| Piłka nożna

Czeski cud w pucharach. Sparta i Slavia uciekły Polakom

Sparta Praga zdobyła dublet w sezonie 2023/24 (fot. Getty)
Sparta Praga zdobyła dublet w sezonie 2023/24 (fot. Getty)

Czeski futbol mógł w ostatnich miesiącach wpędzić nas w kompleksy. Najpierw ich reprezentacja bezlitośnie obnażyła słabości naszej kadry, a następnie trzy drużyny zza południowej granicy zrobiły furorę w europejskich pucharach. To właśnie w stolicy Czech znajdują się dwa kluby, które mogą służyć za wzór polskim prezesom i dyrektorom. Trudno nie odnieść wrażenia, że Sparta i Slavia uciekają Legii i Lechowi w błyskawicznym tempie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

  • W mijającym sezonie Viktoria Pilzno dotarła do ćwierćfinału Ligi Konferencji, a Slavia i Sparta Praga – do 1/8 finału Ligi Europy. Dzięki temu Czechy awansowały na 10. miejsce w rankingu UEFA.
  • Sparta i Slavia wyrastają na środkowoeuropejskie potęgi. W obu klubach są spore pieniądze, odważne decyzje i mocne charaktery na stanowisku trenera.
  • Budowanie zespołu to ciągły proces. Kilka lat temu wprowadziliśmy w Sparcie konkretny system i jego efekty widać na boisku – mówi szef klubowej akademii Vitezslav Lavicka.
  • Legia i Lech mają niesamowity potencjał, aby odnosić sukcesy. Czy ich działania są na tyle profesjonalne, by go wykorzystać? Wątpię – uważa były szkoleniowiec Polonii i Wisły Verner Licka.

Ryzykowny powrót Papszuna do Rakowa Częstochowa. Chce iść śladami Skorży

Czytaj też

Marek Papszun i Maciej Skorża (fot. 400mm.pl)

Ryzykowny powrót Papszuna do Rakowa Częstochowa. Chce iść śladami Skorży

Rekordowy sezon Czechów w europejskich pucharach

Polskie kluby w europejskich pucharach 2024/25. Kto i kiedy zagra?

Polskie kluby i europejskie puchary to trudny związek. Awans do fazy grupowej jest już wydarzeniem, a wyjście z niej do wiosennych meczów – wręcz anomalią. W 10 ostatnich sezonach, kluby z Polski wystąpiły w grupie dziewięciokrotnie i tylko w czterech przypadkach nie było to ostatnie słowo. Czesi pod tym względem biją nas na głowę, bowiem w tym okresie do fazy pucharowej tamtejsze drużyny dostały się… 11 razy. Faza grupowa? Aż 26 przypadków.

Trzy drużyny w jesiennych bojach to polskie marzenie, dla naszych południowych sąsiadów wydają się czymś normalnym. Nienormalny okazał się natomiast miniony sezon. Nie dość, że Sparta, Slavia i Viktoria wyszły z grupy, to dokonały tego w nadzwyczajnych okolicznościach.

Sparta wyprzedziła Rangersów i pokonała Betis Sewilla, a później wyeliminowała Galatasaray. Slavia wygrała grupę przed Romą, z kolei Viktoria nie dość, że okazała się najlepsza, to odniosła komplet zwycięstw! Ekipa z Pilzna utrzymała się w Europie aż do kwietnia i grała nawet z Fiorentiną o półfinał Ligi Konferencji. Sensacji nie było, ale bilans sezonu okazał się imponujący. Czesi byli siódmą najlepszą nacją w pucharach, a współczynnik wykręcili do takich rozmiarów, że za rok mistrz Fortuna Ligi na pewno zagra w fazie zasadniczej LM.

