Paradoks. Dzięki niemu Atletico Madryt zerwało z mitem klubu sufridores, czyli cierpiętników, a ciągle gra tak, by "cierpiąc", osiągać cele.
"Cierpieniem" hiszpańskie media nazywają defensywną, pragmatyczną taktykę, którą Simeone stosował wiele razy w ważnych meczach. Od Luisa Aragonesa nauczył się, że liczą się kolejne zwycięstwa, a sir Alex Ferguson utwierdził go w przekonaniu, że wygrywanie daje siłę i dlatego jest sposobem, by dalej zwyciężać (źródło: "Atletico Madryt. Cholo Simeone i jego żołnierze"). A zatem wprost – cel uświęca środki! To dobre credo?
W grudniu 2024 zdjął klątwę i pierwszy raz w karierze pokonał Barcelonę na wyjeździe. Mecz na Montjuic miał niezwykłą dramaturgię, a goście oczywiście cierpieli.
Dominowała Barca, Atletico oddało jej inicjatywę. Wydawało się, że szturm zakończy się zwycięskim golem dla drużyny Hansiego Flicka, ale w doliczonym czasie gry Alexander Sorloth zdobył bramkę na 2:1 dla gości... Na tę wygraną w Barcelonie Atletico czekało od 5 lutego 2006, gdy trenerem madrytczyków był jeszcze Pepe Murcia. Szmat czasu.
Atletico potrafi być jednak jak kameleon. To bowiem krzywdzący stereotyp, że Simeone jest zwolennikiem antyfutbolu. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu półfinałowym Copa del Rey, również przeciwko Katalończykom, drużyna z Metropolitano ruszyła z furią na rywali i prowadziła po sześciu minutach 2:0. Gospodarze poznali moc znakomitego duetu Antoine Griezmann-Julian Alvarez, strzelców goli. Spotkanie zakończyło się remisem 4:4 i nikt nie mógł narzekać na nudę. Gdy wydawało się, że Barca przed rewanżem będzie miała bezpieczną zaliczkę (było 4:2), Atletico się podniosło i znowu ostatnie słowo należało do Sorlotha. W maju 2014, również w Barcelonie, ale na Camp Nou, Simeone świętował największy sukces w trenerskiej karierze: pierwsze mistrzostwo. "Zwycięski" remis 1:1 pozwolił przerwać dominację Barcy i Realu w lidze hiszpańskiej. Oznaczał też koniec z piętnem "sufridores".
Najpierw był Cholito, a z czasem stał się Cholo. To nawiązuje do... indiańsko-hiszpańskiego "mieszańca", który ma wyraziste rysy twarzy i silną osobowość. Ponieważ media uważają, że charakter Argentyńczyka znajduje odzwierciedlenie w grze prowadzonej przez niego drużyny, to styl Atletico określa się mianem cholismo. Jest to pojęcie szerokie, obejmujące nie tylko filozofię gry w piłkę, ale też metody pracy i przywództwo Simeone.
Przejmował stery w Atletico w grudniu 2011 i choć przez ponad 13 lat nie brakowało zawirowań, to trwa na stanowisku. Ma mocną pozycję i jest najlepiej zarabiającym trenerem na świecie: dostaje około 30 mln rocznie. Historia Simeone w Atletico kontrastuje z szaleństwem, jakie było podczas 16–letnich rządów (od czerwca 1987 roku do maja 2003 roku) ekscentrycznego Jesusa Gila, który zmienił aż 26 trenerów. Średnio pracowali na Vicente Calderon tylko 7,4 miesiąca!
W sezonie 1993/1994 Gil przeszedł samego siebie, gdyż zatrudnił... sześciu trenerów (Jair Pereira, Cacho Heredia, Emilio Cruz, Jose Luis Romero, Santos Ovejero i Jorge D’Alessandro). Podczas pracy Cholo widzimy wreszcie oznaki normalności i stabilności.
Zmarły rok temu naczelny romantyk w argentyńskim futbolu, trener mistrzów świata z 1978, czyli Cesar Luis Menotti powiedział kiedyś:
– Szanuję osiągnięcia Diego, ale futbol jest dla mnie zupełnie czymś innym.
Cóż, pierwszym trenerem, od którego Simeone czerpał wiedzę o futbolu był Victorio Spinetto (wtedy zajmował się akademią klubu Velez Sarsfield). On wpoił Diego zasady antyfutbolu, zwracał uwagę na taktyczną dyscyplinę i aspekty fizyczne. Dla jednych Simeone – piłkarz był wręcz uosobieniem zła, ale inni podziwiali upór, agresję, walkę od początku do końca każdego meczu. Nie bez powodu mówiło się, że gra z... nożem w zębach (con el cuchillo entre los dientes).
