| Skoki

Ego to nic, kadra się liczy. Spytaliśmy Thurnbichlera: a odejście Stocha?

Thomas Thurnbichler zaczyna trzecią zimę jako szef polskich skoczków (fot. PAP)
Thomas Thurnbichler zaczyna trzecią zimę jako szef polskich skoczków (fot. PAP)

Dlaczego miałbym być zły? Wiele razy widziałem, a pewnie jeszcze będę widział, że sportowiec potrzebuje większej uwagi na nim samym. Liczy się dobro kadry, a nie ego trenera. Kamilowi Stochowi życzę wszystkiego najlepszego – mówi TVPSPORT.PL Thomas Thurnbichler, szef kadry polskich skoczków. To z jego pomocy wiosną zrezygnował mistrz olimpijski. Ale ich drogi lada dzień znów się zejdą. Bo takie ustalili zasady.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Korespondencja z Lillehammer

  • Thomas Thurnbichler w piątek w Lillehammer rozpocznie trzeci sezon w roli trenera kadry polskich skoczków narciarskich
  • Poprzednia zima była dla Polaków głównie pasmem niepowodzeń. Austriak w TVPSPORT.PL rozlicza się z zapaści i tłumaczy, co i jak usprawniono w szkoleniu
  • Inaczej zaczynasz myśleć o przyszłości, bezpieczeństwie bliskich, konsekwencjach decyzji. Narodziny dziecka to coś niezwykłego – przyznaje ojciec małego Matteo
  • Cel na zimę? Medal mistrzostw świata – mówi Thomas. To oraz żeby wszyscy do końca szli w jednym kierunku
  • Więcej ekskluzywnych treści o skokach narciarskich przed PŚ w zakładce dyscypliny na TVPSPORT.PL


Szef PŚ rozwiał nadzieję. "Rekord świata? Nie padnie" [WYWIAD]

Czytaj też

Sandro Pertile od 2020 roku jest dyrektorem PŚ w skokach narciarskich (fot. PAP)

Szef PŚ rozwiał nadzieję. "Rekord świata? Nie padnie" [WYWIAD]

MICHAŁ CHMIELEWSKI, TVPSPORT.PL: – Jak się ma młody tata?
THOMAS THURNBICHLER, TRENER KADRY SKOCZKÓW: – Jak nigdy wcześniej.

Czyli coś tam jednak sypiasz?
– O dziwo tak. Pewnie, trzeba wstawać do małego, ale to nic strasznego. Poza tym, miałem teraz trzy razy "wakacje". Odbywaliśmy zgrupowania. Tam odsypiałem, haha! Zresztą, teraz współprzeżywamy ten stan wspólnie z Olkiem Zniszczołem. Jemu też się właśnie urodziło.

Mały Matteo zdrowy? Wszystko gra?
– Szczęśliwie tak, dziękuję. U niego i Jessiki wszystko dobrze. Chłopak sporo je, dużo rośnie i… sam wiesz, czego jeszcze dużo robi. Czyli zdrowy. Powiem ci, że to kapitalne uczucie. Nie wiem jeszcze, jak dam sobie radę zimą, przy tylu podróżach, ale będę tęsknił. Szykujemy się z mamą na to, jak odnaleźć się w nowych realiach.

Co zmienia się, gdy zostaje się ojcem? Wiesz, pytam, zwłaszcza dlatego że Ty dotąd żyłeś raczej młodzieżowo. Poznaliśmy się jako "tego od salt z klifów" i deskorolkarza. A tu cyk: Thomas-ojciec. Inaczej się teraz patrzy na świat?
– To nie jest mentalna rewolucja. To po prostu nowy etap. Dalej jestem Thomasem Thurnbichlerem. Może po prostu inaczej zaczynasz myśleć o sprawach podstawowych, o przyszłości, o bezpieczeństwie bliskich, o konsekwencjach decyzji. I chyba też trochę bardziej żyjesz chwilą. Doceniasz życie – własne, Matteo, Jessiki. Każde. Narodziny dziecka to przepotężne emocje, nie da się na nie przygotować, są nieporównywalne z niczym. A ja się nieco naczekałem, w ostatnim etapie byłem już cały czas blisko domu. Spodziewaliśmy się nieco wcześniejszego porodu, więc chciałem zostać w pogotowiu.

