Pół wieku temu Szkoci wyjeżdżali z Republiki Federalnej Niemiec z nosami na kwintę. Choć nie przegrali żadnego meczu, to i tak odpadli po fazie grupowej mistrzostw świata. Po pięćdziesięciu latach spróbują podbić niemieckie boiska raz jeszcze – tym razem z lepszym efektem.
Już w eliminacjach do tegorocznego Euro pokazali, że są w stanie zagrozić nawet tym największym. Na własnym boisku ograli Hiszpanię (2:0), a na wyjeździe poradzili sobie z Norwegią (2:1).
Cenne zwycięstwa przełożyły się na wynik całych kwalifikacji. Szkoci zakończyli je na drugim miejscu w grupie A, ustępując tylko Hiszpanom. Poza Norwegami wyprzedzili też Gruzinów i Cypryjczyków.
Choć nie grali najefektowniej, to w drodze do Euro wykazywali się fenomenalną skutecznością. Ze strzałów pozwalających na strzelenie średnio dziesięciu goli, wyczarowali aż siedemnaście bramek. Była to jednak jedyna statystyka, w której brylowali...
W pozostałych klasyfikacjach zamykali zwykle stawkę. Z ekip, które awansowały do turnieju bezpośrednio, to oni wymienili najmniej podań i najrzadziej byli przy piłce. Obok Albańczyków oddali też najmniej strzałów i mieli najmniej kontaktów z piłką w polu karnym rywali.
Pomimo nie najlepszych statystyk i tak zapewnili sobie miejsce w europejskiej elicie. O powodzeniu "misji Euro" zadecydowali zwłaszcza czterej piłkarze, którzy perfekcyjnie realizowali założenia Steve'a Clarke'a...
Dwaj pierwsi – Andy Robertson i Kieran Tierney byli prawdziwymi talizmanami zespołu. Dopóki wspólnie przebywali na boisku, Szkoci nie przegrywali. Gdy jednak wypadli ze składu, wtedy zaczęły się małe problemy.
Poza wymiarem metafizycznym Robertson i Tierney sprawdzali się również na boisku. Gracz Liverpoolu miał wkład w aż pięć trafień zespołu (trzy asysty i dwie asysty drugiego stopnia), a zawodnik Realu Sociedad rozpoczynał większość ataków.
Zagrywane przez niego piłki trafiały zazwyczaj do Lyndona Dykesa, który zgrywał je do dwóch kolejnych bohaterów eliminacji – Johna McGinna i Scotta McTominaya. Pierwszy z nich – poza kreacją – odpowiadał za destrukcję, a drugi zajął się finalizacją...
W trakcie eliminacji odnalazł w sobie bowiem gen snajpera. Strzelił łącznie siedem goli, ustępując w tym aspekcie tylko tuzom środka ataku – Romelu Lukaku, Cristiano Ronaldo, Kylianowi Mbappe i Harry'emu Kane'owi.
Na zdobycze bramkowe McTominaya pracowała jednak cała ekipa. Clarke nastroił zespół tak, by wydobyć z niego to, co najlepsze. Porzucił więc marzenia o efektownej grze, stawiając pragmatyzm na pierwszym miejscu.
"Waleczni jak Szkoci, sprawdź to, co ci szkodzi?" – rapowali już lata temu Mezo z Liberem w legendarnym kawałku "Futbol". I choć w głowie mieli raczej Colina Hendry'ego czy bezzębnego Craiga Burleya, to od tamtych czasów niewiele się zmieniło.
W trakcie eliminacji ekipa Clarke'a nie przejmowała się zbytnio posiadaniem piłki i tkaniem skomplikowanej sieci podań. Zrzucała z siebie odpowiedzialność za rozegranie, oddając inicjatywę rywalom. To oni mieli się martwić...
W obronie Szkoci robili bowiem wszystko, by uprzykrzyć im życie. Ustawiali się w niskim bloku, skupiając się głównie na przesuwaniu i zamykaniu wolnych przestrzeni. Z tak skomasowaną defensywą problemy mieli nawet Hiszpanie.
Broniący w formacji 5-4-1 Szkoci stanowili monolit. Na własnej połowie poruszali się tak, jakby byli związani linami. Nic więc dziwnego, że rywale mieli kłopoty ze znalezieniem miejsca do podania.
Nie mając innej opcji, wymieniali piłkę wszerz boiska, nabijając kolejne podania. Szkoci cierpliwie czekali za to na okazje do kontrataku. McGinn sterował kolegami, raz po raz dając sygnał do skoku pressingowego. Gdy ten kończył się sukcesem, piłkarze Clarke'a ruszali do ataku.