1/8 finału mundialu we Francji, 1998, rywalizacja Anglii z Argentyną, dramat Davida Beckhama i... perfidia Diego Simeone. Argentyński pomocnik od pierwszych minut usiłował zdeprymować rywala. W 47. minucie zaatakował go bez pardonu. Anglik upadł i wystawił nogę w kierunku Argentyńczyka. Było to niezbyt mocne kopnięcie, ale gracz z Ameryki Południowej wykazał się zdolnościami aktorskimi... To oznaczało czerwoną kartkę dla Beckhama i lawinę krytyki. Argentyńczyk mocno przyczynił się do tego, że gracz Manchesteru United został ofiarą hejtu na Wyspach.
Gdy Simeone grał w Sevilli, to trenerem był Carlos Bilardo, kolejny przedstawiciel antyfutbolu, który przed laty występował w Estudiantes La Plata pod okiem Osvaldo Zubeldii. Tamta drużyna była przeciwieństwem gry fair, bo uciekała się do "brudnych" zagrywek. To też znacząca postać argentyńskiej piłki, szkoleniowiec, który doprowadził Albicelestes do triumfu w finałach mistrzostw świata 1986.
Broniąc barw drużyny z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan naraził się też... Johanowi Cruyffowi. Sevilla grała z Barceloną, a Simeone ostro zaatakował Romario. Brazylijczyk nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy i "zrewanżował się" rywalowi, uderzając go w twarz.
Holender był wyrozumiały dla swojego piłkarza, więc obarczył winą za zdarzenie "rzeźnika" z Sevilli. Kategoryczna wypowiedź trenera Barcy rozsierdziła Simeone. Powiedział po meczu, że ci, którzy "płaczą" i mają pretensje do rywali za niepowodzenia nigdy nie zasługują na szacunek.
Można się tylko zastanawiać, czy gdyby przed laty został piłkarzem lokalnego rywala Atletico, czyli Realu, to w przyszłości dostałby szansę pracy na stanowisku trenera Rojiblancos. Chyba można zakładać, że byłoby to mało prawdopodobne. Warto przytoczyć fragment książki "Atletico Madryt. Cholo Simeone i jego żołnierze". Tak a propos:
"W 1994 został zawodnikiem Atletico. Jesus Gil zapłacił za niego 465 milionów peset, czyli równowartość mniej więcej trzech milionów euro. Niewiele brakowało, a Cholo zostałby wtedy graczem Realu! Był nawet na spotkaniu z Ramonem Mendozą, ówczesnym prezesem Los Blancos, w jego wiejskiej posiadłości, porozumiał się już z Realem co do warunków kontraktu. Zanim jednak umowę podpisano, Mendoza zatrudnił nowego trenera. Został nim Jorge Valdano, który nie chciał Simeone; uznał, że do stylu jego zespołu lepiej będzie pasował inny defensywny pomocnik z Argentyny: Fernando Redondo. Trudno mu zarzucić, że się pomylił... Skorzystał z tego Gil i zatrudnił gracza cieszącego się reputacją prawdziwego futbolowego kombajnu. Dzięki Bogu, że tak się stało, dzięki Bogu, że kupili Redondo. – Mnie była bowiem przeznaczona znacznie lepsza droga życiowa: Atletico" – wyznał Simeone wiele lat później.
Na początku trenerskiej kariery prowadził Racing Club de Avellaneda. Drużyna szorowała po dnie, a Cholo próbował tchnąć życie w pogrążonych w letargu piłkarzy. Wybrał radykalne rozwiązanie.
"W przypływie bezsilności podjął pierwszą i jedną z ostatnich szaleńczych decyzji w trenerskiej karierze. Postanowił odciąć drużynę od świata, wywiózł ją na karne zgrupowanie do czasu, aż klub nie wydostanie się ze strefy spadkowej. Dwa miesiące bez dzieci, żon i kochanek. Po miesiącu sytuacja się nie zmieniła. Zmęczeni odizolowaniem piłkarze zaczęli się buntować. Prezes klubu miał już nawet przygotowanego kandydata na miejsce Simeone, legendę klubu: Reinaldo Merlo. Co zrobił Cholo? Zaparł się jeszcze bardziej. Sprawę chciał załatwić po męsku. Inne rozwiązanie nie wchodziło w rachubę - pogruchotałoby kręgosłup wartości Simeone" – pisał Rafał Lebiedziński. Dodajmy, że Cholo utrzymał wtedy drużynę w lidze, po czym złożył rezygnację. Nie chciał pracować z piłkarzami, którzy nie pasowali do niego charakterologicznie i nie potrafili wytrzymać reżimu.