Tym bardziej, że w Krakowie nie mieszkacie z całymi rodzinami.
– Właśnie.

Jeśli to niezbyt prywatne pytanie… jak sobie z tym poradzicie zimą? Babcie i dziadkowie są o setki kilometrów stamtąd.
– Dla Jess to nic nowego, ona tak tu już żyła z drugim synem, z Paulo. Wie, jak sobie radzić. Jest fantastycznie zorganizowaną kobietą. A ponadto mamy tu znajomych, przyjaciół. Oni zawsze służą nam pomocą, co jest wspaniałym wsparciem. Z tym poczuciem, że będzie miała w nich oparcie, można ruszać w Puchar Świata.

Kiedy, śladem taty, Matteo nauczy się poprawnego salta w tył?
– To z pewnością wyłącznie kwestia czasu!

Dobrze, to już poważniej: trudniej przygotować się do ojcostwa czy przygotować kadrę skoczków do sezonu?
– Haha, nie mam pojęcia! Ale odpowiem po sezonie. Ojcem dopiero uczę się być, trenerem już zostałem. I czuję pod skórą, że w tej roli teraz jest całkiem nieźle. My naprawdę zaliczyliśmy owocny czas, zwłaszcza te ostatnie tygodnie na obozach w Polsce. Widzę, że ekipa jest głodna rywalizacji. Jest kompletnie inaczej niż przed rokiem. Jest stabilność skoków, wypełnianie założeń technicznych, spokój. To daje pewien komfort przed Lillehammer.

Szef PŚ rozwiał nadzieję. "Rekord świata? Nie padnie" [WYWIAD]

Czytaj też

Sandro Pertile od 2020 roku jest dyrektorem PŚ w skokach narciarskich (fot. PAP)

Szef PŚ rozwiał nadzieję. "Rekord świata? Nie padnie" [WYWIAD]

Stoeckl aż się uniósł: odłóżcie te telefony! Mieliśmy jedną prośbę

Czytaj też

Thomas Thurnbichler od tego lata ma wzmocnienie w polskich skokach - słynnego Alexandra Stoeckla (fot. PAP)

Stoeckl aż się uniósł: odłóżcie te telefony! Mieliśmy jedną prośbę

Przypominasz sobie, co czułeś, kiedy jechałeś tam z kadrą przed rokiem – na ostatni obóz przed sezonem, który skończył się katastrofą?
– To nie są najmilsze wspomnienia, ale pamiętam.

Więc co?
– Widziałem już, że z naszą formą jest coś nie tak. Że to nie wygląda jak w analogicznym okresie przed moją pierwszą zimą w Polsce. A to o tyle dziwiło, że przecież Dawid Kubacki w końcówce Letniego Grand Prix błyszczał. I nagle przestał. Wszyscy przestali. Coś z nas uleciało. Dziś wiemy już, że na cały tamten dołek nałożyło się kilka kwestii, ale wtedy? W głowie rodziły się pytania o przyczyny i niełatwo było je znaleźć z dnia na dzień. Teraz jest inaczej. Od kwestii świeżości organizmów, przez ułożenie techniki, po sprzęt – widzę, że jesteśmy gdzie indziej. Zostają w głowie tylko dwa pytania. Po pierwsze, gdzie są rywale? Po drugie, jak będzie w erze z limitami kombinezonów?

Ale te pytania dotyczą wszystkich.
– Tak. FIS w Klingenthal na prelekcji dla sztabów dała jasny komunikat, czego nie chce widzieć w strojach. Zapowiedziano ściganie za określone przekraczanie granic. Wszyscy musieli się dostosować i to właśnie zrobiliśmy. Mamy taktykę, jak postępować. Przygotowaliśmy się nawet na sytuacje, gdzie – odpukać! – trzeba by wprowadzać korekty do sprzętu. Generalnie, mam poczucie, że początek ery z limitami [do maks. czterech na zawodnika aż do Turnieju Czterech Skoczni – przyp. red.] będzie wyglądał dość bezpiecznie. Nikt nie będzie chciał ryzykować.

