| Retro

Mija 35 lat od tragicznego pożaru podczas meczu Bradford City. Zginęło w nim 56 osób

Pożar na stadionie Bradford City. 11 maja 1985 roku (fot. Gettyimages)
Pożar na stadionie Bradford City. 11 maja 1985 roku (fot. Gettyimages)
Jakub Pobożniak

Są w futbolu takie dni, o których nie chce się pamiętać. Dni, w których mecze i wyniki schodzą na dalszy plan. To chwile, w których liczy się zdrowie i życie kibiców. Chwile nieuwagi, zwykle doprowadzające do wielkich tragedii. Tragedii zazwyczaj możliwych do uniknięcia. Mija 35 lat od jednej z nich – pożaru stadionu Bradford City, który pochłonął 56 ofiar śmiertelnych.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Tajemnica Petra Cecha. Tytuły mimo dużego bólu

Czytaj też

Petr Cech jeszcze bez charakterystycznego kasku (fot. Getty Images)

Tajemnica Petra Cecha. Tytuły mimo dużego bólu

Bradford City to klub, który od 1903 roku nigdy nie opuścił czołowych czterech dywizji w Anglii, jednak większość sezonów spędził poza najwyższą klasą rozgrywkową. W rozgrywkach 1984/1985 wszystko szło po myśli drużyny z miasta położonego pięćdziesiąt kilometrów na północny-wschód od Manchesteru. Przed ostatnią kolejką i meczem z Lincoln było jasne, że po prawie pięćdziesięciu latach w trzeciej dywizji Bradford awansuje na zaplecze ekstraklasy. Na Valley Parade miało dojść do święta, a na trybunach pojawiło się dużo więcej kibiców, niż średnio przez cały udany sezon.

Awans był też jednak wyzwaniem logistycznym. Potrzebna była modernizacja stadionu, a przede wszystkim trybuny głównej zbudowanej jeszcze przed pierwszą wojną światową. Trybuny, która poddawana była jedynie małym doraźnym remontom, aniżeli modernizacjom. Trybuny z drewna, której dach pokryty był plandeką i uszczelniony papą. Już w poprzednich latach rada miejska zalecała wymianę dachu na stalowy, lecz klub nie miał na to pieniędzy. W raporcie z 1984 roku napisano: "nieuważnie rzucony niedopałek może doprowadzić do pożaru". Jakże prorocze były to słowa... W marcu 1985 roku, gdy Bradford liderowało w tabeli Division Three, władze klubu zakupiły stalowe poszycie dachu, które miało zostać zamontowane po zakończonym sezonie. Ostatnim meczem był właśnie ten z Lincoln.

Tajemnica Petra Cecha. Tytuły mimo dużego bólu

Czytaj też

Petr Cech jeszcze bez charakterystycznego kasku (fot. Getty Images)

Tajemnica Petra Cecha. Tytuły mimo dużego bólu

Stara trybuna główna Valley Parade. Miała posłużyć do jeszcze jednego meczu i zostać wyremontowana (fot. Gettyimages)
Stara trybuna główna Valley Parade. Miała posłużyć do jeszcze jednego meczu i zostać wyremontowana (fot. Gettyimages)

Już przed spotkaniem czuło się atmosferę święta. Na trybunach zasiedli przedstawiciele miast partnerskich Bradford, a zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek jedenastotysięczna publiczność owacją na stojąco potraktowała wręczenie kapitanowi klubu trofeum za wygranie trzeciej ligi. Peter Jackson i spółka zrobili rundę honorową wokół trybun. Po meczu świętowaniu miało nie być końca. Nigdy się ono jednak nie zaczęło. Była czterdziesta minuta, gdy komentujący to spotkanie John Helm z ITV zauważył, że na trybunie naprzeciw niego stanowiska dzieje się coś niepokojącego. – Zdaję się, że mamy pożar z boku głównej trybuny. Wygląda to coraz groźniej – mówił w transmisji, którą można było oglądać na żywo w części Wysp Brytyjskich. To, co chwilę później zobaczyli widzowie, było jedną z najbardziej przerażających scen w historii angielskiego futbolu.


