Dobrze, że sędzia Tomasz Musiał wraca na boiska Ekstraklasy, bo w odpowiedniej formie jest w niej potrzebny, ale bardzo źle, że wraca w sytuacji wyraźnego i zupełnie niepotrzebnego ryzyka. Zamiast skupić się na odpowiednim przygotowaniu do pracy jako sędzia główny spotkania Stal Mielec – Górnik Zabrze, będzie musiał nadrobić 424 kilometry, żeby dzień wcześniej pracować jako VAR w meczu Legia Warszawa – Lechia Gdańsk. Arbiter Bartosz Frankowski dla dwóch meczów pokona półtora tysiąca kilometrów...