| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Cracovia znowu przegrała po kontrowersyjnej decyzji sędziów. W meczu z Legią odbicia piłki ręką przez Pawła Wszołka nie zauważył Piotr Lasyk, a sędziowie wideo Wojciech Myć i Radosław Siejka nie wezwali arbitra do monitora. To błąd! Tymczasem trener Goncalo Feio zasugerował, że sędziowie, wśród nich również Szymon Marciniak, co tydzień są przeciwko Legii.
W poprzedniej kolejce Cracovia przegrała w Krakowie 3:4 z GKS Katowice. Przebieg i wynik meczu zostały wypaczone przez bardzo poważne błędy, które popełnili sędzia Damian Sylwestrzak i sędzia VAR Kornel Paszkiewicz. Gdyby nie ich pomyłki, Cracovia tego meczu by nie przegrała, a być może odniosłaby zwycięstwo.
W sobotnim meczu Legia prowadziła z Cracovią 3:2. Sędzia Piotr Lasyk doliczył do drugiej połowy pięć minut. W ostatniej z nich goście wykonywali rzut rożny. Po dośrodkowaniu piłka przeleciała nad prawie całym polem bramkowym i spadła w pobliżu Bartosza Biedrzyckiego i Pawła Wszołka. Zawodnik Cracovii wyskoczył do piłki i odbił ją głową, ale niecelnie – skierował piłkę wyraźnie poza światło bramki. Tuż po zagraniu Biedrzyckiego piłkę ręką odbił Wszołek. W ujęciu z kamery ustawionej za linią bramkową tuż obok słupka widać to bardzo wyraźnie.
Można się zastanawiać, dlaczego Wszołek to zrobił, ale odbicie piłki ręką jest faktem. Zawodnik Legii być może asekurował się rękami przed ewentualnym kontaktem z Biedrzyckim, być może dosłownie chciał go mieć na wyciągnięcie ręki, być może bał się piłki i wykonał taki ruch ręką w celu zasłonięcia twarzy – można spekulować, gdybać, ale faktem jest, że Wszołek miał ręce wyraźnie uniesione, lewą miał odchyloną od ciała, powiększał tą ręką obrys ciała i przekierował lot piłki w taki sposób, że omal sam nie skierował jej do bramki własnej drużyny.
Sędzia Piotr Lasyk z zajmowanej przez siebie pozycji raczej nie widział odbicia piłki ręką, natomiast sędziowie wideo – VAR Wojciech Myć lub ewentualnie AVAR Radosław Siejka – powinni to dostrzec. W tej sytuacji obowiązkiem sędziego VAR było wezwać arbitra głównego do monitora, aby sam obejrzał powtórki tej sytuacji i ocenił, czy odbicie piłki ręką przez Wszołka było celowe lub czy ewentualnie z innego powodu kwalifikowało się do podyktowania rzutu karnego.
To był tak zwany głupi błąd zawodnika Legii, ale to go przecież nie usprawiedliwia, więc Cracovii należał się rzut karny.
To zdarzenie powinno zostać przeanalizowane osobiście przez Piotra Lasyka, przez niego zinterpretowane i ocenione. Tymczasem Wojciech Myć tę sytuację albo w powtórkach wideo przegapił, albo niesłusznie i błędnie sam ją zinterpretował i ocenił.
Gdyby sędzia Lasyk zobaczył na monitorze powtórki tej sytuacji, prawdopodobnie podyktowałby rzut karny dla gości. To byłaby dla Cracovii szansa na doprowadzenie do remisu tuż przed końcem meczu.
Następne
Trener Legii Goncalo Feio na pomeczowej konferencji prasowej, wiedząc o kontrowersjach wokół odbicia piłki rękę przez Pawła Wszołka, próbował przenieść akcenty i zasugerować, że Legia też w tym meczu została skrzywdzona przez sędziów.
Czytaj też: Goncalo Feio: – Tydzień w tydzień gramy jedenastu przeciwko 15
– Wiem, że są kontrowersje dotyczące sytuacji z doliczonego czasu, ale sprawdźcie najpierw, że gol Cracovii na 1:2 też nie powinien być uznany, ponieważ Marc Gual był faulowany. Ja już nie wiem, jakie są wytyczne dotyczące niedozwolonych wybloków przy stałych fragmentach – powiedział trener Legii.
– A, czy Gual był faulowany? Przy stanie 2:0 padł gol, który nie powinien zostać uznany. Sędzia stwierdził, że nie potrzebował VAR-u, by uznać gola dla gości – dodał szkoleniowiec.
– Ja wiem, że była kontrowersja w doliczonym czasie i będzie o niej głośno, ale my tydzień w tydzień gramy jedenastu przeciwko 15 – stwierdził Goncalo Feio.
To nie pierwsza wypowiedź tego trenera sugerująca złe decyzje sędziowskie, zmowę sędziowską lub celowe działania sędziów przeciwko drużynie prowadzonej przez tego trenera. Podobnie postępował, gdy prowadził Motor Lublin grający wówczas w I lidze.
Czytaj też: Prosi się o karę, sugerując spisek sędziów i PZPN. Niezwykły przypadek trenera Motoru Lublin
Sprawdziliśmy sugestie Portugalczyka. W meczu z Cracovią po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marc Gual przemieszczał się w polu bramkowym. Jedynym zawodnikiem, który mógłby go sfaulować, był Andreas Skovgaard. Piłkarz Cracovii był tuż za zawodnikiem Legii. Skovgaard stykał się ciałem z Gualem w taki sposób, że przylegał go jego pleców klatką piersiową. Dodatkowo ręce miał rozłożone w taki sposób, aby – patrząc na lecącą piłkę – poczuć, gdyby Gual zechciał mu uciec w prawo albo w lewo. Zawodnik Cracovii nie uderzył jednak legionisty, nie popchnął, nie trzymał ani nie ciągnął, natomiast Gual albo w wyskoku do piłki zwyczajnie stracił równowagę, albo może postanowił spróbować wykorzystać kontakt między zawodnikami do przewrócenia się próbując w ten sposób wymusić na arbitrze podyktowanie rzutu wolnego dla Legii. Nie udało się. Faulu nie było, więc gol został uznany. Ta decyzja sędziowska była prawidłowa, więc sugestie Goncalo Feio są niesłuszne.
W poprzednim meczu Legia grała w Poznaniu z Lechem. Tamto spotkanie prowadził Szymon Marciniak, a sędzią VAR był Piotr Lasyk. Ich współpraca była prawidłowa. Żaden błąd sędziowski nie zakończył się z istotną szkodą ani dla Lecha, ani dla Legii. Ani przebieg meczu, ani tym bardziej wynik nie zostały wypaczone. Lech wygrał z Legią 5:2. Gospodarze pięć goli strzelili z akcji. Goście drugiego gola zdobyli z rzutu karnego.