| Piłka nożna / Reprezentacja

Jan de Zeeuw: Leo Beenhakker wygrywał na boisku z piłkarzami. Przegrał z działaczowsko-trenerskim "betonem"

Leo Beenhakker i Jan de Zeeuw (fot. PAP)
Leo Beenhakker i Jan de Zeeuw (fot. PAP)

Po rozmowach z kandydatami Leo wskazał na Dariusza Dziekanowskiego jako swojego asystenta w kadrze. Następnego dnia zadzwonił prezes PZPN Michał Listkiewicz i zapytał, czy to jednak nie może być Stefan Majewski. Był pod presją Zbigniewa Bońka, który chciał wcisnąć do sztabu kolegę z Bydgoszczy. Kiedy powiedziałem o tym Leo, stwierdził krótko: "Dzwoń po taksówkę, jedziemy na lotnisko". Listkiewicz ostatecznie zaakceptował Dziekanowskiego. I tak to się zaczęło – Jan de Zeeuw, były dyrektor reprezentacji Polski, wspomina zmarłego w czwartek Leo Beenhakkera, którego był przyjacielem.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

  • De Zeuuw opowiada o historii przyjaźni z Beenhakkerem, która sięga drugiej połowy lat 70.
  • Wyjaśnia, czym ujął polskich piłkarzy i jak mobilizował Grzegorza Bronowickiego przed meczem z Portugalią w Chorzowie i pojedynkami z Cristiano Ronaldo.
  • Gorzko opowiada o konfliktach z trenerami starszego pokolenia, którym od początku nie pasował na stanowisku selekcjonera.
  • Wyjawia, jak wyglądały ostatnie dni byłego trenera reprezentacji Polski.

Robert Błoński, TVPSPORT.PL: – Był pan jedną z pierwszych osób, która dowiedziała się, że zmarł Leo Beenhakker. Ile czasu się znaliście?
Jan de Zeeuw (w latach 2006-09 dyrektor reprezentacji Polski)
: – Od 1977 roku, kiedy Leo został trenerem młodzieży w Feyenoordzie Rotterdam. Niedługo później odszedł do Ajaksu Amsterdam, co było ogromnym krokiem w jego karierze i na dłuższy czas straciliśmy kontakt. W 1997 roku został pierwszym trenerem Feyenoordu, w którym grał Jurek Dudek, i wtedy nasze kontakty się nasiliły. Byłem blisko zespołu, jeździłem na niektóre mecze pucharowe, często piliśmy razem cappuccino. Kiedy odszedł z Feyenoordu, kontakt się nie urwał i, gdy w 2005 roku awansował z Trynidadem i Tobago na mistrzostwa świata, zaproponował mi rolę team menedżera. Dwa dni po odpadnięciu z turnieju pomyślałem, że fajnie gdyby Leo poprowadził Polskę.