Liga czeska to rozgrywki trzech zespołów. Dość powiedzieć, że mistrzowska Sparta na kolejkę przed końcem ma 39 punktów przewagi nad… czwartym zespołem w tabeli. Viktoria nieco odstaje od praskich "S", ale i oni uciekli Mladej Boleslav na 22 "oczka". Drużyna z Pilzna ma dużo mniejsze możliwości finansowe, jednak buduje zespół w sposób bardzo rozsądny i cierpliwy. Nie uświadczymy tu wielkich gwiazd, znajdziemy za to znanych z Ekstraklasy Jana Klimenta, Jana Sykorę czy Erika Jirkę. Mimo to drużyna Miroslava Koubka regularnie wykręca wyniki ponad stan.

To właśnie Viktoria przed dekadą zaczęła wskazywać nową drogę w czeskim futbolu klubowym. – Już kiedyś Pavel Vrba pokazał w Pilźnie, że gdy trener ma zaufanie, potrafi przekonać do siebie zawodników i ma pojęcie o współczesnej piłce, to może powalczyć z niemal każdym zespołem – uważa Verner Licka.

Slavia uratowała czeski futbol

Były reprezentant Czechosłowacji oraz trener polskich i czeskich klubów podkreśla, że kontynuatorem tej drogi jest zwłaszcza szkoleniowiec Slavii, Jindrich Trpisovsky. – Od pierwszego dnia w Slavii dokładnie wskazał cele i sposób, w jaki chce je zrealizować. Postawił na pressing i intensywność gry, czyli kwestie, które są obecnie najważniejsze. Slavia stała się zresztą jednym z najlepszych zespołów w Europie pod tym względem – zaznacza Licka.

Ryzykowny powrót Papszuna do Rakowa Częstochowa. Chce iść śladami Skorży

Czytaj też

Marek Papszun i Maciej Skorża (fot. 400mm.pl)

Ryzykowny powrót Papszuna do Rakowa Częstochowa. Chce iść śladami Skorży

Trener Slavii, Jindrich Trpisovsky (fot. Getty)
Trener Slavii, Jindrich Trpisovsky (fot. Getty)
Pięć lat od mundialu. Bohaterowie w cieniu Haalanda

Czytaj też

To już cztery lata od mundialu U20 rozgrywanego w Polsce (fot. 400mm.pl/Twitter)

Pięć lat od mundialu. Bohaterowie w cieniu Haalanda

Trpisovsky pracuje w Pradze od ponad sześciu lat, dostarczając do gabloty Zszywanych trzy puchary za mistrzostwo Czech. Nie porzucił Slavii nawet dla reprezentacji, gdy w listopadzie zrezygnował Jaroslav Silhavy. Nad Wełtawą żartują zresztą, że to Trpisovsky uratował kadrę. Pojawiały się nawet zarzuty, że selekcjoner kopiuje styl gry Slavii. Faktem jest, że trzon drużyny narodowej opiera się na byłych lub obecnych graczach tego klubu. A trzeba przyznać, że Trpisovsky i jego współpracownicy mają oko do piłkarzy.

Vladimir Coufal jeszcze w wieku 26 lat nie był nawet solidnym ligowcem. Lukas Provod nie został odrzucony po poważnej kontuzji. Tomas Holes przychodził jako przeciętny prawy obrońca, a po trzech latach stał się czołowym defensywnym pomocnikiem. Ostatnio Slavia grała z Viktorią. Lukas Masopust, który znany jest z gry na skrzydle, wystąpił… na stoperze. I Slavia nie straciła gola! – wylicza Licka.

Trpisovsky i spółka muszą jednak ostatnio uznawać wyższość derbowego rywala. Po latach posuchy, Sparta wygrała drugie mistrzostwo Czech z rzędu, a w środę, pokonując w finale pucharu Viktorię (2:1), skompletowali pierwszy od 10 lat dublet. Przy Letnej chwytano się różnych pomysłów. Kompletnie zawiódł zaciąg zagranicznych gwiazd pod wodzą Andrei Stramaccioniego. Strzałem w dziesiątkę okazało się dopiero sprowadzenie Briana Priske. Duńczyk idealnie wpasował się w klubowe DNA. Sparta gra nie tylko efektywnie, ale również bardzo efektownie.

