiec, nie interweniował, ponieważ Ralston został trafiony piłką z bardzo małej odległości i miał ręce przy ciele ułożone za plecami w sposób wskazujący na próbę schowania ich przed piłką. To Szkotowi się nie udało, ale sędziowie uznali, że nie można go było za to ukarać, ponieważ… musiał coś z rękami zrobić.
Ralston wprawdzie powiększył ręką obrys swojego ciała i dlatego piłka odbiła się od jego łokcia, ale to jest tylko jedno z kryteriów oceny kontaktu piłki z ręką, a sędziowie muszą brać pod uwagę "Przepisy gry" i różne kryteria. W tym przypadku decydujące były właśnie: mała odległość, z jakiej Szkot został trafiony, i fakt, iż obie ręce Szkota przylegały do ciała.
Następne