Rywalem Legii Warszawa w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów będzie Linfield FC. Klub z Irlandii Północnej dokonał kontrowersyjnych transferów, jest prowadzony przez ikonę reprezentacji, a w Europie skupia się na kontratakach. Transmisja spotkania na antenach TVP.
Do rozpoczęcia meczu Drity Gnjilane z Linfield FC pozostawało nieco ponad 120 minut. Drużyna z Irlandii Północnej pakowała już walizki do autokaru. Wtedy przedstawiciele UEFA poinformowali, że wyjazd na stadion nie ma sensu. Wszystko przez wykrycie w kosowskiej ekipie drugiego przypadku zakażenia koronawirusem. Spotkanie, jak cały turniej wstępny do eliminacji Ligi Mistrzów, miało odbyć się na obiekcie w szwajcarskim Nyonie. Lokalna inspekcja sanitarna zdecydowała, że zespół Drity musi zostać poddany kwarantannie. Nie minęły dwa dni, a odpowiednie organy UEFA zdecydowała, że Linfield awansuje do kolejnej rundy przez walkower dla rywali. W ten sposób Legia Warszawa poznała pierwszego rywala w pandemicznej odsłonie europejskich pucharów.
Linfield tym razem stanęło po drugiej stronie ”barykady”. W marcu w drużynie z Belfastu zdiagnozowano zakażenie koronawirusem u jednego z piłkarzy, którego nazwiska nie ujawniono. Cała drużyna musiała wtedy przez czternaście dni poddać się kwarantannie.
W ostatnich latach Linfield stać było tylko na wygrywanie dwumeczów z zespołami z Wysp Owczych, San Marino i Czarnogóry. Powyżej średniej wybił się wynik z sezonu 2019/2020. Wówczas drużyna z Irlandii Północnej dotarła do ostatniej rundy eliminacji Ligi Europy. Do fazy grupowej zabrakło niewiele. Piłkarze z Belfastu wygrali u siebie 3:2 z Karabachem Agdam. W rewanżu Azerowie zwyciężyli 2:1 i awansowali tylko dzięki golom strzelonym na wyjeździe.
Linfield rozpoczęło w tym sezonie eliminacje Ligi Mistrzów od turnieju wstępnego. Mistrz Irlandii Północnej pokonał w pierwszym meczu 2:0 SP Tre Fiori z San Marino. Pierwszego gola w 71. minucie strzelił Bastien Hery. Nie minął kwadrans, a bramkę na 2:0 zdobył Christy Manzinga, który latem odszedł z Motherwell. Kolejnym krokiem miała być rywalizacja z Dritą, która nie doszła do skutku z powodu koronawirusa w szeregach Kosowian. Pod względem współczynnika UEFA, Linfield to trzecia najmocniejsza drużyna spośród tych, które nie były rozstawione w losowaniu pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów (4,250). Wyżej notowano tylko Folę Esch z Luksemburga ((4,750) oraz Djurgardens ze Szwecji (4,550). W przypadku Legii Warszawa mowa o wyniku na poziomie 17,000.
Latem w stołecznym zespole doszło do zmian. Odszedł podstawowy bramkarz Rohan Ferguson, który był wypożyczony z Motherwell. Kluczowe było pożegnanie z Joelem Cooperem. 24-letni skrzydłowy miał za sobą 33 mecze, w których zdobył jedenaście bramek i miał trzynaście asyst. Atrakcyjniejsza okazała się oferta z trzeciego poziomu rozgrywkowego w Anglii. Piłkarz zdecydował się na 3-letni kontrakt z Oxford City. Transfery do klubu zostały jednak ocenione bardzo dobrze. Linfield zdecydowało się głównie na sprowadzenie gwiazd rywali.
