Dokładnie 17 lat temu Wisła Kraków przegrała na wyjeździe w dramatycznych okolicznościach z Panathinaikosem Ateny 1:4 i na ostatniej prostej straciła szansę na upragniony awans do Ligi Mistrzów. Ówczesny właściciel klubu Bogusław Cupiał nigdy nie doczekał się występu swojego zespołu w Champions League. – To jedna z największych porażek w mojej karierze – wspomina w rozmowie z TVPSPORT.PL Tomasz Kłos, który wówczas był obrońcą Białej Gwiazdy. Przypominamy rozmowę z 2020 roku.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Co przychodzi ci na myśl, gdy wspominasz tamto spotkanie?
Tomasz Kłos: – Niesamowite wkurzenie. Żal, niedosyt, uczucie straconej szansy. Czekaliśmy na to latami, nigdy później Wisła nie była już tak blisko. Wszystko z naszej winy. W pierwszej połowie mieliśmy dwie-trzy kapitalne okazje, żeby "zamknąć" mecz. Nie wykorzystaliśmy ich, a po przerwie dwa gole Greków sprawiły, że na boisku zaczął robić się "dym".
– Dogrywkę kończyliście w "dziesiątkę", bo czerwoną kartkę dostał Radosław Sobolewski. Sędzia nie uznał również prawidłowo strzelonego gola Marka Penksy, który dałby wam awans. Mieliście pretensje do arbitra?
– W pewnym stopniu te decyzje nas skrzywdziły, ale sami byliśmy sobie winni. Zresztą, żeby dobrze przeanalizować to, co się stało, trzeba spojrzeć na dwa poprzednie okienka transferowe. Prezes Cupiał nie wytrzymał wtedy ciśnienia, sprzedał Macieja Żurawskiego i Mirosława Szymkowiaka. Z nimi to wyglądałoby inaczej. Pierwszy był gwarantem wielu goli, a drugi asyst. Niestety, pan Cupiał posłuchał swoich doradców, którzy nie znali się na piłce. Nie można szukać jednak usprawiedliwienia. To my byliśmy na boisku.
– W pierwszym meczu wygraliście 3:1. Taki wynik przed rewanżem mógł dawać nadzieję, że uda się obronić dwubramkową zaliczkę.
– Dawał nadzieję, ale nie była to jakaś wielka przewaga. Wiedzieliśmy, co czeka nas w Atenach. Stadion Olimpijski wypełnił się po brzegi, Panathinaikos mógł liczyć na swoich fanatycznych kibiców. Pierwsza połowa pokazała, że jesteśmy mocni, bo zagraliśmy bardzo rozważnie. W drugiej powoli sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli...
– Chaos wkradł się w wasze poczynania już po pierwszej straconej bramce?
– Nie, nawet po drugim trafieniu rywali nie było tragedii. Wtedy ruszyliśmy na Panathinaikos, a Radek Sobolewski strzelił gola na 2:1. Kiedy o tym myślę to... do dzisiaj nie mogę odżałować, że nie było z nami Szymkowiaka i Żurawskiego. To nie były pieniądze niezbędne prezesowi. Gdyby zostali, byłoby zupełnie inaczej.
– Cupiał zawsze marzył o awansie do Ligi Mistrzów. Uważasz, że porażka w tamtym dwumeczu była przełomowa w erze jego rządów?
– Zdecydowanie. Wisła miała tego pecha, że kiedy była mocna, to w eliminacjach trafiała na Real Madryt albo Barcelonę. Wtedy ten awans był o krok. Byliśmy niesamowicie pewni siebie, rządziliśmy w Ekstraklasie. Gdy jechałem na mecz, to wiedziałem, że nawet jeśli będziemy przegrywać 0:3, to i tak wygramy 6:3. Zwróćmy uwagę, jak wielu graczy Wisły stanowiło wtedy o sile reprezentacji. Niestety, prezes Cupiał często ulegał podpowiedziom swoich doradców. Nie każdy, kto zna się na finansach czy działalności w innej branży, ma pojęcie o futbolu. Potem pod wpływem ich sugestii decydowano o sprzedaży zawodników czy zwalnianiu trenerów. Ci "podpowiadacze" często pół roku później nie mieli już nic wspólnego z klubem. A szkoleniowiec czy piłkarz o odejściu którego decydowali, mógł dać Wiśle jeszcze wiele dobrego.
– Później spotkaliście się z krytyką. Za czwartego gola oberwało się Radosławowi Majdanowi.
– Po głowie dostało wielu zawodników. Zaczęto szukać winowajców. Dochodziły mnie jakieś słuchy, że ponoć niektórzy mieli popełniać te błędy celowo. Ktoś, kto mówił takie rzeczy był albo idiotą, albo musiał być pijany, gdy wypowiadał te słowa. Nigdy nie zagrałem w Lidze Mistrzów. Do Wisły Kraków przyszedłem z FC Koeln nie dla pieniędzy, a właśnie po to, by na koniec kariery zrobić jeszcze coś fajnego. Od porażki z Panathinaikosem atmosfera w klubie zaczęła gęstnieć. Było czuć, że coś wisi w powietrzu...
– "Załatwił" was stary znajomy z reprezentacji. Emmanuel Olisadebe strzelił po golu w obu meczach.
– "Emsi" zrobił swoje. Wiedzieliśmy, czego się po nim spodziewać. Piłka zawsze szukała go w polu karnym, a on umiał to wykorzystać. Zrobił to, czego nie potrafiliśmy zrobić my...
– Potem odpadliście także z Pucharu UEFA po dwóch porażkach z Vitorią Guimaraes. To była konsekwencja przegranej z Panathinaikosem? Uszło z was powietrze?
– Nie potrafiliśmy zapomnieć o tym rozczarowaniu. Kiedy grasz w Barcelonie czy innym potężnym klubie, wiesz, że szansa na rehabilitację przyjdzie szybko. My wiedzieliśmy, że na kolejną taką okazję będzie trzeba czekać latami i że niekoniecznie wykorzysta ją Wisła, tylko inny polski klub... Było trudno zadbać o odpowiedni poziom mobilizacji. Jedni się podnieśli, inni nie. Każdy ma inna psychikę. To pokazał dwumecz z Vitorią.
– Przegrana z Panathinaikosem to dla ciebie jedno z największych rozczarowań w karierze?
– Bez wątpienia. Klęska na mistrzostwach świata była bardziej zdecydowana. W meczach z Koreą Południową i Portugalią byliśmy tłem dla rywali, natomiast z Panathinaikosem było zupełnie inaczej. Dlatego to bolało bardzo mocno.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.
Komentarz:
Dariusz Szpakowski, Jacek Gmoch