| Boks

Więcej niż sport... Społeczny fenomen Muhammada Alego

(fot. PAP/Photoshot)
(fot. PAP/Photoshot)
Kacper Bartosiak

Muhammada Ali był nie tylko wielkim mistrzem boksu. Wraz z jego śmiercią w 2016 roku dyscyplina pożegnała ambasadora, który zrobił dla niej więcej niż ktokolwiek inny. Czarna Ameryka straciła rzecznika, który w trudnych czasach pozwolił jej mówić własnym głosem. Ali nie był "tylko" sportowcem – to pierwszy w historii boksu bohater masowy, który na własnych warunkach wszedł do świata popkultury. W niedzielę mija 79. rocznica jego urodzin.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Wilder – Szpilka. To już 5 lat! "Najcięższy nokaut na Polaku"

Czytaj też

Mateusz Borek wspomina walkę Szpilka - Wilder (fot. Getty Images)

Wilder – Szpilka. To już 5 lat! "Najcięższy nokaut na Polaku"

Pięściarzem był niezwykłym. Podstawą jego taktyki był nadzwyczajny jak na kategorię ciężką refleks, który w połączeniu z szybkością stanowił dla rywali zabójczą kombinację. Bokserski ekspert Jimmy Cannon nazwał go "dziwadłem – pięściarzem z kategorii koguciej, który jakimś cudem waży ponad 200 funtów". Ta złośliwa w zamyśle charakterystyka, która miała deprecjonować szanse 22-latka w pierwszej w karierze walce o tytuł, po latach okazała się najlepszym podsumowaniem jego unikalnego stylu.

Wilder – Szpilka. To już 5 lat! "Najcięższy nokaut na Polaku"

Czytaj też

Mateusz Borek wspomina walkę Szpilka - Wilder (fot. Getty Images)

Wilder – Szpilka. To już 5 lat! "Najcięższy nokaut na Polaku"

Świat po raz pierwszy usłyszał o nim w 1960 roku, kiedy przywiózł złoty medal igrzysk olimpijskich z Rzymu. W finale kategorii półciężkiej pokonał Zbigniewa Pietrzykowskiego i był z tego triumfu dumny. Na konferencji prasowej dedykował złoto Ameryce, którą chciał uczynić "największą w świecie".

Nie rozstawał się z medalem. Chodził z nim na wszystkie posiłki, nigdy nie widziałam go bez niego na szyi – wspominała koleżanka z wioski olimpijskiej, sprinterka Wilma Rudolph.

Wszystko zmieniło się po powrocie do Louisville – tam jego wygrana nie na wszystkich zrobiła wrażenie. W jednej z restauracji w rodzinnej miejscowości odmówiono mu obsługi i wyproszono ze względu na kolor skóry. Co zrobił nastolatek? Wyrzucił medal do rzeki i wypowiedział Ameryce prywatną wojnę. Pierwszą, ale nie ostatnią.

Grupa Borka w TVP Sport. "Unifikujemy pasy"

Czytaj też

TVP Sport zaczyna współpracę z MB Promotions i Tymex Boxing Promotions

Grupa Borka w TVP Sport. "Unifikujemy pasy"

Clay staje się Alim


Jego bokserską karierę można podzielić na trzy etapy. Pierwszy z nich to absolutna hegemonia na zawodowych ringach w latach sześćdziesiątych. Zaczęło się od pokonania Sonny'ego Listona (35-1) w lutym 1964 roku. Miał "latać jak motyl i żądlić jak pszczoła" i dokładnie tak zrobił. – Wstrząsnąłem światem! – krzyczał po sensacyjnym zwycięstwie.

Prawdziwy wstrząs przyszedł jednak w kolejnych dniach. Nowy ulubieniec Ameryki zrzekł się dotychczasowej tożsamości i przestał być Cassiusem Clayem, uznając to imię za narzucone przez system i niewolnicze. Związał się z Narodem Islamu, ruchem religijnym, którym w USA kierowali Elijah Muhammad i Malcolm X. To właśnie wtedy młody pięściarz po raz pierwszy stanął w kontrze do całego świata i zmierzył się ze zmasowaną krytyką.

Ali do końca podtrzymywał, że to sprawa osobista, bez związku z kwestiami politycznymi i obyczajowymi. Wbrew jego woli sytuacja stała się przedmiotem narodowej dyskusji. "The New York Times" przez wiele lat odmawiał uznania nowej tożsamości mistrza, uporczywie pisząc o nim per "Cassius Clay". Podobnie robiło wielu rywali, doprowadzając go do furii.