– To pan wpadł na ten pomysł?
– Byłem wtedy wściekły na zachowanie selekcjonera Pawła Janasa, który w nocy przed powołaniami na mundial w Niemczech skreślił czterech piłkarzy: Jurka Dudka, Tomka Rząsę, Tomka Frankowskiego i Tomka Kłosa. Dwóch pierwszych reprezentowałem. Mecze Polaków oglądałem w holenderskiej albo niemieckiej telewizji. Johann Cruyff mówił, że to wstyd, że tak słaba drużyna gra w turnieju. Podobne słowa padły z ust Guenthera Netzera. Zadzwoniłem do prezesa PZPN Michała Listkiewicza i powiedziałem, że mam w Holandii znajomego, którego mógłbym spróbować namówić do poprowadzenia naszej kadry. Ten znajomy nazywa się Leo Beenhakker i właśnie skończył pracę na Karaibach z Trynidadem i Tobago, który wywarł dobre wrażenie w MŚ w Niemczech. Listkiewicz dał zielone światło. Zaprosiłem Leo na kawę i, nim cokolwiek powiedział, usłyszałem: "Tiger Woods już się denerwuje, bo od dwóch dni gram w golfa". Zapytałem, czy nie chciałby pomóc Polsce? Ostrzegłem, że Polska jest dość biednym krajem i nie ma pieniędzy na takiego fachowca. Odpowiedział, że nie one są najważniejsze. I obiecał, że się dogadamy. Umówiłem spotkanie z Michałem w Hamburgu. Wysiedliśmy z samolotu i na lotnisku Leo mówi: "Najpierw cygaretka i cappuccino, potem rozmowy". A Listkiewicz, którego Leo nie znał, stał za naszymi plecami. Powiedziałem: "Michał też lubi cygara, dogadacie się". Podczas rozmów Leo miał dwa pytania. Pierwsze dotyczyło, przed kim będzie odpowiadał, kto go rozliczy za wyniki. Usłyszał, że bezpośrednio prezes. I drugie: Leo chciał swobody w wyborze asystentów. Prezes się zgodził, ale upierał się przy polskich szkoleniowcach. Leo uparł się tylko przy Fransie Hoeku, najlepszym na świecie specjaliście od pracy z bramkarzami. Asystentem miał zostać Polak. Prezes Listkiewicz i Henryk Apostel wskazali jako kandydatów Dariusza Kubickiego i Stefana Majewskiego. Na rozmowy przyjechał też Dariusz Dziekanowski, którego znałem i do którego dzwoniłem. Po rozmowach Leo wskazał na "Dziekana". Następnego dnia zadzwonił prezes i zapytał, czy to jednak nie może być Majewski. Był pod presją Zbigniewa Bońka, który chciał wcisnąć do sztabu kolegę z Bydgoszczy. Kiedy powiedziałem o tym Leo, ten stwierdził krótko: "Dzwoń po taksówkę, jedziemy na lotnisko". Listkiewicz zgodził się na Dziekanowskiego. I tak to się zaczęło.

Michał Listkiewicz przedstawia Leo Beenhakkera jako selekcjonera reprezentacji Polski (fot. PAP)
Michał Listkiewicz przedstawia Leo Beenhakkera jako selekcjonera reprezentacji Polski (fot. PAP)
Był odkryciem Beenhakkera. "Nigdy nie usłyszałem od niego, że musimy poczekać"

Czytaj też

Leo Beenhakker (fot. Getty Images)

Był odkryciem Beenhakkera. "Nigdy nie usłyszałem od niego, że musimy poczekać"

– Co Leo wiedział o reprezentacji Polski nim do nas przyjechał?
– Obejrzał sporo spotkań albo obszerne skróty. I doszedł do jednego w wniosku: "Jan, tym chłopakom brakuje wiary we własne umiejętności". Pamiętam, że przed debiutem w Odense przeciwko Danii niektórzy kadrowicze bali się patrzeć mu w oczy. Przedstawił się i powiedział, że ma jeden cel: pierwszy w historii awans do mistrzostw Europy i potrzebuje do tego grupy zawodników, która bezgranicznie mu zaufa. Komu nie pasuje, może iść swoją drogą, on znajdzie innych. Pierwsze dwa mecze pod wodzą Leo Polska przegrała: 0:2 w Danii, 1:3 z Finlandią. Po tym drugim spotkaniu piłkarze przyszli do mnie i zaczęli mówić, że to ich wina. Po północy obudziłem Leo i rozmawialiśmy do rana. On, ja i szóstka zawodników – m.in. Jacek Krzynówek, Jurek Dudek, Arek Radomski, Jacek Bąk. Przekonali się, że Leo to nie jest polski trener, z którym nie masz prawa rozmawiać, nie masz prawa się nie zgadzać albo bać się powiedzieć, co nie pasuje. Tylko musisz słuchać. Leo był inny. Z Serbią w Warszawie jeszcze zremisowaliśmy, ale zagraliśmy w innym systemie i składzie osobowym. Zawodnicy przestali ruszać się po boisku jak roboty, schematy Leo powoli zaczynały działać.