Kibice zaczęli wbiegać na murawę, a kilkanaście sekund po dostrzeżeniu ognia, zaczął on zajmować feralny dach. Dzień, który miał być radosnym świętem zaczynał przeradzać się w tragedię. Niektórzy jednak nie zdawali sobie jeszcze z tego sprawy. Część kibiców, która przedarła się na boisko nic nie robiła sobie z zagrożenia, ba, machała do kamery przedwcześnie rozpoczynając świętowanie awansu do drugiej ligi. Kilkanaście sekund później stało się jasnym, że o żartach nie ma mowy. Z drewnianej trybuny ogień przeniósł się na łatwopalny dach. – Dwa tysiące kibiców, którzy zajmowali trybuną, zaczęło panikować. Walczą, żeby się wydostać. To katastrofalne sceny. Czuję żar siedząc po drugiej stronie stadionu – relacjonował John Helm. Mimo to niektórzy fani skandowali piosenki i cieszyli się. – To obrzydliwe. Tu nie ma powodów do radości. Kibice, którzy przyszli na stadion świętować awans, teraz walczą o swoje życie – przeżywał sytuację komentator, rozumiejąc skalę tragedii.

Choć trudno w to uwierzyć, zdjęcia te dzieli zaledwie kilkanaście minut (fot. Gettyimages)
Choć trudno w to uwierzyć, zdjęcia te dzieli zaledwie kilkanaście minut (fot. Gettyimages)

W trzy minuty od dostrzeżenia małego ognia, ten zajął całą trybunę. Nie wszyscy zdołali się z niej wydostać. Ci, którzy próbowali wybiec przez bramy na zewnątrz stadionu znaleźli się w śmiertelnej pułapce. Drzwi bram przy rozpoczęciu meczu zostały zamknięte. Podstawowa reguła bezpieczeństwa została złamana. Na trybunach pozostali także starsi, którym do pomocy rzucili się policjanci. Ryzykowali oni życie, by uratować inne. Z dachu zaczęły odlatywać płonące części plandeki. Gryzący dym unoszący się nad Bradford widziany był nawet w Manchesterze. Operator jak gdyby nigdy nic pokazywał zaś ludzi wynoszonych z pożaru. Jego kamera w końcu skupiła się na płonącym mężczyźnie. Starszy pan nie biegł, nie panikował. Dostojnie szedł płonąc żywcem, do czasu aż jego płonące ciało próbowali ugasić funkcjonariusze. Bez skutku.– Biedny mężczyzna. To straszne. Policja desperacko próbuje uratować kibica. On przyszedł tu oglądać mecz. To ludzka tragedia. Dziesięć minut temu wszyscy zajęci byliśmy piłką nożną, teraz jesteśmy świadkami tragedii – wciąż na żywo komentował Helm. Wszystko widoczne było w ITV. Kilka minut po starcie pożaru do transmisji dołączyło się BBC.

Mimo szybkiego przyjazdu strażaków trybuny nie było szans na uratowanie trybuny. Walczono o to, by nie zajęły się kolejne obiekty położone tuż obok niej. Na szczęście z pozytywnym skutkiem. Być może, gdyby znajdowały się na niej gaśnice, pożar udałoby się ugasić. Te zostały jednak zdjęte, ze względu na obawy przed wandalizmem. Ogień trawił Valley Parade aż do rana. Pożar został całkowicie ugaszony dopiero po godzinie 4:00 nad ranem. Wtedy też okazało się, jak wielka była skala tragedii. Znaleziono 56 ofiar. Trzy w toalecie, z której nie dało się uciec, aż dwadzieścia siedem pod zamkniętymi bramami stadionu, kilkanaście stratowanych jeszcze na trybunach i starsze małżeństwo znalezione dokładnie na swoich miejscach. Kilku kibiców zmarło też w szpitalu.

To miał być nasz dzień – stwierdził po tragedii prezes klubu, Stafford Hegingbottam. Święto zostało brutalnie zepsute. Zamiast radości i skacowanych na drugi dzień kibiców była rozpacz i prokuratorskie śledztwo. Znaleziono przyczynę ognia. Zgodnie z ostrzeżeniami, był to niedopałek papierosa. Nigdy nie wskazano jednak, kto go upuścił, choć podano najbardziej prawdopodobną wersję. Według niej winny tragedii był... Australijczyk, który wybrał się na mecz wraz ze swoim angielskim siostrzeńcem. Po zapaleniu papierosa kibic próbował ugasić go nogą, lecz niedopałek przez dziurę w deskach spadł na niższą kondygnację, na której znajdowały się sterty starych śmieci i nieaktualnych programów meczowych. Zobaczywszy to obaj panowie próbowali ugasić płomyczek kawą. I wydawało się, że zrobili to z dobrym skutkiem. Tak się jednak nie stało.


Jeden niedopałek, kilka śmieci, stara trybuna, która nie była wymieniona ze względu na pustki w klubowej kasie, brak gaśnic i zamknięte po rozpoczęciu meczu bramy – ta zabójcza mieszanka pozbawiła życia aż pięćdziesięciu sześciu kibiców, raniła też 265 fanów, zmieniła losy wielu rodzin. I to na oczach widzów. Następstwem tragedii były nowe przepisy budowlane stadionów. Zakazane zostało budowanie nowych drewnianych trybun, dachy nie mogły być już pokryte substancjami bitumicznymi, a bram stadionu nie wolno było zamykać. Życia to jednak nie zwróciło. Cztery lata później okazało się też, że nowe regulacje na niewiele się zdały. Tragedię na Valley Parade liczbą ofiar przyćmiła wówczas ta na Hillsborough.