Grupa Borka w TVP Sport. "Unifikujemy pasy"

Czytaj też

TVP Sport zaczyna współpracę z MB Promotions i Tymex Boxing Promotions

Grupa Borka w TVP Sport. "Unifikujemy pasy"

Muhammad Ali w 1963 roku, jeszcze jako Cassius Clay (fot. Getty)
Muhammad Ali w 1963 roku, jeszcze jako Cassius Clay (fot. Getty)
The Beatles i Muhammad Ali (fot. Getty)
The Beatles i Muhammad Ali (fot. Getty)

W 1965 roku – nieco ponad rok po wywalczeniu tytułu – religia znów wysunęła się na pierwszy plan. Floyd Patterson (43-4) stwierdził, że pas mistrza w rękach przedstawiciela Narodu Islamu to "hańba dla sportu i całego kraju". Zapowiedział, że za jego sprawą tytuł "powróci do Ameryki".

Ali w ringu pokazał nowe oblicze – oblicze brutala. Konsekwentnie obijał Pattersona, między kolejnymi ciosami krzycząc: "Naprzód, biała Ameryko!", "Jak mam na imię? Nazywam się Clay?". Świat boksu czegoś takiego wcześniej nie widział. W dwunastej rundzie jednostronne widowisko przerwał sędzia.

W ślad za ringowymi sukcesami szły działania medialne. Ali przyjaźnił się z The Beatles, Ali pozował do zdjęć z młodym Michaelem Jacksonem i jego braćmi. Był wszędzie i spełniał rolę globalnego ambasadora boksu, ale w 1967 roku wystawił Amerykę na jeszcze większą próbę...

Ali nie idzie do wojska


Będąc na samym szczycie, niepokonany mistrz znów stanął w kontrze do społecznych oczekiwań. Odmówił służby wojskowej i wyjazdu na wojnę do Wietnamu. Publicznie potępił działania amerykańskich władz, stając się bohaterem masowej wyobraźni i głównym wrogiem systemu. – Nie mam nic do ludzi z Wietkongu, nic mi nie zrobili – przekonywał.

Muhammad Ali w 1966 roku (fot. Getty)
Muhammad Ali w 1966 roku (fot. Getty)

Jego decyzja wiązała się z poważnymi konsekwencjami – został pozbawiony mistrzowskiego tytułu, stracił paszport i został skazany na coś w rodzaju aresztu domowego. Przede wszystkim zaś – nad czym ubolewają do dziś fani boksu – zaprzepaszczone zostały trzy bezcenne lata w okresie szczytu jego fizycznych możliwości. Wszystko za cenę bycia wiernym własnym przekonaniom.

Gdybym wierzył, że wojna przyniesie pokój i równość 22 milionom ludzi w Wietnamie, to sam bym wstąpił do wojska. Pójdę do więzienia? I co z tego? Jesteśmy w więzieniu od ponad 400 lat!

Sprawa zakończyła się w Sądzie Najwyższym i podzieliła społeczeństwo. Ali został pierwszym czarnoskórym sportowcem, który po oficjalnym zniesieniu segregacji rasowej (1964) tak głośno zaprotestował przeciwko działaniom władz.

W międzyczasie tytuł mistrza wszechwag wywalczył Joe Frazier. Nowy czempion – katolik, ojciec wielodzietnej rodziny – był całkowitym przeciwieństwem gadatliwego poprzednika. Spotkanie w ringu dwóch niepokonanych pięściarzy było kwestią czasu. Sam Frazier zrobił dużo, by do tego doprowadzić. Wspierał poprzednika finansowo i lobbował w sprawie przywrócenia mu bokserskiej licencji u samego prezydenta USA, Richarda Nixona.

Gdy Ali wrócił na ring, wciąż był wielki, ale już inny. Nie tak szybki i precyzyjny, ale zdecydowanie bardziej wyrachowany. Gorszy refleks sprawiał, że przyjmował więcej ciosów, ale przez to mógł pokazać nowy talent – niezwykłą odporność na ciosy.

