Choć Rumunia uchodzi za jednego z najsłabszych uczestników Euro 2024, to w eliminacjach pokazała, że nie można jej przedwcześnie skreślać. Pewnie wygrała swoją grupę, nie doznając przy tym ani jednej porażki. Jeśli na samym turnieju będzie równie skuteczna, to może utrzeć nosa rywalom.
Piłkarze Edwarda Iordanescu przeszli przez kwalifikacje suchą stopą. W dziesięciu meczach zanotowali sześć zwycięstw i cztery remisy. Z bilansem bramkowym 16:5 zakończyli rywalizację w grupie I na pierwszym miejscu. Wyprzedzili w niej między innymi Szwajcarów i Izraelczyków.
O ich sukcesie zadecydowała skuteczna obrona, będąca ich znakiem rozpoznawczym. W trakcie eliminacji Rumuni stracili blisko sześć goli mniej, niż wskazywałyby na to okazje, w których znajdowali się ich przeciwnicy...
Bez skonsolidowanej defensywy o awans byłoby im raczej trudno. W ataku Rumuni wyróżniali się tylko liczbą strzałów z dystansu – oddawali ich najwięcej w eliminacjach – oraz trafień z rzutów wolnych. Obok Słoweńców wykonywali je najlepiej.
W pozostałych statystykach wypadali blado. Obok Gruzinów wymieniali średnio najmniej podań na mecz, robiąc to przy okazji najwolniej na całym kontynencie. Gdyby tego było mało, w każdym spotkaniu tracili niemal tyle piłek, co najgorsi w tym aspekcie Czesi. Podobnie jak oni dość często decydowali się bowiem na długie zagrania, które sprzyjały liderowaniu w tym zestawieniu.
Taki sposób gry dawał się wykazać zwłaszcza piłkarzom ustawionym pod własnym polem karnym. Skrzętnie skorzystał z tego Horatiu Moldovan, który dość niespodziewanie wyrósł na bohatera eliminacji.
26-letni bramkarz kwalifikacje rozpoczął na ławce rezerwowych, ale od czerwca 2023 roku nie oddał już miejsca między słupkami. W ośmiu meczach zapobiegł utracie ponad czterech goli, co było najlepszym wynikiem w Europie.
Bronił tak dobrze, że w zestawieniu najskuteczniejszych bramkarzy wyprzedził nawet Jana Oblaka. Nic więc dziwnego, że w styczniu przeszedł z Rapidu Bukareszt do Atletico Madryt.
Poza Moldovanem niebagatelne role w zespole odgrywali Olimpiu Morutan i Nicolae Stanciu. Pomimo niełatwych warunków pracy to oni dbali o to, by starania ich kolegi nie poszły na marne.
Pierwszy z nich zanotował w eliminacjach cztery asysty, co było jednym z najlepszych wyników w Europie. Dogrywał też najwięcej podań przeszywających i kluczowych w zespole. Drugi z największą częstotliwością zagrażał za to bramce rywali...
To on oddawał najwięcej strzałów, nierzadko decydując się na uderzenia spoza pola karnego. Trzykrotnie trafił po nich do bramki – raz z gry, a dwa razy po rzutach wolnych. Uczyniło go to najskuteczniejszym wykonawcą stałych fragmentów gry na Starym Kontynencie.
Pomimo bezpośredniego stylu gry Rumuni rozpoczynali akcje od własnej bramki. W początkowej fazie ataków pozostawali w bazowym ustawieniu 4-2-3-1. Obie "szóstki" – Marius Marin i Razvan Marin – ustawiały się nisko, zapewniając wsparcie stoperom.
Radu Dragusin i Andrei Burca krótko wymieniali z nimi podania, prowokując w ten sposób pressing rywala. Kilka zagrań w centralnym sektorze otwierało im przestrzeń po bokach. To tam najczęściej trafiała piłka.
Rumuni nie szukali wyrafinowanych sposobów na ominięcie pressingu. Bazowali raczej na bezpośrednich rozwiązaniach. Gdy więc udawało im się dograć do boku, po chwili wykopywali piłkę wzdłuż linii. Zazwyczaj robili to po lewej stronie.
Nicusor Bancu i Florinel Coman wiedzieli, jak wyprowadzić rywala w pole. Gdy piłka trafiała pod nogi lewego obrońcy, skrzydłowy błyskawicznie cofał się na własną połowę, wyciągając za sobą kryjącego go przeciwnika. Po chwili obracał się na pięcie i... tyle było go widać.
Dysponujący świetnym przyspieszeniem Coman bez problemu dopadał do zagrywanych przez Bancu piłek. Tuż po przyjęciu wykorzystywał rozpościerającą się przed nim przestrzeń, pędził do linii i kończył swoje szarże dośrodkowaniami na głowę osamotnionego napastnika – Denisa Alibeca.
Ten stanowił zresztą centralny punkt ataku. Gdy Rumuni nie mogli wyprowadzić piłki spod własnej bramki, po prostu wykopywali ją do niego. Nierzadko wykorzystywali go też w nieco bardziej złożonych kombinacjach...
Piłkarze Iordanescu nie ograniczali się bowiem do budowania ataków lewą flanką. Dzięki niskiemu ustawieniu "szóstek" stwarzali miejsce w okolicy linii środkowej – między liniami przeciwnika. Morutan i Stanciu wykorzystywali je z łatwością.