Duński trener przywrócił blask Sparcie

Byłem dumny z tego, jak Sparta zagrała w pierwszym meczu fazy grupowej z Betisem. Pojechali do Hiszpanii, czyli piłkarskiego wzoru dla wszystkich fachowców. Na trybunach 60 tysięcy widzów, a oni od początku wyszli z nastawieniem na zwycięstwo. Wtedy się nie udało (skończyło się 1:2), ale ich podejście może być wzorem także dla polskich klubów. W rewanżu zresztą to Sparta była górą – przyznaje Verner Licka.

Budowanie zespołu to ciągły proces. Kilka lat temu wprowadziliśmy w Sparcie konkretny system i jego efekty widać na boisku. Skład zbudowany jest zarówno z Czechów, jak i obcokrajowców. Ważne, aby zachować w tym wszystkim balans, a to nam się udało. Zawodnicy nie tylko wnieśli jakość, ale też stworzyli zgrany zespół. Trener Priske świetnie to poukładał. Czuć, że jest chemia – opowiada Vitezslav Lavicka.

Były trener Śląska Wrocław pełni obecnie funkcję szefa akademii Sparty. Nie kryje, że klub ma ogromne ambicje. – Mistrzostwo to nasz obowiązek, a Liga Mistrzów to kolejny cel. Przed nami długa droga, choć dzięki wcześniejszym wynikom będzie ona łatwiejsza. Sparta nie grała tam już od 19 lat, ale nasze wyniki i jakość wskazują, że idziemy w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że awansujemy do Ligi Mistrzów – dodaje.

Pięć lat od mundialu. Bohaterowie w cieniu Haalanda

Czytaj też

To już cztery lata od mundialu U20 rozgrywanego w Polsce (fot. 400mm.pl/Twitter)

Pięć lat od mundialu. Bohaterowie w cieniu Haalanda

Trener Sparty Brian Priske oraz były piłkarz Lechii Gdańsk, Lukas Haraslin (fot. Getty)
Trener Sparty Brian Priske oraz były piłkarz Lechii Gdańsk, Lukas Haraslin (fot. Getty)
Bilet na EURO kosztuje tyle co... przejazd polską autostradą!

Czytaj też

Mistrzostwa Europy w Niemczech rozpoczną się już 14 czerwca (fot. Getty/PAP)

Bilet na EURO kosztuje tyle co... przejazd polską autostradą!

Potencjał Sparty i Slavii jest kilkukrotnie wyższy od pozostałych ligowych rywali. Nie chodzi tu tylko o walory czysto piłkarskie, ale przede wszystkim o finanse. W oba kluby inwestują ludzie z listy najbogatszych Czechów. Za sznurki w Sparcie pociąga Daniel Kretinsky, który niedawno wykupił również udziały w West Hamie. Slavia po latach niedoli znalazła się w rękach chińskiego holdingu, a u schyłku roku wykupił ją jej kibic, Pavel Tykac. Łączna wartość majątków obu energetycznych potentatów sięga 16 miliardów euro.

Ogromne transfery, ogromne zyski

Skoro są pieniądze, praskie kluby inwestują sporo w piłkarzy. Bariera miliona euro za zawodnika, budząca wciąż respekt w Polsce, w Czechach nie robi już większego wrażenia. Jeśli zestawimy najdroższe transakcje w obu ligach, do TOP 20 załapałoby się tylko sprowadzenie Aliego Gholizadeha do Lecha Poznań, i to też w końcówce zestawienia. Aż 15 transferów do ligi czeskiej portal Transfermarkt wycenia na minimum 2 miliony euro.