– Aż nadszedł październik 2006 roku: najpierw 1:0 w dalekim Kazachstanie, potem 2:1 z Portugalią w Chorzowie. Dla wielu najlepszy mecz Polski w XXI wieku.
– W dzień meczu w Chorzowie byłem na odprawie z sędziami, omawialiśmy kwestie organizacyjne. Na stadionie w Chorzowie spotkałem polskich trenerów starszego pokolenia, którzy nie podali mi ręki. Wszystko było już przygotowane do zwolnienia Beenhakkera, brakowało tylko zdjęcia, jak samotnie schodzi tunelem na Stadionie Śląskim. Leo ani żaden selekcjoner, nie był w stanie wytrenować zawodników podczas kilkudniowego zgrupowania, ale jak żaden potrafił zmobilizować, podbudować psychologicznie. Jego odprawy były emocjonalne. Przed meczem z Portugalią mówił podniesionym głosem do Grześka Bronowickiego, że Cristiano Ronaldo też, tak jak on, ma tylko jednego ojca i jedną matkę, i tego samego Pana Boga nad sobą, więc czego się boi? I dodał, że ma orła na sercu, więc niech zap… Po spotkaniu szczęśliwy Grzesiek przyleciał do mnie i zapytał: "Panie Janku, widział pan gdzieś tego Ronaldo? On w ogóle był na boisku?”. Wtedy wszystko zagrało, także dlatego, że my i piłkarze zdawaliśmy sobie sprawę, co dzieje się za plecami, co knują działacze i starsi trenerzy. Podczas wspomnianej odprawy z sędziami i delegatem UEFA ktoś ze strony portugalskiej powiedział arbitrowi, żeby uważał na brutalną grę Polaków i ostre faule karał kartkami. Na co ja odpowiedziałem, by działało to w obie strony. Arbiter, Niemiec Wolfgang Stark, odnosił się do Leo z ogromnym szacunkiem, bo to była osobowość w świecie piłkarskim. I sędzia nikogo w tym meczu nie skrzywdził. A wtedy liczył się każdy detal, zadbaliśmy nawet o odpowiednią muzykę. Kiedy piłkarze wybiegali na rozgrzewkę, usłyszeli "Simply the best" Tiny Turner. Każdą przedmeczową odprawę Leo kończył słowami: "Now have fun". No i Polacy oraz tysiące kibiców mieli ogromną frajdę. Po meczu szedłem na konferencję, a przed kamerą stał uśmiechnięty od ucha do ucha Jerzy Engel i… mnie przytulił. Ten sam Engel, który wcześniej nie podał mi ręki.

Był odkryciem Beenhakkera. "Nigdy nie usłyszałem od niego, że musimy poczekać"

Czytaj też

Leo Beenhakker (fot. Getty Images)

Był odkryciem Beenhakkera. "Nigdy nie usłyszałem od niego, że musimy poczekać"

"Ktoś więcej niż tylko trener". Rafał Ulatowski o Leo Beenhakkerze [WIDEO]
fot. TVP Sport
"Ktoś więcej niż tylko trener". Rafał Ulatowski o Leo Beenhakkerze [WIDEO]

Cristiano Ronaldo i Grzegorz Bronowicki (fot. PAP)
Cristiano Ronaldo i Grzegorz Bronowicki (fot. PAP)
Futbol, kawa i... cygaretki. Nietypowe wspomnienie Leo Beenhakkera

Czytaj też

Leo Beenhakker (fot. Getty Images)

Futbol, kawa i... cygaretki. Nietypowe wspomnienie Leo Beenhakkera

– Jak Leo Beenhakker mobilizował piłkarzy?
– Powtarzał im "You are fuc***g great". Często z nimi rozmawiał, powtarzał, żeby nie przejmowali się błędami, bo to element futbolu. Skrócił dystans, oni przestali się bać. Nie tylko jego, ale i rywali.