Pep Guardiola motywował piłkarzy Barcelony fragmentami "Gladiatora" przed finałem Ligi Mistrzów z Manchesterem United. Simeone zagrzewał graczy Estudiantes do boju puszczając im przemowę Ala Pacino z filmu "Męska gra". Słynny aktor był tam charyzmatycznym trenerem zespołu futbolu amerykańskiego. Efekt był znakomity. Udało się zdobyć mistrzostwo Argentyny.
Były selekcjoner reprezentacji Polski twierdził, że jeśli drużyna jest już w środku, to autokar nie może cofać. Przesąd? Argentyńczyk zawsze musi wyjść z pojazdu drugi. Ma też niebywałą słabość do czarnego koloru. Gdy Atletico ma serię zwycięstw, to bywa tak, że trener kilka razy z rzędu zakłada te same ubrania. Jeśli drużyna przegrywa, to zmienia spodnie, koszule i buty. Czerń pozostaje bez względu na wszystko.
A przed transferem musi zawsze przeanalizować... horoskop. – Choć to wydaje się szalone, jest prawdą. Cholo sprawdza znaki zodiaku, bo uważa, że mają wpływ na formę piłkarzy – wyjawiła swego czasu argentyńska dziennikarka Veronica Brunati, która przyjaźni się ze szkoleniowcem.
Niejednokrotnie widzieliśmy jak gorący temperament mają argentyńscy piłkarze. W obecnej kadrze najbardziej krewki jest zdecydowanie bramkarz Emiliano Martinez, który po finale mundialu w Katarze dał popis infantylizmu. Nie był pierwszy, bo gdy Cholo był piłkarzem Lazio, to po meczach z Interem i Romą lubił naprzykrzać się kibicom tych drużyn, potrząsając przyrodzeniem. W 2019, gdy Atletico grało z Juventusem, a Jose Gimenez dał gospodarzom prowadzenie trener odwrócił się do publiczności (byli to kibice Atletico) i złapał się za krocze. Po meczu utrzymywał, że owszem, to nie był "miły gest, jednak czuł, że musi to zrobić". Dodał, że nie chciał nikogo urazić. Atletico wygrało 2:0. To obsceniczne zachowanie zapamiętał Cristiano Ronaldo... W rewanżu Juventus wygrał 3:0, hat trickiem popisał się Portugalczyk, więc po jednym z goli powtórzył tę niesmaczną scenę.
W Atletico współpracował przez dekadę z ekscentrycznym asystentem Germanem Burgosem. Byli najbardziej rozpoznawalnym duetem trenerskim w europejskiej piłce, a poznali się pod koniec XX wieku na zgrupowaniu kadry.
Burgos uchodził za szalonego bramkarza, jego znakiem rozpoznawczym była czapka z daszkiem. Jako asystent Cholo odpowiadał za stałe fragmenty. Bywał nazywany "Mono" (małpa). Ten niedbający o wygląd, silnie zbudowany oryginał ma porywczy charakter, czemu raz dał wyraz najdobitniej. Przed trzynastu laty podczas derbów Madrytu ostrzegał Jose Mourinho: "Ja nie jestem Tito Vilanova (Portugalczyk włożył mu palec do oka podczas El Clasico - przyp.red.), urwę Ci łeb". Pewnie niewielu kibiców sądziło, że akurat on zna się na nowoczesnych technologiach stosowanych w futbolu. Ale to on podczas meczów zakładał specjalne gogle, by na bieżąco przeglądać pomiary statystyczne piłkarzy. Jego odejście z Atletico oznaczało koniec pewnej epoki, ale pokazało też, że choć w klubie wiele może się zmienić, to Cholo jest na swoim miejscu.
Kiedyś oczywiście odejdzie. Ale już zadbał, by grał tam syn: Giuliano. To nie jest nepotyzm. Ten prawoskrzydłowy nie imponuje może techniką, ale za to siłą woli jak najbardziej. Już błysnął w kadrze, strzelając gola na 4:1 w meczu z Brazylią.
Ojciec jest najlepszym nauczycielem futbolu?
Kiedy mecz: 2 maja (piątek), godzina 16:00
Gdzie oglądać: od 14:25 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV i HbbTV, od 15:55 także w TVP 1
Kto skomentuje: Mateusz Borek, Grzegorz Mielcarski
Prowadzący studio: Jacek Kurowski, Kacper Tomczyk (boisko)
Reporterzy: Maja Strzelczyk, Hubert Bugaj
Goście/eksperci: Adam Marciniak, Igor Lewczuk oraz Marek Wasiluk
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.