Ile więcej roboty kosztowało was przystosowanie się do nowych wytycznych?
– To duża odpowiedzialność, określić, w czym będzie się skakało przez prawie miesiąc, z minimalnym marginesem błędu. Nie chcę za dużo mówić o tym, jak rozwiążemy to taktycznie, ale to jasne, że nie wolno na starcie zmarnować całego dostępnego limitu. To po to, żeby zostawić furtkę na reakcję po obserwacji pierwszych zawodów, tego, co mają rywale itd. To się, uwierzcie, dynamicznie zmienia w trakcie zimy. Odpowiadając na pytanie: poświęciliśmy w tym roku kombinezonom mnóstwo energii. Jednak nie jestem pewny, czy efekt nałożonych przez FIS ograniczeń będzie taki, jak chciała tego federacja – zwiększenia szans mniejszych nacji. My nie produkowaliśmy teraz mniej strojów niż w poprzednich latach.

Podasz konkretne liczby sztuk?
– Wolałbym zachować to jako nasz mały sekret. To są jednak znaczące liczby.

Wracając do poprzedniej zimy i kryzysu: ile cię to nauczyło jako trenera?
– Nie sposób opisać słowami. Zebrałem jako nadal młody szkoleniowiec mnóstwo doświadczeń – i w ciągu zimy, i po niej, gdy trzeba było poszukać odpowiedzi i korekt. Cieszę się, że obok w ekipie i w ogóle w polskich skokach są ludzie, którzy mają wielką wiedzę o skokach. Znaleźliśmy wyjście z sytuacji. Daliśmy m.in. starszym zawodnikom większą autonomię i decyzyjność w procesie szkoleniowym, w jego planowaniu. Korygowaliśmy, gdy czuli taką potrzebę. Bardziej słuchaliśmy ich potrzeb, rozmawialiśmy. Więcej wróciliśmy do podstaw skakania na nartach, czego zaczęło wcześniej brakować. Równie ważne dla mnie było, aby znów być w pełni odpowiedzialnym za rozpisywanie zajęć fizycznych. Bo one – w tym się upewniłem – mają ścisłe powiązanie z tym, co robi się później na skoczni. Kolejna sprawa to znalezienie klucza do zachowania świeżości u skoczków. Trenowania, ale takiego, aby ich nie wykańczać, kiedy to nie jest już wskazane.

Stoeckl aż się uniósł: odłóżcie te telefony! Mieliśmy jedną prośbę

Czytaj też

Thomas Thurnbichler od tego lata ma wzmocnienie w polskich skokach - słynnego Alexandra Stoeckla (fot. PAP)

Stoeckl aż się uniósł: odłóżcie te telefony! Mieliśmy jedną prośbę

Czipy w strojach zrewolucjonizują skoki narciarskie? "To już działa"

Czytaj też

Sandro Pertile (fot. Getty)

Czipy w strojach zrewolucjonizują skoki narciarskie? "To już działa"

Dawid w podkaście Eurosportu powiedział ostatnio: ufam Thomasowi, ale go kontroluję. Miał na myśli dialog przy planowaniu zajęć, ale słuchając tego, zastanawiałem się nad inną kwestią. Mianowicie: czy tak zła zima, jak poprzednia, zostawiła ślad na twoich relacjach z zawodnikami?
– To nic zaskakującego, że kiedy ci nie idzie, frustracja może narastać. Ale sądzę, że wszystkimi odbytymi rozmowami, a następnie pracą w kolejnych miesiącach wyczyściliśmy się z tego, co było. I poszliśmy naprzód jako ekipa. Przyznam, że bardzo doceniam to, jaki jest przywołany tu Dawid. On nie podąża ślepo za trenerem. Jest bardzo dociekliwy, dopytujący, upewniający się. To wymagający zawodnik. Potrzebuje jasnego komunikatu, określonej wizji. To cechuje wielkich sportowców.