"Nie strzelał brzydkich goli". Urodziny legendy Arsenalu
(fot. Getty)
"Nie strzelał brzydkich goli". Urodziny legendy Arsenalu

Zobacz też
Polacy pokonali potęgę! Tutaj zaczął się marsz po medale MŚ
Selekcjoner Bogdan Wenta i reprezentanci Polski: Bartosz Jurecki i Grzegorz Tkaczyk (fot. Getty)
polecamy

Polacy pokonali potęgę! Tutaj zaczął się marsz po medale MŚ

| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn 
"Wieźli do nas Kubicę. Nie byli pewni, czy przyjedzie żywy"
6 lutego 2021 roku minęło 10 lat od wypadku w Ronde di Andora, w którym uczestniczył Robert Kubica (fot. Getty/PAP/EPA)
polecamy

"Wieźli do nas Kubicę. Nie byli pewni, czy przyjedzie żywy"

| Motorowe / Formuła 1 
Rozmowa o miłości ojca i syna. "Już nigdy nie usłyszę jego głosu"
Zenon Plech (fot. PAP/Roman Jocher) oraz Zenon Plech z synem Krystianem (fot. archiwum Krystiana Plecha)
tylko u nas

Rozmowa o miłości ojca i syna. "Już nigdy nie usłyszę jego głosu"

| Retro 
"Usiadłam na krawężniku i zaczęłam strasznie płakać"
Agata Mróz-Olszewska (fot. PAP/Roman Koszowski)
polecamy

"Usiadłam na krawężniku i zaczęłam strasznie płakać"

| Retro 
Legenda wspomina mecz na Wembley. "To nie Jan Tomaszewski zatrzymał Anglię"
We wtorek mija 50 lat od historycznego remisu reprezentacji Polski z Anglią 1:1 na Wembley. Dzięki temu wynikowi, biało-czerwoni awansowali na mundial 1974 (fot. Getty Images)
tylko u nas

Legenda wspomina mecz na Wembley. "To nie Jan Tomaszewski zatrzymał Anglię"

| Retro 
Najnowsze
GKS Tychy mistrzem? Piąty mecz finału THL w czwartek w TVP!
transmisja
GKS Tychy mistrzem? Piąty mecz finału THL w czwartek w TVP!
| Hokej / Polska Hokej Liga 
GKS Tychy – GKS Katowice, finał Tauron Hokej Ligi. Transmisja online 5. meczu na żywo w TVP Sport (4.04.2025)
Amerykański sen, psychologia, przyszły doktorat. Oto "jedynka" polskiej kadry
Kinga Szemik (fot. Getty Images)
Amerykański sen, psychologia, przyszły doktorat. Oto "jedynka" polskiej kadry
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Ruch – Legia na żywo w TVP. Gdzie i kiedy oglądać półfinał PP?
Ruch Chorzów – Legia Warszawa na żywo w TVP. Kiedy i o której oglądać półfinał Pucharu Polski w TV i online? (02.04.2025)
Ruch – Legia na żywo w TVP. Gdzie i kiedy oglądać półfinał PP?
| Piłka nożna / Puchar Polski 
"Nadgodziny" Pajor. W jakiej formie Polki przybyły na zgrupowanie?
Ewa Pajor gra w Barcelonie bardzo dużo (fot. Getty Images)
"Nadgodziny" Pajor. W jakiej formie Polki przybyły na zgrupowanie?
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Bramkarz ukarany za... picie wody. Absurd! I to tylko w Polsce
Czy bramkarz może pić w czasie gry? "Sportowiec powinien pić 200-300 ml płynu co 15 minut w trakcie meczu" (fot. Getty Images)
tylko u nas
Bramkarz ukarany za... picie wody. Absurd! I to tylko w Polsce
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Niemal 20 zawodników zgłosiło się na komisariat w Barcelonie
Baseball jest bardzo popularną dyscypliną sportu w Wenezueli (fot. Getty Images)
Niemal 20 zawodników zgłosiło się na komisariat w Barcelonie
| Inne 
Czołowa tenisistka przestanie reprezentować Rosję. "Nie miałam wielkiego wyboru"
Daria Kasatkina (fot. Getty)
Czołowa tenisistka przestanie reprezentować Rosję. "Nie miałam wielkiego wyboru"
| Tenis / WTA (kobiety) 
Do góry