Ali pokonany


Choć obaj utrzymywali poprawne stosunki, to w obliczu "walki stulecia" – jak określano ich pojedynek – to wszystko zniknęło. Ali wrócił do boksu na swoich zasadach – budując tożsamość jak najbardziej kontrastującą ze spokojnym Frazierem.

Rywal był więc "wujkiem Tomem", czyli poplecznikiem systemu. Był też "maskotką w rękach białych" i człowiekiem, który "stracił kontakt z własną rasą". W świecie Alego tabu nie istniało – żadne słowa nie były zbyt mocne, by zdobyć uwagę opinii publicznej.

Mimo szumnych zapowiedzi, 31 marca 1971 roku część mitu Alego została zakwestionowana. Po fascynującym pojedynku przegrał z Frazierem jednogłośnie na punkty. Jednak i na to miał wytłumaczenie, winnymi uznając... białych sędziów, którzy oczywiście sprzyjali temu, który był przecież "maskotką" ich rasy.

Samozwańczy "Największy" i "Najlepszy W Historii" stracił dużo ze swojej magii, ale paradoksalnie wrócił mocniejszy. Nieco spokorniał, szybko pogodził się z nową sytuacją i wszedł w buty pretendenta.

Muhammad Ali leci na deski. Z prawej Joe Frazier, 1971 rok (fot. Getty)
Muhammad Ali leci na deski. Z prawej Joe Frazier, 1971 rok (fot. Getty)

W latach 1971-74 Ali był niezwykle aktywny – stoczył czternaście pojedynków z zawodnikami ze ścisłej czołówki, wygrał trzynaście, ale za niejednogłośną porażkę z Kenem Nortonem (29-1) błyskawicznie się zrewanżował. Co najważniejsze, pokonał w rewanżu Fraziera, który nie był już jednak mistrzem. Na tronie zasiadł nowy gigant – niepokonany George Foreman (40-0), który aż 37 walk rozstrzygnął przed czasem.

Jego pojedynek z wracającym na szczyt Alim stał się czymś oczywistym. Promotor Don King zorganizował go pod hasłem "Rumble In The Jungle" ("Bijatyka w dżungli") w samym sercu Afryki – Kinszasie. Miejscowi fani oszaleli na punkcie charyzmatycznego pretendenta. Zdecydowanym faworytem ekspertów i bukmacherów był jednak Foreman – w końcu wcześniej zmiażdżył między linami Fraziera i Nortona, jedynych pogromców Alego.

Na ringu w Kongo nie miało to jednak znaczenia. Obaj pięściarze zarobili rekordowe kwoty, w okolicach 5 milionów dolarów. Stary wyga przechytrzył młodego mistrza – pokazał styl walki, jakiego wcześniej świat nie widział. Ali walczył wykorzystując liny – wychylał się z ich pomocą jak najdalej od przeciwnika, który bił wściekłymi seriami, ale przeważnie pudłował. Kiedy Foremanowi skończyła się amunicja, został skontrowany i przegrał przed czasem.

Do siódmej rundy byłem przekonany, że Ali będzie kolejnym rywalem, którego znokautuję. Wtedy huknąłem go potwornym prawym na szczękę. "To wszystko co masz, George? A mówili, że potrafisz bić tak mocno jak Joe Louis!" – powiedział mi wtedy Ali, a ja zrozumiałem, że ta walka nie jest tym czego się spodziewałem.

Ali znów znalazł się na ustach całego świata. Tym razem nic nie mogło go powstrzymać. Walczył regularnie – w przeciągu kolejnych trzech lat wyszedł na ring dziesięć razy. Najważniejszym ze zwycięstw było kolejne pokonanie Fraziera. Do ich trzeciego pojedynku doszło na Filipinach.

"Thrilla in Manilla" ("Thriller w Manilli") nie zawiódł oczekiwań. Walka przeszła do historii jako pokaz wyniszczającego boksu. Obaj pięściarze skarżyli się na odwodnienie i trudne warunki. Przełom przyszedł po czternastej rundzie. Eddie Futch, trener Fraziera, poddał swojego zawodnika. Gdyby poczekał kilkanaście sekund, to historia potoczyłaby się inaczej – Ali był skrajnie wyczerpany i prosił o rozcięcie mu rękawic, chciał się poddać. – Nigdy nie byłem tak blisko śmierci – przyznał po latach.