Czy gdy tak bardzo wam nie szło przed rokiem, miałeś moment, w którym poczułeś, że idziesz głową na ścianę? Że nie ma już ucieczki? Że to już przegrane?
– My do końca próbowaliśmy zrobić coś, żeby stać się lepsi. I to mnie utrzymywało pod prądem – że widziałem zawodników, którzy też do końca zostawali oddani sprawie. Oczywiście, szło z różnym skutkiem, ale nie było momentu, w którym poczułbym, że się poddajemy. Pojawiały się lepsze momenty, promyki nadziei. Kończyliśmy w Planicy na zupełnie innym poziomie niż zaczęliśmy w Ruce.

Zwłaszcza Olek Zniszczoł, którego zesłaliście po inauguracji na zaplecze, a on wrócił i to na debiutanckie podia w PŚ.
– To kapitalny przykład, że w sporcie nie liczy się, jak zaczniesz, tylko jak skończysz. I że mając w sobie wiarę i cierpliwość, dużo możesz zdziałać.

Masz dziś jakiś kontakt z Markiem Noelke – asystentem, którego pożegnaliście rok temu tuż przed TCS?
– Nie codzienny, to na pewno. I raczej niewiele o skokach. Ale mamy prywatny, od czasu do czasu się do siebie odzywamy.

Pytam o Noelke, bo ciekawi mnie, jak jest z Maciejem Maciusiakiem, który go zastąpił? Co on daje ci jako członek sztabu?
– Jest znakomitym fachowcem, urodzonym trenerem, ze świetnym okiem do techniki skoku. Umie dbać o relacje z zawodnikami, to też bardzo dobry logistyk i organizator. Jest dla mnie wielkim wsparciem. Podjęliśmy dobrą decyzję, ściągając do sztabu. Bardzo ucieszyło mnie, gdy się zgodził, a teraz – że współpraca tak się układa.

Same pochwały.
– Zasłużone.

To czemu wiosną 2023 roku wasze drogi rozeszły się po ledwie roku współpracy, kiedy był jeszcze szefem kadry B?
– Wyjaśnijmy to raz na zawsze: wówczas, gdy ja szefowałem głównej grupie, a Maciek na zapleczu, od pewnego momentu przestałem czuć, że podążamy w jednym kierunku. A może nawet, że trochę się ze sobą ścigaliśmy czy walczyliśmy, mimo że powinniśmy od początku do końca grać do jednej bramki. Teraz to wszystko zostało wyjaśnione i wiele się zmieniło. Dziś nie wyobrażam sobie mieć innego asystenta.

Czipy w strojach zrewolucjonizują skoki narciarskie? "To już działa"

Czytaj też

Sandro Pertile (fot. Getty)

Czipy w strojach zrewolucjonizują skoki narciarskie? "To już działa"

Niespodzianka w powołaniach na PŚ w skokach narciarskich! Inauguracja bez Żyły [WIDEO]
Piotr Żyła (fot. TVP SPORT)
Niespodzianka w powołaniach na PŚ w skokach narciarskich! Inauguracja bez Żyły [WIDEO]

Nowy cykl w skokach narciarskich. Może wyłonić mistrzów świata

Czytaj też

Sandro Pertile (fot. Getty)

Nowy cykl w skokach narciarskich. Może wyłonić mistrzów świata

W sztabie zmieniło się więcej osób. Kamil Stoch wyjął wam świetnego fizjoterapeutę, Łukasza Gębalę. Przy czym to nie o Łukasza jest pytanie, a o Kamila... Jak przyjąłeś jego decyzję?
– Zrozumiałem ją, życzyłem mu wszystkiego dobrego.