– Sielanka skończyła się podczas EURO 2008 i po turnieju.
– Tam był jeden problem, nie mieliśmy kim straszyć z przodu. Maciek Żurawski był po kontuzji, Ebi Smolarek nie grał w klubie, Radek Matusiak też przepadł, Jacek Krzynówek nie był w najwyższej formie. A Kuba Błaszczykowski wypadł tuż przed początkiem mistrzostw. Bardzo chciał grać, ale od Leo usłyszał, że jego zdrowie jest ważniejsze nawet od meczów na EURO. Potem Michała Listkiewicza zastąpił na stanowisku prezesa PZPN Grzegorz Lato i wszystko zaczęło się rozsypywać, a jednym z głównych architektów był wiceprezes Antoni Piechniczek. Ani razu nie porozmawiał z Leo o futbolu merytorycznie. Zaprosiliśmy go na zgrupowanie do Portugalii, żeby przyjechał i zobaczył, co robimy. Nie miał czasu. Po którymś ze spotkań Lecha w europejskich pucharach Piechniczek był w tym samym hotelu, co my. I jeden, jedyny raz – poprzez tłumacza – porozmawiał z Leo. Krótko. Powiedział, że skończył AWF w 1972 albo 1974 roku i kiedyś reprezentacja Polski osiągała najlepsze wyniki, zdobywała medale imprez mistrzowskich z polskimi szkoleniowcami na ławce. Leo odpowiedział, że to było ponad 30 lat temu i od tamtej pory wiele się zmieniło. Na tym się skończyło. Wzajemna niechęć rosła. Leo podjął decyzję o rezygnacji po porażce 2:3 z Irlandią Północną w Belfaście w marcu 2009 roku. Ale wtedy jeden z bardzo ważnych polityków poprosił, żeby zmienił decyzję. I Leo został, ale już wtedy było wiadomo, że koniec pracy w Polsce jest bliżej niż dalej.

– Jakie zachował wspomnienia z Polski?
– Wyłącznie dobre. Real Madryt to był numer jeden na jego liście, potem Feyenoord, bo w Rotterdamie się urodził, no i Polska. Do dziś zresztą ludzie go pamiętają. Jakiś czas temu od swojego doktora usłyszałem przed wyjściem z gabinetu: "Co tam u Leo? Dalej go pamiętam i wtedy byłem bardzo dumny z reprezentacji Polski". Na boisku Leo wygrywał z piłkarzami, poza nim przegrał i był bezradny w starciu z działaczowsko-trenerskim "betonem".

Futbol, kawa i... cygaretki. Nietypowe wspomnienie Leo Beenhakkera

Czytaj też

Leo Beenhakker (fot. Getty Images)

Futbol, kawa i... cygaretki. Nietypowe wspomnienie Leo Beenhakkera

Wrzesień 2022 roku, Rotterdam. Leo Beenhakker ściska się z Robertem Lewandowskim przy okazji meczu Polski z Holandią w Lidze Narodów (fot. 400 mm)
Wrzesień 2022 roku, Rotterdam. Leo Beenhakker ściska się z Robertem Lewandowskim przy okazji meczu Polski z Holandią w Lidze Narodów (fot. 400 mm)
Czarodziej z innego świata. Miał szczególną cechę

Czytaj też

Leo Beenhakker (fot. Getty)

Czarodziej z innego świata. Miał szczególną cechę

– Jak wyglądały jego ostatnie dni?
– Cierpiał, był już starszym, schorowanym człowiekiem. Mieszkał kilometr od stadionu Feyenoordu, De Kuip widział z okna, rzadko wychodził. Ale we wrześniu 2022 roku, miesiąc po 80. urodzinach, bardzo chciał pojechać na stadion, żeby – przy okazji meczu w Lidze Narodów – jeszcze raz się spotkać i wyściskać z Robertem Lewandowskim. I tak było. Ale na meczu już nie był. Ostatni raz rozmawiałem z Leo dwa tygodnie temu. Od najbliższych wiem, że w czwartek o godzinie 16.37 wysłał jeszcze krótką wiadomość, a godzinę później usnął na zawsze. 

Czarodziej z innego świata. Miał szczególną cechę

Czytaj też

Leo Beenhakker (fot. Getty)

Czarodziej z innego świata. Miał szczególną cechę

Program specjalny o Leo Beenhakkerze. Lewandowski, Ulatowski...
Leo Beenhakker nie żyje. Wspominamy byłego selekcjonera reprezentacji Polski
Program specjalny o Leo Beenhakkerze. Lewandowski, Ulatowski...