By mogli to zrobić, na boisku musiał zajść najpierw szereg rotacji. Jeden z defensywnych pomocników – zwykle Marius Marin – przeistaczał się w trzeciego stopera, a obaj boczni obrońcy ruszali do przodu.
Rumuni przechodzili wówczas z bazowego 4-2-3-1 w 3-2-4-1. Stanciu dołączał do drugiego z Marinów – Razvana – a Morutan ustawiał się w tak zwanej "półprzestrzeni". Stwarzał w ten sposób opcję podania dla pół-prawego stopera. Dragusin często z niej korzystał.
Po przyjęciu piłki prawoskrzydłowy miał dwie opcje do wyboru. Pierwszą z nich było odegranie na klepkę do Stanciu, który szybko podłączał się do ataku z głębi i szukał podań przeszywających – zwykle do wychodzącego na pozycję Alibeca.
Drugą opcją było za to rozegranie piłki na prawej flance. Morutan atakował wówczas wspomnianą "półprzestrzenią", a prawy obrońca – Andrei Ratiu – pełniący funkcję wahadłowego, biegł wzdłuż linii. Takie ataki kończyły się zwykle wrzutkami jednego z nich.
Zagrywane przez nich piłki nierzadko mijały jednak pole karne i zamiast do Alibeca, trafiały do drugiego skrzydłowego – Comana. Ten nie szukał wówczas strzałów, a wybierał inne rozwiązanie. Przytrzymywał piłkę, dając partnerom czas na odpowiednie rozegranie ataku.
Lewy obrońca – Bancu – wpadał wówczas w pole karne, obiegając skrzydłowego "po wewnętrznej". Taki ruch pozwalał mu wyciągnąć przeciwnika z pozycji i stworzyć miejsce w okolicy narożnika pola karnego.
Z tego skorzystać potrafił Stanciu, który dostawał zwykle piłkę od Comana. Szukał wtedy dośrodkowań w okolice dalszego słupka lub – po prostu – kopał z dystansu.
Rumuni rozgrywali w ten sposób większość akcji. Gdy te nie kończyły się powodzeniem, błyskawicznie wracali na swoje pozycje. Obronę zaczynali w 4-4-2 w średnim bloku. To z niego przechodzili do skoków pressingowych. Pod własną bramką uciekali się za to do głębokiej defensywy, nierzadko ustawiając się nawet w 6-3-1.
Na kilka tygodni przed rozpoczęciem Euro Iordanescu znalazł się w niełatwej sytuacji. Niemal w tym samym momencie kontuzji doznali dwaj jego kluczowi piłkarze – Burca i Morutan. Pierwszy z nich, na szczęście dla selekcjonera, szybciej przyjechał do kraju, by przejść rehabilitację pod okiem reprezentacyjnych specjalistów. W przypadku tego drugiego nawet ich pomoc nie dałaby zbyt wiele...
Pod koniec kwietnia Morutan zerwał bowiem ścięgno Achillesa i stracił jakiekolwiek szanse na wyjazd do Niemiec. Podczas turnieju w jego buty postarają się wejść Ianis Hagi lub Dennis Man.
Horatiu Moldovan – Andrei Ratiu, Radu Dragusin, Andrei Burca, Nicusor Bancu – Razvan Marin, Marius Marin – Dennis Man, Nicolae Stanciu, Florinel Coman – Denis Alibec
Bramkarze: Florin Nita (Gazientep), Horatiu Moldovan (Atletico Madryt), Stefan Tarnovanu (FCSB)
Obrońcy: Nicusor Bancu (Universitatea Craiova), Andrei Burca (Al-Okhdood), Ionut Nedelcearu (Palermo), Adrian Rus (Pafos), Andrei Ratiu (Rayo Vallecano), Radu Dragusin (Tottenham), Vasile Mogos (CFR Cluj), Bogdan Racovitan (Raków Częstochowa)
Pomocnicy: Nicolae Stanciu (Damac), Razvan Marin (Empoli), Alexandru Cicaldau (Konyaspor), Ianis Hagi (Alaves), Dennis Man (Parma), Valentin Mihaila (Parma), Marius Marin (Pisa), Darius Olaru (FCSB), Deian Sorescu (Gaziantep), Florinel Coman (FCSB), Adrian Sut (FCSB)
Napastnicy: George Puscas (Bari), Denis Alibec (Muaither), Denis Dragus (Gaziantep), Daniel Birligea (CFR Cluj)
17 czerwca 2024 15:00 Rumunia – Ukraina (Monachium)
22 czerwca 2024 21:00 Belgia – Rumunia (Kolonia)
26 czerwca 2024 18:00 Słowacja – Rumunia (Frankfurt nad Menem)
Euro w telewizji. Takie imprezy mają przed sobą przyszłość
Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS
Trener uczestnika Euro 2024 podał się do dymisji!
Bohater Hiszpanii dotrzymał słowa. Wygląda jak... "Mała Syrenka"
Anglicy niemal pewni. To on zastąpi w kadrze Southgate'a!
Lewandowski łamie przepisy? "Absolutnie jest do zmiany"
Anglicy dziękują Southgate'owi. Piękne słowa Beckhama
17-latek z najładniejszym golem na Euro! UEFA zadecydowała [WIDEO]
Hiszpanie w opałach. Skargę do UEFA złożył na nich... Gibraltar
niedziela, 14.07, 21:00
środa, 10.07, 21:00
wtorek, 09.07, 21:00
sobota, 06.07, 21:00