To szlachetne, ale… Thomas, każdy zna twoją ambicję. Czy na poziomie ego ani trochę nie zabolało cię, że tej klasy mistrz zechciał odejść z twojego zespołu?
– Ale dlaczego miało mnie zaboleć czy zasmucić? Oczywiście wiele o tym myślałem, głównie nad przyczyną takiej decyzji Kamila. Analizowałem to krok po kroku. Tylko że, widzisz, niezależnie od moich własnych ambicji, jako szef kadry narodowej muszę na pierwszym miejscu zawsze przedkładać dobro jej gwiazd. I skoro trzykrotny mistrz olimpijski uznał, że lepiej będzie służyła mu praca indywidualna, z ludźmi skupionymi wyłącznie na nim, to ja mogę jedynie trzymać kciuki za jego wielką formę. Wcześniej, pracując w innych zespołach, też widywałem sytuacje, gdzie skoczek potrzebował większej koncentracji na nim. I w przyszłości pewnie jeszcze to nie raz zobaczę. Tu relacja międzyludzka, przemyślenia i ego schodzą na dalszy plan. Jesteśmy tu z powodu sportu, na tym polega profesjonalizm. Jeśli Stoch będzie w formie, to dobrze dla polskich skoków. Nie będzie mieć znaczenia, z kim się przygotowywał, bo radość z jego wyników będzie dla kibiców taka sama. Tak uważam, serio. To, na czym od początku mi zależało, to po prostu określenie jasnych ram współpracy między kadrą a jego sztabem.

Jakie to są jasne ramy? Alex Stoeckl powiedział mi: przepraszam, ale ustaliliśmy, że to wewnętrzny temat, nie do mediów.
– Ja też nie chcę się nad tym rozwodzić. Zasadniczo: na zawodach jesteśmy jedną ekipą, reprezentacją Polski. I to jest fundament. Trener Stocha, czyli Michal Dolezal, będzie pełnoprawnym członkiem kadry, gdy Kamil będzie startował. Sądzę, że będziemy też mogli w jakimś zakresie liczyć na niego w kwestii pomocy innym zawodnikom. Ustaliliśmy, że ja jako główny trener kadry będę podejmował kluczowe decyzje. Po pierwszym periodzie startowym [czyli po PŚ w Engelbergu – przyp. red.] wspólnie z Michalem usiądziemy i zrobimy pierwszą analizę: czy tak chcieliśmy, aby to wyglądało. Liczymy, że żadna ze stron nie będzie miał zastrzeżeń. Jeśli się pojawią, to porozmawiamy o korektach.

Widzisz jakąś różnicę u weteranów względem tego, jak pożegnałeś ich w marcu w Planicy?
– Więcej mogę wypowiedzieć się o Dawidzie i Piotrku Żyle niż Kamilu. Ale tak, po wszystkich da się poznać wyczekiwanie tej zimy z nadzieją. Są zmotywowani i chętni do skakania, do pracy. To miłe dla oka. Urośli przez to lato.

Piotrek jeszcze w październiku mówił, że przez pauzę na operację kolana się zakisił w domu. I że szuka tej motywacji, bodźców.
– Po ostatnich obozach na torach lodowych jestem pewny, że już by tak nie powiedział.

Nowy cykl w skokach narciarskich. Może wyłonić mistrzów świata

Czytaj też

Sandro Pertile (fot. Getty)

Nowy cykl w skokach narciarskich. Może wyłonić mistrzów świata

Tak Stoch będzie funkcjonował w kadrze. Znamy specjalne ustalenia!

Czytaj też

Michal Doleżal i Kamil Stoch od wiosny znów trenują razem (fot. PAP)

Tak Stoch będzie funkcjonował w kadrze. Znamy specjalne ustalenia!

Nakreśliliście mu jasny cel: powrót na PŚ w Wiśle.
– Tak. Piotrek potrzebuje takich jasnych dat. Ale też po operacji potrzebował więcej czasu. Parametry fizyczne, powrót do nawyków technicznych – to wszystko zajmuje czas, nie przeskoczymy tego. Rośnie z tygodnia na tydzień, sam to czuje. Widać, że mu zależy. To, że w wywiadzie powiedział o zgnuśnieniu, bardziej dotyczy mentalnego przygotowania, które u niego – jak doskonale wiecie – jest dość wyjątkowe. Mam poczucie, że to już u niego ruszyło. Że odlicza dni. Że czeka.