Zobacz też
Dwa oblicza Polaków w hicie. Świderski bohaterem!
Karol Świderski (fot. PAP)

Dwa oblicza Polaków w hicie. Świderski bohaterem!

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Polak nie zagra do końca sezonu. Przeszedł operację
Szymon Żurkowski (fot. PAP)

Polak nie zagra do końca sezonu. Przeszedł operację

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Była gwiazda kadry wspomina Beenhakkera. "Wszyscy szli za nim w ogień"
Leo Beenhakker (fot. Getty Images)
tylko u nas

Była gwiazda kadry wspomina Beenhakkera. "Wszyscy szli za nim w ogień"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Był odkryciem Beenhakkera. "Nigdy nie usłyszałem od niego, że musimy poczekać"
Leo Beenhakker (fot. Getty Images)
tylko u nas

Był odkryciem Beenhakkera. "Nigdy nie usłyszałem od niego, że musimy poczekać"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
"Słowa Leo o wyjściu z drewnianych chatek wyjęto z kontekstu"
Leo Beenhakker (fot. Getty Images)
polecamy

"Słowa Leo o wyjściu z drewnianych chatek wyjęto z kontekstu"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
24 marca 2025
Piłka nożna

Polska

Malta

Litwa

Finlandia

21 marca 2025
Piłka nożna

Polska

Litwa

Malta

Finlandia

Terminarz
07 czerwca 2025
Piłka nożna

Malta

16:00

Litwa

10 czerwca 2025
Piłka nożna

Holandia

18:45

Malta

04 września 2025
Piłka nożna

Litwa

18:45

Malta

07 września 2025
Piłka nożna

Litwa

18:45

Holandia

09 października 2025
Piłka nożna

Finlandia

18:45

Litwa

Malta

18:45

Holandia

Tabela
El. MŚ, Europa, grupa G
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
2
3
6
2
2
1
4
3
Litwa
Litwa
2
-1
1
4
0
0
0
5
Malta
Malta
2
-3
0
Najnowsze
Niesamowita seria Świątek! Uwielbia tam grać
Niesamowita seria Świątek! Uwielbia tam grać
| Tenis / WTA (kobiety) 
Iga Świątek (fot. Getty)
Ewa Pajor z dwoma golami dla FC Barcelony! [WIDEO]
Ewa Pajor z dwoma golami dla FC Barcelony! [WIDEO]
Ewa Pajor z dwoma golami dla FC Barcelony! [WIDEO]
| Piłka nożna / Hiszpania 
FC Barcelona – Sevilla, liga hiszpańska kobiet – mecz 26. kolejki [SKRÓT]
FC Barcelona – Sevilla, liga hiszpańska kobiet – mecz 26. kolejki [SKRÓT]
FC Barcelona – Sevilla, liga hiszpańska kobiet – mecz 26. kolejki [SKRÓT]
| Piłka nożna / Hiszpania 
FC Barcelona – Sevilla, liga hiszpańska kobiet [MECZ]
FC Barcelona – Sevilla, liga hiszpańska kobiet – mecz 26. kolejki. Transmisja online na żywo w TVP Sport (16.04.2025)
transmisja
FC Barcelona – Sevilla, liga hiszpańska kobiet [MECZ]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Polacy nie zawiedli. Dobry start na mistrzostwach Europy
Kacper Urban (fot. PAP)
Polacy nie zawiedli. Dobry start na mistrzostwach Europy
| Inne 
Miał być w kadrze, walczył o życie. "Usłyszałem, że nie przeżyję pięciu miesięcy"
Marcin Mierzejewski (fot. strona klubowa Indykpolu AZS Olsztyn)
Miał być w kadrze, walczył o życie. "Usłyszałem, że nie przeżyję pięciu miesięcy"
fot. Facebook
Sara Kalisz
Skandal w klubie Polek. Pseudokibic zażądał... bielizny
Piłkarki Dijon (fot. Instagram Sarah Jankovskiej)
Skandal w klubie Polek. Pseudokibic zażądał... bielizny
| Piłka nożna / Francja 
Do góry