Pogodzeni i uśmiechnięci. Od lewej: Joe Frazier, George Foreman i Muhammad Ali (fot. Getty)
Pogodzeni i uśmiechnięci. Od lewej: Joe Frazier, George Foreman i Muhammad Ali (fot. Getty)

Schyłkowy etap w karierze wielkiego mistrza był tym najsmutniejszym. Ali coraz mniej przypominał wybitnego pięściarza sprzed lat i zbierał coraz boleśniejsze ciosy. W 1978 roku stracił tytuł po porażce z nieopierzonym Leonem Spinksem (7-0). Wtedy jeszcze zawziął się w sobie – zażądał rewanżu, który z dużym trudem wygrał, zostając pierwszym w historii królewskiej kategorii trzykrotnym mistrzem świata.

I to był dobry – choć i tak nieco spóźniony – moment na zakończenie kariery. Późniejsze dwie walki z pięściarzami młodej generacji – Larrym Holmesem (35-0) i Trevorem Berbickiem (19-2) – były już całkowicie niepotrzebne. W pierwszej Ali został poddany przez narożnik po jednostronnych dziesięciu rundach, w drugiej przegrał decyzją sędziów z zawodnikiem, którego w latach sześćdziesiątych pokonałby z zamkniętymi oczami.

Piękny gest Mayweathera. Chce opłacić pogrzeb George'a Floyda

Czytaj też

Floyd Mayweather zaoferował sfinansowanie pogrzebu George'a Floyda

Piękny gest Mayweathera. Chce opłacić pogrzeb George'a Floyda

* * *

Aby w pełni docenić wyjątkowość Alego, trzeba zrozumieć złożoność czasów, w których przyszło mu żyć i realia sportu, jaki wybrał. Boks bardzo długo był dyscypliną białych, choć to czarnoskórzy niewolnicy w jego początkach odgrywali największe role.

W 1908 roku pierwszym pełnoprawnym czarnoskórym mistrzem świata wagi ciężkiej został Jack Johnson. Media ogarnęła panika, natychmiast rozpoczęły się poszukiwania "nowej nadziei białych". Aby "przywrócić porządek", z emerytury wrócił długoletni czempion, James Jeffries.

Wychodzę na ring w jednym celu. Chcę pokazać, że biały człowiek jest lepszy od czarnucha – powiedział. Johnson po prostu go znokautował, a w całej Ameryce wybuchły wielkie zamieszki na tle rasowym. Zanim zdobył tytuł, czarnoskórzy rywalizowali w oddzielnej kategorii, o "kolorową" wersję mistrzowskiego pasa. Tak było aż do 1937 roku, kiedy to nastała epoka wielkiego Joego Louisa.

Segregacja rasowa miała wielki wpływ na Alego, który nie potrafił żyć w takich realiach. Miał 13 lat, gdy krajem wstrząsnął protest zabójców Emmetta Tilla. Nastolatek został zamordowany z zimną krwią przez dwóch mężczyzn za rzekomy flirt z białą dziewczyną. Obu uniewinniono, a na werdykt trzeba było czekać zaledwie 67 minut. – Byłoby krócej, ale musieliśmy podjechać po napoje – opowiedział jeden z członków ławy przysięgłych.

Młode lata Alego to popadanie ze skrajności w skrajność. Kochał Amerykę i dumnie reprezentował ją na igrzyskach, ale nie potrafił się w niej odnaleźć. Z katolika stał się gorliwym muzułmaninem, ale wiarę traktował wyłącznie w kategoriach prywatnych. Po zmianie wyznania i przyjęciu nowej tożsamości nie zamykał się na ludzi – do końca był przyjacielem Martina Luthera Kinga, którego zapraszał na swoje walki. Z Malcolmem X – muzułmańskim przywódcą ruchu afroamerykańskiego i drugim religijnym wojownikiem, który za swoje przekonania został zamordowany w latach sześćdziesiątych – poróżnił się, czego w późniejszych latach żałował.

Z jednej strony – epatował wielkimi wartościami i stał się twarzą emancypacji czarnoskórych, z drugiej – po prostu ranił ludzi dla zabawy. I to nie tyle pięściami w ringu, co słowami. Ali prowokował, Ali przejaskrawiał, Ali ryzykował. Wszystko dla sławy. Boks był środkiem do celu – sam zainteresowany przyznał, że wybrał go przypadkiem. Ta dyscyplina była po prostu – jego zdaniem – najszybszą szansą dla czarnoskórej osoby na osiągnięcie sukcesu.