A jak daleko jest jeszcze Dawid od tego Dawida, który zdominował PŚ pod koniec 2022 roku?
– Cóż, nie mam wątpliwości, że o wyniku sportowca decyduje nie tylko to, jak trenuje, tylko całe jego życie, które trzyma w głowie. Jednak teraz po Dawidzie zdecydowanie widać koncentrację na sporcie. Spędziliśmy sporo czasu nad tym, aby ustawić jego technikę w określony sposób i ostatnio coraz częściej widziałem, że to zaczyna znów działać. To są dobre znaki. Tego nie udało nam się wypracować przed rokiem, układ i wizja się zagubiły. Żeby latać daleko, ciało i głowa muszą jasno mieć zakodowane, jak tego dokonać krok po kroku. I robić to jakby z automatu. Dziś w skokach Kubackiego pojawia się regularność, odległości, a przez to też pewność siebie, co ma na wyniki gigantyczny wpływ. Takiego zapamiętałem go z zimy 2022/23 i myślę, że ma wszystko, aby znów zbliżać się do tego poziomu.

Swoją drogą, czy od tamtej pory w sposobie skakania coś się zmieniło? Przed rokiem mówiono wiele o tym, że regulaminy dot. kształtu butów zmieniły efektywną metodę odbijania się z progu. Czy teraz znów coś innego może stać się modne na skoczniach?
– Fundament tego, jak należy skakać, jest niezmienny od lat. To, o czym mówimy, jest absolutnymi detalami…

...Które jednak decydują o mistrzostwie.
– Bez wątpienia. I one będą się zmieniały, właśnie m.in. z uwagi na zmiany w sprzęcie. Trzeba być czujnym, zwłaszcza na początku zimy. Będziemy obserwowali innych. Choć oczywiście uważam, że idealna sytuacja to taka, gdy to ty jesteś obserwowany. Bo to znaczyłoby, że to ty jesteś o krok z przodu. Ale wracając do meritum: latem nie zauważyłem jakichś rewolucyjnych zmian w technice u rywali.

Thomas, zauważyłeś, że mijają lata, a my dotąd nadal rozmawialiśmy głównie o dojrzałych facetach, którzy pomału dobijają do czterdziestki? Co z młodszymi?
– Szymon Byrski, Łukasz Łukaszczyk, Kacper Tomasiak, Tymoteusz Amilkiewicz, Klemens Joniak. Jest kogo wymieniać spośród tych, którzy zrobili progres w ostatnich miesiącach! Bardzo zależało nam, żeby w tym roku w kadrze B u Wojciecha Topora znaleźli się juniorzy. Żeby się oskakiwali i dostawali szanse w Pucharze Kontynentalnym, zbierali wysokie lokaty w FIS Cup i Alpen Cup. To się szczęśliwie zaczyna dziać. Stawiamy na nich, poświęcamy jako kadra narodowa wiele uwagi. Oczywiście, że nie zostaną mistrzami od zaraz, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To proces, w który muszą wierzyć i się mu oddać. Muszą pracować i być cierpliwi. Dziś jednak mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że polskie skoki mają zaplecze. I wierzę, że ono wkrótce wypłynie na szerokie wody. Poza tym, nie mówiliśmy o Pawle Wąsku. On ma 25 lat. To jest dopiero 25, a nie aż.

Czy juniorzy, odkąd FIS zaczął przyznawać do Pucharu Świata dzikie karty dla medalistów mistrzostw świata U20, zaczęli czuć większą presję?
– To dla nich kapitalna szansa. To jest rok pośród największych gwiazd i pewnie też ich idoli w zamian za medal. Nie powinno być to presją, lecz okazją. Wśród Polaków widzę takich, których stać na podium w tej imprezie. Życzmy im tego.

Tak Stoch będzie funkcjonował w kadrze. Znamy specjalne ustalenia!

Czytaj też

Michal Doleżal i Kamil Stoch od wiosny znów trenują razem (fot. PAP)

Tak Stoch będzie funkcjonował w kadrze. Znamy specjalne ustalenia!

Polska skocznia przygotowuje się na Puchar Świata!

Czytaj też

Skocznia narciarska im. Adama Małysza w Wiśle Malince (fot. Getty)

Polska skocznia przygotowuje się na Puchar Świata!