Najwięcej dyskusji wywołało pozyskanie dwóch graczy z Glentoranu. Mowa o klubie, który jest jednym z największych rywali Linfield. The Blues związali się z Navidem Nasserim oraz Conorem Pepperem. – Glentoran pod koniec lipca zdobył krajowy puchar. Nie minęła chwila, a obaj gracze zostali zaprezentowani jako nowi piłkarze Linfield. Transfery wywołały ogromne poruszenie. Nasseri był prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem Glentoranu. Możemy znaleźć dobre porównanie do tej sytuacji. To jakby Mohamed Salah odszedł z Liverpoolu do Manchesteru United dzień po wygranej w Premier League – opowiada Gareth Hanna, dziennikarz "Belfast Telegraph". – Nasseri jest efektownie grającym skrzydłowym, występującym na lewej stronie boiska. Ma szybkie nogi, potrafi sprawić wiele problemów rywalom. Będzie następcą Coopera – dodaje Hanna.
Linfield poradziło sobie także z obsadą bramki. Do klubu trafił Chris Johns występujący wcześniej w Coleraine, a mający za sobą grę w rezerwach Southampton. – Nikt nie chce stracić takiego zawodnika. Rolę odegrało też miejsce przenosin. Johns mieszkał blisko stadionu Linfield, kończył studia i chciał trenować w pełnym wymiarze czasu. Będzie nam go brakowało, a następca będzie musiał wskoczyć w wielkie buty – stwierdził Oran Kearney, były trener golkipera. – Jest powszechnie uważany za najlepszego bramkarza w lidze – nie ma złudzeń Hanna. W zamian mistrzowie kraju wypożyczyli do Coleraine Garetha Deana, który rozegrał w zeszłym sezonie raptem dwa mecze. Klub z Belfastu opuścił też Charlie Allen. 16-latek był najmłodszym debiutantem w historii Linfield i odszedł do Leeds United, gdzie podpisał trzyletnią umowę.
W klubie pozostali rekordziści. Jamie Mulgrew, który świętował 37. występ w europejskich pucharach, od piętnastu lat jest ostoją Linfield. Pomocnik ma za sobą dwa mecze w drużynie narodowej Irlandii Północnej. W kadrze wciąż jest Andrew Waterworth, 34-latek, który w poprzednim sezonie zdobył szesnaście bramek. Klub z Belfastu może liczyć na Shayna Lavery’ego. 21-latek wrócił do kraju po przygodzie z młodzieżowymi zespołami Evertonu, ma też za sobą cztery spotkania reprezentacji.
– Jego powrót był wielkim zaskoczeniem. Wszyscy spodziewali się, że świetnie odnajdzie się w Linfield. Strzelił cztery gole w europejskich pucharach, ale... jego forma w lidze nie była tak dobra. Zdobył tylko dziesięć bramek. Wydaje się, że lepiej radzi sobie na arenie międzynarodowej. Jest szybkim piłkarzem i dzięki temu dobrze sprawdza się w kontratakach. Trudniej mu z przełamaniem defensywy rywali, gdy mierzy się ze słabszymi drużynami w lidze – ocenia dziennikarz z Belfastu. Siłę rażenia wzmocnił dodatkowo Manzinga. – To potężny, silny gracz, którego potrzebowaliśmy w ataku. Daje nam spore pole manewru – stwierdził po podpisaniu umowy David Healy, trener Linfield.
Wśród piłkarzy Linfield, ciekawą przeszłość ma za sobą Ryan McGivern. 30-letni lewy obrońca terminował w przeszłości w Manchesterze City, z którego juniorami zdobył w przeszłości młodzieżowy Puchar Anglii. Irlandczyk występował w jednej drużynie z Danielem Sturridgem czy Kieranem Trippierem. Defensor ma na koncie ma za sobą 24 mecze w reprezentacji. Debiutował w niej jako osiemnastolatek, ale od ostatniego spotkania upłynęły już cztery lata. Dwa razy był w kadrze meczowej, gdy Irlandia Północna rywalizowała z Polakami, ale nigdy nie pojawił się na murawie. W tej chwili McGivern nie jest nawet podstawowym graczem Linfield. Wyżej stoją notowania 27-letniego Nialla Quinna. Wyróżniającą się postacią jest za to Kirk Miller. Wychowanek The Blues w poprzednim sezonie zagrał w 35 meczach, w których strzelił osiem goli i miał czternaście asyst, co było najlepszym wynikiem w drużynie.