Piękny gest Mayweathera. Chce opłacić pogrzeb George'a Floyda

Czytaj też

Floyd Mayweather zaoferował sfinansowanie pogrzebu George'a Floyda

Piękny gest Mayweathera. Chce opłacić pogrzeb George'a Floyda

Muhammad Ali na ceremonii wręczenia Oscarów, 1997 rok (fot. Getty)
Muhammad Ali na ceremonii wręczenia Oscarów, 1997 rok (fot. Getty)

Kochali go muzycy, pisarze, aktorzy. Frank Sinatra tak bardzo chciał mieć dobre miejsce podczas jego pierwszej walki z Frazierem, że akredytował się jako... fotograf magazynu "Life". Utwór wielkiemu pięściarzowi poświęcił sam Miles Davis. Inspirował Woody'ego Allena, Normana Mailera i wiele gwiazd muzyki pop.

W 2006 roku George Lois w książce "Rap Alego: Muhammad Ali, Pierwszy Mistrz Świata W Rapie" na 300 stronach przeanalizował słowny kunszt pięściarza. Rymowanki Alego uznał za jedną z zapowiedzi nowego stylu ekspresji wokalnej – rapu. Wielu artystów zaliczanych do hip-hopu potwierdzało inspirację gadatliwym pięściarzem. Pełne metafor i porównań przechwałki na swój temat są dziś uznawane za podstawę stylu bragga (braggadocio).

Nazywacie moją poezję straszną? Zakładam się, że będzie drukowana i cytowana częściej niż wszystkie wiersze waszych ulubionych pisarzy – stwierdził sam zainteresowany w latach sześćdziesiątych. Czas pokazał, że znowu miał rację – cytaty z niego zaczęły żyć własnym życiem i powracać w zmienionych wersjach. Ali został ojcem "trash-talku", słownego zawstydzania i poniżania przeciwników, które jest dziś niezwykle popularne zwłaszcza w amerykańskim sporcie.

Po zakończeniu kariery zawodowej pokazał inne oblicze. Duży wpływ na jego działania miała choroba Parkinsona, którą zdiagnozowano w latach osiemdziesiątych. Lekarze są podzieleni – część uznaje ją za schorzenie o podłożu wyłącznie genetycznym, inni twierdzą, że przyjmowanie w głowę takiej liczby morderczych uderzeń mogło być czynnikiem sprzyjającym jej powstaniu.

Prywatnie Ali także był człowiekiem pełnym sprzeczności. Choć był gorliwym muzułmaninem, to prowadził bujne życie osobiste. Był żonaty cztery razy, doczekał dziewiątki dzieci. Po zakończeniu kariery oddał się działalności charytatywnej. Zaangażował się w negocjacje pokojowe w Libanie (1985) i Iraku (1990). Został twarzą igrzysk olimpijskich w Atlancie – w 1996 roku znów widział go cały świat, gdy drżącymi z powodu choroby dłońmi zapalał znicz. W 2000 roku został odznaczony Prezydenckim Medalem Wolności – najwyższym cywilnym odznaczeniem w USA.

Po jego śmierci długie oświadczenie wydał prezydent Barack Obama. Świat boksu pogrążył się w żałobie, bo stracił przedstawiciela, który – jak to sam ujął – "był większy niż boks". Walczył w Afryce, Anglii, Szwajcarii, Niemczech i Portoryko. Wszędzie wydarzenia z jego udziałem cieszyły się wielką popularnością. Do jego stylu bokserskiego nie zbliżył się nikt. Nikt też nie był w stanie wejść w buty po człowieku, który zrobił dla tej dyscypliny tak wiele.

Kariera Muhammada Alego to jeden wielki paradoks. Gdy ogłaszał się "Największym", największy zdecydowanie nie był, ale... nikt nie był w stanie wyprowadzić go z błędu. Po latach – gdy kwestia nie budziła już takich kontrowersji – on sam nie musiał mówić już nic. Jak na ironię drugą połowę życia najbardziej rozkrzyczany pięściarz w historii spędził ograniczony przez chorobę i znów zmuszony do bicia się – tym razem "tylko" z własnymi myślami. Jak zostanie zapamiętany? Cóż, nie byłby Alim, gdyby i w tej kwestii nie miał czegoś do dodania...