Jaki widziałeś tego lata najlepszy skok treningowy u naszych kadrowiczów?
– Nie było takiego jednego.

Nie daj się prosić.
– Naprawdę, nie wskażę tylko jednego. U co najmniej kilku zawodników widziałem skoki, po których myślałem: łał, to jest to. Ale treningi to jedno. To trzeba przełożyć na zawody. Wtedy będę dumny w pełni.

Ten Aleksandra Zniszczoła z Wisły, który opublikowaliście ostatnio w mediach społecznościowych, do takich należy?
– Oj, zdecydowanie. To była świetna próba, ale niejedyna u Olka w ostatnim czasie. I to cieszy.

Tym bardziej, że miał raczej skromne starty na igelicie…
– Miał trudniejszy czas w środku przygotowań, stracił trochę stabilność pozycji najazdowej. Myślę, że na pewnym etapie zaczął nieco za dużo w tym grzebać i kombinować. Ale minął czas, była praca i przyszły dobre skutki. Tak to bywa w skokach. Zaliczył bardzo udane ostatnie zgrupowania, naprawdę.

Co ty sobie obiecujesz po tej zimie?
– Pod jakim względem?

Każdym.
– Po pierwsze i najważniejsze: że w mistrzostwach świata w Trondheim zdobędziemy medal albo medale. Chcę mieć sukces z tą drużyną, wszyscy go potrzebujemy. Zasługujemy na to pracą, którą wykonaliśmy i wierzę, że ta motywacja, którą czuję, się utrzyma aż do Planicy i dłużej. Że będziemy szli w jednym kierunku.

Z mojej perspektywy, odnośnie oczekiwań, sądzę że każdy, kto wam kibicuje, chciałby zobaczyć tę kadrę konkurencyjną: taką, którą będzie się oglądało w zawodach z poczuciem, że o coś walczycie. Że stać was na podia, nawet jeśli nie zawsze te będzie się udało zdobywać.
– Święta prawda. To bardzo ważne, żeby utrzymać motywację.

I zainteresowanie skokami, które poprzedniej zimy znacząco spadło.
– Robimy wszystko, aby tę kartę odwrócić.

Powiedziałeś wcześniej, że wróciłeś do pełnej odpowiedzialności za przygotowanie planów treningu fizycznego. Czy robiąc te rozpiski, miałeś w głowie, że od tego i tego tygodnia zespół ma być w szczycie formy?
– Nie było moim priorytetem celowanie w konkretny punkt sezonu. Wiem, że tak lubi się opowiadać o sporcie, jednak Polacy od zawsze uchodzili za jednych z najmocniejszych fizycznie w stawce. Trudno jest przekraczać kolejne granice, startując z takiego poziomu. To jest bardziej skomplikowane niż tylko wcelowanie w datę. W treningu fizycznym jest więcej zagadnień i celów do zrealizowania. Przede wszystkim istotne było, aby mięśnie zawodników były reaktywne, szybkie, świeże. Najlepiej już od pierwszego weekendu PŚ.

Polska skocznia przygotowuje się na Puchar Świata!

Czytaj też

Skocznia narciarska im. Adama Małysza w Wiśle Malince (fot. Getty)

Polska skocznia przygotowuje się na Puchar Świata!

Zobacz też
Rusza najckliwszy serial świata. Rok pożegnania Stocha jest dla nas [KOMENTARZ]
Kamil Stoch z autorem tego tekstu w 2010 roku w Libercu. To ostatnia jesień przed wybuchem "Stochomanii" (fot. Getty, własne)
polecamy

Rusza najckliwszy serial świata. Rok pożegnania Stocha jest dla nas [KOMENTARZ]

| Skoki 
Ostatni sezon Stocha, co z Żyłą i Kubackim? Małysz odpowiada
Adam Małysz i Kamil Stoch (fot. PAP)

Ostatni sezon Stocha, co z Żyłą i Kubackim? Małysz odpowiada

| Skoki 
Norwegowie zwolnieni po skandalu w skokach narciarskich
Zawieszony sztab szkoleniowy norweskich skoczków narciarskich ostatecznie został zwolniony z pracy (fot. PAP).