– Sukces Linfield w kraju opiera się na mocnej formacji obronnej. W tym sezonie stracili 24 gole, a w poprzednim 27 w 38 spotkaniach. Mają jakość, która jest w stanie przełamać defensywę rywali. Przeciwnicy na ogół głęboko się cofają. Ale w poprzednich eliminacjach zespół z Belfastu pokazał, że może grać w Europie inaczej niż w rozgrywkach krajowych. Jak na ironię, zawodnicy Linfield sprawiali wtedy wrażenie jeszcze groźniejszych. Szybki atak przynosił korzyści, kontry działały na mocniejszych przeciwników. Myślę, że takie założenia odpowiadały zawodnikom. Najlepiej podsumował to gol Lavery'ego w rywalizacji z Qarabagiem. Napastnik mocno naciskał na przeciwnika, a potem poradził sobie z obrońcą. Moim zdaniem powinien być pod wnikliwą obserwacją, bo mecz z Legią może być dla niego stworzony – uważa Hanna.
Przed meczem z Legią, klub z Irlandii Północnej przejdzie poważny test. W sobotę (15.08) drużyna z Belfastu zmierzy się ze Stoke City, piętnastym zespołem Championship. Jego trenerem jest Martin O’Neill, który na miejsce zgrupowania wybrał swój rodzinny kraj. Spotkanie odbędzie się przy pustych trybunach, ale będzie je można śledzić przez internet.
Szczyt jego kariery przypadał na czas występów w Premier League. Karierę kończył w barwach Rangers FC i Bury, ale szczególnie istotny jest czas spędzony w Szkocji. Fani The Gers oraz Linfield utrzymują pozytywne relacje, bo łączą ich podobne poglądy. Oba zespoły wspierają przede wszystkim protestanci oraz lojaliści. Kluby mają też wspólne doświadczenie na linii dyscyplinarnej, bo wielokrotnie były karane za sektarianizm w trakcie dopingu fanów. To zwłaszcza pochodna pieśni obrażających katolików. Na kanwie politycznych zaszłości z przeszłości, klub miał przed tym sezonem nieco problemów. Wszystko przez projekt jednej z koszulek, która barwami mocno kojarzyła się z Ulsterskimi Siłami Ochotniczymi. Organizacją, która odpowiadała za śmierć około 500 osób w trakcie akcji terrorystycznych. Ostatecznie dostawca sprzętu zaprzeczał nawiązaniom, a także przepraszał za ewentualne skojarzenia, mocno dystansując się od barw trykotów.
Healy ma za sobą incydent, w którym naraził się fanom Celtiku, którzy prezentują odmienne poglądy polityczne. Wszystko przez gest po jednym ze strzelonych goli w meczu towarzyskim w 2008 roku. Napastnik udawał wówczas grę na flecie przed kibicami klubu z Glasgow. W ten sposób nawiązał do zachowania Paula Gascoigne'a w trakcie Old Firm Derby w 1998 roku, kiedy Anglik próbował obrazić fanów rywali.
Były napastnik pracuje w Linfield od 2015 roku. – Kibicowałem klubowi odkąd byłem dzieckiem. Propozycja przejęcia zespołu była elektryzująca i od razu stwierdziłem, że tutaj chcę rozpocząć karierę szkoleniową. Drużyna musi odzwierciedlać mój charakter: nie może być grupą miękkich ludzi – mówił Healy, gdy obejmował zespół. Od tego czasu The Blues zdobyli trzy mistrzostwa i raz świętowali wygraną w krajowym pucharze.
Legia Warszawa zagra z Linfield FC we wtorek 18 sierpnia. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:00. Stawką będzie awans do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz Legii w europejskich pucharach w sezonie 2020/2021 będzie można obejrzeć na antenach TVP, na TVPSPORT.PL, a także w aplikacji mobilnej.