"Chciałbym zostać zapamiętany jako pierwszy w historii trzykrotny mistrz świata wagi ciężkiej. Jako człowiek pełen humoru, który traktował wszystkich dobrze. Jako człowiek, który nigdy nie spojrzał z pogardą na tych, którzy byli w niego zapatrzeni. Jako ktoś, kto pomógł tak wielu ludziom jak tylko mógł. Jako człowiek, który pozostawał wierny swoim przekonaniom bez względu na wszystko. Jako ktoś, kto chciał zjednoczyć ludzkość za pomocą wiary i miłości. A gdyby to było za dużo, to zadowolę się tym, jeśli zostanę zapamiętany jako świetny bokser, który został liderem i mistrzem dla wielu ludzi. Nie chciałbym jednego – żebyście zapomnieli jak ładny byłem".

Kacper Bartosiak

Zobacz też
Trener kadry zapowiada: jesteśmy w stanie przywieźć trzy medale z IO!
Julia Szeremeta (fot. Getty)
tylko u nas

Trener kadry zapowiada: jesteśmy w stanie przywieźć trzy medale z IO!

| Boks 
Polacy zdobyli 4 medale PŚ! "Niedosyt, mam dosyć ładnych porażek"
Grzegorz Proksa (fot. PAP/Grzegorz Momot)
tylko u nas

Polacy zdobyli 4 medale PŚ! "Niedosyt, mam dosyć ładnych porażek"

| Boks 
Historyczny sukces polskich pięściarek! "Przyszłość jest nasza"
Reprezentantki Polski w boksie olimpijskim wywalczyły siedem medali, w tym dwa złote w Pucharze Świata w Brazylii (fot. Polski Związek Bokserski)
tylko u nas

Historyczny sukces polskich pięściarek! "Przyszłość jest nasza"

| Boks 
Turniej jak z bajki. Reprezentanci Polski rozbudzili nadzieje [KOMENTARZ]
Barbara Marcinkowska wywalczyła złoty medal PŚ w boksie olimpijskim w kategorii do 70 kg (fot.  PAP)
polecamy

Turniej jak z bajki. Reprezentanci Polski rozbudzili nadzieje [KOMENTARZ]

| Boks 
Polak mistrzem Europy! Pokonał faworyta
Mateusz Tryc z pasem mistrza Europy WBO (fot. Instagram/Mateusz Tryc)

Polak mistrzem Europy! Pokonał faworyta

| Boks 
Najnowsze
Dramat 20-letniego zawodnika Wisły Płock. Poważna kontuzja
Dramat 20-letniego zawodnika Wisły Płock. Poważna kontuzja
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Miłosz Brzozowski w walce o piłkę (fot. PAP)
Wielka rywalka Świątek zrezygnowała! Wypadnie z czołówki
Jelena Rybakina
nowe
Wielka rywalka Świątek zrezygnowała! Wypadnie z czołówki
| Tenis / WTA (kobiety) 
Znany artysta pojawi się na koszulkach Barcelony. Wyjątkowe El Clasico
Robert Lewandowski i Travis Scott (fot. Getty)
Znany artysta pojawi się na koszulkach Barcelony. Wyjątkowe El Clasico
| Piłka nożna / Hiszpania 
Małachowski ostro o rekordzie świata. "To jest nadużycie"
Mykolas Alekna poprawił rekord świata, ale Piotr Małachowski podważa jego wartość (fot. Getty)
tylko u nas
Małachowski ostro o rekordzie świata. "To jest nadużycie"
foto1
Michał Chmielewski
Barcelona kontra Sevilla. Oglądaj mecz z udziałem Pajor w TVP!
FC Barcelona – Sevilla [NA ŻYWO]. Transmisja meczu z Ewą Pajor online, live stream (16.04.2025). Gdzie oglądać?
transmisja
Barcelona kontra Sevilla. Oglądaj mecz z udziałem Pajor w TVP!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Bezlitosny ranking dla "Lewego". Odległe miejsce Polaka
Robert Lewandowski nie jest głównym faworytem do wygrania Złotej Piłki (fot. Getty Images)
Bezlitosny ranking dla "Lewego". Odległe miejsce Polaka
| Piłka nożna / Hiszpania 
28-letni medalista mistrzostw świata i Europy... kończy karierę
Felix Auboeck (fot. Getty)
28-letni medalista mistrzostw świata i Europy... kończy karierę
| Pływanie 
Do góry