Nie pędzili jednak na bramkę. Z uwagi na małą liczebność na połowie rywala, wycofywali piłkę na własną połowę. Dopiero po chwili jeden z graczy – głównie Tierney – posyłał długie podanie do wysokiego Dykesa, a pozostali gracze ruszali po "drugie piłki".
Gdy udawało im się opanować chaos panujący na murawie i choć przez chwilę utrzymać się przy piłce, to uciekali się do sprawdzonych rozwiązań. Przechodzili z defensywnego 5-4-1 w 3-4-3 i rozpoczynali kombinacje po lewej stronie.
Tierney, Callum McGregor i Robertson wymieniali piłkę w trójkącie, szukając miejsca do przeprowadzenia ataku. Nierzadko wspomagał ich w tym Ryan Christie, który wyciągał obrońcę rywala, otwierając Robertsonowi korytarz przy linii.
Lewy wahadłowy wpadał w niego z impetem, stwarzając partnerom opcję do podania. Tuż po przyjęciu pędził do linii końcowej, skąd posyłał płaskie dośrodkowania w okolice jedenastego metra. Do tak zagranych piłek dopadał wbiegający w "szesnastkę" McTominay, który większość z nich kończył celnymi kopnięciami. Szkoci zdobywali w ten sposób większość bramek.
Przed ogłoszeniem kadry na Euro los nie obszedł się z Clarkiem zbyt łaskawie. Najpierw z powodu kontuzji wypadł mu podstawowy prawy wahadłowy – Aaron Hickey, a niedługo później urazu doznał również jego potencjalny zastępca – Nathan Patterson.
Gdyby tego było mało, problemy zdrowotne wykluczyły z Euro również pozostającego w świetnej dyspozycji Lewisa Fergusona, który – w razie potrzeby – mógłby zagrać właśnie na prawym wahadle. Jedyną opcją na tę pozycję pozostał więc najsłabszy z całego grona Anthony Ralston.
Przed turniejem z urazem zmagał się też niezastąpiony Tierney, ale zdołał wykurować się na czas i znalazł się w kadrze. Mniej szczęścia miał inny z kluczowych graczy – Lyndon Dykes. Ten z grona powołanych wypadł na samym początku czerwca. Poza nim i Hickeyem do Niemiec pojechali wszyscy piłkarze, którzy stanowili trzon drużyny podczas eliminacji.
Angus Gunn – Ryan Porteous, Jack Hendry, Kieran Tierney – Anthony Ralston, Scott McTominay, Callum McGregor, Andy Robertson – John McGinn, Ryan Christie – Che Adams
Bramkarze: Angus Gunn (Norwich City), Zander Clark (Heart of Midlothian), Liam Kelly (Motherwell)
Obrońcy: Andrew Robertson (Liverpool), Grant Hanley (Norwich City), Kieran Tierney (Real Sociedad/Arsenal), Scott McKenna (FC Kopenhaga), Jack Hendry (Al Ettifaq), Liam Cooper (Leeds United), Greg Taylor (Celtic), Ryan Porteous (Watford), Anthony Ralston (Celtic), Ross McCrorie (Bristol City)
Pomocnicy: John McGinn (Aston Villa), Callum McGregor (Celtic), Stuart Armstrong (Southampton), Scott McTominay (Manchester United), Ryan Christie (Bournemouth), Kenny McLean (Norwich City), Billy Gilmour (Brighton & Hove Albion), Ryan Jack (Rangers)
Napastnicy: James Forrest (Celtic), Che Adams (Southampton), Lawrence Shankland (Heart of Midlothian), Tommy Conway (Bristol City), Lewis Morgan (NY Red Bulls)
14 czerwca 2024 21:00 Niemcy – Szkocja (Monachium)
19 czerwca 2024 21:00 Szkocja – Szwajcaria (Kolonia)
23 czerwca 2024 21:00 Szkocja – Węgry (Stuttgart)
Euro w telewizji. Takie imprezy mają przed sobą przyszłość
Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS
Trener uczestnika Euro 2024 podał się do dymisji!
Bohater Hiszpanii dotrzymał słowa. Wygląda jak... "Mała Syrenka"
Anglicy niemal pewni. To on zastąpi w kadrze Southgate'a!
Lewandowski łamie przepisy? "Absolutnie jest do zmiany"
Anglicy dziękują Southgate'owi. Piękne słowa Beckhama
17-latek z najładniejszym golem na Euro! UEFA zadecydowała [WIDEO]
Hiszpanie w opałach. Skargę do UEFA złożył na nich... Gibraltar
niedziela, 14.07, 21:00
środa, 10.07, 21:00
wtorek, 09.07, 21:00
sobota, 06.07, 21:00