Rekord należy do Davida Zimy, którego Slavia wyciągnęła – nomen omen – zimą tego roku z Torino za 4 miliony. – Może i zapłacili 4 miliony, ale wcześniej sami znaleźli go w Sigmie Ołomuniec, a później dużo zarobili na transferze do Włoch. Z innej strony, parę lat temu za obrońcę Alexandra Baha z ligi duńskiej zapłacili ponad milion euro. Minął rok i sprzedali go do Benfiki kilkukrotnie drożej. Sparta i Slavia dużo płacą, ale jeśli wyjdą im trzy takie transfery w roku, to jest to poezja – zaznacza Licka.

Bilet na EURO kosztuje tyle co... przejazd polską autostradą!

Czytaj też

Mistrzostwa Europy w Niemczech rozpoczną się już 14 czerwca (fot. Getty/PAP)

Bilet na EURO kosztuje tyle co... przejazd polską autostradą!

Najdroższe transfery do ligi czeskiej. Pod tym względem Ekstraklasa wyraźnie ustępuje (fot. Transfermarkt)
Najdroższe transfery do ligi czeskiej. Pod tym względem Ekstraklasa wyraźnie ustępuje (fot. Transfermarkt)

Transfer Zimy doskonale pokazuje, jak działa wewnętrzny rynek w Czechach. W przeciwieństwie do Polski, mniejsze kluby często sprzedają swoich najlepszych graczy do praskich "S", zamiast szukać kontrahentów zagranicznych. Aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na kadry obu zespołów. Dla przykładu Sparta sprowadziła Filipa Panaka bezpośrednio z Karwiny, Jaroslava Zelenego – z Jablonca, Lukasa Sadilka – ze Slovacka, Victora Olatunjiego – ze Slovana Liberec, a Ladislava Krejciego jeszcze za młodu wyciągnęła ze Zbrojovki Brno.

Trzeba ze sobą rozmawiać i współpracować. Taki transfer może przynieść słabszemu zespołowi dużo korzyści. Dla przykładu, gdy zawodnik Jablonca podpisze kontrakt ze Spartą, Jablonec otrzyma także dodatkowe pieniądze za dobre wyniki w Europie. Jak już taki piłkarz pokaże się w pucharach, może zostać sprzedany dalej, a to daje kolejne pieniądze dla Jablonca – wyjaśnia ten mechanizm Lavicka.

Siła czeskich potentatów to nie tylko skauting, ale i praca z młodzieżą. Zawsze słynęła z niej Sparta, ale i Slavia nadrabia stracony czas, choć sprzedażowy rekord należy do ich "odchowańca", Tomasa Soucka (ponad 16 milionów euro). Verner Licka zapewnia, że niebawem Europa usłyszy o wychowanku Zszywanych, pomocniku Mateju Jurasku. Sparta za to już pewnie liczy miliony za przyszłą sprzedaż obrońcy, Martina Vitika. Kwota transferowa nie powinna jednak przekroczyć tej, którą w 2000 roku wyłożyła Borussia Dortmund za obecnego dyrektora sportowego klubu, Tomasa Rosickiego (14,5 miliona).


Sparta może zresztą służyć za wzór organizacji klubu i jego symbiozy z systemem szkolenia młodzieży. 38-krotny mistrz Czech wykupił niszczejący Strahov – niegdyś największy stadion świata – i urządził na nim wielkie centrum treningowe z siedmioma pełnowymiarowymi boiskami. Jeszcze kilka lat temu był to dom klubowej akademii, ale po rozbudowie ośrodka przebywa w nim na co dzień także pierwszy zespół.

Trener Priske regularnie jest w kontakcie z trenerem rezerw, zespołu U19 oraz ludźmi z akademii. Co tydzień wszyscy się spotykamy i rozmawiamy o naszej strategii, grze i innych detalach – tłumaczy Lavicka. Efektem takich rozmów jest choćby włączenie do drużyny Priskego Patrika Vydry. 20-letni obrońca zdobył bramkę w ostatnim meczu ligowym z Sigmą, przesądzającym o tytule dla Sparty.

Czego brakuje polskim klubom?