Norwegowie zwolnieni po skandalu w skokach narciarskich

| Skoki 
Nie tylko Stoch. Kolejny słynny skoczek kończy karierę
Manuel Fettner (drugi z prawej) zapowiedział zakończenie kariery (fot. Getty).

Nie tylko Stoch. Kolejny słynny skoczek kończy karierę

| Skoki 
Kubacki uderzył w trenera. Stoch: Dawid powiedział za mało, żeby...
Kamil Stoch i Thomas Thurnbichler (fot. PAP)
tylko u nas

Kubacki uderzył w trenera. Stoch: Dawid powiedział za mało, żeby...

| Skoki 
Kamil Stoch o końcu kariery: chcę zdobyć medal olimpijski [WYWIAD]
Kamil Stoch (fot. TVP)
tylko u nas

Kamil Stoch o końcu kariery: chcę zdobyć medal olimpijski [WYWIAD]

| Skoki 
Oficjalnie! Skoczek zmienia narodowość przed igrzyskami
Louis Obersteiner będzie skakał dla Francji (fot. Getty, Instagram)

Oficjalnie! Skoczek zmienia narodowość przed igrzyskami

| Skoki 
Wiemy, kto poprowadzi Norwegów. Trenerów będzie... trzech
Rune Velta (drugi z prawej) i Anders Fannemel (pierwszy z prawej) stworzą wraz z Roarem Ljoekelsoeyem trenerskie trio w kadrze Norwegii (fot. Getty)

Wiemy, kto poprowadzi Norwegów. Trenerów będzie... trzech

| Skoki 
Kamil Stoch deklaruje: to będzie mój ostatni sezon
Kamil Stoch (fot. Getty)
tylko u nas

Kamil Stoch deklaruje: to będzie mój ostatni sezon

| Skoki 
Rekordzista świata i medalista olimpijski kończy karierę!
Robert Johansson (fot. Getty)

Rekordzista świata i medalista olimpijski kończy karierę!

| Skoki 
Najnowsze
Pedersen królem finiszu. Czwarta wygrana w tegorocznym Giro!
nowe
Pedersen królem finiszu. Czwarta wygrana w tegorocznym Giro!
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Mads Pedersen (fot. PAP/EPA)
French Open: pogoda może pokrzyżować plany Idze Świątek!
Roland Garros 2025 (fot. Getty Images)
French Open: pogoda może pokrzyżować plany Idze Świątek!
| Tenis / Wielki Szlem 
Tour de Pologne Women na drodze do World Touru
(fot. materiały prasowe)
Tour de Pologne Women na drodze do World Touru
| Kolarstwo / Tour de Pologne 
Reprezentacja zagra po pięciu latach przerwy. Wróci do rankingu FIFA
Reprezentacja Erytrei nie gra, ale w kraju toczą się rozgrywki ligowe (fot. ENFFONLINE/X)
Reprezentacja zagra po pięciu latach przerwy. Wróci do rankingu FIFA
| Piłka nożna 
Absurdalny system sędziowski. PZPN sam sobie zaprzecza
Jeżeli PZPN nie wycofa się z dyskryminacji wiekowej sędziów, Szymon Marciniak w wieku 51 lat będzie mógł sędziować turnieje oldbojów z Michałem Listkiewiczem, ale nie mecze w ligach profesjonalnych. (zdjęcie: Getty Images)
tylko u nas
Absurdalny system sędziowski. PZPN sam sobie zaprzecza
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Pajor przed LM: poprzednie finały czegoś mnie nauczyły
Ewa Pajor (fot. Getty Images)
Pajor przed LM: poprzednie finały czegoś mnie nauczyły
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Gladiatory 2025. Poznaliśmy nominacje w ORLEN Superlidze
Gladiatory zostaną wręczone 4 lub 8 czerwca (fot.
Gladiatory 2025. Poznaliśmy nominacje w ORLEN Superlidze
| Piłka ręczna / ORLEN Superliga 
Do góry