Polski futbol spogląda na czeski z nieskrywaną zazdrością. Wszyscy głowimy się, jak to się dzieje, że kraj z dużo mniejszym potencjałem piłkarskim odnosi tak dobre wyniki. Rodzimym klubom nie pomagają posiłki zza południowej granicy. Pracowali tu znani czescy trenerzy – choćby Licka, który otarł się zresztą o prowadzenie reprezentacji Polski. Regularnie do Ekstraklasy przychodzą czescy piłkarze. Parę dni temu Górnik Zabrze ogłosił sprowadzenie Patrika Hellebranda z Dynama Czeskie Budziejowice. Tymczasem ruch w drugą stronę… praktycznie nie istnieje.

Vitezslav Lavicka i Verner Licka - dwaj szkoleniowcy cenieni zarówno w Czechach, jak i w Polsce (fot. Getty)
Vitezslav Lavicka i Verner Licka - dwaj szkoleniowcy cenieni zarówno w Czechach, jak i w Polsce (fot. Getty)
Klęska projektu. Legia musi całkowicie przebudować pomysł?

Czytaj też

Dariusz Mioduski i Marek Śledź, szef akademii Legii Warszawa (fot: 400mm.pl)

Klęska projektu. Legia musi całkowicie przebudować pomysł?

Możliwości zarobkowe dla piłkarzy i trenerów są u was zdecydowanie wyższe. Poza tym Polacy mają ogromny szacunek dla Czechów za to, jakich zawodników wychowali, i jakie sukcesy odnosili w ostatnich latach. Jeszcze wcale nie tak dawno byliśmy w TOP 5 reprezentacji świata. Dużo polskich trenerów jeździło zresztą za mną na staże do Banika Ostrawa – wyjaśnia Licka, który do wspomnianego Banika ściągnął kiedyś Dawida Pietrzkiewicza i Łukasza Zejdlera. To najsilniejsze polskie nazwiska w historii czeskiej ligi, choć dla wielu kibiców kompletnie anonimowe.

W czeskiej lidze nigdy nie było polskiego trenera, ale w przeszłości rozważano w tych kategoriach Marka Papszuna. Trener Rakowa pojawiał się w spekulacjach dotyczących następcy Trpisovskiego w Slavii, ostatnio zaś jeden z dziennikarzy promował jego kandydaturę w kontekście objęcia kadry. Licka widzi w Papszunie szansę na odmianę polskiego losu w europejskich pucharach.

Gdy pracowałem jeszcze w Polsce w 2017 roku, warunki Rakowa były fatalne. Papszun i jego koncepcja sprawiły jednak, że sześć lat później zostali mistrzami. Doskonale pamiętam też, jak dobrze zagrali w dwumeczu ze Slavią. Myślę, że najlepsze polskie kluby nie chcą Papszuna, bo boją się tego, że będzie zbyt mocny i to on będzie rządził. Prezesi tego nie lubią. Najważniejszą postacią w klubie jest trener. To on musi być liderem i mieć mocną pozycję. Jak to mawiał Aime Jacquet, piłka nożna to produkt, a szkoleniowiec jest szefem produkcji – wyjaśnia Licka.

Czescy szkoleniowcy wierzą, że polski futbol klubowy niebawem pójdzie śladami Czechów. – Legia i Lech mają według mnie niesamowity potencjał, aby odnosić sukcesy. Czy ich działania są na tyle profesjonalne, by go wykorzystać? Śmiem w to wątpić – uważa Licka. – Z mojego punktu widzenia, polska piłka wciąż robi postępy. Mam bardzo dobre doświadczenia z pracy w Śląsku Wrocław i duży respekt dla całej ligi. Widać, że w najlepszych klubach jest dużo jakości, dlatego myślę, że to kwestia czasu, by Polacy również cieszyli się z sukcesów w pucharach. My też musieliśmy długo czekać na taki sezon – zaznacza Lavicka.

Były trener Śląska dodał jeszcze jedną ważną rzecz. – My też musimy wam podziękować. Lech Poznań zdobył punkty, eliminując w zeszłym sezonie Bodo/Glimt. Dzięki temu przeskoczyliśmy Norwegię w rankingu i w eliminacjach do Ligi Mistrzów wystąpi nie tylko Sparta, ale i Slavia – podkreśla. Może zatem potrzebna jest nam czeska pomoc?

Klęska projektu. Legia musi całkowicie przebudować pomysł?

Czytaj też

Dariusz Mioduski i Marek Śledź, szef akademii Legii Warszawa (fot: 400mm.pl)

Klęska projektu. Legia musi całkowicie przebudować pomysł?

Oko w oko. Wywiad z Michałem Probierzem [WIDEO]
Michał Probierz wywiad wideo
Oko w oko. Wywiad z Michałem Probierzem [WIDEO]

Zobacz też
FIFA Gianniego Infantino. Felieton Andrzeja Strejlaua
Gianni Infantino (fot. Getty Images)

FIFA Gianniego Infantino. Felieton Andrzeja Strejlaua

| Piłka nożna 
Nowa data Superpucharu Polski. Szykują się zmiany
Jesus Imaz (fot. Getty Images)

Nowa data Superpucharu Polski. Szykują się zmiany

| Piłka nożna 
Marciniak zaczął przygotowania do mundialu. Goni rekord!
Szymon Marciniak sędziował mecze finałowe najważniejszych turniejów, ale ma jeszcze na widoku coś do osiągnięcia... (zdjęcie: PAP/EPA)
tylko u nas

Marciniak zaczął przygotowania do mundialu. Goni rekord!

| Piłka nożna 
Trener Feyenoordu docenił Modera. Co za słowa!
Jakub Moder (fot. Getty Images)

Trener Feyenoordu docenił Modera. Co za słowa!

| Piłka nożna 
″Tu się niszczy ludzi″. Tak PZPN traktuje sędziów piłkarskich
Cezary Kulesza i Łukasz Wachowski (fot. PAP)

″Tu się niszczy ludzi″. Tak PZPN traktuje sędziów piłkarskich

| Piłka nożna 
Najnowsze
Sportowy wieczór (31.03.2025)
Sportowy wieczór (31.03.2025)
| Sportowy wieczór 
Sportowy wieczór (31.03.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
FIFA Gianniego Infantino. Felieton Andrzeja Strejlaua
Gianni Infantino (fot. Getty Images)
FIFA Gianniego Infantino. Felieton Andrzeja Strejlaua
fot. tvp
Andrzej Strejlau
GOL – magazyn piłkarski po 26. kolejce PKO BP Ekstraklasy (31.03.2025)
GOL – magazyn piłkarski po 26. kolejce PKO BP Ekstraklasy (31.03.2025)
GOL – magazyn piłkarski po 26. kolejce PKO BP Ekstraklasy (31.03.2025)
| Magazyn "Gol" 
Dzięgielewski: cieszę się, że swoją grą mogę uszczęśliwiać ludzi [WIDEO]
Natan Dzięgielewski (fot. TVP SPORT)
Dzięgielewski: cieszę się, że swoją grą mogę uszczęśliwiać ludzi [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Sekulski: nie byliśmy tą Wisłą, do której przyzwyczailiśmy [WIDEO]
Łukasz Sekulski (fot.TVP SPORT)
Sekulski: nie byliśmy tą Wisłą, do której przyzwyczailiśmy [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Będą konsekwencje za krytykę Thurnbichlera? Małysz komentuje
Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki (fot. Getty Images)
Będą konsekwencje za krytykę Thurnbichlera? Małysz komentuje
| Skoki narciarskie 
Raków na autostradzie do mistrzostwa. Tak wyglądają szanse w walce o tytuł
Piłkarze Rakowa Częstochowa (fot. Getty)
Raków na autostradzie do mistrzostwa. Tak wyglądają szanse w walce o tytuł
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Do góry